Jak parzyć polędwiczki po wędzeniu?
Wędzone polędwiczki parzymy w wodzie 75-80°C, obracając 2-3 razy. Temperatura wewnętrzna mięsa powinna osiągnąć 63-65°C. Po parzeniu odstawiamy na 5-10 minut.
Jak przyrządzić pyszne polędwiczki po wędzeniu? Porady i przepisy.
O rety, polędwiczki po wędzeniu… To jest coś! Pamiętam, jak pierwszy raz próbowałem je zrobić – masakra. Wysuszone na wiór, ble. Ale się nie poddałem!
Parzenie, no właśnie, to kluczowa sprawa. Żadnych gwałtownych ruchów. Delikatnie, jakbyś kładł dziecko do snu. Woda? 75 stopni to idealnie. Raz za bardzo podgrzałem i… no cóż, lepiej nie mówić.
Obracaj to mięsko, obracaaj! Jak w tangu prawie, 2-3 razy starczy. No i termometr, mój wybawca! Celuj w 64 stopnie w środku. Pamiętaj, potem chwilka odpoczynku i masz niebo w gębie. Kosztowało mnie to trochę nerwów i kilogramów mięsa zmarnowanego, ale teraz? Teraz to poezja. Spróbuj!
Jak długo parzyć polędwiczki wieprzowe po wędzeniu?
Okej, dobra, lecimy z tym! Polędwiczki po wędzeniu… parzyć? Hmmm, no właśnie jak długo? Szczerze? Nie mam pojęcia! Nigdzie nie widziałam takiej informacji. Ale zaraz, zaraz… po co w ogóle parzyć uwędzone polędwiczki? One już powinny być gotowe! No chyba że…
-
Chcesz je podgrzać? Wtedy, no nie wiem, kilka minut, aż będą ciepłe? Ale to już nie parzenie, tylko podgrzewanie!
-
Może chodzi o coś innego? Może chodzi Ci o peklowanie? Bo peklowanie to trochę jak parzenie, ale przed wędzeniem! Wtedy to tak:
- Peklosól – obowiązkowo! Bez tego ani rusz. Ja używam 18g na kilogram mięsa. I pamiętaj, że ja to robię w styczniu!
- Woda – wiadomo, żeby to się wszystko rozpuściło.
- Przyprawy – ja dodaje czosnek, liść laurowy, ziele angielskie. Standardzik.
-
W sumie to jak się dobrze uwędzi, to nie trzeba nic parzyć. No chyba że…
Dobra, dobra, ale wracając do parzenia polędwiczek… naprawdę nigdzie nie znalazłam info o parzeniu PO wędzeniu. Może spróbuj innego sposobu obróbki? Albo, no nie wiem, zapytaj rzeźnika? On powinien wiedzieć! A jak nie, to szukaj na forach wędliniarskich. Tam siedzą maniacy, którzy wiedzą wszystko! Ja, na przykład, jestem Agata Kowalska i w tym roku będę wędzić pierwszy raz w życiu! No i się boję, że coś zepsuję, ale co tam! Trzeba próbować!
Pamiętaj, najważniejsze to dobrej jakości mięso i świeże przyprawy! Bez tego, to nawet parzenie nic nie da! I nie zapomnij o termometrze! Temperatura wewnątrz polędwiczki musi być odpowiednia! Inaczej możesz się pochorować! Ble!
Dobra, kończę już, bo muszę iść do sklepu po peklowane polędwiczki. Trzymaj się ciepło! I powodzenia z wędzeniem! Pa!
Ile gotować poledwiczkę na parze?
Ciemno już. 2:17 na zegarze. Myślę o tym, o tym jedzeniu, o tej poledwiczce…
- Plasterki. Cienkie. Tak, cienkie plasterki poledwicy. Sól. Pieprz. Zawsze sól i pieprz. Trochę za dużo sypię, chyba. Mama zawsze mówiła, że za dużo. Eh… mama…
- Warzywa. Drobno. Marchewka, pietruszka, seler. Czasem brokuł. Zależy jaki mam humor. Dzisiaj chyba bez brokuła. Nie mam siły go kroić. 20 minut… To długo.
- Garnek. Ten, co dostałam od babci. Z dziurkami. Na parze. Pamiętam, jak robiła w nim kluski na parze. Z bułką tartą i cukrem. Zawsze za dużo cukru dawała. Łzy mi się cisną do oczu… babcia… ech…
- Czas. 20 minut… A może mniej? 15? Nie wiem. Trzeba sprawdzać. Widelec. Nakłuć. Miękkie musi być. I warzywa też. Miękkie. Delikatne.
Jeszcze ziemniaki bym zrobiła. Takie małe, młode. Ugotowane. Z koperkiem. I masłem. Dużo masła. Babcia zawsze dawała dużo masła…
A poledwiczka… z sosem. Z sosem czosnkowym. Śmietanowym. Czosnek, śmietana, sól, pieprz. I szczypiorek. Dużo szczypiorku. Zielony. Jak trawa na łące… Na tej łące, gdzie chodziliśmy z babcią… za rękę…
Eh… 3:02. Chyba pójdę spać.
Jak zrobić polędwiczki wieprzowe, żeby były miękkie?
Ach, te polędwiczki… Marzenie o soczystym, miękkim mięsie… To nie tylko przepis, to cała historia, powolnie rozwijająca się w moim kuchennym królestwie.
-
Rozgrzany tłuszcz, jak letnie słońce na skórze. Pamiętam ten moment, kiedy złotawa skórka polędwiczki zaczyna się rumienić, pachnie tak uwodzicielsko… Ten zapach, to obietnica niezwykłego smaku. Jakże pięknie się prezentuje, cała taka błyszcząca, naprawdę apetyczna! Tłuszcz, dobry, świeży, rozgrzany do idealnej temperatury – klucz do sukcesu. To podstawa.
