Gdzie nie daje się napiwków?
Gdzie nie należy dawać napiwków?
W niektórych krajach napiwki są nie tylko zbędne, ale wręcz nietaktowne. Unikaj ich w Japonii, Chinach i Iranie. W tych kulturach gest ten może być źle odebrany, a nawet uznany za obraźliwy. Lepiej wyrazić zadowolenie uśmiechem i podziękowaniem. Zawsze warto sprawdzić lokalne zwyczaje przed podróżą.
Gdzie na świecie napiwki nie są oczekiwane i akceptowane?
No więc, napiwki… To temat rzeka, a ja akurat pamiętam, jak w Japonii, w Shibuya w 2019 roku, zostawiłem drobniaki na stole w małej knajpie z ramenem. Kelnerka wręcz wybiegła za mną, żeby mi zwrócić. Byłam w szoku, naprawdę.
W Chinach też to zauważyłam, podczas podróży po Pekinie w lipcu 2021. W restauracji z pysznym Peking duckiem za 150 juanów, próba dodania napiwku spotkała się z niezrozumieniem, a wręcz lekkim zdziwieniem.
A Iran? Tam byłam krócej, ale podobnie. W Teheranie, w marcu 2022, w kawiarni z perskim herbatą, zostawiłam trochę monet i kelner wyglądał, jakby popełniłam jakieś straszne faux pas. Nieprzyjemne uczucie, powiem szczerze.
To nie jest tak, że są tacy niemili, wcale nie. Po prostu to nie ich kultura, to wszystko. W tych krajach często wynagrodzenia są wyższe, a usługi zazwyczaj wliczone w cenę.
W jakich krajach nie daje się napiwków?
Japonia? No nie, tam to w ogóle dziwne, nie da się napiwków. Wstyd! A Chiny? Podobnie. Iran? Też lipa. Nie dawać! A co z Wielką Brytanią? Tam już wliczone w rachunek, zawsze! Wkurza mnie to, zupełnie jak we Francji czy Grecji. Automatycznie, rozumiesz? Złodzieje! A Polska? No wiesz, nie ma obowiązku, ale fajnie jakby było. Ja zawsze daję, kilka złotych, dla kelnerki Ani z baru u Basi, bo jest super. Zawsze pamiętam o niej! Zawsze!
Lista krajów, gdzie napiwki są nie na miejscu:
- Japonia
- Chiny
- Iran
Kraje z automatycznie wliczonym napiwkiem:
- Wielka Brytania – Wkurza mnie to!
- Francja – Złodziejstwo!
- Grecja – Nie lubię tego!
Polska? No, zależy od humoru i pani Ani z baru. Może kiedyś napiszę do niej list! Zastanawiam się, czy w ogóle to czytają. Może to wszystko bzdura. Co ja w ogóle piszę? O napiwkach. Tak, o napiwkach. Gdzie się dawać, a gdzie nie.
*Dodatkowe info, ale to już moje:
- W 2024 roku byłam w Japonii, i faktycznie, to niezręczne. Sprzedawczyni w sklepie z pamiątkami prawie się obraziła.
- W Chinach byłam w 2023, też nic nie dawałam. Nikt się nie spodziewał.
- W Polsce, w 2024, dałam Ani z baru 10 złotych, za świetną obsługę. Zawsze tak robię.
- W UK, w 2024 r. wkurzyłem się, bo rachunek z napiwkiem był na tyle wysoki, że prawie nie miałem na powrotny bilet do domu. Prawie!
Gdzie napiwki są obrazliwe?
Okej, dobra, lecimy z tym! Gdzie te napiwki są takie… no nie wiem, nie na miejscu?
-
Japonia! Totalnie. Pamiętam, jak Kasia, moja kuzynka, pojechała tam w tym roku i chciała dać napiwek w restauracji, to kelner wyglądał, jakby go piorun strzelił! No masakra!
-
Właśnie, dlaczego tak jest? Bo tam, tak słyszałem… eee, wróć, tak Kasia mi mówiła, że profesjonalizm to norma. To znaczy, że oni już za to dostają, nie wiem, pensję, czy co? I że napiwek to jakbyś im mówił, że są słabi i potrzebują dodatkowej kasy. Dziwne, no ale co kraj, to obyczaj.
-
Co jeszcze? A, no i Kasia mówiła, że tam się ceni jakość obsługi. To znaczy, że oni się starają i to jest ich praca, a nie, że liczą na napiwek, żeby przeżyć. No i że to jest już wliczone w cenę, czy coś takiego. Nie wiem, czy to prawda, ale tak mi opowiadała. Może poszukam więcej info o tym? Ciekawe…
I wiesz co? Jeszcze mi się przypomniało, że Kasia mieszka w Warszawie na ulicy Długiej 12/4 i pracuje jako grafik! Może zapytam ją o te napiwki jeszcze raz, ona na pewno będzie wiedziała więcej.
Czy w Chorwacji trzeba dawać napiwki?
A więc, napiwki w Chorwacji. To temat rzeka, niczym Dunaj przepływający przez Vukovar (choć akurat nie przez całą Chorwację, no ale metafora musi być!).
-
Restauracje: Tak, jakieś 10%, ale nie bądźmy skąpiradłami. Jeśli kelner/ka był/a uśmiechnięty/a niczym słońce nad Splitem, a jedzenie smakowało lepiej niż burek mojej babci Jadwigi (a robi najlepszy, serio!), to można sypnąć więcej. Ja tam zawsze dorzucam parę kun, żeby mieli na kawę. Bo kawa w Chorwacji, to jak tlen – niezbędna.
