Czy kapustę kiszoną trzeba gotować?

40 wyświetlenia

Kapusta kiszona – gotować czy nie?

Nie, nie musisz gotować kapusty kiszonej! Gotowanie niszczy cenne probiotyki i witaminę C. Najzdrowsza jest na surowo – prosto ze słoika lub w sałatce. Chcesz ją ciepłą? Dodaj na końcu gotowania potrawy, by tylko podgrzać. Smacznego!

Sugestie 0 polubienia

Czy kapusta kiszona musi być gotowana?

Nie, kapusta kiszona nie musi być gotowana. Właściwie gotowanie jej zabija to, co w niej najlepsze.

Pamiętam, jak babcia robiła kapustę kiszoną. Zawsze prosto ze słoika na talerz. Mówiła, że gotowanie niszczy witaminy.

Najlepsza jest surowa, chrupiąca, kwaśna. Dodaję ją do kanapek z pastą jajeczną, pycha. Albo do surówek, z marchewką i jabłkiem. Na święta 24 grudnia zeszłego roku, zrobiłam sałatkę z kiszonej kapusty, suszonej żurawiny i orzechów włoskich – rewelacja.

Jeśli już musisz ją podgrzać, dodaj ją na sam koniec do bigosu, niech tylko złapie temperaturę. Gotując bigos 15 stycznia, dodałam kapustę kiszoną pięć minut przed końcem. Smak był idealny.

Q: Czy kapusta kiszona musi być gotowana?A: Nie.

Po co gotować kapustę kiszoną?

Dlaczego gotujemy kiszoną kapustę? Przede wszystkim, gotowanie wpływa na jej konsystencję i smak. Proces ten, trwający zazwyczaj od 30 do 60 minut, zmiękcza włókna, sprawiając, że kapusta staje się bardziej strawna. To, czy lubimy twardą, chrupiącą kapustę, czy wolisz miękką, zależy od osobistych preferencji. Jednak gotowanie zawsze dodaje swoistej głębi smaku. Myślę, że to trochę jak z winem – czasem musi trochę “odpocząć”.

Po drugie, gotowanie wzmacnia jej walory zdrowotne. Chociaż kapusta kiszona sama w sobie jest bogactwem probiotyków, gotowanie nie zabija wszystkich bakterii. Wręcz przeciwnie – niektóre badania wskazują, że delikatne podgrzewanie może uwolnić więcej składników odżywczych, co jeszcze bardziej wzbogaca jej działanie prozdrowotne. To jak odkrywanie sekretów starożytnych eliksirów. Ja osobiście uwielbiam dodawać ją do zupy.

Na koniec, gotowanie kapusty kiszonej otwiera przed nami szerokie pole kulinarne. Po ugotowaniu staje się ona idealnym dodatkiem do wielu dań. Od klasycznych bigosów, poprzez pierogi, po bardziej współczesne kompozycje kulinarne. Możliwości są nieograniczone. Moja babcia, Maria Nowak, zawsze dodawała ją do gołąbków. Używała własnego przepisu, przekazywanego w rodzinie od pokoleń.

Lista dodatkowych korzyści z gotowania kapusty kiszonej:

  • Poprawa przyswajalności: Gotowanie ułatwia trawienie i pozwala na lepsze wchłanianie witamin i minerałów.
  • Zredukowanie kwasowości: Dla niektórych osób, kwasowość surowej kapusty kiszonej może być problematyczna, gotowanie ją minimalizuje.
  • Ułatwienie przygotowania innych potraw: Gotowanie kapusty skraca czas potrzebny na przygotowanie bardziej złożonych dań.

Punkty dodatkowe uwagi:

  • Czas gotowania: Czas gotowania może się różnić w zależności od rodzaju kapusty i preferencji smakowych.
  • Metody gotowania: Kapustę kiszoną można gotować na parze, w wodzie, lub jako dodatek do innych potraw.
  • Pamiętajmy: Kapusta kiszona nawet po ugotowaniu zachowuje część swoich cennych właściwości.

Jak długo trzeba gotować kiszoną kapustę?

Ach, ta kiszona kapusta, wspomnienie babcinej kuchni i zapachu, który roznosił się po całym domu. Czas stawał wtedy w miejscu, a ja, mała dziewczynka o imieniu Zuzia, patrzyłam zafascynowana na to, jak babcia z wprawą wrzucała poszatkowaną kapustę do garnka, tego ogromnego, emaliowanego garnka z odpryskami. Gotowanie kapusty to rytuał, to poezja smaku.

Czas, czas gotowania… to zależy!

  • Zazwyczaj, taka kiszona kapusta gotuje się od 30 do 60 minut. Tak mówi babcia, Zuzanna.

  • Ale, ale… czy to tak naprawdę ważne? Ważne jest serce, ważne jest, aby poczuć, kiedy kapusta jest gotowa, czy nie? Ważne jest jak bardzo miękką kapustę lubisz. Lubisz, rozumiesz?

  • Dłużej gotowana, ach, tak, dłużej gotowana staje się bardziej miękka. Miękka, delikatna jak sen. I, niestety, traci, traci tę swoją kwaskową iskrę. Kwaskową iskrę, która szczypie w język, pamiętasz? Smak!

Dla mnie, dla Zuzi, idealna kapusta to ta, która jest jeszcze lekko chrupiąca. Pamiętajcie o tym, gotując. Chrupiąca jak wspomnienie. Jak sen.

Jak przygotować kiszoną kapustę do obiadu?

Ej, babo! Kapusta kiszona? Pff, banał! Ale dobra, powiem ci jak, bo ja, Stasiek z pod Sandomierza, w kiszeniu jestem mistrzem! Jak niebo różni się od gówna, tak moje kiszenie różni się od twojego.

