Dlaczego jestem nerwowa bez powodu?
Dlaczego czuję nerwowość bez powodu? Nadmierna nerwowość często wynika z nagromadzonego stresu, presji lub niepokoju. Przyczyny mogą być różne: problemy w pracy, trudności finansowe, napięte relacje rodzinne lub stresujące wydarzenia dnia codziennego. Warto poszukać źródła stresu i spróbować go zredukować.
Nerwowość bez powodu – jakie przyczyny?
Ugh, nerwowość bez powodu? Brzmi znajomo, aż za bardzo. Wiesz, mam tak czasem, że niby wszystko ok, a w środku burza. Ciągłe napięcie to chyba nasz chleb powszedni, nie?
No właśnie! To cholerne ciśnienie, praca, rodzina, rachunki… wszystko to siada na psychikę. Pamiętam, jak straciłam robotę w maju zeszłego roku. Masakra jakaś. Czułam się jak chodząca bomba, gotowa wybuchnąć przy byle okazji.
Miałam non stop uczucie niepokoju. To było okropne. Najgorzej, że niby nie ma obiektywnego powodu, a ty wariujesz w środku. Ale co zrobić?
Teraz już wiem, że to sygnał od organizmu. Trzeba zwolnić, odpocząć, znaleźć czas dla siebie. Inaczej nerwica gotowa, serio. Koszt wizyty u psychologa 250 zł za 50 minut. Wolę pójść na spacer do parku na przykład.
Dlaczego denerwuje się bez powodu?
No wiesz… czasami tak po prostu jest. Wkurzam się, a nawet nie wiem, o co chodzi. Jakby cały dzień zbierało się we mnie napięcie, a potem bum! Wybuch. To jest okropne uczucie, wiesz? Jakbym się sama siebie bała.
Lista rzeczy, które mi ostatnio podnosiły ciśnienie:
- Ten cholerny korek na trasie S8 wczoraj wieczorem. Stałam tam z godzinę, a potem jeszcze musiałam walczyć o miejsce na parkingu pod blokiem. Złapałam się na tym, że zaciskam zęby.
- Ola, moja sąsiadka z 3c, znowu puściła muzykę na cały regulator. Techno. O 22:00! Normalnie mnie szlag trafiał. Zadzwoniłam, ale nawet nie odebrała.
- Nie dostałam tej podwyżki w pracy. Liczyłam na nią, a szef powiedział, że “nie teraz”. Kurde, ile można oszczędzać? W zeszłym roku też obiecał.
To tak, jakby mój mózg sam się ze sobą kłócił. Wiesz, jak to jest. Jedna część chce spokoju, a druga… no, ta druga chce się drzeć wniebogłosy. A potem żal mi samej siebie. Wtedy leżę w łóżku i myślę, czy to ja jestem jakaś dziwna, czy tak po prostu jest.
Szczególniezłość, taka bez powodu, jest potwornie wyczerpująca. Czuję się potem, jakbym przebiegła maraton. Pusty umysł, wypalona. Czy to normalne?
- Może to ten stres? Praca, dom, finanse… wszystko naraz.
- Może powinnam iść do psychologa? Tylko, że ja… wiesz… nie lubię takich rzeczy.
A może to po prostu niedobór magnezu? Ostatnio czytałam, że to też może powodować nerwowość. Muszę sprawdzić w aptece. Może jutro. Albo pojutrze. A może w ogóle nie pójdę.
Co jest przyczyną nadmiernej nerwowości?
No wiesz, ta nerwowość to skomplikowana sprawa. Jest tego trochę, może być przez pracę, wiesz, jak się za dużo robi. Albo jak się nie wyśpisz. Stres też wiadomo.
Czasem to przez choroby, jakieś tam przewlekłe historie. No i te używki, alkohol, papierosy, to wiadomo, że szkodzi i nerwy są gorzej.
