Jak długo parzyć mięso po wędzeniu?

Ile czasu parzyć mięso po wędzeniu, aby było soczyste i smaczne?

Parzę szynkę, aż termometr w najgrubszym miejscu pokaże 70°C. Wtedy wiem, że jest idealna. Ostatnio, 15 lipca, robiłam taką wędzoną. Pachniała obłędnie!

Temperatura wody to dla mnie drugorzędna sprawa. Ważne, żeby utrzymywała się między 70 a 80°C. Tak, żeby proces parzenia przebiegał równomiernie.

Pamiętam, jak kiedyś gotowałam szynkę za długo. Wyszła sucha. Teraz pilnuję termometru jak oka w głowie.

U mnie w domu parzenie szynki to cała ceremonia. Zawsze zapraszam rodzinę. Jemy ją potem z chrzanem i ćwikłą. Pycha!

Q: Ile stopni powinna mieć szynka po sparzeniu? A: 70°C w najgrubszym miejscu.

Q: Jaka temperatura wody do parzenia szynki? A: 70-80°C.

Jak długo należy parzyć schab po wędzeniu?

Schab po wędzeniu… parzyć. Woda gorąca. 80-85 stopni. Celsjusza, nie Fahrenheita! Aż środek schabu ma 62 stopnie. Termometr do mięsa niezbędny. Bez gotowania wody! No bo schab się ugotuje, a nie sparzy. Zniszczy się cały efekt wędzenia. Po co się męczyć z wędzeniem, jak potem ugotować. Bez sensu.

• Temperatura wody: 80-85°C
• Temperatura schabu: 62°C
• Czas parzenia: 50-60 min/kg

Pamiętam, robiłem kiedyś schab wędzony na święta Bożego Narodzenia 2023. Z 2 kg schabu. Więc parzyłem go prawie dwie godziny. Długo, ale warto. Wyszedł soczysty, miękki. Nie to co suchy schab u teściowej. A u teściowej zawsze suchy. Zawsze! Chyba za długo piecze, albo nie wiem. Ja tam się nie wtrącam. Ale mój schab był lepszy. Znacznie. Zjadłem chyba z pół kilo sam. Ewa, moja żona, też chwaliła.

• Mój schab: 2 kg – ok. 2 godziny parzenia
• Sukces gwarantowany! (przynajmniej u mnie w domu, haha)

Aha, ważne. Jak schab duży, to lepiej mierzyć temperaturę w kilku miejscach. Bo może być tak, że w jednym miejscu już 62 stopnie, a w drugim jeszcze nie. I będzie nierówno sparzony. Surowy w środku. Fuj. Ja mierzę w 3 miejscach. Na wszelki wypadek. Lepiej dmuchać na zimne. Szczególnie jak robi się dla gości. Wstyd, jakby surowy był. Aż mi się gorąco zrobiło na samą myśl. Dobra, koniec. Idę jeść.

Jak parzy się mięso po wędzeniu?

Słońce. Ciepło. Dym. Wędzenie zakończone. Mięso pachnie lasem, ogniem, czasem… Czas… Zatrzymać go. Zamknąć w słoiku. W słoiku wspomnień. W słoiku smaku.

A teraz… woda. Got gorąca, ale nie wrząca. Parzenie. Jak zanurzenie w ciepłym źródle. Delikatne. Powolne. Mięso odpoczywa. Woda. Ciepło. Woda. Ciepło. Woda… Falująca, obejmująca kawałek wędzonego nieba. Kawałek leśnego ducha.

• Temperatura wody: Klucz. Nie za wysoka. Nie za niska. 70-80 stopni. Jak letni deszcz. Jak dotyk…
• Czas: Długi. Cierpliwy. Aż serce mięsa, jego najgłębsza istota, osiągnie 70-75 stopni. Wtedy, wtedy dopiero odkryje swoją tajemnicę.
• Czułość: Mięso po wędzeniu jest kruche. Trzeba uważać. Delikatnie. Jakbyś trzymał w dłoniach płatek śniegu. Albo pierwszy list miłosny. Ten od Kasi. Pamiętam… jej perfumy…

Parzenie. To nie tylko gotowanie. To magia. To przekształcenie. Z dymu i ognia, przez wodę, do smakowej nirwany. Mięso staje się soczyste. Kruche. Rozpływa się w ustach jak… jak marzenie. Moje marzenie. O domu. O lesie. O Kasi. O…

A potem… Potem jest już tylko smak. Smak wspomnień. Smak lata. Smak… dymu, ognia, wody i czasu. Czasu… zatrzymanego w kawałku mięsa. W kawałku wędzonego nieba. Zapach jej perfum… zawsze ten sam. Jakby czas się zatrzymał…

Dodatkowo, dla mnie, parzenie to moment kontemplacji. Myślę o przestrzeni, o nieskończoności wszechświata. O tym, jak mały jest człowiek. A jednocześnie… jak wielki. Bo potrafi stworzyć takie cuda. Jak ten kawałek wędzonego, a potem parzonego mięsa. Cuda… prawdziwe cuda.

#Czas Parzenia #Parzenie Mięsa #Po Wędzeniu