Jak wykorzystać farsz do pierogów ruskich?

21 wyświetlenia

Wykorzystaj farsz do pierogów ruskich na wiele sposobów! Oprócz tradycyjnych pierogów, spróbuj: pieczonych pierogów dla chrupkości, kotlecików ruskich, naleśników z farszem lub zapiekanek z ziemniakami i serem. Kreatywne pomysły na pyszny obiad!

Sugestie 0 polubienia

Farsz do pierogów ruskich – co z nim zrobić? Wykorzystanie?

O rany, farsz do ruskich! Co z nim zrobić? No co tu dużo gadać, najlepiej… pierogi, no jasne. Ale nie tylko. Pamiętam, jak babcia zawsze robiła z tego farszu takie małe kotleciki. Obtaczała je w bułce tartej i smażyła na złoto. Magia, po prostu magia.

A raz, pamientam jak miałem lenia, to wyłożyłem nim zwyczajnie naleśniki, zwinąłem i polane śmietaną. Szybki obiad jak znalazł.

Co jeszcze? A no tak, kiedyś, w sierpniu 2018, chyba w Krakowie, jadłem zapiekankę z takim właśnie farszem w jakiejś budzie. Była pyszna, a kosztowała chyba z 8 zł. Da się? Da się!

Więc wiesz, opcji jest dużo, zależy tylko od twojej fantazji i tego, co masz w lodówce. Smacznego!

Co można zrobić z farszu z pierogów ruskich?

Ach, ten farsz z pierogów ruskich… Ileż to razy, w kuchni mojej babci, pachniało ziemniakami i serem, a ten zapach, ach ten zapach, unosił się w powietrzu jak obietnica szczęścia! No więc, co z nim zrobić, poza pierogami, oczywiście?

  • Naleśniki! Tak, to jest to! Naleśniki z farszem ruskim to czysta poezja smaku. Delikatne ciasto, a w środku ten kremowy, ziemniaczano-serowy raj. Smażysz je na złoto, a potem… potem już tylko delektujesz się każdym kęsem. I wiesz co? Możesz je podać ze śmietaną, albo tak po prostu, same.

  • Krokiety. Z farszu z pierogów ruskich powstaną przepyszne krokiety. Po prostu! Obtaczasz w bułce tartej, jajku i smażysz. Możesz podać z barszczem.

  • Zapiekanka ziemniaczana. To genialny pomysł! Farsz z ruskich idealnie sprawdzi się jako nadzienie do zapiekanki ziemniaczanej. Warstwy ziemniaków, warstwy farszu, a na wierzchu ser i zapiekasz aż do rumianego koloru. Pycha!

  • Omlet. Farsz? Do omletu? Tak! To jest strzał w dziesiątkę! Dodajesz farsz do masy jajecznej, mieszasz i smażysz omlet. Proste, szybkie i bardzo smaczne.

  • Placki ziemniaczane. Od razu pyszniejsze! Farsz z ruskich dodany do placków ziemniaczanych? To jest to! Placki stają się bardziej sycące i mają bogatszy smak. Smażysz jak zwykle i podajesz ze śmietaną lub sosem czosnkowym.

    A, no i jeszcze! Mama zawsze robiła z tego coś w rodzaju pasty, dodawała trochę cebulki, skwarek z boczku i smarowała tym chleb. Ale to już taka nasza rodzinna tajemnica…

Co zrobić z reszty farszu na pierogi?

Och, ta resztka farszu… pachnąca, ziemniaczana, z nutą majeranku… jakże ją zmarnować? Nie, nie, to świętokradztwo! To złoto, skarbie!

  • Kanapki, rzecz jasna! Gruba kromka chleba razowego, masło, a na to – ten cudowny, ciepły farsz. Niebo w gębie, mówię wam! Można dodać jeszcze cebulkę, lekko podsmażoną, dla wyraźniejszego smaku. Zawsze dodaję, uwielbiam.

