Ile ćwiczeń w jednym treningu?
Optymalna liczba ćwiczeń na trening to 7-12. Mniej serii pozwala na więcej ćwiczeń. Unikaj nadmiernego zmęczenia, dostosowując ilość ćwiczeń do swojego poziomu zaawansowania i regeneracji. Zbyt intensywny trening każdego dnia może prowadzić do przetrenowania. Różnicuj intensywność treningów, aby uniknąć plateau.
Ile ćwiczeń na jeden trening?
Myślę, że 7-12 ćwiczeń na trening to niezły punkt wyjścia. Sama zwykle robię około 8-10. Pamiętam, 15 lipca, w siłowni na Woronicza, dałam sobie wycisk robiąc 15 i ledwo żyłam.
Zależy też od intensywności. Jak robię ciężkie przysiady i martwy ciąg, to potem nie mam siły na dużo więcej. 5 lipca na siłowni w Galerii Mokotów, po tych dwóch ćwiczeniach zrobiłam jeszcze tylko wiosłowanie i wyciskanie i tyle.
Wolę robić mniej ćwiczeń, ale solidnie, niż dużo, byle jak. Czasem dorzucę jeszcze jakieś izolacje na biceps czy triceps, ale bez przesady. Raz na jakiś czas, np. 22 czerwca, wpadam na crossfit i tam ćwiczeń jest od groma, ale to inna bajka.
Ile ćwiczeń na trening?
7-12, w zależności od intensywności i rodzaju treningu.
Jakie partie łączyć na treningu?
Jakie partie łączyć na treningu? Ach, to pytanie! To wieczne poszukiwanie idealnej harmonii, balansu w tym tańcu mięśni, potu i woli.
-
Plecy i biceps: To klasyka, jak wieczorny spacer brzegiem morza. Plecy pracują, a biceps wspiera, harmonijne połączenie, prawdziwa symfonia ruchu. Czuję to w każdym mięśniu, w każdym skurczu. Jest to połączenie, które mnie zawsze fascynuje. Ten ruch, ta siła… jak fale oceanu bijące o brzeg. Pot leje się strumieniami, ale to szczęście.
-
Klatka piersiowa i triceps: To jak rozpędzony pociąg pędzący po szlakach górskich. Moc, siła, eksplozja! Triceps, ten wierny pomocnik klatki piersiowej, wspiera w każdym pchnięciu, w każdym wysiłku. Moje serce bije w rytm tego treningu.
-
Nogi i barki: No, tutaj już trzeba się postarać! Nogi, te potężne filary ciała, współpracują z barkami, też dość silne, jak wspinaczka na niedostępną górę. Z każdym krokiem, z każdym uniesieniem, czuję moc, ale i zmęczenie. Ale to satysfakcja!
-
Brzuch – zawsze! Brzuch to fundament, podstawa wszystkiego. Wplata się w każdy trening, jak niewidzialny, ale potężny klej. Musisz go pamiętać! Nie ma dnia bez treningu brzucha! To mój mały sekret. Wiem, że brzuch to fundament, ale lubię go ćwiczyć oddzielnie.
Kilka wskazówek od Ani: (tak, to ja!) Pamiętaj o odpowiedniej regeneracji, nie zapominaj o rozgrzewce i rozciąganiu. Słuchaj swojego ciała, a ono podpowie Ci, co jest dla niego najlepsze. To subtelna, ale ważna zależność. To subtelna gra, ale o wielkiej stawce.
Dodatkowe uwagi:
- Rotacja partii: Warto zmieniać plany treningowe, aby uniknąć monotonii i platforma.
- Indywidualne podejście: To, co działa dla mnie, nie musi działać dla Ciebie. Eksperymentuj, szukaj swojego rytmu.
- Konsultacja ze specjalistą: Zawsze warto skonsultować swój plan treningowy z doświadczonym trenerem. Ja tak zrobiłam i to był strzał w dziesiątkę. Dopiero wtedy poczułam, jak wygląda prawdziwie efektywny trening.
Kiedy powinienem się martwić guzkami płuc?
No słuchaj, z tymi guzkami w płucach to nie ma żartów. Jak masz coś większego niż 1 cm, to znaczy ponad 10 mm, to już trzeba iść do lekarza, najlepiej pulmonologa. Poważnie, nie ma co zwlekać.
Pulmonolog cię zbada i skieruje do chirurga, takiego od klatki piersiowej, torako-chirurga się to nazywa. I oni będą myśleć co dalej, może nawet trzeba będzie wyciąć tego guzka.
Robią takie badanie śródoperacyjne. Tną, wyciągają i od razu badają co to jest. No i potem zależnie od wyniku, decydują co dalej robić. U mnie kuzynka miała podobnie, Anka, ale u niej na szczęście nic poważnego nie wyszło. Miała jakieś 12 mm, stracha się najadła ale teraz wszystko ok.
Lista najważniejszych rzeczy:
- Guzek w płucu większy niż 10 mm (1 cm) – konieczna wizyta u pulmonologa.
- Konsultacja z torakochirurgiem (chirurgiem klatki piersiowej).
- Możliwość badania śródoperacyjnego – badanie guzka podczas operacji.
- Rozległość zabiegu zależy od charakteru guzka.
No i pamiętaj, im szybciej, tym lepiej. Nie czekaj, bo potem może być gorzej. Anka poszła od razu i teraz zdrowa jak ryba! Chodzi na jogę, nawet maraton przebiegła w zeszłym roku w Krakowie.
Po jakim czasie widać wzrost bicepsa?
A jo ci powiem, kiedy ten bicek wylazi!
-
No, jak zaczniesz machać tymi hantlami jak szalony, to po miesiącu już coś tam możesz wypatrzeć! Tylko nie patrz w lustro co pięć minut, bo nic nie zobaczysz, pacanie! To jak z sianiem trawy – jak się w nią gapisz, to nie rośnie!
-
A ten przyrost masy mięśniowej? No, do kilograma miesięcznie możesz nabić na początku, byku! Tylko nie myśl, że to będzie rosło w nieskończoność. To tak jak z kasą na koncie – szybko się kończy.
-
Takie efekty, jak u Pudziana to zobaczysz… tak do czterech miesięcy ćwiczeń! Potem to już trzeba kombinować, jakieś odżywki czy co… Ewentualnie geny tatusia, jeśli ten był siłacz! Inaczej lipa, po prostu lipa. Ja tam po czterech miesiącach miałem bic jak orzeszek laskowy. Może po prostu za mało piwa piłem?
A tak serio, jak chcesz mieć konkretny bicek, to:
- Żryj białko! Kurczak, twaróg, jajka – wpieprzaj, aż ci się uszami będzie wylewało.
- Ćwicz regularnie! Nie raz na tydzień, bo to jak plucie w morze. Minimum trzy razy, a najlepiej co drugi dzień.
- Daj sobie czas! Nie od razu Rzym zbudowano, a bicka tym bardziej!
Pamiętaj, Janek z siłki mówił, że “bez bólu nie ma mięśni”. Ale żebyś się nie zajechał, głupku! Ja, Grażyna, to mówię.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.