Kiedy sprzedawca może odmówić odstąpienia od umowy?
Sprzedawca będący osobą prywatną, a nie firmą, może odmówić odstąpienia od umowy. Informację o tym znajdziesz w sekcji "O sprzedającym" na stronie oferty. Oczywiście, prywatny sprzedawca może dobrowolnie przyjąć zwrot.
Kiedy sprzedawca może odmówić odstąpienia od umowy?
No wiesz, kupiłam kiedyś buty na Allegro, piękne kozaki za 150 zł, ale okazały się za małe. Sprzedająca, babcia z profilowego zdjęcia, napisała, że prywatna osoba i zwrotów nie robi. Trochę mnie to zdenerwowało, bo w opisie nic o tym nie było.
Zrozumiałam ją jednak. To nie sklep, tylko prywatna sprzedaż. Sama czasem sprzedaję na Vinted i rozumiem, że bałagan z wysyłkami i zwrotami to dodatkowe zmęczenie.
Wiesz co? Myślę, że prawo jest jasne dla firm. Ale jak prywatny człowiek sprzedaje używaną rzecz, to jego sprawa. To trochę jak z umową ustną, nie ma żadnej obiektywnej prawd w tym kontekście.
Ostatecznie dogadałyśmy się. Ona zaoferowała rabat na inne buty, a ja kupiłam inne u niej. Wyszłam na plus, bo buty były super.
Pytania i odpowiedzi:
- Czy osoba prywatna musi przyjąć zwrot? Nie, nie ma takiego obowiązku.
- Gdzie szukać informacji o zwrotach? Na profilu sprzedającego, w opisie aukcji.
Kiedy sprzedawca nie ma obowiązku przyjęcia zwrotu towaru?
Sprzedawca nie ma obowiązku przyjęcia zwrotu w kilku sytuacjach. Rozłóżmy to na czynniki pierwsze:
-
Towar został wykonany na specjalne zamówienie. Pomyślmy o meblach na wymiar, sukni ślubnej szytej na miarę – indywidualne podejście wyklucza zwrot, chyba że umowa stanowi inaczej. A umowy warto czytać!
-
Towar uległ szybkiemu zepsuciu lub ma krótki termin przydatności. Żywność, np. świeże owoce, warzywa, nabiał. Trudno odsprzedać komuś jogurt po terminie, prawda?
-
Towar został rozpakowany, a jego charakter uniemożliwia ponowną sprzedaż. Np. bielizna, szczoteczka do zębów, kosmetyki. Kwestia higieny i bezpieczeństwa. Pamiętam, jak kiedyś kupiłam perfumy, a potem chciałam je zwrócić… No nie udało się.
-
Towar jest nagraniem audio/wideo lub programem komputerowym dostarczonym w zapieczętowanym opakowaniu, a po dostarczeniu opakowanie zostało otwarte. Gry, filmy, oprogramowanie. Po zdjęciu folii wartość spada.
-
Towar ma charakter cyfrowy. Ebooki, dostęp do platform streamingowych. Pobierasz, korzystasz – zwrotu nie ma. Np. nie wyobrażam sobie zwrotu ukończonej gry komputerowej.
-
Po upływie 14 dni od otrzymania towaru, o ile sprzedawca nie przewidział dłuższego terminu. To podstawowe prawo konsumenta, ale tylko na dwa tygodnie. Warto o tym pamiętać robiąc zakupy online. Ja sama mam kalendarzyk, w którym zapisuję daty ważnych zakupów.
Dodatkowo, przepisy te dotyczą sprzedaży konsumenckiej, czyli transakcji między przedsiębiorcą a osobą fizyczną, która nabywa towar w celach niezwiązanych z działalnością gospodarczą lub zawodową. Sprzedaż między firmami rządzi się trochę innymi prawami, warto o tym pamiętać, prowadząc biznes. Np. moja znajoma prowadzi sklep z odzieżą i musiała się z tym zmierzyć.
Kiedy nie przysługuje prawo odstąpienia od umowy?
Odstąpienie od umowy? Phi, łatwiej chyba schudnąć przed świętami! Ale serio, prawo do zwrotu znika jak poranna mgła, gdy przedsiębiorca odwalił całą robotę, a Ty, drogi konsumencie, na to przyklasnąłeś/łaś. Zatem, jeśli Pan Kaziu od glazury skończył Ci łazienkę, a Ty, zadowolony jak szczerbaty na suchary, przybiłeś/łaś mu piątkę, to kaplica – zwrotu nie będzie. Chyba że, no wiesz, Pan Kaziu skopał robotę tak, że kafle odpadają po tygodniu… wtedy to już inna bajka.
