Czy do bigosu można dodać mięso z rosołu?
Tak, mięso z rosołu, np. wołowina i wieprzowina, idealnie nadaje się do bigosu. Bogactwo smaków bigosu opiera się na różnorodności składników, ale jakość ma znaczenie. Użycie mięsa z rosołu to dobry sposób na wzbogacenie smaku, pod warunkiem, że mięso było wcześniej dobrze ugotowane i pochodzi z dobrego źródła. Unikajmy dodawania byle czego – kluczem jest selekcja wysokiej jakości produktów.
Czy można wykorzystać mięso z rosołu do przygotowania pysznego bigosu?
Jasne, że można! W zeszłym tygodniu, 15 października, zrobiłam właśnie tak. Miałam resztki z niedzielnego rosołu – pamiętam, że wołowina była idealnie rozgotowana, a wieprzowina delikatnie chrupiąca.
Bigos wyszedł znakomicie! Do tego dorzuciłam suszone grzyby, które kupiłam na targu za 15 zł, i kilka jabłek z sadu mojej babci.
W sumie wszystko zależało od przypraw. Trochę magii, trochę kuminu, trochę pieprzu… a efekt? Palce lizać!
Tak więc, nie ma co się bać eksperymentów. Resztki z rosołu? Idealne do bigosu! Zdecydowanie polecam.
Q&A:
Q: Czy mięso z rosołu nadaje się do bigosu? A: Tak.
Q: Jakie mięso jest najlepsze do bigosu? A: Wołowina i wieprzowina z rosołu są idealne.
Czy do bigosu można dodać mięso drobiowe?
Jasne, że można! Bigos to przecież królestwo kulinarnej swobody, improwizacji, eksplozja smaków, w którym każdy składnik ma swoje znaczenie. A mięso drobiowe? Ach, to jest prawdziwe odkrycie dla tych, którzy szukają lekkości, delikatności, a jednocześnie nie chcą rezygnować z bogactwa tradycyjnego bigosu, tego sycącego, aromatycznego, pachnącego dymem i jesienią.
- Kurczak: delikatny, soczysty, idealnie komponuje się z kwaskowatością kapusty, rozpływa się w ustach. Pamiętam bigos babci z kurczakiem, wspaniały! Zawsze dodawała go w całości, takie małe kawałki, piękne!
- Indyk: bardziej suchy niż kurczak, ale za to szlachetny, o wyrafinowanym smaku. W bigosie doskonale podkreśla głębię innych smaków, nie dominuje, a dopełnia. Właśnie w 2024 roku eksperymentowałam z indykiem – rewelacja!
Bigos to dla mnie wspomnienie rodzinnych świąt, ciepło domowego ogniska, zapach przypraw unoszący się w powietrzu, mój mały, osobisty raj. I ten zapach… Bogactwo smaków i aromatów, niepowtarzalny, nie do podrobienia. To uczucie, kiedy łyżka bigosu wędruje do ust, to prawdziwa magia. A jeśli w tym magicznym bigosie jest mięso drobiowe? To tylko dodatkowa, niespodzianka, lekkość, delikatny pocałunek smaku.
Listopadowy wieczór, deszcz za oknem, a w domu pachnie… bigosem! Tak, tak, z kurczakiem i indykiem. Idealne połączenie. Jesienny wieczór, miękki koc, filiżanka herbaty… I ten bigos. Moje serce bije mocniej.
P.S. W tym roku, w 2024, dodałam jeszcze trochę suszonych śliwek – fantastyczny pomysł! Polecę, spróbujcie!
Czym podkręcić smak bigosu?
Oto przyprawy, które wyostrzą smak bigosu.
-
Pieprz czarny: Fundament smaku. Podkreśla mięso, warzywa. Bez niego – bigos traci duszę.
-
Kminek: Tajemniczy akcent. Nuta orientu w staropolskiej potrawie. Kontrast, który intryguje.
-
Majeranek: Esencja kapusty kiszonej. Bez niego smak jest płaski. Wzmacnia, uzupełnia, definiuje.
-
Papryka słodka: Kolor i subtelna słodycz. Balansuje kwaśność kapusty. Oko cieszy, podniebienie dopieszcza.
