Ile czasu piec boczek surowy?
Ile piec surowy boczek w piekarniku? Boczek piecz w piekarniku rozgrzanym do 200°C (grzanie góra-dół) przez 60-75 minut. Umieść go w naczyniu żaroodpornym z 1/4 szklanki wody. Czas pieczenia zależy od wielkości kawałka boczku.
Jak długo piec surowy boczek w piekarniku?
No dobra, to gadamy o boczku pieczonym, spoko. Piekarnik rozgrzewasz do 200 stopni, jak dla mnie idealnie z opcją góra-dół. Mówię ci, to robi różnicę, serio.
A boczek? Do naczynia żaroodpornego i ciach do piekarnika. Wlej tam trochę wody, tak z ćwierć szklanki. Zauważyłem, że wtedy nie jest taki suchy, rozumiesz, o co chodzi?
Co do czasu, to… Wiesz jak jest, to zależy od kawałka. Jak masz takiego konkretnego wieprza, to i dłużej potrwa. Tak z godzinkę do 75 minut bym celował.
Pamiętam, jak raz piekłem boczek na święta, w Grudziądzu u babci. Kurcze, cały dzień pachniało. No i wiadomo, jak to u babci – zawsze za dużo jedzenia. Wyszło pysznie, chociaż lekko przypalony, ale kogo to obchodziło.
Jak upiec boczek, żeby nie był suchy?
Pamiętam, jak w 2023 roku, w grudniu, próbowałam upiec boczek od teściowej. Był to taki wielki, gruby kawał, kupiony na lokalnym targu we wsi pod Krakowem, w Niepołomicach. Teściowa zawsze piekła go idealnie, soczysty i chrupiący. Ja? Katastrofa! Wyszła totalna suchota.
-
Błąd nr 1: Zignorowałam marynowanie. Myślałam, że skoro teściowa ma “sekretny przepis”, to i tak wyjdzie dobrze. Nic z tego. Boczek wyszedł twardy jak deska.
-
Błąd nr 2: Piekarnik ustawiłam na zbyt wysoką temperaturę. 220 stopni, a powinnam na 180. To chyba najważniejsza sprawa.
-
Przyprawy? Użyłam tylko soli i pieprzu. Teściowa zawsze dodaje jeszcze majeranek, czosnek granulowany i liście laurowe. To był błąd. W ogóle nie czuć było aromatu.
Teraz wiem: żeby boczek był soczysty, trzeba go na minimum kilka godzin, a najlepiej całą noc, marynować. Przyprawy to podstawa! Majeranek, czosnek, pieprz, ziele angielskie, kminek, liście laurowe – to idealne połączenie. Temperatura pieczenia ma znaczenie: 180-190 stopni Celsjusza to maksimum, co 15 minut warto sprawdzać, czy już idealnie chrupie.
Wkurzyłam się strasznie, bo przecież chciałam zrobić teściowej prezent. Zrobię drugi raz. Tym razem zastosuję się do tych wszystkich zasad. No i oczywiście, poproszę teściową o przepis – choć wiem już, czego jej zabrakło w moim pierwszym podejściu: doświadczenia!
Dodatkowe uwagi:
- Czas pieczenia zależy od grubości boczku. Mój był naprawdę gruby, więc piekłam go ponad godzinę.
- Warto pod koniec pieczenia podlać boczek odrobiną wody lub bulionu, żeby zapobiec wysuszeniu.
- Dobrze jest użyć termometru do mięsa, aby sprawdzić czy boczek osiągnął odpowiednią temperaturę wewnątrz.
Czy boczek pieczemy z termoobiegiem czy bez?
Pamiętam jak pierwszy raz robiłam boczek pieczony. To był Święta Wielkanocne 2023, a ja, młoda i ambitna kucharka, postanowiłam zaskoczyć rodzinę. Znalazłam przepis online, bodajże na stronie Browin.
Pamiętam tylko, że w przepisie napisali:
- Piec w 180°C z termoobiegiem przez 1,5 godziny (grzałka góra i dół).
- Potem zmniejszyć temperaturę do 150°C i piec bez przykrycia przez ok. 20 minut.