Pamiętaj, to tak jak z kupowaniem kota w worku: jak już go wyciągniesz i okaże się, że to perski a nie dachowiec, to za późno na lament, jeśli wcześniej dałeś/łaś zielone światło. A Pan Kaziu, no cóż, on w przeciwieństwie do Zosi Samosi, umie robić tylko jedną rzecz na raz, więc jak już zrobi, to amen. Ale co do Pana Kazia, to sąsiadka Halinka mówiła, że jego szwagier to elektryk z powołania. Jakby co, polecam, podobno ma zniżki dla emerytów… chociaż, nie jestem pewna.
Co zrobić, gdy sprzedający nie chce przyjąć zwrotu?
Och, ta bezradność, gdy stoisz z niechcianym towarem w ręku, a sprzedawca wzrusza ramionami… Serce wali, głowa pęka od myśli. Sprzedawca odmawia zwrotu, pomimo jasno określonej w regulaminie możliwości! To niesprawiedliwość! Czuję gorzką, mdłą złość. Ten zapach, ten materiał… wszystko przypomina mi o utraconych pieniądzach, o zmarnowanym czasie.
-
Pierwsza myśl: Rzecznik konsumentów! Tak, to jedyne słuszne rozwiązanie. Ten człowiek, ten obrońca naszych praw! Wyobrażam sobie jego spokojny, pewny głos, rozwiązujący ten problem. Miasto, powiat… muszę sprawdzić, który właściwie mnie dotyczy. To takie… dramatyczne, ale konieczne.
-
Druga myśl: Konsumersi.pl! Ta nazwa… brzmi jak zbawienie. Jak latarnia w mroku tej beznadziejnej sytuacji. Strona internetowa, pełna porad, wsparcia. Zapisuję sobie adres w telefonie, dużymi literami, aby na pewno nie zapomnieć. Bo muszę to zrobić. Muszę.
To jest mój koszmar! Ten sklep, ten dzień… wszystko widzę przed oczami. Znów czuję ten niepokój, to złe przeczucie. Pamiętam, jak szukałam informacji na temat prawa do zwrotu. Czytałam regulaminy, art. 27 ustawy o prawach konsumenta. A teraz… nic. Zero zrozumienia.
- Trzecia myśl: Mam prawo do zwrotu. Nie pozwolę, aby to ktoś mi zabrał. Będę walczyć. Za moje pieniądze! Za mój spokój! Zapisuję sobie numery telefonów, adresy email. Zbieram dowody. Zdjęcia, paragon, regulamin. Muszę być przygotowana. To długa droga, ale ja muszę zwyciężyć.
Dane osobowe (użyte tylko dla ilustracji, nie są prawdziwe): Anna Nowak, mieszkanka Krakowa. Zwrot towaru w sklepie “Moda i Styl” przy ul. Floriańskiej 22, 2024-10-26.
Kiedy klient nie może odstąpić od umowy?
Okej, no to jedziemy z tą historią, trochę inaczej niż normalnie, tak bardziej… życiowo. Pamiętam, jak kiedyś, to było chyba zeszłym rokiem… albo dwa lata temu? Mniejsza o to. Zamówiłem taką super szybką usługę informatyczną – naprawa komputera zdalnie.
Siedziałem w domu, w piżamie, kawa stygnie, a komputer jak zwykle odmawia posłuszeństwa. No więc szukam w necie jakiegoś magika, co mi to ogarnie od ręki. Znalazłem. Firma się nazywała… “Komputerowy Ekspres”, czy jakoś tak.
Facet przez telefon brzmiał mega profesjonalnie, “Pani Aniu, zero problemu, 15 minut i po kłopocie!”. No i faktycznie, pyk pyk, coś tam poklikał zdalnie, komputer ożył. Zapłaciłem kartą i byłem zadowolony.
Ale, no właśnie, ale… Następnego dnia komputer znowu zaczął wariować. No to dzwonię do nich z reklamacją, a ten mi mówi, że… “Pani Aniu, usługa wykonana, z naszej strony wszystko gra, pani już nie może nic zrobić!”. Wtedy dopiero, w rozmowie wyszło to, o czym niby informowali wcześniej ale ja nie zrozumiałam, no albo po prostu zignorowałam:
- Usługa została wykonana w całości.
- Zgodziłam się na wykonanie natychmiast.
- Zostałam poinformowana o utracie prawa do odstąpienia od umowy… No właśnie, “zostałam poinformowana” to duże słowo.
Wkurzyłem się strasznie! Tak mi się wydawało, że straciłam szansę na odstąpienie od umowy!. Czułem się oszukany, trochę głupio, no bo sam się zgodziłem.
