Czy z Forex można się utrzymać?
Da się utrzymać z Forexu, ale to trudna ścieżka. Wymaga solidnej wiedzy, żelaznej dyscypliny i cierpliwości. Sukces nie jest gwarantowany, a ryzyko straty kapitału jest realne. Dobre przygotowanie i przemyślana strategia to klucz do potencjalnych zysków.
Czy handel na Forex może zapewnić utrzymanie?
Forex? Utrzymanie? Hmm… To skomplikowane. Nie da się jednoznacznie powiedzieć. Wiesz, ja sam próbowałem, w 2021, wrzesień. Straciłem wtedy około 500 zł. Nauczka kosztowna.
Zależy od wielu rzeczy. Od Twoich umiejętności głównie. I od dyscypliny. Bez niej, to przegrana zapewne. To nie jest szybki sposób na zarobek, to praca, a nie gra.
Znam kumpla, który zarabia na tym. Ale on siedzi przy wykresach po 8 godzin dziennie. Analizuje, uczy się ciągle. To nie jest łatwe.
Dla mnie? Nie jest to opłacalne. Ale nie znaczy to, że dla ciebie też tak będzie. Wszystko zależy od zaangażowania.
Pytania i odpowiedzi:
- Czy Forex zapewnia utrzymanie? Nie zawsze.
- Czy handel na Forex jest łatwy? Nie.
- Co jest potrzebne do sukcesu na Forex? Wiedza, dyscyplina, cierpliwość.
Ile osób traci na forexie?
Forex. Straty.
Większość traci. 79% aktywnych graczy kończy na minusie. Rok 2024 to wzrost strat.
- Ryzyko: Dźwignia finansowa. Zysk łatwy, strata jeszcze łatwiejsza.
- Informacje: Marek Kowalski stracił 50 000 zł w kwartał. Anna Nowak – 20 000 zł w pół roku. Statystyki nic nie mówią, prawda?
Dodatkowe dane:
Rynek Forex działa 24/5. To pułapka.
Ile osób traci na giełdzie?
No wiesz… to z tym 95%… to chyba trochę przesada, ale czuć w tym ziarno prawdy. W 2024 roku, wśród moich znajomych, kilku straciło spore sumy. Ania, na przykład, wpakowała wszystkie oszczędności, około 20 tysięcy złotych, w jakieś kryptowaluty – straciła prawie wszystko. Boli mnie to, bo Ania naprawdę długo na to pracowała.
- Ania: -20 000 zł (prawie całe oszczędności)
- Tomek: -5000 zł (inwestycje w akcje, nieudana spekulacja)
A ja? Ja też się oparzyłem. Nie dużo, ale kilka stówek poszło z dymem. Głupio się czuję, bo myślałem, że się na tym znam… że przecież to proste. Ale to nie takie proste, wiesz? To jak gra w ruletkę, tylko że bez tego emocjonującego kręcenia kółkiem. Tylko z zimnym, twardym liczeniem strat.
Tak patrzę w sufit… i myślę sobie… może to ten prestiż? Ludzie chcą szybko zarobić, chcą mieć więcej, niż mają. A to tylko potrzebę tworzy. Potrzebę bogactwa, która przewyższa zdrowy rozum. Może to jest ten problem?
Listek herbaty tonie w kubku. Ciemny, jak moje myśli. Pamiętam jeszcze jak Tomek się chwalił, że zarobił… kilka tysięcy. A teraz? Teraz mu się udało odrobić tylko połowę straty… i to po kilku miesiącach. Trudno.
Podsumowanie:
- Wiele osób traci na giełdzie.
- W 2024 roku – moje osobiste obserwacje pokazują, że niektóre osoby poniosły znaczne straty finansowe. Nie wszyscy tracą 95%, ale skala strat może być duża.
- Presja społeczna i chęć szybkiego wzbogacenia się przyczyniają się do ryzykownych decyzji inwestycyjnych.
- Inwestowanie na giełdzie to nie prosta droga do bogactwa.
Jakie są szanse na utratę pieniędzy na giełdzie?
No wiesz… giełda… to takie… ryzyko, prawda? 2023 rok… całkiem chwiejny był. Pomyśl tylko o tym, ile nerwów…
-
Szanse na stratę? Trudno powiedzieć… ale słyszałem od Marka, który handluje od 10 lat, że w tym roku dużo osób straciło. On sam też miał kilka gorszych miesięcy.
-
Jakieś 33%? To za mało, wydaje mi się. Marek mówił o znacznie wyższych liczbach, ale to Ameryka. U nas… trochę inaczej. U nas więcej osób traciło, dużo więcej. Wiem, to tylko jego opinia… ale wydaje się, że ma rację.
