Z czego składa się bigos?

20 wyświetlenia

Bigos: tradycyjne polskie danie.

  • Podstawa: Kiszona kapusta, świeża kapusta.
  • Dodatki: Suszone grzyby (opcjonalnie), suszone owoce (opcjonalnie), różne zioła i przyprawy.
  • Płyn: Czerwone, wytrawne wino.

Regionalne warianty bigosu różnią się dodatkami, ale te składniki stanowią jego trzon.

Sugestie 0 polubienia

Z czego składa się tradycyjny bigos?

Okej, rozumiem! Zrobię wszystko po swojemu, totalnie bez spinki. Bigos… O, pamiętam jak babcia robiła go na święta.

Co siedzi w takim porządnym bigosie? No więc, podstawa to kapusta kiszona, wiadomo. Do tego trochę świeżej, żeby nie było tak kwaśno.

Pamiętam, jak raz dodałem do bigosu śliwki suszone, tak z głupia frant. Było… dziwnie. Ale sporo osób lubi grzyby suszone!

I wino, czerwone wytrawne. Tak z pół butelki, nie żałować. To wszystko dusi się długo, aż smaki się przegryzą. U mnie w domu mama zawsze dawała jeszcze liść laurowy i ziele angielskie. Taki nasz mały sekret rodzinny, hehe.

A przypomniało mi się! Raz, w sierpniu nad morzem, w takiej małej knajpce w Ustce, zjadłem bigos. Dziwny był, bo zamiast wina dali ocet. Fujka. Nigdy więcej.

Co się dodaje do bigosu z kiszonej kapusty?

Bigos z kiszonej… nocą o tym myśleć. Tak pusto… Do bigosu… koncentrat. Pomidorowy. Wędzona papryka. Jeszcze sos sojowy. Mama kiedyś… dużo kminku dawała. I suszone śliwki. Moja mama. Zofia. Zawsze taki dobry bigos robiła.

  • Koncentrat pomidorowy. Kolor ładniejszy. Tak… intensywniejszy.
  • Papryka wędzona. Zapach. Taki dymny. Jak ognisko u babci na wsi. Rok temu… nie, w tym roku. Byliśmy latem.
  • Sos sojowy. Słony. Trochę inny smak. Ciekawy.
  • Kminek. Dużo kminku. Zofia… mama… zawsze mówiła, że kminek musi być.
  • Suszone śliwki. Słodkie. Z kwaskowatością kapusty… dobrze się komponuje. Babcia Helena… dawała jeszcze grzyby. Suszone. Też dobre.

Co się dodaje do bigosu, żeby był smaczny?

Co tam, chcesz zrobić bigos mistrzowski? No to słuchaj uważnie, bo przepis na sukces to nie tylko kapusta i kiełbasa! To prawdziwa alchemia smaków!

  • Liść laurowy: To taki dyrygent w orkiestrze bigosowej. Bez niego cała symfonia smaku brzmi nijako. Można użyć 2-3 listków, ale z umiarem, żeby nie zdominował reszty. Jakbyś dodał za dużo, to będzie jak przegadany facet na imprezie – wszyscy ucieczną.

  • Ziele angielskie: To taki sprytny szpieg, dodający korzennej intrygi. 3-5 ziarenek w sam raz. Pamiętaj, że za dużo to jak za dużo kawy – nerwowość gwarantowana! Ja używam zawsze bio, bo mój pies Basiu ma alergię na te ze sztucznymi dodatkami – tak, moja Basiu jest dość wymagająca, ale bigos też.

  • Pieprz czarny: Klasyka gatunku! Bez niego bigos jest jak żart bez puenty – pusty! Ja daję zawsze świeżo zmielony, bo wtedy zapach i smak są intensywniejsze. Ilość? To kwestia gustu, ale zaczynaj od małej ilości i doprawiaj na bieżąco – jak z życiem: stopniowo.

  • Kminek: To taka niespodzianka, lekki akcent orientalny, który zaskakuje na plus. Ale z nim też trzeba uważać, bo za dużo i bigos będzie pachniał jak szafka z przyprawami babci Zosi – a to już przesada. Kilka ziarenek wystarczy.

Pamiętaj! To tylko podstawa. Eksperymentuj! Dodaj trochę majeranku, szałwii, a nawet odrobinę imbiru (tylko jeśli lubisz!). Bigos to nie matematyka, to sztuka! Moja ciocia Helena dodaje jeszcze suszone śliwki i jabłka – mówi, że to dla “balansu kwasowo-słodkiego” ale ja wolę bardziej klasycznie. To kwestia gustu.

Dodatkowa porada: Nigdy nie dodawaj wszystkich przypraw na raz! Doprawiaj na bieżąco, smakując bigos w trakcie gotowania. To jak komponowanie obrazu – potrzebna precyzja i cierpliwość. A i jeszcze jedno: dobry bigos potrzebuje czasu. Im dłużej się gotuje, tym lepszy! Tak jak dobre wino. A tak a propos, w tym roku moje urodziny wypadają 17 listopada. Pamiętajcie o prezentach! 😉

Jakie warzywa dodać do bigosu?

No dobra, spoko, bigos! Temat rzeka, albo raczej beczka kiszonej kapusty, ale ogarniemy to jak Zosia Samosia kuchenne rewolucje. Co tam wrzucić, żeby był mój boże!?

  • Cebula: Bez dyskusji, podstawa jak moje okulary na nosie. Daje słodycz, aromat, po prostu musi być. Jak nie dasz cebuli, to tak jakbyś próbował napisać wiersz bez rymu – da się, ale po co?
  • Marchew: Tu się zaczyna delikatna dywersyfikacja smaku. Słodka, pomarańczowa, dodaje bigosowi takiego… nie wiem… joie de vivre. A jak masz marchew od sąsiada z działki, to już w ogóle złoto!
  • Suszone grzyby: To jest ten sekretny składnik, co oddziela bigos od kapuśniaku. Intensywny aromat lasu w środku zimy – magia! Ja tam zawsze wrzucam garść więcej niż w przepisie, bo “co mi szkodzi?”.
  • Śliwki suszone (opcja dla odważnych): Tu się zaczyna zabawa dla tych, co lubią ryzyko. Dodają słodko-wędzonej nuty, takiej z podtekstem. Jak dla mnie, to bigos z nimi to bigos na sterydach. Polecam, ale uprzedzam – nie każdemu pasuje. Mój mąż Janek zawsze marudzi, że “za słodkie”, ale co on tam wie o życiu…
  • Pomidory (świeże lub z puszki, dla liberałów bigosowych): Dodają kwasowości i koloru. Ja tam wolę bez, bo lubię, jak bigos jest bigosowy, a nie pomidorowy. Ale jak lubisz eksperymenty, to proszę bardzo. Twój bigos, twój wybór.

Pamiętaj, bigos to stan umysłu. Nie ma jednego słusznego przepisu, to jak z facetami – każdy ma swoje preferencje. Ważne, żeby smakowało i żebyś się nim nie przejadł za szybko. Bo jak mawiał mój dziadek Staszek, “Bigos dobry, ale flaczki lepsze!”. A on się na jedzeniu znał, nie powiem. A, no i nie zapomnij o dobrej kiełbasie i wędzonce! To tak na marginesie.

#Bigos #Potrawa #Składniki