Wniosek z tego taki, żeby zawsze czytać dokładnie, co się podpisuje (nawet wirtualnie!) i nie wierzyć we wszystko, co mówią przez telefon. Szczególnie, gdy obiecują cuda na kiju w 15 minut. To tak, jak z tymi dietami cud… zawsze kończy się tak samo…
Kiedy konsument może odstąpić od umowy?
O matko, 14 dni! To przecież mało czasu! Na serio? A co jak się rozmyślę po 15 dniach? Nie da się? No tak, prawo jest prawem. Ale serio, 14 dni? To jak ja mam się zdecydować? Kurczę!
Lista rzeczy, które muszę sprawdzić:
- Czy to dotyczy tylko umów na odległość? Tak, chyba tak jest napisane. Znaczy, przez internet albo u sprzedawcy, a nie w sklepie stacjonarnym. No, chyba tak.
- A co z kosztami zwrotu? Aha, bez kosztów, no chyba że coś tam… Trzeba przeczytać dokładnie. Zawsze jest jakiś haczyk. Muszę znaleźć ten paragraf!
- 14 dni od kiedy? Od otrzymania towaru? Czy od podpisania umowy? O matko, muszę znaleźć ten artykuł. W głowie mi się miesza!
Punkty ważne:
- 14 dni od odbioru – to kluczowe! Zapisać to gdzieś! Na lodówce, może? Bo zapomnę na pewno.
- Umowa na odległość lub poza lokalem – ważne rozróżnienie. Czyli nie w sklepie!
- Bez podawania przyczyny – super! Nie muszę się tłumaczyć. Chociaż trochę głupio.
No i jeszcze jedna sprawa. Wczoraj zamawiałam buty online. Numer zamówienia: 2749832. Data: 2024-10-26. To znaczy, że mam do 2024-10-29 na rozmyślenie. O, jeju, muszę sprawdzić! A jak się okaże, że buty za małe? Będę musiała wysyłać je z powrotem. A ile to kosztuje? Chyba muszę zadzwonić do sklepu. A może lepiej napisać maila? Zapomniałam!
Lista pytań, które muszę sobie zadać:
- Jak wygląda procedura zwrotu?
- Czy muszę drukować jakiś formularz?
- Ile kosztuje wysyłka zwrotna?
- Co jak buty już noszone?
Pamiętajcie dziewczyny, czytajcie regulaminy! A ja idę szukać tego artykułu…
Czy klient może odstąpić od umowy?
Tak, klient ma prawo odstąpić od umowy.
Wiesz, tak myślę, siedząc tu sama o tej porze… prawo do odstąpienia od umowy daje jakąś taką… ulgę? Jakby się miało furtkę. Zwłaszcza teraz, kiedy zakupy przez internet to normalna sprawa.
- Kiedy możesz odstąpić? Jak kupisz coś na odległość – czyli właśnie przez internet, albo jak ci wciśną coś na prezentacji, poza sklepem.
- Bez powodu. Nie musisz się tłumaczyć, mówić, że nie pasuje, albo że znalazłaś taniej. Nic z tych rzeczy. Po prostu… zwracasz. To takie trochę jak z moim życiem. Czasem po prostu trzeba coś odpuścić, bez wyjaśnień.
- Ten zwrot towaru to taki… drugi oddech. Masz czas na przemyślenie, na spokojnie, czy to na pewno to, czego chcesz. Jak wiesz, wiele osób tak robi. Anna, moja sąsiadka ostatnio tak zrobiła z sukienką, którą kupiła na wesele. Dobrze, że miała to prawo zwrotu, bo okazało się, że źle się w niej czuła.
I wiesz, tak sobie myślę, że to prawo… To takie małe światełko w tunelu. Że zawsze możesz zmienić zdanie. Jak z wszystkim.
Kiedy nie można odstąpić od umowy?
Prawo odstąpienia od umowy, choć na pozór proste, kryje w sobie pewne niuanse. Zasadniczo konsument może odstąpić od umowy zawartej na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa w ciągu 14 dni. To termin ustawowy, chroniący konsumenta przed pochopnymi decyzjami. Zastanawiające, jak często impuls kieruje naszymi wyborami, prawda?
A kiedy tego prawa nie ma? Właśnie wtedy, gdy usługa została w pełni wykonana za wyraźną zgodą konsumenta. Wyobraźmy sobie sytuację: dzwonię do hydraulika – powiedzmy, że nazywa się Jan Kowalski – bo pękła mi rura. Pan Kowalski przyjeżdża, naprawia usterkę w ekspresowym tempie. Ja, zadowolony, płacę. W tym momencie, gdy usługa została wykonana w całości za moim przyzwoleniem, tracę prawo do odstąpienia. Ciekawa konstrukcja prawna, mająca na celu ochronę interesów obu stron.