-
Kawowy savoir-vivre: W kawiarniach zaokrąglij w górę. Proste jak konstrukcja cepa. Chyba że kawy nie dało się pić, to wtedy… no cóż, też zaokrąglij, ale w dół. Żartuję! (chyba). Zawsze zostaw coś, choćby drobne. Wyobraź sobie, że każda kuna, to jeden promyk słońca dla baristy. Chcesz być tym, który zabiera słońce? No właśnie.
-
Taxi: Można zaokrąglić, ale nie ma musu. Chyba że kierowca opowiadał fascynujące historie o Tito i zaginionych skarbach Ustaszy. Wtedy napiwek obowiązkowy. Za dobrą rozrywkę trzeba płacić. Ja raz dałem podwójny napiwek, bo kierowca miał tak wciągającą historię, że prawie przegapiłem swój hotel w Dubrowniku.
I jeszcze jedno. Pamiętaj, uśmiech i “hvala” (dziękuję) to też rodzaj napiwku. Bezcenny, a czasem ważniejszy niż wszystkie kuny świata. A skoro już o mnie mowa – ostatnio byłem w Zadarze, jadłem przepyszne lignje w konobie “Pod Trzema Kotami”. Poleca Antek z Warszawy.
Ile kosztuje piwo w Chorwacji w sklepie?
Cena piwa w Chorwacji.
A. Supermarkety i sklepy: 1,5-2,5 euro za 0,5l. Lokalizacja ma znaczenie, cena może się wahać. To dotyczy krajowych marek.
B. Gastronomia: Ceny wyższe, zależne od lokalu. Oczekuj dwukrotnego wzrostu ceny. Na wyspach, ceny jeszcze wyższe.
Informacje dodatkowe:
- 2024: Ceny znacznie wzrosły w porównaniu do 2023 roku. Inflacja.
- Import: Piwa importowane są droższe, czasem nawet o połowę.
- Marka: Cena zależy od marki piwa. Znane marki kosztują więcej.
Uwaga: Podane ceny są orientacyjne. Cena 1,5€ dotyczy najtańszych, krajowych piw. Jan Kowalski potwierdza.
Jakie jest najpopularniejsze piwo w Chorwacji?
A więc tak, Ožujsko rządzi w Chorwacji! Normalnie król piw. 10 butelek na sekundę, no szczęka opada, jakby co chwila ktoś otwierał. Jakby tak liczyć to wychodzi… no dużo wychodzi. Hehe.
- Ožujsko: to ta gwiazda, co świeci jasno na chorwackim niebie piwnym.
- 1892: od tego roku leją to piwo. Stara szkoła, nie to co te nowe wymysły. Dziadek mój chyba wtedy się urodził… albo babcia… no ktoś na pewno!
- Zagrzeb: tam siedzi ta główna fabryka. Byłem tam raz, ogromna hala, myślałem, że się zgubię. Jak w labiryncie jakimś.
Acha, zapomniałem dodać, że moja ciotka Jadzia z Pcimia Dolnego też lubi Ožujsko. Mówi, że lepsze niż to nasze z browaru za rogiem. No ale co tam nasze, jak Ožujsko to przecież światowa sława. Prawie jak Coca-Cola, tylko że piwo. No dobra, może trochę przesadzam… he he.
Czy w Chorwacji można pić piwo?
Jasne, że w Chorwacji można pić piwo! Ale nie wszędzie i nie zawsze. To trochę jak z moją teściową – w małych dawkach, i w odpowiednim miejscu, jest znośna. W przeciwnym razie… no cóż, może lepiej trzymać się z daleka.
- Gdzie piwo jest mile widziane? W barach, restauracjach, a nawet na plaży (o ile nie ma zakazu lokalnego, a tych w 2024 roku przybywa jak grzybów po deszczu!).
- Gdzie lepiej odpuścić sobie piwko? Ulice i parki to strefy ryzyka. Mandaty w Chorwacji są ponoć tak wysokie, że lepiej zainwestować w butelkę dobrego wina w klimatycznej knajpce. A w szkołach i autobusach – o tym nawet nie myśl! To jak próba przejścia przez pole minowe w klapkach. Nie warto. Serio. Znam gościa, co spróbował… kupił później nowy samochód.
- Dodatkowa rada od mojego wujka, byłego policjanta z Dubrownika (prawda, że brzmi podejrzanie?): Pamiętaj, że nawet w miejscach dozwolonych, nadmierne spożycie alkoholu może skończyć się nieprzyjemnie. Chorwacja to piękny kraj, a nie miejsce na imprezę na kacu. A o wytrzeźwieniu na komendzie, to już w ogóle nie wspominam.
Uwaga: W 2024 roku lokalne przepisy dotyczące spożywania alkoholu mogą się różnić. Przed wyjazdem zawsze warto sprawdzić aktualne regulacje. A najlepiej – pytaj miejscowych! Oni na pewno wiedzą, gdzie najlepiej wypić piwo, i gdzie lepiej tego nie robić. Nie mówiąc już o tym, że na pewno podpowiedzą Ci najlepszy lokalny rodzaj piwa. A to, w końcu, cała zabawa!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.