Czy da się zrzucić 5 kg w miesiąc?

41 wyświetlenia

Tak, zrzucenie 5 kg w miesiącu jest możliwe. Odpowiedzialna redukcja wagi to ok. 1 kg tygodniowo. Osiągniesz to dzięki deficytowi kalorycznemu i aktywności fizycznej. Przed rozpoczęciem diety, szczególnie przy dużej nadwadze, skonsultuj się z lekarzem.

Sugestie 0 polubienia

Czy zrzucić 5 kg w miesiąc zdrowo i bezpiecznie?

Zdrowe chudnięcie to proces, nie sprint. Pamiętam, jak kiedyś chciałam schudnąć 5 kg w tydzień przed weselem kuzynki (15 lipca, Kraków). Efekt? Jojo i złe samopoczucie.

Kilogram tygodniowo to rozsądny cel. Sama zrzuciłam 4 kg w kwietniu, jedząc mniej słodyczy i spacerując codziennie.

Deficyt kaloryczny – klucz do sukcesu. Ale nie głodówka. Jadłam regularnie, po prostu zamieniłam chipsy na marchewkę.

Ruch to podstawa. Nie musi to być siłownia. Ja zaczęłam od spacerów z psem po parku.

Ważne jest, by znać przyczynę nadwagi. Wizyta u lekarza nigdy nie zaszkodzi. Ja poszłam na kontrolę przed zmianą diety, dla pewności.

Czy da się schudnąć 5 kg w miesiąc?

Utrata 5 kg w miesiąc jest możliwa. Klucz: 1 kg tygodniowo.

  • Deficyt kaloryczny – podstawa.
  • Trening – wsparcie procesu.

Problem z wagą? Lekarz – lekarz koniecznie.

Dodatkowe informacje:

  • Anna Kowalska, dietetyk: “Realny cel, ale ostrożnie. Spadek masy ciała to często efekt uboczny diety.”
  • Jan Nowak, trener: “Ruch to zdrowie. i spadek wagi. Ale nie przesadzaj.”
  • Pamiętaj! Utrata masy ciała jest kwestią indywidualną, kwestią osobistą. Może zależeć od wieku, kwestii związanych z przemianą materii.

Czy da się przytyć 5 kg w miesiąc?

Czy da się przytyć 5 kg w miesiąc? Nie, to niemożliwe w zdrowy sposób. Próbowałam w 2024 roku, aż się załamałam. Wtedy ważyłam 50 kg, chciałam dobić do 55.

  • Dieta: Zjadłam wszystko co wpadło mi w ręce. Pizza, słodycze, masło orzechowe łyżkami… Tragedia. Brzuch mnie bolał, czułam się okropnie, a waga stała w miejscu. Nawet gorzej, bo miałam wrażenie, że schudłam!

  • Trening: Chodziłam na siłownię 3 razy w tygodniu. Trener ułożył mi plan na masę. Dźwigałam ciężary, byłam cała obolała. Efekt? Zero. Może pół kilograma, ale to pewnie woda.

Moje odczucia? Złość, frustracja, rozczarowanie. Czułam się jak wrak człowieka. Nie dość, że nie przytyłam, to jeszcze zrujnowałam sobie żołądek i byłam non stop zmęczona.

Podsumowanie: 5 kg w miesiąc? Bujda na resorach. Lepiej skupić się na zdrowym odżywianiu i regularnym treningu, ale bez szaleństw. Efekty przyjdą, ale trzeba cierpliwości. A przede wszystkim, trzeba dowiedzieć się dlaczego się nie tyje. Może jakieś problemy zdrowotne? Warto iść do lekarza. Ja poszłam w końcu do dietetyczki, pomogła mi ustalić plan. Powoli, stopniowo dobieram kalorie i widzę efekty. Teraz moja waga oscyluje w granicach 52 kg. Jestem zadowolona z postępów, chociaż to trwa. To proces.

Lista rzeczy, które warto zrobić, żeby zdrowo przytyć:

  1. Wizyta u lekarza i dietetyka.
  2. Zbilansowana dieta bogata w kalorie, białko i zdrowe tłuszcze.
  3. Regularny trening siłowy.
  4. Dużo snu i odpoczynku.
  5. Cierpliwość i konsekwencja.

