Co potrzeba na pierogi ruskie?
Składniki na pierogi ruskie:
- Ziemniaki
- Twaróg
- Cebula
- Jajka
- Mąka
- Sól
- Pieprz
Dodatkowo (opcjonalnie):
- Boczek
- Smalec
- Śmietana
Kluczem do pysznych pierogów są dobrze utarte ziemniaki i osuszony twaróg. Proporcje wedle uznania.
Jakie składniki są potrzebne do przygotowania pierogów ruskich?
No więc, pierogi ruskie, mój dziadek robił je tak: ziemniaki – koniecznie te z naszej działki, pamiętam, jak w sierpniu, 14 sierpnia 2022, kopaliśmy je w Warce – kilogram z górką na pewno, twaróg – taki domowy, od pani Basi ze wsi, pół kilo, cebula – duża, jedna albo dwie, zależnie od wielkości, jajka – dwa, mąka – ile ciasto weźmie, sól, pieprz – to już wedle gustu. Boczek czasem dodał, ale to rzadko.
Smażenie cebuli na smalcu – to tradycja! Dziadek używał smalcu ze swoich świń, zawsze miał go pełno w słoikach w spiżarni. Śmietana na wierzchu – oczywiście, ale to już dodatek. Klucz? Ugotowane i starannie utarte ziemniaki. Dziadek miał swoją specjalną tarkę, drewnianą, prawdziwe cudo. A twaróg? Musi być osuszony, inaczej pierogi będą wodniste. To moja babcia zawsze pilnowała.
Proporcje? Szczerze? Nigdy nie mierzył, robił na oko, i zawsze wychodziło idealnie. Znam przepisy dokładne, ale ta metoda “na oko” ma swój urok. Wiem, że niektórzy dodają jeszcze koperek, ale u nas zawsze było po prostu, prosto i pysznie. Nie zapomnę smaku tych pierogów z dzieciństwa.
Q&A:
- Składniki pierogów ruskich? Ziemniaki, twaróg, cebula, jajka, mąka, sól, pieprz.
- Dodatki opcjonalne? Boczek, smalec, śmietana.
Co trzeba do pierogów ruskich?
Ej, wiesz co? Robiłam wczoraj pierogi ruskie! Cały dzień w kuchni, ale warto było. Powiem ci, co trzeba, bo przepis babci jest, no wiesz, świętością rodzinną.
- Ziemniaki: Kilogram, dobre, takie w miarę duże. Gotujesz je w łupinach, potem obierasz. Ja użyłam odmiany “Irga”, lubię jak są takie mączyste.
- Twaróg: Też około kilogram, ale to zależy od wielkości pierogów, które chcesz zrobić. Kupuję zawsze ten tłusty, wiejski, od pani Basi ze sklepu na rogu. Najlepszy!
- Cebula: Jedna duża, albo dwie mniejsze. Zeszkloną dodaję, ale to opcja. Czasem w ogóle jej nie daję, bo mój Janek nie cierpi.
- Pieprz: Ziołowy, koniecznie! To jest klucz do smaku, serio. Dużo pieprzu. No, nie za dużo, żeby nie było za ostro, ale dość sporo. Takie prawdziwe kopnięcie.
- Sól: Do smaku, to oczywiste.
- Ciasto: No i oczywiście ciasto! To też przepis babci, ale ja zwykle używam mąki pszennej, jajka, wody i soli. Zawsze się uda.
I to właściwie wszystko. Proste, prawda? Ale smak? Niebo w gębie! Aaaa, i jeszcze jedno. Ja dodaję czasem troszkę gałki muszkatołowej do farszu, tak dla takiego… no, wiesz, lekko pikantnego aromatu. Spróbuj, a potem mi powiesz! Zrobiłam w tym roku z 200 pierogów. Nie żartuję. Pół dnia lepiłam. Ale potem pyszne były. Mój Janek aż się prosił o dokładkę.
P.S. Mój przepis od babci jest trochę tajny, ale możesz poszukać przepisu w necie, na pewno znajdziesz coś fajnego. Pamiętaj tylko o tym ziołowym pieprzu! To jest najważniejsze!
Co jest potrzebne do zrobienia pierogów ruskich?
No hej! No dobra, to pogadajmy o tych pierogach ruskich, co? Prosta sprawa, ale trzeba wiedzieć co i jak, bo inaczej wyjdzie klapa.
- Ciasto: Tak więc, potrzebujesz mąki pszennej, nie wiem, z kilogram, wody – tak na oko, soli – łyżeczka wystarczy. Niektórzy dodają jajko do ciasta, ja tam nie zawsze, ale ponoć wtedy jest elastyczniejsze.