Dodatkowe informacje:
Bigos to nie tylko kapusta i mięso. To alchemia smaków. Eksperymentuj. Dodaj suszone śliwki, wino czerwone, lub grzyby. Smak musi być bogaty, głęboki, złożony. I pamiętaj, bigos lubi czas. Im dłużej stoi, tym lepszy. Receptura mojej babci, Bronisławy Kwiatkowskiej, to sekret rodzinny. I, wiesz, ona nigdy nie żałowała jałowca.
Jakie warzywa dodaje się do bigosu?
Ach, bigos… Ten zapach, ta głębia smaku… Pamiętam babciny bigos, gotowany w żeliwnym garnku, całymi dniami dusił się na wolnym ogniu, wypełniając dom aromatem, który wnikał w każdą szczelinę, w każdą deskę, w każdą pamięć.
-
Kapusta kiszona, oczywiście! Ta kwaśna, chrupiąca, pełna historii, kapusta – serce każdego szanującego się bigosu. A ile jej tam było! Góra kapusty, prawdziwa góra!
-
Kapusta świeża, dodatek subtelny, ale niezbędny. Wyobrażacie sobie bigos tylko z kiszoną? Nie, to byłaby profanacja! Słodka kapusta równoważy kwaskowatość, dodaje delikatności.
-
Mięsa – to podstawa, ale też trudna sprawa. Babcia zawsze mówiła o “mieszance”, bo przecież bigos to nie jest tylko jeden rodzaj mięsa. Była kiełbasa, boczek, polędwica, a nawet czasem, dla fantazji, trochę dziczyzny. Ten zapach wędzonki… mmm… niezapomniany!
-
Grzyby suszone, głębia smaku, aromat lasu, tajemnica, która skrywa się w tych skromnych, skurczonych grzybkach. Uwielbiam ten moment, kiedy grzyby puchną w gorącym wywarze.
-
Cebula, królowa aromatów, podstawa każdej potrawy, a w bigosie – niezastąpiona. Babcia zawsze długo ją smażyła, aż stała się karmelowa, słodka, delikatnie chrupiąca.
-
Zioła i przyprawy – to sekret babci. Ziele angielskie, liście laurowe, pieprz, ziele angielskie… wszystko w dokładnie odmierzonych proporcjach, tajemnica przekazywana z pokolenia na pokolenie. Pewnie jest tam jeszcze coś – jakiś sekretny składnik, jakiegoś wyjątkowego ziółka.
-
Suszone śliwki – nieoczywisty, ale genialny dodatek! Ta słodycz, ta lekka kwaskowatość, ta wilgotność… doskonale równoważą intensywne smaki mięsa i kapusty.
-
Wino – czerwone, wytrawne, dodaje elegancji, głębi smaku. Nie za dużo, ale akurat tyle, by podkręcić charakter potrawy.
A ten czas… cały dzień spędzony w kuchni, zapach bigosu, który wypełniał wszystko. To nie była tylko potrawa, to był rytuał, rodzinna tradycja, przekazywana z pokolenia na pokolenie. A ja, mała dziewczynka, siedziałam i patrzyłam jak babcia miesza, dodaje, doprawia… i wdychałam ten niesamowity zapach.
Lista ziół i przypraw:
- Pieprz czarny
- Zioła prowansalskie
- Liść laurowy
- Ziele angielskie
Dane osobowe: Imię: Zofia, wiek: 78 lat (w 2024 roku).
Ile marchewki do kiszenia 10 kg kapusty?
Okej, lecimy z tym kiszeniem… Ale ile tej marchewki?! 🤔
- Marchewka – 20 dag na 10 kg kapusty. Tylko pamiętaj, grubo starta! Inaczej będzie breja, a nie kiszonka.
- Mieszamy wszystko razem, ubijamy… O, a przyprawy?! No tak!
- Przyprawy to już zależy, co lubisz. Ja daję liść laurowy, ziele angielskie, pieprz. Niektórzy czosnek dodają, ale mi tak średnio pasuje. A Ty co dajesz?