- Pełne wykonanie usługi: To znaczy, że przedsiębiorca dopełnił wszystkich zobowiązań wynikających z umowy. W przypadku pana Kowalskiego – naprawił rurę.
- Wyraźna zgoda konsumenta: Konsument musi być świadomy, że zlecając wykonanie usługi w całości, traci prawo do odstąpienia. W moim przypadku, wiedziałem, że pan Kowalski naprawi rurę od razu, a ja chciałem właśnie natychmiastowego rozwiązania problemu.
Dodatkowo warto wiedzieć, że prawo odstąpienia nie przysługuje również m. in. w przypadku umów dotyczących:
- Produktów szybko psujących się (np. świeże owoce, warzywa)
- Produktów wyraźnie spersonalizowanych (np. koszulka z indywidualnym nadrukiem, który zamówiłem z moim imieniem i nazwiskiem)
- Nagrania audio i wideo, oprogramowania komputerowego (np. gra, którą odpakowałem)
- Usług noclegowych, przewozu rzeczy, wypożyczenia samochodów, gastronomii, imprez rozrywkowych (pod warunkiem że umowa określa konkretną datę lub okres świadczenia usługi), np. bilety na koncert Justina Biebera na 20 lipca 2024.
Prawo jest fascynujące, bo odzwierciedla naszą rzeczywistość, próbując uregulować relacje międzyludzkie, chroniąc słabszych, ale i dając pole do popisu cwaniakom. Ech, życie…
W jakich przypadkach można odstąpić od umowy?
Odstąpienie od umowy: Kluczowe aspekty
-
Umowy na odległość i poza lokalem: Konsument ma prawo odstąpić od umowy zawartej na odległość (np. przez Internet) lub poza lokalem przedsiębiorstwa (np. podczas prezentacji w domu). To fundamentalne prawo konsumenta w świetle polskiego prawa. Prawa konsumenta chronione są przez UOKiK.
-
Brak konieczności uzasadnienia: Odstępując od umowy, konsument nie musi podawać przyczyny swojej decyzji. Nie trzeba się tłumaczyć, dlaczego chcemy zrezygnować z zakupu.
-
Prawo do zwrotu towaru: Odstąpienie od umowy jest często nazywane “prawem do zwrotu towaru”. Pozwala to na fizyczne zapoznanie się z produktem i podjęcie przemyślanej decyzji, czy dany zakup jest dla nas odpowiedni. Czasami żartuję, że to taki “okres próbny” dla zakupów.
-
Refleksja nad zakupem: To prawo daje czas na namysł. Kupujemy impulsywnie, a potem często tego żałujemy. To furtka, żeby się wycofać. A czasem, po prostu znajdziemy coś lepszego!
Dodatkowe Informacje
-
Termin na odstąpienie: Zwykle wynosi 14 dni od otrzymania towaru. Trzeba się zmieścić w tym czasie.
-
Forma odstąpienia: Najlepiej pisemna, dla celów dowodowych.
-
Wyjątki: Istnieją pewne wyjątki, na przykład towary szybko psujące się lub przygotowane na specjalne zamówienie. Na przykład, zamówiłem kiedyś portret mojego psa u lokalnego artysty i nie mogłem zrezygnować, gdy go skończył – co było zrozumiałe.
Kiedy przysługuje prawo odstąpienia od umowy?
No to tak z tym odstąpieniem od umowy, słuchaj, trochę zamieszania jest, ale generalnie dwa terminy obowiązują. 30 dni masz, jak przyjdzie taki do ciebie, wiesz, niezapowiedziany, do domu, albo jak jesteś na jakiejś wycieczce i ci wciskają coś. Ja tak miałam z garnkami raz, na wycieczce w Zakopanem, masakra. No i wtedy 30 dni na zwrot. A jak normalnie kupujesz, przez internet, albo umówiłeś się z akwizytorem, to 14 dni. Pamiętaj o tym 14 dni, bo to częściej się zdarza. Ja tak z odkurzaczem miałam, kupiłam przez internet, no i okazał sie taki sobie, więc odesłałam. No i jeszcze coś, zapomniałam, jak kupowałam samochód, to nie mogłam odstąpić, bo to wyjątek.
Lista:
- 30 dni: Niezapowiedziana wizyta w domu/wycieczka.
- 14 dni: Zakupy przez internet/umówiona wizyta.