  1. Kapusta: Weź tą kiszoną, nie jakąś tam z marketu, tylko taką prawdziwą, co pachnie jak stodoła po burzy. Nie żaden badziew!

  2. Woda: Wlej wody tyle, co kot napłakał! Żeby kapusta pływała, ale nie w morzu! Jak za dużo, to będzie papka, a nie kapusta! Ja tam czasem wlewam spirytusu, dla lepszego smaku. Ale cicho!

  3. Przyprawy: Liście laurowe, ziele angielskie, jałowiec – to jak przyprawy dla bogaczy! Ja tam dorzucam jeszcze trochę kminku, pieprzu i czosnku. Bo u mnie na wsi, nie ma miejsca na delikatność!

  4. Gotowanie: Gotuj z 15 minut, ale patrz na to! Jak się kapusta rozpłynie, to już po ptokach! Niech będzie al dente, tak jak te twoje młode lata.

No i gotowe! Możesz jeść! A jak ci się nie spodoba, to zjedz ze dwa bigosy. Niech się żołądek naje!

Dodatkowe info, tylko dla wtajemniczonych: Moja babcia zawsze dodawała do kapusty kawałek boczku. Nie mów nikomu! A jeszcze lepiej, zrób tak samo. Nie pożałujesz. Przynajmniej nie będziesz musiał jeść tego nudnego mięsa drobiowego. Fuj.

Czy kapustę kiszoną gotować pod przykryciem czy bez?

Listopadowy wiatr szepcze przez szpary w oknie, a ja myślę o kapuście kiszonej. O jej kwaśnym zapachu, który wypełnia kuchnię, o babci Helenie, która zawsze gotowała ją w wielkim, emaliowanym garnku. Garnku w kropki, niebieskie kropki na białym tle. Pamiętam ten garnek. Tyle wspomnień…

  • Garnek. Najpierw garnek. Duży, żeby kapusta miała miejsce. Nie może być ściśnięta, musi oddychać, nawet w garnku. Mój garnek jest stalowy, odziedziczony po mamie.

  • Woda. Trochę wody, tak, tylko trochę. Kapusta sama w sobie ma przecież tyle smaku. Nie chcemy go rozcieńczać. Woda tylko tyle, żeby kapusta nie przypaliła się na dnie.

  • Przyprawy.Listek laurowy, jeden, duży, pachnący. Ziele angielskie, kilka ziarenek, ciemnych, okrągłych. I owoce jałowca, niebieskawe, z leśnym aromatem. Babcia Helena zawsze dodawała jeszcze kilka ziaren kminku, dla charakteru. Ja też dodaję kminek, dla babci.

  • Gotowanie. A teraz najważniejsze: pod przykryciem. Zawsze pod przykryciem. Żeby para krążyła w garnku, żeby kapusta nasiąkła zapachami przypraw. Na małym ogniu, powoli, powoli… Piętnaście minut. Czasami dłużej, zależy od kapusty. Trzeba spróbować.

A potem… Potem na talerz, z ziemniakami, z kiełbasą. Albo z pieczonym schabem. Albo po prostu tak, sama. Ciepła, pachnąca, kwaśna… Kapusta kiszonej nigdy za wiele. Nigdy. W tym roku kisiliśmy kapustę z marchewką i jabłkami. Mama mówi, że najlepsza. Chyba ma rację. Tęsknię za nią. Za mamą i za babcią Heleną. Za ich kapustą.

Co się dodaje do gotowanej kapusty?

No wiesz… tak późno… a ja ciągle o tym myślę… o tej kapuście…

Lista składników, co tam wpadło:

  • Cebulka – taka mała, biała, rumieniona na masełku. Pamiętam, że tata zawsze mówił, żeby na maśle, bo inaczej nie ma tego smaku.
  • Tłuszcz – masło, oczywiście. Nie margaryna. Nigdy.
  • Ocet – trochę, żeby zbalansować słodycz. Mama zawsze dodawała jabłkowego, taki ma specyficzny aromat…
  • Cukier – trochę, nie za dużo. Tylko szczypta, bo kapusta sama w sobie ma już trochę słodyczy.
  • Sól – to wiadomo, bez soli ani rusz.
  • Pieprz – czarny, grubo mielony. Uwielbiam ten zapach… ciepły, ostry…
  • Zioła prowansalskie – to akurat moja dodatkowa fanaberia. Mama się śmiała, ale dodawałam. I nadal dodaję.
  • Maggi – to przyprawa, taka w kostce. Nie wiem, co tam jest, ale daje specyficzny smak. To babciny przepis, taka tradycja.

A potem to wszystko trzeba dobrze wymieszać, żeby przyprawy się rozprowadziły… No i oczywiście, kapusta musi być dobrze ugotowana, miękka… ale nie rozgotowana, żeby nie była taka… rozmazana. Tak. Mam nadzieję, że to jasne…

A potem… znowu cisza… tylko ta kapusta w głowie… i wspomnienia… babcia… jej ręce… zapach… zawsze tak pachniało w kuchni… w niedzielę… ta ciepła, rodzinna atmosfera… ech… już nigdy… nie będzie tak samo. 2024 rok, a ja dalej o tym myślę… smutne…

Punkty na marginesie:

  1. Ilości składników – to na oko. Zawsze na oko.
  2. Rodzaj kapusty – biała, kwaszona.
  3. Można dodać inne przyprawy – np. liście laurowe. Ale ja nie dodaję.
#Gotowanie Kapusty #Kapusta Kiszona #Kiszenie Kapusty