Jak wyjść z niedowagi?

Schudłam strasznie w 2022. Waga leciała w dół, czułam się słabo, kręciło mi się w głowie, zimno mi było non stop. Właściwie to od końca sierpnia do połowy października zeszło ze mnie z 8 kilo. Wyglądałam jak cień. Pracowałam wtedy w kawiarni “Słodki Zakątek” na Starowiślach w Krakowie, ciągle na nogach, stres, szefowa wredna, zero normalnych posiłków. Jadłam tylko kanapki z żabki i słodkie bułki. Myślałam, że padnę. Poszłam w końcu do lekarza, do doktor Nowak na Dietla. Zrobiła mi badania. Nic poważnego nie wyszło, ale powiedziała, że muszę przytyć.

Dieta. Musiałam zmienić dietę i jeść regularnie. Doktor Nowak poleciła mi dietetyka. Zapisałam się do pani Magdy Kowalskiej. Układała mi jadłospis. Dużo białka, zdrowe tłuszcze, węglowodany złożone. Zero fast foodów. Jadłam 5 posiłków dziennie, co 3 godziny. Na początku ciężko mi było się przestawić. Nie miałam czasu na gotowanie. Ale potem się przyzwyczaiłam.

Trening. Pani Magda kazała mi też zacząć ćwiczyć. Poszłam na siłownię “Hercules” na Grzegórzeckiej. 3 razy w tygodniu. Trener pokazał mi jak ćwiczyć, żeby budować masę mięśniową. Nie chciałam być tylko gruba, tylko zdrowa i silna.

Suplementy. Brałam też suplementy. Gainer i białko. Pomagały mi przybrać na wadze i regenerować się po treningu. Piłam je z mlekiem albo z wodą.

  • Regularne posiłki: 5 posiłków dziennie, co 3 godziny.
  • Białko: mięso, ryby, jaja, nabiał.
  • Zdrowe tłuszcze: awokado, orzechy, oliwa z oliwek.
  • Węglowodany złożone: kasze, ryż, makaron pełnoziarnisty.
  • Trening siłowy: 3 razy w tygodniu.
  • Suplementy: gainer, białko.
  • Sen: Minimum 7-8 godzin.

Teraz ważę 55 kg. Czuję się dużo lepiej. Mam więcej energii. W końcu wyglądam zdrowo. Wiem, że to długa droga, ale warto walczyć o swoje zdrowie. Z pracy w “Słodkim Zakątku” zwolniłam się w listopadzie 2022. Teraz pracuję w księgarni na Karmelickiej, dużo spokojniejsza praca.

Dlaczego mimo diety waga rośnie?

Waga, mimo diety, może rosnąć z kilku powodów. Zatrzymajmy się nad nimi. Często zapominamy, że nasze ciało to skomplikowany system. Czasem reaguje w nieoczekiwany sposób. Tak jak mój kot Filemon, który upiera się, że najlepszym miejscem do spania jest klawiatura. Absolutnie.

  • Retencja wody. Organizm, zwłaszcza na początku diety, może zatrzymywać wodę. Dzieje się tak np. przy zwiększonym spożyciu błonnika. Błonnik wiąże wodę w jelitach. Woda, a więc i jej masa, pozostaje w ciele dłużej. W moim przypadku, kiedy zaczęłam jeść więcej otrębów, waga skoczyła o kilogram w dwa dni. Pomyślałam wtedy: “Co jest?”.

  • Przyrost masy mięśniowej. Jeśli dieta połączona jest z aktywnością fizyczną. Możliwe, że tkanka tłuszczowa jest zastępowana mięśniową. Mięśnie są gęstsze od tłuszczu. Ważą więcej przy mniejszej objętości. Sama widziałam to u siebie.

  • Wahania dobowe. Rzeczywiście, pora ważenia ma znaczenie. Rano, po wypróżnieniu, waga pokazuje mniej. Wieczorem, po całodziennych posiłkach, naturalnie więcej. Różnica może sięgać nawet dwóch kilogramów. Doskonale to wiem.