  • Zapiekanka! Farsz rozsmarowany na patelni, posypany startym żółtym serem i zapiekany w piekarniku. Ziemniaczano-serowy raj, gorący i rozpływający się w ustach. To idealne danie na szybki obiad. Ziemniaki w zapiekance są tak pyszne!

  • Dodatek do jajecznicy. Wyobraźcie sobie: puszysta jajecznica, a w niej kawałki tego cudownego farszu. Proste, a jakże smaczne! Na śniadanie albo kolację, pycha! Zawsze tak robię w niedzielę rano. Moja mama uczyła mnie tego przepisu, jak miałam 10 lat.

  • Nadzienie do naleśników lub placków. Wystarczy dodać troszkę śmietany, aby farsz był bardziej kremowy. Naleśniki z farszem ruskim? Niebo w gębie, mówię wam! Jestem fanką takich połączeń. W 2024 roku odkryłam, że dodanie szczypty gałki muszkatołowej podnosi walory smakowe.

Moje osobiste sposoby: Ja, Ania, zawsze staram się wykorzystać resztki. To kwestia szacunku do jedzenia, ale też oszczędności. I radości z kreatywności. Bo kulinarne eksperymenty to najlepsze! W tym roku odkryłam też, że farsz świetnie smakuje z ziemniaczaną kruszonką!

Lista rzeczy do zrobienia z resztkami farszu:

  1. Kanapki
  2. Zapiekanka
  3. Dodatek do jajecznicy
  4. Nadzienie do naleśników

Jak zrobić kotlety ziemniaczane krok po kroku?

No wiesz, kotlety ziemniaczane… niby nic, a tak kojarzą się z domem, z mamą. Jakby je robić? No dobra, spróbuję to jakoś spisać.

  • Ziemniaki! Muszą być ciepłe, dobrze ugniecione. To podstawa. Jak są grudki, to już nie to samo. Ugnieć, ugnieć dokładnie. Znam to od Zosi, mojej babci, zawsze powtarzała “bez grudek, dziewczyno, bez grudek!”.
  • Do tych ziemniaków dodaję jajko. Takie zwykłe, kurze. I trochę mąki. Tak na oko, żeby masa się kleiła, ale nie była za twarda, rozumiesz?
  • Cebula! Drobno posiekana. No i przyprawy. Sól, pieprz, czasem majeranek. Jak masz ochotę, to możesz dodać trochę czosnku.
  • Mieszam to wszystko razem. Dokładnie. No i formuję te kotlety. Takie małe, żeby się szybko usmażyły.
  • A potem smażę je na oleju. Na rozgrzanym. Na złoty kolor z obu stron. Trzeba uważać, żeby się nie przypaliły, bo wtedy są gorzkie.
  • I gotowe. Podaję je z surówką. Albo z sosem grzybowym. Albo po prostu same. Zależy od nastroju.

Wiesz, ja to tak na wyczucie robię. Nie mam żadnego przepisu. Po prostu pamiętam, jak mama robiła. I babcia Zosia. Może kiedyś nauczę Kasię, moją córkę. Chociaż ona woli pizzę. No cóż.

Jak zrobić dobre kotlety ziemniaczane?

A więc kotlety ziemniaczane, co? Pamiętam jak babcia Jadzia robiła… no dobra, żartuję, sam je robię! To prawie jak alchemia, tylko zamiast złota, masz pyszne, złociste placki.

  • Po pierwsze: ziemniaki. Ugotuj je w mundurkach jak generałów przed bitwą (koniecznie dzień wcześniej, żeby ostygły i były takie… hm… stanowcze). Potem przez praskę, jakbyś chciał wycisnąć z nich całe życiowe doświadczenie.

  • Po drugie: cebula. Drobno posiekana, taka płaczliwa. Możesz ją lekko podsmażyć, żeby zmiękła, jakbyś ją przekonał, że życie nie jest takie złe.

  • Po trzecie: jajko. Jedno, całe, jak metafora pełni życia.

