Czy zakwasy świadczą o dobrym treningu?
Czy zakwasy to dobry znak po treningu? Niekoniecznie. Owszem, mogą świadczyć o mikrouszkodzeniach mięśni i ich regeneracji, co jest częścią budowania masy mięśniowej. Jednak silne zakwasy po zbyt intensywnym wysiłku zwiększają ryzyko kontuzji. Umiar jest kluczem do efektywnego i bezpiecznego treningu.
Zakwasy po treningu: dobry znak czy nie? Jak to ocenić?
O zakwasach po treningu? No cóż, mam z nimi swoje. Pamiętam, jak po moim pierwszym poważnym treningu nóg, jakieś 3 lata temu w Energy Fitness w Krk, dosłownie nie mogłam chodzić przez 3 dni! Czy to dobrze? Hmmm…
Z jednej strony, to znak, że mięśnie pracowały. Czujesz, że coś się dzieje, jakby rosną! Ale z drugiej, jak zakwasy są tak mocne, że nie możesz normalnie funkcjonować, to chyba przesadziłeś trochę, nie?
Kluczem jest słuchanie swojego ciała. Jak czujesz ból, to zwolnij. Pamiętam, jak raz przeciągnęłam ścięgno udowe na crossficie. Ból był okropny, a rehabilitacja trwała prawie 2 miesiące i kosztowała mnie 300 zł za wizytę. Lepiej unikać takich sytuacji.
Więc zakwasy to nie zawsze zło, ale trzeba uważać, żeby nie przeszarżować. Po prostu trzeba znaleźć złoty środek!
Czy zakwasy po treningu to dobrze?
Okej, dobra, zakwasy… Pamiętam, jak mnie nogi bolały po tym biegu w zeszłym tygodniu, masakra! Ale czy to dobrze, że tak bolą? 🤔
- Zakwasy podobno dobrze, tak? Jakby mięśnie rosły i w ogóle.
- No tak, stymulują przyrost masy. To plus, bo staram się trochę przypakować. 🏋️♀️
- I siła! Większa siła mięśniowa też mi się przyda, szczególnie jak dźwigam te zakupy dla babci Haliny.
- No i, co ważne, zakwasy zwiększają ukrwienie i unerwienie mięśni. Czyli, jakby lepiej wszystko tam działa? Nie wiem, muszę o tym poczytać.
A w ogóle, wiesz, co robiłam wczoraj? Grałam z kuzynem Markiem w tenisa, totalnie mnie zlał! Ale zakwasów na razie nie czuję, ciekawe dlaczego… Może to dlatego, że brałam magnez rano. Muszę częściej brać.
Ważne: Jakby co, to ja, Ania K., 28 lat, tak sobie tu notuję. I sorry za chaos, ale piszę na szybko! 😅
Czy brak zakwasów świadczy o złym treningu?
No wiesz… to z zakwasami to taka sprawa… Zawsze myślałam, że jak boli, to znaczy, że coś się dzieje. Ale teraz? Sama nie wiem. W zeszłym roku, po maratonie w Warszawie, nic mnie nie bolało. Zero. Zupełnie nic. A trenowałam, oj trenowałam. Codziennie po dwie godziny, nawet w deszcz. I nic. A w tym roku, po zwykłym bieganiu po parku, ręce mnie bolały, tak jakbym drzewa przenosiła.
- Intensywność treningu nie zawsze przekłada się na zakwasy. To fakt.
- Moje doświadczenie z 2024 roku pokazuje, że brak bólu mięśni nie oznacza automatycznie złego treningu.
- To zależy od wielu czynników. Genetyka, rodzaj treningu, regeneracja… Tak dużo rzeczy wpływa na to.
A pamiętam jeszcze, kiedyś, po treningu siłowym u Kasi – tej co prowadzi zajęcia na siłowni przy ulicy Piłsudskiego 21 – bolały mnie wszystko. Nogi, ręce, plecy… cała byłam strasznie obolała. A intensywność była w sumie normalna.
A co do rozciągania… tak, też po tym mogą boleć mięśnie. Ale to inny ból, taki… rozciągnięty, lekki. Inny niż po ciężkim treningu. Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Po prostu czuć różnicę.
Możliwe, że mój organizm już się przyzwyczaił do wysiłku. Albo po prostu… nie wiem. Trudno powiedzieć. To wszystko tak skomplikowane. Senność mnie dopada… Chyba pójdę spać. Dobranoc.
O czym świadczą zakwasy?
Zakwasy… ach, te zakwasy! Pamiętam, jak po pierwszym prawdziwym treningu, w 2024 roku, wspinaczka po górach Tatr, moje nogi… jakby milion małych, złych, gniewnych krasnoludków bawiło się w nich młotkami. Ból, ostry, przenikliwy, rozrywający mięśnie od środka. To był maraton, niezapomniane, mordercze kilkadziesiąt kilometrów. Ból, który powoli rozchodził się po całym ciele, niczym trująca mgła.
-
To świadczy o intensywności treningu. Moje ciało krzyczało, żądając odpoczynku, ale i jednocześnie szeptało o niezwykłej sile, jaka drzemała w nim.