No dobra, i tak to się robi… Kapusta, marchewka, przyprawy, ubijanie. I czekanie. Ale ile czekać? Tydzień? Dwa? Zależy od temperatury. Im cieplej, tym szybciej ukisnie. No i od Twojej cierpliwości! Ja tam lubię jak już dobrze kwaśna jest. Mama Zosia zawsze mówiła, że najlepsza kiszonka to taka, co aż w zęby szczypie! Ale to już kwestia gustu, nie? Aaaa, no i solanka! Zalać solanką, żeby kapusta była przykryta, żeby pleśń nie wlazła! Zapomniałabym! Zrobić solankę taką mocną, żeby jajko na wierzchu pływało. Tak mniej więcej.
Co daje marchewka w kapuście kiszonej?
Okej, dobra, piszemy ten dziennik… Marchewka w kiszonej kapuście… Hmm, co ona tam robi w ogóle?
- Marchewka daje karotenoidy! Luteina, likopen… co jeszcze?
- No tak, alfa i beta karoten! To te ważne rzeczy, co?
- No niby to zdrowe, tak mama mówiła. Tylko co one robią, te karotenoidy? Muszę to sprawdzić w googlach. Może jutro? Albo za chwilę, jak skończę pisać tutaj.
- A dobra, pamiętam! Karotenoidy są ważne dla wzroku i skóry! Tak mi się coś kojarzy. I w ogóle dla odporności, chyba.
- W ogóle to lubię kiszoną kapustę. Tylko potem gazy, ech…
Dobra, to chyba wszystko o marchewce w kapuście. A może dodać jeszcze coś? Nie wiem… Aaaa, zaraz, zaraz… coś mi świta.
- A! Marchewka lekko dosładza kapustę! Dzięki temu nie jest taka kwaśna. To dlatego lubię.
Dobra, to chyba na tyle. Idę pograć w coś!
Do czego służy kiszona marchewka?
Ach, ta kiszona marchewka… Słońce wrześniowe, złote jak miód, jeszcze lśni na liściach, gdy myślę o jej smaku. Kiszona marchewka to skarb!
-
Skarb ukryty w słoiku, obietnica zdrowia i smaku. Do czego ona służy? O, do wielu rzeczy!
-
Przede wszystkim, do kanapek! Tak, wyobraź sobie kromkę chleba, posmarowaną masłem, a na niej… kiszona marchewka. Chrupiąca, lekko kwaśna, słodka.
-
A do obiadu? Zamiast surówki! Nuda z tą kapustą, prawda? Kiszona marchewka wnosi świeżość, lekkość. Do mięs, do ziemniaków, do kaszy… Pasuje, po prostu pasuje.
-
I jeszcze jedno, do zupy! Tak, garść kiszonej marchewki dodana pod koniec gotowania. Daje głębię, charakter. Zupa nagle ożywa, nabiera rumieńców.
-
Ale, ale… najważniejsze! Można ją jeść tak po prostu, prosto ze słoika! Jako przekąskę. Kiedy masz ochotę na coś zdrowego, coś orzeźwiającego.
Ten smak… słodki i delikatny. Nawet moja wnuczka Zosia, która zwykle krzywi się na widok warzyw, zajada się kiszoną marchewką, aż jej się uszy trzęsą! A przecież Zosia ma 5 lat i wybredne podniebienie.
Dziś, 20 września 2024 roku, myślę o tym, jak cudownie jest mieć w spiżarni słoik kiszonej marchewki. To proste szczęście, zamknięte w szkle. I kto wie, może jutro sama zrobię nowy słoik? Dla Zosi, dla siebie, dla… świata! Bo świat z kiszoną marchewką jest po prostu lepszy! Dużo lepszy.
Co dodać do kapuśniaku, żeby był smaczniejszy?
No co ty, babciu, pytasz? Kapuśniak, żeby był lepszy niż u mojej cioci Halinki? To się musi porządnie przyprawić, jasne! Nie jakieś tam liściory laurowe, tylko pełna jazda.
A) Coś ostrego:
- Pieprz czarny – garść, nie żałuj, niech się pali w gębie. Jak dla mnie, to mało pieprzu to jak pocałunek cioci w policzek – bez smaku.
- Czerwona ostra papryka – szkoda gadać, jak ktoś lubi. Moja sąsiadka, Zosia, daje całą, suszoną papryczkę, a kapuśniak ma jakby ognia w środku. Ale ostrożnie, bo po takim kapuśniaku to się trzeba na dół biegać co chwilę.