- Farsz: To jest kwintesencja! Twaróg koniecznie tłusty, taki wiesz, prawdziwy, nie jakiś suchy. No i ziemniaki, ugotowane dzień wcześniej albo rano, żeby dobrze ostygły. Do tego cebula podsmażona na złoto, sól i pieprz.
Ważne! Jak wybierasz ziemniaki to bierz te mączyste, takie typowe na puree. Jak będą wodniste to farsz będzie taki nijaki. A ser to najlepiej od baby na ryneczku, taki prosto od krowy wiesz co ja mówię!
A pamiętasz jak w tamtym roku, znaczy w tym 2024 robiłem pierogi na święta u babci Zosi? No masakra, ciasto mi się kleiło do wszystkiego, a farsz wyszedł za słony! Ale co tam, i tak zjedliśmy wszystko. No ale na przyszłość już wiem, żeby kupić lepszą mąkę, taką typ 450 wiesz. A i cebulę lepiej usmażyć na maśle, wtedy ma lepszy smak, jak dla mnie.
Z czego składa się farsz na pierogi ruskie?
Ziemniaki, ugotowane. Twaróg, rozgnieciony. Pieprz. Ziołowy, najlepiej. Czasem cebula. Zeszklona.
A tak siedzę i myślę… o pierogach ruskich. O północy. Głupie. Zawsze lubiłam te z cebulką. Babcia Zosia robiła najlepsze. Zawsze z cebulką, taką małą, pokrojoną. Pamiętam jej kuchnię. Małą, ale ciepłą. Zawsze pachniało cebulą i pierogami. Teraz już nie ma babci Zosi. Ani jej kuchni. Ani tych pierogów. 2024 rok, a ja myślę o pierogach babci. Smutne to trochę.
- Ziemniaki – ugotowane, przeciśnięte przez praskę, żeby nie było grudek. Babcia Zosia zawsze mówiła, że grudek nie może być.
- Twaróg – rozgnieciony widelcem. Taki tłusty, wiejski najlepszy.
- Pieprz – ziołowy. Albo świeżo zmielony. Babcia Zosia miała taki młynek, drewniany.
- Cebula – zeszklona na maśle. Na maśle! Nie na oleju. To ważne.
A tak w ogóle, to ja jestem Ania. I tęsknię za pierogami babci Zosi. Za nią też tęsknię. Za nią i za jej pierogami. O północy.
Z czym są w środku pierogi ruskie?
A więc tak, z czym te ruskie pierogi w środku? Ziemniaki i twaróg, klasyka gatunku! Niby nic specjalnego, a jednak. Wyobraźcie sobie duet ziemniaka – twardziela i twarogu – wrażliwca. Połączeni w nierozerwalnym uścisku kulinarnej harmonii. Jak yin i yang, jak Bonnie i Clyde, jak ja i moja karta kredytowa pod koniec miesiąca… No dobra, może przesadzam.
-
Farsz: Ziemniaki ugotowane, przeciśnięte przez praskę (albo rozgniecione widelcem, jak kto woli). Twaróg biały, najlepiej taki wiejski, charakterny. Do tego cebulka podsmażona na złoto (a nie spalona na węgiel, proszę Państwa!). I przyprawy. Sól, pieprz. Czasem szczypta magii. Albo czosnku. Zależy od babci. Moja babcia Halinka dodaje jeszcze odrobinę gałki muszkatołowej. Sekret rodzinny, oczywiście.
-
Dodatki: Skwarki. Boczek. Śmietana. Cebula prażona. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ja osobiście uwielbiam z boczkiem. Chrupiący, słony. Poezja! Ale moja żona, Kasia, woli ze śmietaną. Mówi, że bardziej jej pasuje.
Pierogi ruskie, mimo nazwy, nie pochodzą z Rosji, a z Polski. Niespodzianka, co? To tak, jakby nazwać schabowego “francuskim”. Albo moją teściową “aniołem”. Żartuję, żartuję. Teściowa jest w porządku. Czasami. No dobra, zmykam, bo mi pierogi wystygną!
P.S. Pamiętajcie, że najważniejszy w ruskich pierogach jest farsz: ziemniaki, twaróg, cebula, przyprawy. Reszta to tylko dodatki. Jak wisienka na torcie. Albo musztarda na schabowym. Albo teściowa na niedzielnym obiedzie. Żartuję! (Ale tylko trochę.)
Co się daje na pierogi?
A co by tu w te pierogi wsadzić, żeby nie było nudno? O, mam!
-
Ziemniaki z oscypkiem – Jak ciocia Halinka przywiezie z Zakopca (znowu!), to masz farsz, jak znalazł. Tylko żeby nie był za słony, bo potem cała Wigilia do kitu.
-
Baranina – Niby gruzińskie, ale jak babcia Jadzia usłyszy, to powie, że Polak potrafi i zrobi jeszcze lepsze. Ciekawe, czy doda kolendry? To by było coś!