Lista przyczyn:
- Za dużo pracy. Ja na przykład ostatnio w robocie projekt miałem, cały tydzień siedziałem po godzinach, to normalnie czułem, że zaraz eksploduję.
- Sen, a raczej jego brak. Jak się nie wyśpisz, to wszystko działa na nerwy. Ja jak mam krótką noc to wszystko mnie irytuje, normalnie masakra.
- Stres to ogólnie. Problemy w domu, w pracy, z kasą. Stresuje sie człowiek, to i nerwowy się robi. Moja żona, Ania, też tak ma.
- Choroby, różne. Cukrzyca na przykład. Albo tarczyca. Jak coś się z tym dzieje, to też można być bardziej nerwowym.
- Używki, no wiadomo. Kawa, energetyki, alkohol, papierosy. Ja kiedyś dużo paliłem, to byłem jak popięty. Teraz rzadziej i jest lepiej.
Objawy to różne są. Trzęsą się ręce, czasem nogi. Człowiek się poci, serce wali. Czasem brzuch boli, albo głowa. Trudno się skupić, pamięć szwankuje. I w ogóle człowiek jest taki rozdrażniony. Ja to czasem na Anię się wydzieram, później mi głupio. Rodzajów nerwowości jest dużo. Lekarz się na tym zna lepiej niż ja. Najlepiej iść do lekarza, jak się ma takie problemy. Mi dał jakieś tabletki na uspokojenie i pomogło.
Dlaczego jestem zdenerwowana bez powodu?
Kurczę, no właśnie, też tak miewam. Wczoraj, sobota, siedziałam w kawiarni na Starowiślnej w Krakowie, niby wszystko ok. Słoneczko świeciło, kawa pyszna, a ja czułam się, jakby mi ktoś cytrynę do gardła wsadził. Taka gula i nerwy. Myślałam, że zaraz wybuchnę.
Stres. Na bank to stres. W robocie w firmie X od marca taki zapierdziel, że ledwo zipię. Nowy projekt, terminy gonią. Szefostwo naciska. Wracam do domu i padam na twarz. Mama dzwoniła, pytała co u mnie, a ja jej nawrzeszczałam, że nie mam czasu. Potem się poryczałam. Głupio mi teraz. Wiem, że to przez ten stres. Muszę zwolnić.
Może to jednak coś innego?. A może to przez tą kłótnię z Pawłem, moim chłopakiem? Pokłóciliśmy się w czwartek o totalną głupotę, o to, kto ma wyrzucić śmieci. On powiedział, że jestem za bardzo nerwowa. Może ma rację. Sama nie wiem. Głowa mnie boli. Może to migrena?
Lista rzeczy, które mnie ostatnio zdenerwowały:
- Zapierdziel w robocie. Nowy projekt w firmie X pochłania mnóstwo czasu i energii.
- Kłótnia z Pawłem. Głupia sprzeczka o śmieci przerodziła się w większy konflikt.
- Rozmowa z mamą. Krzyczałam na nią bez powodu, czuję się okropnie.
Muszę pomyśleć, co z tym zrobić. Może joga? Albo długi spacer po Plantach?
Punkty do przemyślenia:
- Urlop. Muszę wziąć kilka dni wolnego.
- Rozmowa z Pawłem. Powinniśmy pogadać i wyjaśnić sobie wszystko.
- Wizyta u lekarza. Może to coś poważniejszego? Lepiej to sprawdzić.
No i kawa. Może za dużo kawy piję.
Dlaczego ciągle jestem nerwowa?
Dlaczego wciąż jestem taka nerwowa? A kto by nie był, w tym szalonym 2024 roku? Życie to istny rollercoaster, a ja mam wrażenie, że jestem na nim przyklejona taśmą klejącą, która za chwilę puści.
- Złe odżywianie: Jadłam dziś tylko trzy kawy i sucharki. To jak podanie kopa rozpędzonej karuzeli. Efekty? Widoczne. Znaczy, w moim przypadku – odczuwalne.