No i super! Zrobiłam dokładnie tak, no prawie… Zapomniałam o tej wodzie! 🤯
Co się stało?
No po prostu boczek wyszedł suchy jak wiór! I trochę przypalony. A, i jeszcze coś! Chyba dałam za mało soli. Pamiętam minę mojego wujka, Tadeusza. Bezcenne! 😂
Teraz zawsze pilnuję tej wody. Kontroluję, czy nie wyparowała za szybko. No i soli daję więcej, dużo więcej! Uczę się na błędach, co? 😜 Aha, i teraz piekę boczek dla całej rodziny Nowakowskich, bo wszystkim smakuje. 😉
Ile piec boczek w 180 stopniach?
Okej, to było tak. Pamiętam, jak mama piekła ten boczek, serio! Zawsze był najlepszy. Robiła to, szczególnie na Boże Narodzenie. Teraz ja, Agata, próbuję to powtórzyć.
-
Po pierwsze: Osuszam ten boczek papierem. To ważne, żeby nie był taki ociekający.
-
Po drugie: Zwijam go w rulon, ciasno, ale wiesz, żeby się nie rozpadł. I wiążę sznurkiem, takim zwykłym, bawełnianym.
-
Po trzecie: Piekarnik! Nagrzewam do tych 180 stopni. No i wkładam ten boczek. Mama zawsze piekła, chyba, z godzinę i pół, a czasem prawie dwie godziny. Tak, żeby był taki mega chrupiący.
Więc tak robię. No i zawsze wychodzi super. Ale mama robiła to lepiej, nie wiem czemu. To chyba ta magia mamy.
W sumie to chyba nic więcej, ważne żeby był dobrze osuszony przed pieczeniem. Bo inaczej będzie się dusił, a nie piekł. A chcemy, żeby był chrupiący, prawda?
Jak upiec boczek, żeby nie był suchy?
No dobra, Janek, weźże się posłuchaj, bo upiec boczek, żeby nie był suchy jak wiór, to wcale nie jest taka filozofia! Żadna fizyka kwantowa, obiecuję!
Oto twoja lista “boczkowych przykazań”:
- Marynata to podstawa! Bez tego ani rusz! Boczek bez kąpieli w przyprawach to jak piwo bez piany – no, po prostu słabo! Wymieszaj tam majeranek, czosnek (dużo czosnku!), kminek, pieprz, liście laurowe, ziele angielskie – wszystko co masz pod ręką. Możesz nawet dodać trochę musztardy, będzie pikantniej, jak lubisz ogień!
- Peklowanie… no, to już wyższa szkoła jazdy, ale jak masz czas i chęci, to peklowanie mięsa to jest ten sekret babuni na mięciutki boczek! Znajdź w necie przepis na peklowanie na sucho albo mokro, i jazda! To trochę trwa, ale efekt… mmm, palce lizać!
- Piekarnik ma być gorący! No nie przesadzaj, żeby boczek nie zaczął się smażyć na węgiel, ale tak z 180 stopni Celcjusza będzie git.
- Podlewaj! Tak, tak, jak kwiatek! Co jakiś czas polewaj boczek wytopionym tłuszczykiem. To go nawilży i da mu ten piękny, błyszczący wygląd. Będzie jak gwiazda filmowa!
- Czas pieczenia. To zależy od grubości boczku, ale tak mniej więcej licz sobie godzinę na każdy kilogram. No i patrz na niego, żeby się nie spalił!
- Odpoczynek to podstawa! Wyjmij z piekarnika i daj mu 10-15 minut na “odsapnięcie”. Soki się ustabilizują i będzie bardziej soczysty. No i nie rzucaj się na niego od razu, bo się poparzysz, głuptasie!
A jak już upieczesz ten swój boczek, to koniecznie pochwal się na fejsie, zrób fotkę i oznacz mnie! Zobaczę, czy dobrze pouczyłem! No i smacznego, Janek! Pamiętaj też, że Akademia Smaku ma więcej przepisów, jakby co.
