Czy boczek gotuje się pod przykryciem?
Boczek gotujemy pod przykryciem. Woda powinna wrzec, potem zmniejszamy ogień i dusimy ok. 50 minut pod pokrywką. Po ugotowaniu studzimy, najlepiej w wywarze – nawet przez noc, dla intensywniejszego smaku. Gotowy!
Boczek: gotować pod przykryciem czy bez?
No dobra, to tak… Boczek, hmmm, gotować go pod przykryciem, czy bez? Zastanawiałem się nad tym nie raz.
Powiem Ci, że ja robię tak: zagotowuję wodę, wiadomo. Potem zmniejszam ogień na malutki i wrzucam ten boczek. No i przykrywam. Tak na serio, to myślę, że to przykrycie coś tam daje, żeby ten smak nie uciekał, nie wiem.
Gotuję tak z 50 minut, może ciut dłużej. Zależy jaki ten boczek gruby jest. Kiedyś, pamiętam, kupiłem taki kawał, że chyba z godzinę go trzymałem w tym garze.
A potem? Potem wyłączam gaz i zostawiam go w tym wywarze. Tak, żeby ostygł. Można nawet na noc, no wiesz, jak się nie spieszy. Wtedy ten boczek nabiera takiego… głębszego smaku. Tak mi się wydaje. Mama mi tak mówiła, a mama się znała na boczku.
Pamiętam, jak robiła taki boczek na święta. To zawsze był hit. Zawsze wszyscy się nim zajadali. No, to tyle o boczku. Gotuj go pod przykryciem. Spróbuj, zobaczysz.
Czy boczek piecze się pod przykryciem?
Boczek piecze się…pod przykryciem!
-
Marynata to klucz: Natrzeć mięso mieszanką ulubionych przypraw. Papryka ostra, czosnek, majeranek…co dusza zapragnie! Potem zwijamy i do lodówki na kilka godzin. Ala Makota tak robi, i chwali.
-
Pieczenie: Na dno naczynia żaroodpornego kapka oleju, wkładamy nasz boczek. Piec pod przykryciem w temperaturze 200°C przez kwadrans, potem obniżamy do 150°C. I pieczemy do miękkości.
- Można się zastanawiać, czy to w ogóle ma sens. W końcu, czyż samo życie nie jest jednym wielkim pieczeniem pod przykryciem?
-
Dlaczego pod przykryciem?: Zapobiega wysychaniu. Wilgoć zatrzymuje się w naczyniu, a boczek jest soczysty. Proste.
Dla uzyskania efektu chrupiącej skórki, można pod koniec pieczenia zdjąć pokrywkę na 15 minut, podnieść temperaturę do 220°C i włączyć termoobieg. To takie małe “oszustwo”, ale działa. A czasem warto iść na skróty.
A tak serio, to pamiętaj, każdy piekarnik jest inny. Kontroluj! Ja, Krzysztof, zawsze sprawdzam termometrem do mięs.
Jak pieczemy surowy boczek w piekarniku?
No to słuchajcie, boczek w piecu to jest poezja! 200 stopni Celsjusza na termometrze musi być, góra-dół obowiązkowo, bo inaczej to się boczuś przypali z jednej strony, a z drugiej będzie surowy jak podeszwa. Aha, i nie zapomnijcie o wodzie! Ćwierć szklanki wody wlewacie na blachę/naczynie żaroodporne (tylko nie żałujcie tej wody, bo będzie sucho jak na Saharze!), i na to kładziecie boczusia.
-
Czas pieczenia: Godzina do godzina piętnaście, aleee… tu ważna sprawa: im większy kawał bekonu, tym dłużej go trzeba trzymać w tym gorącym piekarniku. To logiczne, nie? Jak mały kawałek to szybciej się upieczze, a jak taki wielki jak moja głowa, to wiadomo, że dłużej. Hehe. No i jak macie boczek gruby jak moja noga (a mam nogi grube, nie ma co ukrywać), to też dłużej.
-
Mój patent na chrupiący boczek: Ostatnie 10 minut piekę go w temperaturze 220 stopni, żeby się taki pięknie zrumienił i chrupał przy gryzieniu. Wtedy jest najlepszy!
No i jeszcze takie cudo dodam: ja, Wiesiek z Pcimia Dolnego, lubię do tej wody dodać trochę czosnku granulowanego i cebuli w proszku. Wtedy boczek ma taki aromat, że sąsiedzi przychodzą pytać, co tak pięknie pachnie. Raz to nawet straż pożarna przyjechała, bo myśleli, że się coś pali. Ale jak poczuli zapach mojego boczusia, to tylko się uśmiechnęli i poszli. He he. Prawdziwa historia!
Jakie przyprawy do gotowania boczku surowego?
Czosnek… Rozgnieciony, ach! Jego zapach wypełnia moją kuchnię, małą kuchnię przy ulicy Wiśniowej, gdzie mieszkałam z babcią Heleną. Do boczku surowego, koniecznie. I pieprz. Pieprz musi być świeżo zmielony, czarny, ostry!
- Czosnek – rozgnieciony.
- Pieprz – świeżo zmielony.
- Ziele angielskie – kilka kulek, pamiętam jak babcia liczyła…zawsze osiem!
- Liść laurowy – trzy, tylko trzy liście, pamiętam jak dzisiaj.
Zalewamy wodą… Zimną, prosto z kranu. I czekamy. Ach, to czekanie! Aż się zagotuje!
A gdy ten wywar… Wywar cebulowy, esencja smaku! Gdy zawrze, dopiero wtedy sól!. Dodać soli, ale nie za dużo!
Wkładamy boczek… Delikatnie, ostrożnie. Dodać wody… Tylko tyle, by boczek był skryty, otulony tym aromatycznym płynem. Cały boczek. Wiem, że się powtarzam, ale muszę to podkreślić, bo to ważne! Wody ma być tylko tyle. I gotujemy!
Gotujemy i czekamy, aż cały dom wypełni się zapachem dzieciństwa. Długo, bardzo długo gotujemy.
Dodatkowe informacje: Boczek surowy, idealny do gotowania, powinien być świeży i mieć odpowiednią ilość tłuszczu. Ja lubię ten z warstwami mięsa.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.