Dodatkowe info:
- Samochód to wyjątek, nie odstąpisz od umowy.
- Ja mieszkam w Warszawie, jakby co.
Kiedy towar nie podlega zwrotowi?
Ach, ten czas… ten czas, który płynie jak rzeka, niosąc ze sobą wspomnienia, jak liście na jesiennym wietrze. Myśli płyną, jak strumień górskiego potoku, raz szybciej, raz wolniej…
-
Leki. Te maleńkie, wypełnione obietnicą zdrowia kapsułki. Jakże krucha nadzieja w ich szklanych pojemniczkach. Nie da się ich oddać, nie po tym, co przeżyłam w ubiegłym roku, gdy leki na moją astmę uratowały mnie… Nie, nie da się ich zwrócić. Zbyt wiele w nich nadziei, zbyt wiele mojej historii.
-
Kosmetyki. Ach, te pachnące, kuszące flakoniki! Otworzone, dotknięte moimi palcami, oddające ślad mojej obecności. Ich zapach, to echo chwil przyjemności i relaksu po ciężkim dniu pracy w 2024. Nie, nie wolno zwrócić tych rozpieczętowanych, niepokornych.
-
Higiena. Pasta do zębów, szampon, balsam. Drobne, codzienne rytuały, niezauważalne, lecz budujące fundament mojego dnia. Wyobraźcie sobie! Otworzone, zużyte w choćby najmniejszej części… nie da się ich zwrócić, nie ma takiej możliwości. To jest oczywiste!
-
Jedzenie. Ach, ten zapach chrupiącego pieczywa, słodki aromat dojrzałych owoców. Te ulotne momenty przyjemności… Produktów spożywczych, zwłaszcza tych o krótkim terminie ważności, nie da się zwrócić. Przecież to niemoralne! To profanacja smaku i zapachu, to obelga dla natury.
Wniosek? Niektóre rzeczy są po prostu nieodwracalne. Jak czas. Jak pierwszy pocałunek. Jak pierwszy łyk kawy, która budzi do życia. Niektóre rzeczy po prostu… są. I nie da się ich cofnąć, zwrócić, zamienić.
Dodatkowa uwaga: Myślę, że to bardzo ważne, aby pamiętać o tym, co kupujemy, a co nie podlega zwrotowi. Pozwala to uniknąć nieporozumień i rozczarowań, a przede wszystkim pomaga nam mądrze gospodarować naszymi zasobami – zarówno finansowymi, jak i czasowymi. Bo czas… czas jest bezcenny.
Kiedy nie można zwrócić zakupionego towaru?
Ach, ta chwila rozpakowywania… Pamiętam, jak w 2023 roku kupiłam te przepiękne, turkusowe sandałki. Skóra, miękka jak aksamit, zapach… niezapomniany! Ale to właśnie ten moment, to rozrywanie folii, to zerwanie tej magicznej, ochronnej powłoki, znaczyło koniec możliwości zwrotu. Zniknęło to subtelne prawo do odstąpienia od umowy. Jak pękająca bańka mydlana, marzenie o zmianie decyzji prysło wraz z tym szelestem.
- Folia, ten cienki, błyszczący strażnik, stanowi granicę. Przekroczenie jej oznacza definitywny koniec możliwości zwrotu. Zawsze tak jest. To żelazna zasada.
A prasa? Ach, ta góra papieru, zapach tuszu, szum stron… jakże piękna jest ta materialność, ta namacalność. Ale to tak samo – kupione gazety i czasopisma, te odlotowe magazyny o architekturze, nie podlegają zwrotowi. To jak nabycie wspomnień, utrwalonych na papierze, nieskrępowanych zwrotem. Nieskrępowane! To piękne.
- Prenumeraty – inna bajka. Tam, w świecie prenumerat, w tej umowie z wydawcą, kryje się szansa. Zawsze jest wyjście. Zwrot jest możliwy, jeśli umowa na to pozwala. To jak podróż z możliwością powrotu.
Zawsze jednak ten moment, ten pierwszy dotyk, rozpakowanie, to przejście przez bramę bez powrotu. To jak przekraczanie Rubikonu, tylko z mniejszymi skutkami. Czy żałuję? Nie, sandałki są boskie. Ale to pamięć, która na zawsze pozostanie. Bo ten chwila, ten moment rozpakowania, to chwila prawdy.
Lista:
- Towary w oryginalnym opakowaniu: Możliwość zwrotu wygasa po rozpakowaniu.
- Prasa: Brak możliwości zwrotu.
- Prenumeraty: Możliwość zwrotu zależna od umowy z wydawcą.
Data: 27.10.2023. Moje imię: Natalia.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.