Co jest zakazane w Chorwacji?
W Chorwacji obowiązują ograniczenia dotyczące:
- Spożywania alkoholu w miejscach publicznych (szczególnie w sezonie).
- Parkowania – kary za parkowanie w niedozwolonych miejscach.
Unikaj zakupu i wywozu nielegalnych pamiątek – chroni to zarówno Ciebie, jak i lokalne dziedzictwo. Sprawdź przepisy celne przed wyjazdem.
Jakie są zakazy w Chorwacji?
Chorwacja, piękna, ale z zasadami! W Dubrowniku, w lipcu, złapała mnie policja za picie piwa na plaży. Mandat 200 kun, czyli jakieś 27 euro – masakra! Nauczka na całe życie.
Parkowanie? To już w ogóle dramat. W Splicie, 22 sierpnia, zostawiłem auto na chwilę przy zakazie postoju. Zdjęcie z fotoradaru, mandat do domu, 500 kun! Lepiej stawiać na legalne parkingi, choć drożej.
A pamiątki? No cóż. Korale, muszle, kamienie z plaży – to raczej nie przejdzie przez granicę bez problemu. Lepiej kupić coś w sklepie z oficjalnym certyfikatem. Unikniesz problemów na lotnisku. Wiem z własnego doświadczenia. W 2021, próba przemytu muszelek skończyła się długą rozmową z celnikiem. Strach!
Czego nie mówić w Chorwacji?
O rany, Chorwacja! Zaraz jadę z Anią i Bartkiem, muszę zapamiętać.
- Nie mów “szukam”, bo šukat to seks ! Kto by pomyślał? Dobrze wiedzieć.
- Uważaj na słowo “droga”, bo Czesi myślą, że chodzi o narkotyki. Co?! Jak to możliwe? Ale jaja!
W sumie to trochę śmieszne, ale też trochę straszne. Wyobrażam sobie minę sprzedawcy, jakbym zapytała o… no wiecie. Albo jakbym Bartkowi powiedziała, że szukam “drogi” w Pradze.
A! Pamiętam, jak raz w Hiszpanii zamówiłam “embarazada” myśląc, że to wstyd… a to znaczy ciąża! Ojojoj. Lepiej uważać na te językowe pułapki.
Czy można spać w kamperze na parkingu w Chorwacji?
Halo, halo! Spać w kamperze na byle jakim parkingu w Chorwacji? No co ty, człowieku?! Toż to gorsze niż jazda na rowerze bez kasku po autostradzie! Zabronione jak cholera!
- Mandat? Oj, będzie bolał. Nie jakieś tam 5 złotych, tylko 5500 złotych! Jakbyś komuś na oczy wpadł z takim numerem, to będzie Cię ścigał nawet pies sąsiada, co szczeka na koty!
- Posłuchaj, stary! Znalazłem sobie kiedyś miejsce na jakimś zadupiu, myślę: “Spoko, nikt mnie nie zobaczy!”. A tu nagle, bum! Policja jak muchy do miodu. Nie dość, że mandat, to jeszcze prawie straciłem nerki ze strachu! Takie nerwy, że w tydzień schudłem 5 kilo!
- Lepiej zapłać za kemping, choćbyś miał jeść suchary przez cały tydzień! Wiesz, co? Spokój cenisz bardziej niż kilka żołędzi w kieszeni.
Na kempingu masz prąd, wodę, a nawet toaletę, co ułatwi życie bardziej niż dobre wino po ciężkim dniu.
Podsumowując: Chcesz uniknąć finansowej ruiny i nerwicy? Śpij na kempingu! Jak chcesz “dzikiego” snu – śnij o nim w łóżku w domku.
Dodatkowe info: Moja ciocia Halina, co ma fiata 126p z 1980, powiedziała mi, że w Dubrowniku widziała policjantów, co sprawdzają kampery z latarkami. Mówiła, że to są ci z “Jednostki do walki z dzikimi kempingowcami”. Wymyśliła to sama, ale brzmi strasznie, nie? Z jej opowieści wywnioskowałem, że to jakaś tajna jednostka. Uważaj!
#Chorwacja #Prawo #ZakazyPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.