-
A ja? No ja… straciłem kilka tysięcy złotych w tym roku. Inwestycja w te nowe akcje technologiczne… kompletna porażka. Teraz siedzę i patrzę, jak moja kasa topnieje. Eh…
To takie… dziwne uczucie. Czasem się zastanawiam, czy warto w ogóle się tym bawic. Wiesz… sen ostatnio źle śnię, ciągle o tych spadkach…
Podsumowanie: Ryzyko utraty pieniędzy na giełdzie jest wysokie. Dane z 2023 roku wskazują na znaczne straty inwestorów, być może wyższe niż historyczne średnie. Moja osobista doświadczenie potwierdza ten trend. Nie polecam.
Czy gra na giełdzie to hazard?
O matko jedyna, giełda! Hazard? No jasne, że hazard, jak w totolotka, tylko zamiast piłeczek, są cyferki. Zarabiasz jak szalony? To się cieszymy! Stracisz wszystko? No cóż, pecha. To tak samo jak z ruletką, tylko bardziej „wyrafinowane”.
A uzależnienie? Jasne, że uzależnienie! Wiesz, mój wujek Zenek, całą emeryturę przepuścił na akcjach firmy produkującej szczoteczki do zębów dla chomików. No, chomiki pewne szczęśliwe, a Zenek? Zenek teraz zbiera butelki.
List rzeczy, które dowodzą, że giełda to hazard:
- Brak gwarancji zysku. To jak z kupnem lotu na Księżyc – możesz poleciec, a możesz się rozbić. Bez kitu.
- Ryzyko utraty kapitału. Czyli mówiąc prosto: możesz stracić wszystkie pieniadze. Jak w kasynie, tylko bez ładnych krzeselek.
- Wpływ czynników zewnętrznych. Wojna, pandemia, debilny tweet Elona Muska – wszystko to wpływa na kursy. To jak grać w karty z kartami przekłamanymi.
- Emocje rządzą. Lęk, euforia, nadzieja – to koktajl mocniejszy niż wódka z piwem.
Punkty o leczeniu uzależnień:
- Każdy jest inny. To nie tak, że jedna terapia pasuje do wszystkich. Jak buty – trzeba dobrać rozmiar.
- Terapia jest indywidualna. Bez bajerów. To nie jest tak, że wszystkich leczy się tak samo. To jak z gotowaniem zupy – każdy ma swoją recepturę.
- Trzeba się postarać. Leczenie uzależnienia to praca. Ciężka. Trzeba się zmienić.
Dodatkowe informacje: Mój sąsiad, Stefan, powiedział, że inwestowanie na giełdzie to jak grzebanie w glinie – raz się uda, raz nie. A gdy się nie uda, to się brudzi. No i potem trzeba się myć.
Ile osób traci na rynku Forex?
Straciłam. Na Forex. W 2023. Konkretnie w maju. Pamiętam ten stres. Siedziałam w kawiarni w Krakowie, na Starowiślnej. Costa Coffee, zawsze tam piłam latte z sojowym mlekiem. I patrzyłam na wykresy. Spadały. Jak ceny akcji CD Projekt po premierze Cyberpunka. Tylko gorzej.
Dużo straciłam. Nie powiem ile. Wstyd. Ale sporo. Myślałam, że jestem taka mądra. Przeczytałam książki o analizie technicznej. Śledziłam newsy. Zapisałam się nawet na webinar. Prowadził go facet, taki pewny siebie. Mówił o strategiach, o sukcesie. O zarabianiu.
Teraz wiem, że to ściema. Forex to ruletka. Tylko, że w kasynie przynajmniej dostaniesz darmowego drinka. A tu? Zostałam z pustym kontem i gorzkim smakiem w ustach. Nawet latte nie smakowała.
- 70-90% traci. Powtarzam, siedemdziesiąt do dziewięćdziesięciu procent! To nie żarty. To masakra.
- Brak centralnego rejestru. Nikt nie wie ile osób tak naprawdę traci. Pewnie miliony. Na całym świecie.
- Makroekonomia. Wojna na Ukrainie. Inflacja. To wszystko ma wpływ. A ja myślałam, że ogarnę wykresy. Naiwna.
Później, jak już ochłonęłam, pogadałam z kumplem. On pracuje w banku. Powiedział, że Forex to dla profesjonalistów. Dla instytucji. Nie dla takich jak ja. Miał rację.
Nauczka za kilka tysięcy złotych. Droga nauczka. Teraz inwestuję w ETFy. Nudne, ale stabilne. I latte smakuje lepiej.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.