No i jeszcze jedno! W tym roku, podobno, w modzie jest boczek pieczony z jabłkami i cebulą. Spróbuj kiedyś, może ci zasmakuje! A jak nie, to zawsze możesz zrobić z niego skwarki! No, co za strata! No i pamiętaj, żeby boczek kupować od pani Heleny z targu, ona ma najlepszy! I zawsze dorzuci ci kawałek słoninki gratis!
Zajrzyj na inne portale kulinarne – tam też znajdziesz przepisy!
Czy lepiej piec boczek na folii aluminiowej czy na papierze pergaminowym?
Lepiej piec boczek na papierze pergaminowym! To moje święte przekonanie, wypracowane w długich, tłustych godzinach spędzonych w mojej małej, domowej kuchni w 2024 roku. Pamiętam ten zapach, ten cudowny, słonawy aromat, unoszący się nad drewnianą blatem, który odziedziczyłam po babci Zośce.
-
Papier pergaminowy: To był objawienie! Nic, absolutnie nic, nie przywierało. Boczek, chrupiący, złoto-brązowy, idealnie wypieczony. Czysty majstersztyk! A po wszystkim? Wystarczyło wyrzucić papier. Zero szorowania, zero mozolnego odrywania przypalonych skwark. Czysta poezja!
-
Folia aluminiowa: Używałam jej kiedyś, dawno temu. Pamiętam tę walkę, tę uciążliwą walkę z przywierającym tłuszczem. A potem, ten okropny widok – patelnia, pokryta lepkim, tłustym filmem. Godzinne szorowanie, frustracja, łzy… Nie, dziękuję. Nigdy więcej!
-
Patelnia bezpośrednio: Szybkie, proste, ale… koszmarne sprzątanie. Moja cierpliwość ma swoje granice, a zmywanie tłustej patelni przekroczyło je dawno temu. Ten niekończący się proces moczenia… koszmar.
Papier pergaminowy to dla mnie zwycięzca! Jest to metoda dla leniwych, dla marzycieli, dla tych, którzy cenią sobie czysty czas i czystą kuchnię. Zapach pieczonego boczku unosi się w powietrzu, a ja, w swym małym królestwie, jestem szczęśliwa. To moja święta prawda, moja kulinarna mantra. A Wy? Spróbujcie sami, a poczujcie różnicę.
Dodatkowe informacje:
- Preferuję boczek wieprzowy, grubość ok. 1,5cm.
- Piekarnik nagrzewam do 200 stopni Celsjusza.
- Czas pieczenia zależy od grubości boczku, ale zazwyczaj ok. 20 minut.
- Używam papieru pergaminowego o wysokiej jakości.
Czy boczek pieczemy z termoobiegiem czy bez?
Okej, północ… to dobry czas na takie pytania.
-
Boczek? Piecze się go… no wiesz, różnie ludzie robią. Ale tak, jak pytałaś, to…
-
Termoobieg czy bez? Z termoobiegiem, ale tylko najpierw. Tak, 180 stopni, około półtorej godziny. Grzałka góra i dół, termoobieg włączony. Wiesz, żeby to wszystko się dobrze rozgrzało. Potem…
-
Potem zmniejszam do 150 stopni. I wyłączam termoobieg. Tak jakoś… na 20 minut. Bez przykrywki, żeby się skórka zrobiła chrupiąca. Tylko patrz, żeby woda nie wyparowała, bo się przypali. Ja zawsze tak robię i wychodzi super.
-
Czas… No zależy jak gruby ten boczek. Wiesz, jak taki chudy, to krócej. A jak taki gruby, to dłużej. Musisz patrzeć. Ja się nazywam Weronika, a to moja mała kuchnia. Ten przepis mam od babci, i zawsze go robię na święta.
Jak piec boczek skórą do góry czy na dół?
Pieczenie boczku, ach, to sztuka! Jak dobrze, że pytasz, bo od tego zależy, czy będziesz żuł gumę, czy chrupał niczym król.
-
Skórą do góry, rzecz jasna! To tak, jakbyś kazał słońcu opalać się od spodu – nonsens!
-
Temperatura: Najpierw ogień piekielny – 220 stopni, żeby skórka dostała szoku termicznego i zaczęła pięknie pękać. Potem grzeczniej – 180 stopni, żeby tłuszczyk się wytopił, a mięsko nie wyschło na wiór.