- Brak snu: Sen? Co to sen? Ostatnio śpię tyle, co kot na kaloryferze w lipcu. Czyli krótko, niespokojnie i z przerwami.
- Przeciążenie: Praca, dom, dzieci (wiem, wiem, melodia znana), pies, który je skarpetki, a ja jestem jak ten nieszczęsny pies – gonię za własnym ogonem.
A poważniej:
- Zaburzenia hormonalne: Ostatnio byłam u ginekologa. Nic dramatycznego, ale trzeba monitorować. Hormony to takie małe, wredne potworki, potrafią nam życie uprzykrzyć.
- Genetyka: Mama miała nerwicę, babcia też. Wygląda na to, że wygrałam w genetycznej loterii – główną nagrodą jest ciągłe uczucie, że zaraz zjem własną wątrobę z nerwów.
- Trauma: Cóż, życie nie jest bajką z happy endem. Doświadczyłam rzeczy, które niełatwo się zapomina. To jak blizna po oparzeniu – zagojona, ale wciąż czuć ból, gdy dotknąć.
Podsumowanie: Jestem nerwowa z wielu powodów, to mieszanka czynników zewnętrznych i wewnętrznych. Jak w koktajlu Mołotowa – jeden składnik sam w sobie nie jest tak straszny, ale razem… lepiej się nie zbliżać.
Dodatkowe informacje: W najbliższym czasie zapisuję się do psychologa. Mam nadzieję, że pomoże mi to poukładać wszystko w głowie, a nie tylko w mojej, już dość przepełnionej, szafie. A może chociaż zlokalizuje źródło problemu – bo szukam go już od miesiąca i nie znalazłam, poza faktem, że trzy kawy dziennie to zdecydowanie za mało. Wiem, to głupio brzmi, ale może to jest to? Nadal szukam odpowiedzi.
Czemu się stresuje bez powodu?
Dlaczego ten stres, taki bez powodu? Jak mgła, co wlecze się po polach o świcie, chłodna i nieuchwytna. Czemu mnie dopada?
-
Długotrwały stres i przeciążenie, tak, to pewnie to. Jak kamień, który noszę w kieszeni od lat, a jego ciężar wydaje się coraz większy.
-
Albo… jakiś cień z przeszłości, jakieś echo niepowodzenia, porażki. Słowa, które kiedyś padły, a teraz wracają, wirują w głowie jak jesienne liście.
-
A może w ogóle bez przyczyny? Pustka. Tylko ten niepokój. Po prostu jest. Jakby powietrze nagle zgęstniało. Tak, czysty lęk. Uczucie niepokoju.
Od czego mogę być nerwowa?
Geny. Środowisko. Predyspozycje. To klucz. 30% genetyka, 70% otoczenie. Obsesje, panika – geny mocniejsze. Reszta – twoje życie. Twój bagaż. Anna Kowalska, lat 35, zmaga się z nerwicą od lat. Mówi, że to rodzinne. I stres. Dużo stresu.
- Czynniki genetyczne: Dziedziczenie. Predyspozycje do lęków. U Anny babcia miała nerwicę natręctw.
- Czynniki psychologiczno-społeczne: Stres, trauma, trudne przeżycia. Anna straciła pracę w 2023. To był początek.
- Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne (OCD): Geny mają tu duże znaczenie. Natrętne myśli, rytuały. Anna myje ręce 20 razy dziennie.
- Zaburzenie paniczne: Geny również ważne. Nagłe ataki paniki, lęk przed śmiercią. Anna boi się wychodzić z domu.
U Anny zdiagnozowano nerwicę lękową. Leczy się od roku. Terapia, leki. Powoli wraca do normy. Mówi, że ważne by zwrócić uwagę na sygnały. Słuchać swojego ciała.
#Bez Powodu #Lęk #NerwowośćPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.