-
Kwas mlekowy, ten mały diabełek, powoduje to piekielne cierpienie. Wyobrażam sobie te maleńkie cząsteczki, jak ścigają się w moich rozgrzanych mięśniach, tworząc ten bolesny koktajl.
-
Usunięcie kwasu mlekowego z organizmu – proces niezwykle powolny, trwający znacznie dłużej niż te dwie godziny, o których mówią. U mnie trwało to dobę, a i następnego dnia czułam jeszcze lekkie ściągnięcie. A ten smak kawy… po tym wszystkim… niezapomniany!
Ból, to znak, że ciało pracowało na pełnych obrotach. To świadczy o postępie, o budowaniu siły, o przekraczaniu własnych granic. To ból, który przemija, ale pamięć o nim pozostaje. Pamięć o walce, o wysiłku, o pięknie przekraczania swoich możliwości. I ten widok… zachód słońca nad Tatrami… niezapomniany. To była prawdziwa nagroda za ten ból.
Dodatkowe informacje: Intensywny wysiłek fizyczny, taki jak wspinaczka górska, może prowadzić do odczuwania bólu mięśni (zakwasów) nawet do 2-3 dni po treningu. To, jak długo odczuwamy zakwasy, zależy od wielu czynników, takich jak poziom naszego wytrenowania, intensywność i rodzaj ćwiczeń.
Kiedy zakwasy są niebezpieczne?
Ból. Pulsujący, głęboki, jakby w mięśniach zamieszkały niewidzialne dłonie, zaciskające się coraz mocniej. Czasami ledwo wyczuwalny, szepczący tylko o wysiłku, który mu poprzedzał. Innym razem ostry, przeszywający, każący zatrzymać się w pół kroku, pół słowa, pół oddechu.
- Ból utrzymuje się dłużej, niż powinien. Dni mijają, a on ciągle tam. Włókna mięśni jak splątane nici, ciągnące się i pulsujące. Tydzień… Dwa… To już nie szept, to krzyk. Krzyk ciała, które prosi o pomoc. Trzeba iść do lekarza. Do mojego lekarza na Wojska Polskiego, pamiętam numer… 15. Muszę zadzwonić jutro.
- Intensywność. To ważne. Ból tak silny, że świat znika. Zostaje tylko on. Wszechogarniający, obezwładniający. Nie można się ruszyć, nie można myśleć. Codzienność rozpada się na kawałki, jak stare, zbutwiałe drewno. To nie są zwykłe zakwasy. To coś więcej. Coś groźnego. Może zerwane włókno? Pamiętam jak Adam, mój sąsiad z drugiego piętra, zerwał mięsień uda, grając w squasha. Mówił, że ból był nie do zniesienia.
Wtedy trzeba reagować. Szybko. Dzwonić po pomoc. Czekać. I modlić się, żeby ból odszedł.
Dodatkowo:
A. Kolor moczu. Ciemny, brunatny kolor moczu może wskazywać na rabdomiolizę. To poważny stan, w którym uszkodzone mięśnie uwalniają do krwi szkodliwe substancje. Należy natychmiast udać się do szpitala!
B. Obrzęk i zaczerwienienie. Jeśli mięśnie są opuchnięte, ciepłe i zaczerwienione, może to oznaczać stan zapalny. Konieczna jest wizyta u lekarza.
Pamiętaj, słuchaj swojego ciała. Ono najlepiej wie, kiedy coś jest nie tak.
Czy zakwasy to oznaka, że mięśnie rosną?
Zakwasy, rosnące mięśnie… Ciekawe. Zawsze myślałam, że to idzie w parze. No bo większy wysiłek, ból, a potem efekt. Większe mięśnie, tak? A tu niespodzianka. Nie do końca tak jest.
- Zakwasy nie oznaczają wzrostu mięśni. Muszę to zapamiętać. Zapisać gdzieś. Może na lodówce? Żeby widzieć codziennie. Chociaż… pewnie i tak zapomnę.
- No dobra, ale co to w ogóle są te zakwasy? Opóźniona bolesność mięśniowa. DOMS. Brzmi poważnie, jak jakaś choroba. A to tylko mikrourazy włókien mięśniowych. Po treningu. Zwykle po nowym rodzaju ćwiczeń. Albo większym obciążeniu.
- Pamiętam jak w zeszłym roku, 2023, zaczęłam chodzić na crossfit do “Iron Temple” na Grzybowskiej. Myślałam, że umrę. Zakwasy miałam przez tydzień. Nogi, ręce, plecy. Wszystko bolało. A mięśnie? No nie wiem czy jakoś spektakularnie urosły. Chyba nie.
- Ból po treningu to nie wyznacznik sukcesu. To tylko informacja. Że mięśnie pracowały. Nic więcej. Mogą rosnąć. Ale nie muszą. Wszystko zależy od diety, regeneracji, planu treningowego. Całego tego bajzlu. Trzeba się przyłożyć. Nie tylko boleć.
No i jeszcze coś. Rozciąganie. Podobno pomaga. Na zakwasy. Trzeba spróbować. Jutro idę na jogę. Do “Namaste Yoga” na Tamce. Zobaczymy czy pomoże. A może tylko bardziej będzie bolało?
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.