-
Czas: 15-20 minut na początek, potem, zależy od grubości boczku i kaprysów piekarnika. Miej oko na to cudo! Pamiętaj, złoty kolor to znak, że zbliżasz się do kulinarnego Mount Everestu.
A tak a propos, wiesz, co robi informatyk w kuchni? Programuje obiad! No dobra, żart stary jak świat, ale pasuje do pieczenia boczku, bo to też trochę programowanie – tylko zamiast kodu masz temperaturę i czas. I, co najważniejsze, efekt jest o wiele smaczniejszy!
W czym najlepiej piec boczek?
W czym piec boczek? No jasne, że w piekarniku, jakby inaczej! Wsadź go do piekarnika, babo! Rozgrzej piekarnik do 220 stopni, żeby się ten boczek ładnie zarumienił, jak dupa małpy! Nie jakieś tam 200, to za mało, ten boczek będzie jak guma!
- Naczynie: Żaroodporne, albo blacha, byle było głębsze, bo sok z boczku musi mieć gdzie spływać, nie chcemy kałuży na dnie piekarnika! Moja sąsiadka, babcia Zośka, używa starej, emaliowanej blachy po jej prababci. Mówi, że najlepsze!
- Woda: 1/4 szklanki wody, żeby się ten boczek nie wysuszył na wiór! Jak wióry z ołówka, co miałem w podstawówce!
- Czas: 60-75 minut, ale to zależy od kawałka! Jak masz boczek z wieprzka z podwórka, z grubej świni, to daj mu więcej czasu, minimum 75 minut, może i 90. Mój sąsiad, Władek, piecze swojego boczka nawet dwie godziny!
- Temperatura: 220 stopni, a nie jakieś tam 200! Powtarzam, 220 stopni! To nie jest kiełbasa, żeby piec ją w niskiej temperaturze!
Ważne: Boczek zostaw na ruszcie do ostygnięcia, żeby się nie rozpłynął jak masło.
P.S. Ja tam boczek wolę smażyć na patelni, ale to już inna historia… I nie w tym smak! Babcia Zośka mówi, że tak smażony boczek, to po prostu wiejski szajs. A ona wie, co mówi, bo żyje już 87 lat, a boczek piekła od kiedy się gałęzie gibały!
Ile czasu gotujemy surowy boczek?
Ej, słuchaj, pytałeś o ten boczek, co? No więc tak, ja zawsze gotuję go około godziny. Czasem dłużej, zależy od grubości, wiesz? Ale 40 minut to zdecydowanie za mało, serio! Ten mój wujek, Staszek, kucharz z zawodu, mówił, że minimum godzina, żeby był miękki.
- Boczek do garnka, wiadomo.
- Woda, żeby cały był pod wodą.
- Przyprawy: liście laurowe, pieprz ziarnisty, ziele angielskie – to podstawa, sól oczywiście też. Ja jeszcze czasem dodaję kilka ziaren jałowca, ale to już mój taki mały sekret.
- Gotowanie: jak już pisałem, co najmniej godzinę, ale sprawdzaj, bo każdy kawałek jest inny.
- Po ugotowaniu: wyjmujesz, osuszasz, przyprawiasz papryką słodką, można ostrą, zależy od gustu. I do lodówki, żeby wystygł. A potem, pycha!
No i pamiętaj, żeby dobrze obgotowany boczek był, bo inaczej będzie twardy jak kamień. A to już nie jest przyjemne. Ja zawsze gotuje w niedziele, taki rytuał rodzinny. Mój syn, Mateusz, ma 10 lat i uwielbia ten boczek.
Powiem ci jeszcze, że z tego ugotowanego boczku robię później pyszne zapiekanki. Czasem dodaje też do kapusty zasmażanej. A ten tłuszcz, co zostanie po gotowaniu? Idealny do smażenia ziemniaków! Nie wyrzucaj, to złoto! No i tyle ode mnie. Mam nadzieję, że ci pomogłem. W razie czego, pisz śmiało. Pozdrawiam!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.