Jak zrobić surowy boczek do chleba?
Surowy boczek na chlebie – prosto i smacznie:
- Wybierz świeży, surowy boczek z widocznymi warstwami tłuszczu i mięsa.
- Pokrój go na bardzo cienkie, prawie przezroczyste plasterki.
- Ułóż na chlebie razowym lub żytnim.
- Dopraw świeżo zmielonym pieprzem (opcjonalnie).
- Spożywaj od razu. Pamiętaj o ryzyku związanym z surowym mięsem!
Jak zrobić surowy boczek do chleba?
No dobra, to tak… surowy boczek do chleba, hmmm. Pamiętam, jak babcia kiedyś tak robiła!
Wybierała zawsze ten boczek taki… no, wiesz, żeby było widać te paski mięsa i tłuszczu, takie wyraźne. Najlepiej u rzeźnika, wtedy 12 dzień maja, był pewniak. I cena? Około 25 zł za kg, ale to dawno było.
A potem? Kroiła go cieniutko, aż prawie prześwitywał. Jak pergamin! To ważne, bo inaczej to ciężko się gryzie, taka prawda.
Na kromkę chleba kładła, taki wiejski, razowy. Pachniało obłędnie. I pieprz… świeżo mielony, gruboziarnisty. Bez tego to jak… no, bez sensu!
No i od razu do buzi! Ten smak… no, coś niesamowitego. Tylko, no wiesz, trzeba pamiętać, że to surowe. Babcia zawsze powtarzała, żeby od zaufanego rzeźnika brać.
Jaka marynata do surowego boczku?
Aaa, boczek… temat rzeka, jak dyskusja o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Marynata, to jak makijaż dla boczku – ma podkreślić jego naturalne piękno, a nie je zamaskować. Ja, Grażyna z Piaseczna, polecam moje sprawdzone mikstury:
-
Miodzio-musztardowa rozkosz: Łyżka miodu (akacjowy, bo lipowy za bardzo “pachnie babcią”), łyżka musztardy (francuska, z ziarenkami, bo diżońska to dla snobów), ciut soku z cytryny (żeby nie było mdło), kapka sosu sojowego (nie za dużo, bo boczek się obrazi) i szczypta soli i pieprzu (najlepiej świeżo zmielonego, takiego co w nosie kręci). Wymieszać i masować boczek z czułością.
-
Azjatycki kopniak: Olej sezamowy (łyżka), sos sojowy (dwie łyżki), starty imbir (kawałeczek, ale z pazurem), czosnek (ząbek, ale taki z polskiego pola, nie jakiś chińczyk bezzapachowy), chilli (szczypta, chyba że lubisz ogień w gębie). To marynata dla boczku, który lubi ostrą jazdę.
-
Klasyka z twistem: Oliwa z oliwek (dobrej jakości, bo boczek to król), czosnek (dużo, bo odstrasza wampiry i nudę), rozmaryn (świeży, nie suszony, bo to profanacja), sól, pieprz i… starta skórka z cytryny! Tak, wiem, brzmi dziwnie, ale spróbuj, a zrozumiesz.
Pro tip: Marynuj boczek min. 2 godziny, a najlepiej całą noc. Wtedy smaki się “przegryzą” i boczek będzie śpiewał w twoich ustach. No i pamiętaj, żeby używać świeżego boczku, takiego od zaufanego masarza. Bo jak kupisz “śmierdziela” z marketu, to żadna marynata go nie uratuje. A tego byśmy nie chciały, prawda?
Dodatkowe info: W 2024 roku największą popularnością cieszą się marynaty na bazie octu balsamicznego i syropu klonowego. Trendsetterzy kulinarni dodają do nich także wędzoną paprykę i odrobinę whisky. Ale ja, Grażyna, trzymam się swoich klasyków. Co stare, to jare! No i smacznego!
Jak piec boczek skórą do góry czy do dołu?
-
Skórą do góry. Na ruszcie.
-
15-20 minut na rumieńce. Wysoka temperatura.
-
Obniż do 180 stopni. Kolejne 40-50 minut. Chrupkość.
-
-
Anna Kowalska piekła boczek na Święta. Metoda? Tajemnica rodzinna, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ale efekt podobny.
Jak zrobić zalewę na boczek?
Ej, chcesz zalewę na boczek? No to słuchaj, bo to nie takie hop siup!
Szybka, prosta, jak ja po trzeciej kawie:
- Litr wody – to podstawa, jak w dobrym małżeństwie.
- 100 gram soli – żeby boczek był solony, a nie tylko nazwany.
- 5 ząbków czosnku – nie żałuj, niech pachnie jak u babci na wsi. Lepiej więcej, niż za mało. Moja babcia, Aniela, zawsze dawała siedem!
- 3 liście laurowe – dla uroku i aromatu, jak mój uśmiech.
