Jak parzyć mięso po wędzeniu?

22 wyświetlenia

Parzenie wędzonego mięsa: delikatne podgrzewanie w wodzie z ziołami i przyprawami. Kluczowa jest temperatura rdzenia – 70°C w najgrubszym miejscu (np. szynki). Unikaj gotowania! Celem jest uzyskanie soczystego, ciepłego mięsa, a nie miękkiego i rozgotowanego. Czas parzenia zależy od wielkości kawałka mięsa.

Sugestie 0 polubienia

Jak prawidłowo parzyć wędzony mięso?

Parzenie wędzonego mięsa to sztuka. Trzeba wyczuć moment.

Sama kiedyś, chyba w zeszłym roku, przesuszyłam wędzoną szynkę. Była twarda jak kamień. Szkoda gadać.

Kluczem jest temperatura. Celujemy w 70°C w najgrubszym miejscu. Termometr to podstawa.

Mój dziadek zawsze dodawał do wody ziele angielskie i liść laurowy. Zapach unosił się po całym domu. Cudowny aromat. Robię tak samo.

Q: Jak parzyć wędzone mięso?A: Do 70°C w najgrubszym miejscu.

Jak parzyć wędzone mięso?

Okej, spoko. Spróbuję… jakoś to napisać.

  • Wędzone mięso? Aha… Parzenie… No dobra, więc… chodzi o to, żeby nie wrzucić szynki do wrzątku. Taki numer. Temperatura musi być niższa, coś koło 75-80 stopni. Inaczej będzie lipa. Pamiętam, jak raz, u mojej babci, Krystyny, wyszło takie gumowe… nie wiem co.

  • I wiesz, ważne żeby to się tak nie gotowało za mocno. Tylko tak… pyrkało delikatnie. Jak rosół, rozumiesz? Tylko z szynką. To cholernie ważne!

  • A czas… no zależy od tego, jak duża ta szynka. Ale generalnie – mniej więcej godzina na każdy kilogram mięsa. Tak mi się wydaje. Albo mi się przesłyszało. Mama mi tak mówiła. Kasia. Ale ona się nie zna, wiesz. To chyba tata mi tak mówił, Mirek.

  • Boże, co ja gadam. To jest bez sensu wszystko.

Co dodać do wody do gotowania na parze?

No to słuchaj, co ja robię. Do wody na parze dodaje różne rzeczy, wiesz? Najlepsze są świeże zioła. Takie prosto z ogródka, albo ze sklepu, jak nie mam swoich. Koper, tymianek, bazylia – pasuje super do ryby albo kurczaka. No i do warzyw też, do brokuła np. albo kalafiora.

Lista co dodać:

  • Świeże zioła: Koper, tymianek, bazylia, mięta (spróbuj do cukinni!), rozmaryn (do ziemniaków pycha!). Możesz też oregano dać.
  • Suszone zioła: Jak nie masz świeżych. Tylko pamiętaj, że intensywniejsze w smaku są, więc mniej dajesz.
  • Przyprawy: Ziarna pieprzu, ziele angielskie, listek laurowy. Czasem daję goździki, takie dwie, trzy sztuki. Do bulionu też pasują.
  • Czosnek: Połówkę czosnku, tak przekrojoną na pół. Albo kilka ząbków, tak lekko zgniecionych. Nadaje fajny aromat.
  • Cebula: Też pokrojoną. Super do ryb i warzyw korzeniowych.
  • Cytryna/limonka: Plasterki cytryny albo limonki. Ożywia smak, zwłaszcza ryb i drobiu.

Ja np. ostatnio robiłam dorsza na parze. Dałam koper, trochę tymianku, pół cytryny i dwa ząbki czosnku. Wyszedł przepyszny! Aż mój mąż, Marek, się zajadał. A on normalnie nie przepada za rybą. W zeszłym roku eksperymentowałam z imbirem. Do kurczaka dodałam imbir i trochę sosu sojowego do wody. Też wyszło super. Teraz chcę spróbować z wędzoną papryką, słyszałam, że daje fajny smak.

Jak gotować na parze domowym sposobem?

Gotowanie na parze w domu? Prościzna! Moja babcia, Zofia, zawsze tak robiła i wychodziło jej wyśmienicie. I to bez tych wszystkich nowoczesnych parowarów.