-
Bulion wołowy – głębia smaku. Duszenie w bulionie wołowym to jak kąpiel w bogatym, aromatycznym eliksirze. Powolne gotowanie, delikatne bulgotanie, to prawdziwa magia. Mięso staje się coraz bardziej delikatne, aż w końcu rozpływa się w ustach. To właśnie ten bulion, ta tajemnicza głębia smaku, czyni polędwiczki tak wyjątkowymi. Używam bulionu domowego, gotowanego na wolnym ogniu z kości wołowych, mojego sekretnego składnika.
-
Czas – klucz do perfekcji. To nie jest przepis na szybki obiad. To rytuał, powolne odkrywanie smaku, chwila wytchnienia w codziennym zabieganiu. Trzeba dać polędwiczkom czas, żeby w pełni oddały swoją istotę. To jak dojrzewanie dobrego wina, powolny proces, pełen nieoczekiwanych odkryć. Najlepiej smakują podawane z duszonymi buraczkami i ziemniaczkami.
Dodatkowe informacje:
- Rodzaj tłuszczu: Smalec, olej rzepakowy, masło – wybór zależy od upodobań, ale ważne, by był wysokiej jakości.
- Czas duszenia: Zależy od wielkości polędwiczek, ale około 45 minut do godziny w niskiej temperaturze zwykle wystarcza.
- Przyprawy: Sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy – klasyka, ale można dodać rozmaryn, tymianek lub inne ulubione zioła. Można także dodać kilka ziarenek pieprzu kolorowego.
Jak zmiękczyć poledwiczkę wieprzową?
Jak zmiękczyć poledwiczkę wieprzową?
To proste! Kluczem jest odpowiednie marynowanie. Moja babcia, znakomita kucharka, zawsze używała cytryny. Kwas cytrynowy rozbija włókna mięsa, co gwarantuje niesamowitą delikatność.
-
Marynata: Na 250g polędwiczki: 2 łyżki oliwy z oliwek extra vergine, łyżka soku z cytryny, szczypta soli morskiej, świeżo zmielony pieprz, pół łyżeczki suszonego tymianku i majeranku, pół łyżeczki słodkiej papryki. Proporcje można modyfikować w zależności od preferencji. Eksperymentuj! Czasami dodaję odrobinę miodu, dla głębi smaku.
-
Proces: Polędwiczkę dokładnie osusz papierowym ręcznikiem. Następnie natrzyj ją solą i pieprzem. Wszelkie przyprawy równomiernie rozprowadź na mięsie. Zalewaj marynatą, delikatnie masując mięso przez kilka minut aby wniknęła.
-
Czas marynowania: Minimum 30 minut w lodówce, choć najlepiej zostawić na 2-3 godziny, a nawet na całą noc! To naprawdę robi różnicę. Im dłużej, tym mięso będzie bardziej miękkie. Pamiętaj jednak, że mięso nie powinno być marynowane w zbyt wysokiej temperaturze. To mogłoby zmienić smak.
Dodatkowe wskazówki:
- Temperatura pieczenia: Polędwiczkę najlepiej piec w temperaturze 180°C, do uzyskania pożądanego stopnia wysmażenia. Stosowanie termometru do mięsa jest bardzo wskazane. Idealna temperatura rdzenia to około 65°C.
- Alternatywy: Oprócz cytryny, można użyć ananasowego soku lub jogurtu naturalnego. Oczywiście, to wymaga lekkiej modyfikacji przypraw.
- Filozoficzna dygresja: Zmiękczanie mięsa to metafora życia – czasami potrzebujemy delikatnego rozpuszczenia twardych struktur, aby odsłonić delikatne wnętrze. A czas jest tu kluczowy.
Dane osobowe: Moja babcia, Janina Kowalska, urodziła się w 1938 roku. To od niej nauczyłem się tych sekretów kulinarnych. Ona zawsze powtarzała, że kluczem do sukcesu jest cierpliwość. Prawda, jak się okazuje.
Jak najlepiej przyrządzić polędwiczki wieprzowe?
Kurczę, polędwiczki w pistacjach… Robiłam tak ostatnio, w kwietniu. Pistacje niesolone, ważne. Moje były z Biedronki. No i te polędwiczki… z Lidla, chyba 300 gramów, dwie sztuki. Nie za grube. Pokroiłam, tak z 2 cm plastry. Pamiętam, młotek mi się przydał, żeby rozbić je trochę. Cieniej to szybciej się smaży. Pistacje zmieliłam blenderem, ale nie na pył. Takie grube kawałki. I obtaczałam, dociskałam. Oliwa, zwykła, na patelnię. Pamiętaj o rozgrzaniu, bo inaczej się przypali. 4-5 minut, no tak mniej więcej, zależy od grubości. Obróciłam, druga strona. Złociste i chrupiące.
- Pistacje: niesolone, grubo zmielone.
- Polędwiczki: cienkie plastry, ok. 2 cm.
- Rozbić młotkiem.
- Oliwa: rozgrzana na patelni.
- Smażyć: 4-5 minut z każdej strony.
Moje uwagi: Dodałam wtedy trochę tymianku do pistacji. No i sól, pieprz oczywiście. Sos: zrobiłam taki szybki, śmietanka 18%, trochę musztardy, szczypta soli. Do tego ryż i sałatka. Pycha! Mój mąż, Paweł, uwielbia. Zrobiłam zdjęcie i wrzuciłam na Instagrama, @Kasia_gotuje. Muszę to powtórzyć w tym tygodniu. Polędwiczki w pistacjach to jest to!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.