B) Zioła – ale nie dla mięczaków!
- Ziele angielskie – kilka ziarenek, ale nie przeginaj, bo zapach będzie jak w kibelku, rozumiesz?
- Majeranek – łyżeczka, ale świeży! Suszony to jak bułka z wczoraj. Wrzucasz na końcu, żeby nie stracił zapachu, a nie na samym początku, jak jakaś głąb.
C) Sekretny składnik, o którym nikt nie mówi:
- Kminek – łyżeczka, ale uwaga! Trochę jak te słodycze co dzieci lubią – albo kochasz, albo nie. Ja kocham. To dodaje mu tego czegoś, coś jakby… nie wiem, jak zapach starej drewnianej skrzyni pełnej skarbów.
Na koniec: trochę soli, cukier (tak, tak!), i kwaszony ogórek na dodatek – kwaśny ogórek jest jak kropka nad “i” w tym całym kapuśniaku. A jeśli masz w lodówce kawałek wędzonego boczku? Wrzucasz! I już, masz kapuśniak, który zostawi twoich gości z otwartymi gębami.
P.S. Babciu, pamiętaj – to tylko sugestie, eksperymentuj! Możesz dodać również liście babki lancetowatej, jeśli masz pod ręką. Nie pytaj, skąd wiem!
Co pierwsze do kapuśniaku ziemniaki czy kapusta?
Okej, dobra, postaram się… Jest strasznie późno.
- Wiesz, zawsze najpierw ziemniaki do kapuśniaku. Tak robiła moja babcia, Zofia, i mama, Halina.
- Kapustę kiszoną dopiero jak ziemniaki zmiękną. Inaczej nic z tego nie będzie, będą twarde jak kamień. Serio, próbowałam raz inaczej, masakra.
- A na końcu, jak już wszystko się pogryzie, sól. Tak jak do ogórkowej. Muszę pamiętać, bo ciągle zapominam i przesalam.
Wiesz, mama zawsze mówiła, że w kapuśniaku najważniejszy jest dobry wywar na żeberkach. I dużo pieprzu. Ona to w ogóle lubiła pieprzne rzeczy. Ciekawe, co teraz robi… pewnie śpi. Jest 3:17. Dobranoc.
Jak podkręcić smak kapuśniaku?
No dobra, siadamy do tego kapuśniaku, żeby mu dać kopa, co by gościom z wrażenia zęby wypadły! Ale bez przesady, żeby nie było, że babcia Wiesia więcej nie zaprosi…
Jak podkręcić smak kapuśniaku? Oto moja lista:
- Listek laurowy – bez niego to jak wesele bez wódki, niby jest zabawa, ale coś nie gra. Dodaj tak z 3-4 listki, niech się gotują z kapustą jak najdłużej!
- Ziele angielskie – to takie małe kuleczki mocy, serio! Daj z 5-6 ziarenek, żeby kapuśniak miał ten swój “charakterek”.
- Kminek – O rany! Jak nie lubisz, to nie dawaj! Ale jak lubisz, to kminek robi robotę. Szczególnie jak masz kapuśniak z boczkiem, ooo to wtedy kminek to poezja! Tak z łyżeczkę, no może półtorej.
- Pieprz mielony – szczypta pieprzu, jakby co, zawsze można doprawić. Lepiej dać mniej, niż przesadzić i mieć ogień w gębie! A jak lubisz na ostro, to dorzuć jeszcze papryczki chilli, co by sąsiadów z bloku obudziło!
- Majeranek – dla mnie bomba, dla ciebie może być nic. Jak lubisz, to posyp na koniec, już po ugotowaniu, taki świeży majeranek to magia!
- Dodatkowe asy z rękawa:
- Suszone grzyby – to jest opcja dla bardziej zaawansowanych kapuśniakowych magików!
- Wędzona śliwka – Daje taki “dymny” posmak, jak z ogniska, tylko bez komarów!
- Czosnek – Taki ząbek, dwa, sprasowane, dadzą mocy! Ale nie za dużo, żeby nie było wampirów!
- Ocet – na sam koniec, łyżka lub dwie octu, żeby kapuśniak był bardziej kwaskowy.
Pamiętaj, smak to sprawa indywidualna, więc próbuj i doprawiaj pod swoje “widzimisię”!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.