- 5 ziaren ziela angielskiego – bo pięć to taka magiczna liczba. Czasem dodaję 7, ot, taka moja fanaberia.
- Łyżeczka pieprzu czarnego – dla smaku i na przekór nudzie.
Gotowanie? Pięć minut i gotowe. Ostudzić, zalać boczek. Prościej się nie da. Chyba, że chcesz boczek bez soli. Ale wtedy po co zalewa?!
Zalewa z wędzonką – dla mistrzów smaku:
- Weź tą szybką zalewę (punkt powyżej), ale dodaj 100 gram wędzonego boczku. To jak dodanie cynamonu do ciasta – klasyka, ale z pazurem.
Zalewa miodowa – na słodko i ostro (w sensie smaku, nie temperamentu):
- Do podstawowej zalewy wlej dwie łyżki miodu. Miód z lawendy? A dlaczego nie?
- Łyżeczka kminku – dla kontrastu, bo życie to nie tylko cukierki. Idealna do pieczenia, ale ja lubię ją też do zimnego boczku. Uwielbiam ten kontrast słodyczy i słoności!
Pamiętaj! Boczek to nie żarty, zalewa ma być gotowym płynem –nie gotuj go w ten sposób, żeby boczek się w niej gotował! Ja osobiście, jakoś tak zawsze wpadam w szał, gdy widzę gotowanie boczku. Może mam jakieś ukryte zaburzenia, nigdy nie wiem!
Dodatkowe informacje, które mogą Cię zaskoczyć: Moja ciocia Zosia dodaje do zalewy kilka jagód jałowca. Mówi, że dodaje to pewnego rodzaju “sznytu”. Spróbuj, może Ci się spodoba. No i oczywiście, czas gotowania zależy od Waszego piekarnika i Waszego temperamentu. Ja mam piekarnik marki “Stara Szuflada”, działa jak chce, ale zalewa wychodzi zawsze idealnie.
Czy można upiec boczek ze skórą?
Tak, oczywiście, że można upiec boczek ze skórą! To nawet lepsze niż bez!
Kluczowy jest proces:
-
Ułożenie: Boczek kładziemy skórą do góry na ruszcie. To podstawa. Właśnie dlatego skórka ładnie się zrumieni. Moja ciocia Halina zawsze tak robi i nigdy się nie zawiodła.
-
Pierwszy etap pieczenia: Wysoka temperatura – około 220 stopni Celsjusza – na początku, przez 15-20 minut, aby uzyskać chrupiącą skórkę. To jest ważne, żeby nie spalić. Trzeba pilnować!
-
Drugi etap pieczenia: Po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 180 stopni Celsjusza i pieczemy dalej, około 40-50 minut, aż boczek będzie miękki i upieczony. Czas pieczenia zależy od grubości boczku, to logiczne. Mój brat, Tomek, zawsze sprawdza widelcem.
Dlaczego to działa?
Wysoka temperatura na początku karmelizuje cukry w skórce, tworząc chrupiącą warstwę. Następnie niższa temperatura pozwala na równomierne upieczenie boczku bez wysuszenia. Cała filozofia.
Dodatkowe wskazówki od mojego wuja Zenka (mistrza grilla!):
- Można naciąć skórkę w kratkę, to pomoże w uzyskaniu lepszego efektu chrupnięcia.
- Warto skropić boczek przed pieczeniem odrobiną miodu lub syropu klonowego dla dodatkowego smaku i połysku.
- Czas pieczenia może się różnić w zależności od piekarnika. Zawsze lepiej sprawdzić patykiem, czy już gotowe.
Pamiętaj: ważna jest cierpliwość i obserwacja. Nie ma nic gorszego niż przypalony boczek! A dobrze zrobiony? To czysty raj!
Czym posmarować boczek do pieczenia?
Ciemno już. Boczek… Myślę o tym boczku. Miód… papryka… Czemu nie. Ale nie wiem, czy koniecznie. Tak późno, nie mam siły na kombinowanie.
- Miód: Łyżka. Płynny, żeby się ładnie rozprowadził.
- Papryka: Słodka. Też łyżeczka. Ciekawe jak to smakuje razem.
- Woda/Bulion: Pięć łyżek. Zwykłej wody. Albo bulion. Bulion… chyba mam gdzieś jeszcze rosół z niedzieli. Od mamy. Z makaronem. Eh…
Piec w 200 stopniach. Przykryte. Żeby się nie przypalił. A jutro… jutro rano kanapki. Z tym boczkiem. Z chrzanem. I ogórkiem kiszonym. Takim domowym, od babci Zosi. Z jej ogródka. Ech, tęsknię… za babcią. I za jej ogórkami. Są najlepsze. Zawsze były najlepsze. Zawsze…
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.