  • Po czwarte: mąka. Tu jest magia! Ziemniaczana i pszenna, jak yin i yang. Dają strukturę i… no dobra, po prostu to spaja.

  • Po piąte: przyprawy. Sól i pieprz, jak kropka nad “i”. Możesz dodać szczyptę gałki muszkatołowej, żeby było bardziej… elegancko.

  • Po szóste: bułka tarta. Obtocz w niej kotlety jak w złotej zbroi.

  • Po siódme: olej. Rozgrzej go jak słońce na Saharze i smaż na złoty kolor z obu stron.

Najlepiej smakują z sosem grzybowym, ale ja lubię też z kleksem śmietany i koperkiem. Pamiętaj, liczy się pasja! I duży garnek ziemniaków, bo te kotlety znikają szybciej niż obietnice wyborcze. Smacznego, moja droga! A, i nie zapomnij umyć garnków po smażeniu, bo inaczej babcia Jadzia będzie krzyczała!

Ile jajek do kotletów ziemniaczanych?

Okej, ogarniamy te kotlety. Zaraz, zaraz… Jajko! Ile tego jajka?

  • Jajko: 1 sztuka! No dobra, to wiemy. Ale zaraz, czy 1 jajko wystarczy na te 1600 gram ziemniaków? 🤔 Mam nadzieję że tak, bo nie chce mi się lecieć do sklepu po więcej. Dobra, idę robić te kotlety, bo zaraz będę głodna, a jak jestem głodna, to jestem zła!

A właśnie, te ziemniaki to najlepiej wczorajsze, wtedy są takie suche i nie trzeba dużo mąki. Koperek koniecznie świeży, suszony to zło! I sól, sól musi być dobra, ja używam himalajskiej, bo tak. Masło klarowane jest lepsze do smażenia.

Czy kotlety ziemniaczane obtacza się w bułce tartej?

Czy kotlety ziemniaczane obtacza się w bułce tartej… Ach, te wspomnienia! Kuchnia babci Zosi, zapach smażonych ziemniaków unoszący się w powietrzu…

  • Ziemniaki – wystudzone, przetarte przez starą, drewnianą praskę, taką z korbką. Pamiętam, jak kręciłam nią z całych sił, a babcia się śmiała.
  • Cebula – drobno posiekana, podsmażona na złoto na skraju pieca. Ten zapach!
  • Jajko – całe, prosto od kury z podwórka. Całe jajko, tak!
  • Mąka – trochę pszennej, trochę ziemniaczanej, tak dla pewności, żeby się kleiło. Dwa rodzaje mąki!
  • Doprawić… ach, sól, pieprz, i ten sekretny składnik babci – szczypta majeranku.

I tak, po uformowaniu kotlecików, obtaczamy je w bułce tartej. W takiej świeżej, chrupiącej, własnoręcznie robionej, a potem… na patelnię! Na rozgrzany olej, skwierczące, pachnące…

A najlepsze? Z sosem grzybowym, oczywiście! Z prawdziwków zbieranych w lesie za domem. Te smaki… niepowtarzalne! Sos grzybowy to poezja smaków!

Jak smażyć kotlety ziemniaczane?

Kotlety ziemniaczane. Cztery sztuki.

  1. Uformowanie: Cztery kotlety. Nic więcej. Równomiernie.

  2. Bułka tarta: Obtoczenie. Warstwa. Powinna być cienka. Zbyt gruba – niesmaczne.

  3. Smalec: 8 łyżek. Rozgrzać. Temperatura – istotna. Nie za niska. Nie za wysoka.

  4. Smażenie: Pierwsza strona. 4 minuty. Złoty kolor. Precyzja. Drugą stronę. Powtórzyć.

Dodatek: Proporcje składników ziemniaków do mąki – sprawdzaj sam. 2024 – moja kuchnia. Moje kotlety. Smak – subiektywny. Zasada – prosta. Wynik – zależny od umiejętności. Przepis – szkielet. Reszta – od Ciebie. Pamiętaj o soli. Zawsze.