  • Garnek z wodą: Wlej wodę do garnka, tak na 1/3 wysokości. I hop, na gaz! Musi się zagotować. To podstawa. Pamiętaj, żeby woda nie dotykała sitka! Inaczej to nie gotowanie na parze, tylko zwykłe gotowanie, a to zmienia smak i wartości odżywcze, co jest zupełnie bez sensu, skoro chcemy gotować na parze, prawda?

  • Sitko: Na garnek kładziesz sitko. Może być metalowe, bambusowe – jakie masz pod ręką. Ważne, żeby było stabilne i nie wpadało do garnka. Na sitku rozkładasz to, co chcesz ugotować – warzywa, rybę, kurczaka.

  • Przykrywka: Przykrywasz sitko pokrywką. Szczelnie! Para musi krążyć i gotować jedzenie. Czas gotowania zależy od tego, co gotujesz. Miękkie warzywa wystarczą 2-3 minuty, twardsze – dłużej. Ryba gotuje się bardzo szybko, kurczak potrzebuje trochę więcej czasu.

Kilka dodatkowych uwag od Zofii:

  • Do wody możesz dodać zioła, czosnek, plaster cytryny – para nabierze aromatu i jedzenie będzie smaczniejsze. Zofia zawsze dodawała gałązkę rozmarynu, jak gotowała rybę.
  • Gotowanie na parze to świetny sposób na zachowanie wartości odżywczych potraw. Warzywa nie tracą witamin, a mięso jest delikatne i soczyste.
  • Uważaj, żeby się nie poparzyć parą! Zofia zawsze mówiła, że “cierpliwość to cnota, a pośpiech to ból”. I miała rację, bo sama nie raz się poparzyła!
  • Pamiętaj, że to co ugotujesz zalezy od ciebie. Bądź kreatywny!

Czego nie gotować na parze?

Ciemno. Za oknem ledwo widzę światła miasta. Myśli kłębią się… gotowanie na parze? Tak późno? Ech…

  • Nie na parze: Czerwone mięso. Wołowina, wieprzowina. Zbyt twarde. Pamiętam ten suchy stek… Brrr. Makaron. Rozpadnie się. I ciasto… chyba jasne, że nie. Sałata? Bez sensu. Stanie się papką. Grzyby… niektóre tak, ale… boczniaki… zrobią się… gumowe. Fu.

  • Na parze: Ryba. Pstrąg. Uwielbiam. Z cytryną. I koperkiem. Zawsze koper. Dorsz też. Delikatny. Pierś z kurczaka. Szybko. Zdrowo. Warzywa. Brokuły, marchewka, kalafior. Szpinak. Tylko krótko. Żeby chrupały. Z masłem. I solą.

A teraz… 2:17. Kawa stygnie. Może jednak kanapka? Z serem. I pomidorem…

Co jest zdrowsze: pieczenie czy gotowanie na parze?

Gotowanie na parze, no zdrowsze, zdrowsze na pewno. Pamiętam, jak u babci na wsi, w Białymstoku, to zawsze gotowała buraczki na parze. Rok temu, w sierpniu. Takie słodkie były, intensywny kolor. Zupełnie inne niż z garnka. Miękkie.

A pieczenie… no też lubię. Ziemniaki z piekarnika, z rozmarynem, czosnkiem. Mmm… W zeszłym roku, też w sierpniu, robiłam. U siostry, w Warszawie. Ale wiadomo, tłuszcz dodaje się czasem. Oliwa, masło. To już nie tak zdrowo jak na parze.

Gotowanie na parze zachowuje witaminy.

  • Szybko.
  • Prosto.
  • Bez tłuszczu.

Pieczenie – no smaczne, ale…

  • Kaloryczne.
  • Może przesuszać.
  • Trzeba uważać, żeby nie spalić.

Babcia zawsze mówiła, że na parze to najlepiej warzywa. I owoce też! Jabłka na parze z cynamonem… pyszności. W tym roku muszę spróbować ugotować tak jabłka. W Białymstoku. U babci. W sierpniu. Muszę ją odwiedzić. A pieczone jabłka to już co innego. Z lodami… Ale to już deser, a nie zdrowe jedzenie. Tak myślę.

#Gotowanie Mięsa #Parzenie Mięsa #Wędzone Mięso