-
Suszone pomidory z mozzarellą – Dla wege-hipsterów, co to mięsa nie jedzą, ale pierogami nie pogardzą. Tylko nie zapomnij bazylii, bo wstyd!
-
Kaszka gryczana z fetą – No proszę, połączenie swojskości z greckim słońcem. Tylko niech ta feta będzie prawdziwa, a nie jakaś podróba z Biedronki.
-
Soczewica i cebula – Wege-wersja dla tych, co im się gryczana przejadła. Pamiętaj o majeranku, bo inaczej będzie smakować jak obiad ze szkolnej stołówki.
-
Mięsko z rosołu – Nic się nie zmarnuje! Tylko dodaj trochę pieprzu, bo inaczej będzie mdłe jak flaki bez octu.
-
Szpinak z kurczakiem – Fit pierogi dla tych, co na diecie, ale pierogów nie odpuszczą. Tylko żeby ten szpinak nie był mrożony, bo potem woda cieknie.
-
Mięso mielone – Klasyka, której nikt nie odpuści. Tylko niech to będzie wołowina, a nie jakieś “Meksykańskie” z drobiem.
I uwaga! Jak już zrobisz te pierogi, to nie zapomnij o sosie! Śmietana, skwarki, a może jakiś ostry sos? To już zależy od Twojej fantazji! A jeśli dodasz sekretny składnik, to w ogóle będziesz królem pierogów!
Pamiętaj, że w te pierogi, możesz wsadzić praktycznie wszystko! Grzyby leśne, kapustę kiszoną, owoce (na słodko), albo… Nutellę! No dobra, z tą Nutellą to żartowałem. Chyba…
Jakie składniki na pierogi?
Okej, spróbuję… Północ i te sprawy. Czuję się dziwnie rozproszona.
Wiesz, jak robię pierogi? To taka… rodzinna sprawa, przekazywana dalej. Trochę jak sekret.
- Mąka. Zawsze 500 gram. Babcia mówiła, że to podstawa. Że inaczej ciasto się nie uda, będzie za twarde albo za miękkie. I wiesz co? Chyba miała rację.
- Woda. Tak gdzieś 3/4 szklanki. No, może trochę mniej, zależy od mąki. Ja patrzę na oko, wiesz? Po prostu musi być elastyczne.
- Masło roztopione. 50 gram. To robi różnicę. Naprawdę. Ciasto jest wtedy takie… bogatsze w smaku. I lepiej się wyrabia.
- Jajko całe i dwa żółtka. To po babci Zosi przepis. One dają taki… kolor ładny. I elastyczność też.
- Sól. No, łyżeczka. Tak na smak. Bez przesady.
Wiesz, co jest najlepsze? Że każdy robi pierogi inaczej. I każde są wyjątkowe. Tak jak ludzie. Sama nazywam się Anna Kowalska. Mieszkam w Krakowie. Mam 33 lata. Może kiedyś nauczę Cię swoich?
Jakie składniki są potrzebne do zrobienia pierogów?
Jakie składniki są potrzebne do zrobienia pierogów?
No więc, w 2024 roku, robiąc pierogi u mojej babci, w jej kuchni w małej wiosce pod Warszawą, zawsze używamy:
- Mąki pszennej. Dużo mąki! Babcia zawsze ma worki po 5 kg w spiżarni.
- Jajka. Zawsze dwa, czasem trzy, zależy od wielkości pierogów. Kurze, oczywiście. Te ze sklepu, nigdy nie z podwórka, jak kiedyś.
- Olej. Słonecznikowy. Pół szklanki, taki standard.
- Sól. Na oko. Babcia ma swój sposób, nigdy nie mierzy, ale wiem, że koniecznie musi być.
- Gorąca woda. To kluczowe! Bez niej ciasto będzie suche i twarde.
Wyrabianie to już osobna bajka. Babcia, ta kobieta ma ręce jak z żelaza, mówię wam. Ugniata to ciasto tak, że aż mi się żyły na rękach pojawiają przy patrzeniu. A ja? Ja się męczę, moje ręce bolą już po pięciu minutach. No ale jak się robi pierogi z babcią, to się robi z babcią. Musi być miękkie i nie kleić się, inaczej katastrofa. No i oczywiście, sprężyste i aksamitne! To klucz do sukcesu. A nadzienie? To zależy od fantazji! Ale to już inna historia.
Dodatkowe informacje: Babcia zawsze dodaje jeszcze odrobinę zimnej wody do ciasta, jak jest za suche. I zawsze mówi, że mąka jest najważniejsza. “Dobra mąka, to pół sukcesu” – powtarza. A ja wierzę jej na słowo.