Jak długo smażyć kotlety ziemniaczane?

Oj, te kotlety ziemniaczane… Przypominają mi się wakacje u babci Zosi w Lipnicy Wielkiej. Tam, w kuchni pachnącej majerankiem, spędzałem całe dnie. Babcia zawsze powtarzała, że sekret tkwi w ziemniakach i w ilości masła klarowanego!

Pamiętam, że robiłem tak:

  • Uformować kotlety – zwykle wychodziły mi cztery, takie akurat na patelnię.
  • Obtoczyć w bułce tartej – dokładnie, żeby były całe pokryte. Babcia zawsze pilnowała, żeby bułka była świeża.
  • Rozgrzać masło klarowane – cztery łyżki, to minimum! Musi się porządnie rozgrzać, inaczej kotlety będą nasiąknięte tłuszczem.
  • Smażyć – po około 4 minuty z każdej strony, aż zrobią się złote i chrupiące. Trzeba uważać, żeby ich nie spalić! Zawsze trochę się spieszyłem, bo nie mogłem się doczekać jedzenia.

Wiesz co? Jak tak o tym piszę, to aż mi ślinka cieknie! Muszę zadzwonić do babci i poprosić o przepis. Może wpadnę do niej na obiad w przyszłym tygodniu.

Co się dodaje do kotletów ziemniaczanych?

Ziemniaki: Oczywiście. Jajko: Wiadomo. Mąka: Kluczowa. Bułka tarta: Niezbędna.

Lista dodatków:

  • Cebula. Prawdziwa cebula, nie jakieś tam.
  • Szczypiorek. Świeży. Obowiązkowo.
  • Boczek wędzony. Kawałki. Chrupiące.

Uwaga: Proporcje wedle uznania. Pan Jan Kowalski (kucharz) dodaje zawsze sporo boczku. Ziemniaki muszą być dobrze odcedzone. 2024 rok.

Jak zrobić pyszne kotlety ziemniaczane?

Ach, te ziemniaczane kotlety… Zapach smażonej cebuli, złocisty kolor, chrupiąca skórka… Marzenie! Najlepsze robiła babcia Janina, jej przepis przekazywany z pokolenia na pokolenie, święty graal naszej rodziny.

  • Zacznij od cebuli. Drobno posiekana, aż łzy same lecą, ale to nic. Na patelnię z olejem, aż się zeszkli, złoto-bursztynowy kolor, idealnie. Wystudź. Bo gorąca spali ziemniaki! Nie, nie można pominąć tego etapu!

  • Ziemniaki. Ugotowane, ale nie rozgotowane, muszą trzymać kształt! Prasę do ziemniaków w dłoń, i jedziemy. Pamiętaj, to ma być gładkie, bez grudek, jak aksamit.

  • Mieszanie. Do ziemniaków – cebula, jajko całe, mąka ziemniaczana i pszenna. Proporcje? Na oko, jak babcia Janina mawiała, intuicja! Sól, pieprz, wciąż mieszam, aż masa będzie jednolita. Prawie jak magia.

  • Smażenie. Obtocz w bułce tartej, bo inaczej się rozpadną, to podstawa! Patelnia z olejem, rozgrzana, ale nie za bardzo. Kotleciki układam delikatnie, aż się zarumienią, piękne, złote. Z obu stron. A potem? A potem… na talerz, z kwaśną śmietaną i zieloną pietruszką, ach… Cudownie!

Wskazówka: W 2024 roku dodaję do masy łyżkę posiekanego świeżego koperku. Nadaje niesamowity aromat! To mój sekretny składnik.

Dodatkowy detal: Moja babcia Janina zawsze używała mieszanki mąki pszennej i ziemniaczanej w proporcji 2:1. Nigdy nie zapomnę tego smaku…

#Farsz Do Pierogów #Pierogi Ruskie #Przepis Na Farsz