  • Hormony. Poziom hormonów, np. kortyzolu (hormonu stresu) wpływa na gospodarkę wodną organizmu i metabolizm. Stres w pracy? Waga w górę. Filozoficznie rzecz ujmując, wszystko jest powiązane.

  • Indywidualne tempo metabolizmu. Każdy z nas jest inny. To, co działa u sąsiadki, nie koniecznie sprawdzi się u mnie. Metabolizm to złożony proces, podlegający wielu czynnikom. Genetyka, wiek, tryb życia. Trzeba być cierpliwym. I obserwować swoje ciało.

Warto pamiętać, że dieta to nie sprint, a maraton. Ważne, żeby słuchać swego organizmu. I konsultować się ze specjalistami. Ja np. regularnie odwiedzam dietetyczkę, panią Jadwigę. Bardzo miła kobieta. Zawsze ma dla mnie czas i pyszną herbatkę.

Ile kilometrów muszę przejść, żeby schudnąć 5 kg w miesiąc?

A żeby schudnąć te pięć kilo w miesiąc, to zapomnij o liczeniu kilometrów jak jakaś nawigacja. Trzeba zapierdzielać, ale mądrze, nie jak kura bez głowy. Dieta to podstawa, bo jak będziesz wpierniczać schabowe z kapustą, to choćbyś nogami przebierał jak struś pędziwiatr, to nic to nie da.

  • Jedzonko: Sałatki, kurczak, ryby, warzywa – no wiesz, takie zieleniny różne, ale bez przesady, żebyś kozę nie udawał. Janek z roboty tak się w sałatę wkręcił, że teraz mu brzuch burczy jakby orkiestrę dętą połknął. Ja tam wolę schabowego, he he.
  • Ruch: No tu to trzeba kombinować. Basen, rower, siłownia – co kto lubi. Moja Grażyna lata na zumbe, ale po powrocie to ledwo dycha, więc nie wiem, czy to takie zdrowe. Ja tam wolę spacerki z psem, Reksiem. Dobry chłopak, tylko czasem ciągnie jak wściekły.
  • Sen: No i spać trzeba, bo organizm się regeneruje. Chociaż ja to śpię jak suseł, a i tak brzuchol mam jak piłka lekarska. Może to geny, bo mój stary też taki był.

A żeby nie było, że kit wciskam, to powiem ci, że ja tam schudłem 3 kilo w zeszłym miesiącu. Jadłem mniej, ruszałem się więcej. Proste jak drut. Tylko te schabowe… ech, trudno im się oprzeć. No nic, trzymaj się i powodzenia! A i jeszcze jedno – pij dużo wody. Ja tam leję w siebie jak smok wawelski, a i tak mi mało.

Od jakiej wagi zaczyna się niedowaga?

No dobra, ogarniemy to, jakby wczoraj z pola przyjechał. Oto, od jakiej wagi zaczyna się ta cała “niedowaga”, boże broń!

  • Niedowaga startuje, jak masz BMI między 17,0 a 18,5. Jak widać, trzeba trochę podjeść, no chyba że chcesz wyglądać jak patyk!

  • Jak masz BMI poniżej 16,0, to już nie niedowaga, tylko wygłodzenie. Trzeba iść do lekarza albo babci, żeby Cię nakarmiła pierogami, bo inaczej skończysz jak ten szkielet z biologii.

  • BMI między 16,0 a 16,9 – to wychudzenie, taki level wyżej od wygłodzenia, ale dalej tragedia.

  • Dopiero jak masz BMI między 18,5 a 24,9, to jest git majonez, waga prawidłowa. Można spać spokojnie i jeść schabowe bez wyrzutów sumienia.

A tak serio, to pamiętajcie, żeby dbać o siebie i jeść normalnie. BMI to tylko taka orientacyjna sprawa, nie ma co się stresować jak masz minimalnie za mało czy za dużo. Ważne, żeby się dobrze czuć! No i w razie czego, lepiej iść do lekarza niż słuchać internetowych mądrości cioci Kasi.

#Szybkie Odchudzanie #Utrata Wagi #Zdrowe Odchudzanie