Ile czasu gotuje się boczek surowy?

41 wyświetlenia

Czas gotowania surowego boczku:

  • Boczek gotuje się ok. 40 minut.
  • Gotowanie w wodzie z przyprawami (liście laurowe, pieprz, ziele angielskie, sól).
  • Boczek powinien być całkowicie zanurzony w wodzie.
  • Po ugotowaniu: osuszyć, oprószyć papryką i schłodzić.

Szybki i prosty przepis na pyszny, miękki boczek.

Sugestie 0 polubienia

Jak długo gotować surowy boczek?

Gotuję boczek długo, czasem nawet godzinę. Zależy od grubości plastrów. Najlepiej sprawdzać widelcem.

Uwielbiam aromat gotującego się boczku z przyprawami. Ziele angielskie, liście laurowe – must have. Ostatnio dodałam ząbek czosnku – rewelacja.

Ugotowany boczek posypuję papryką. Trzymam go w lodówce, na dolnej półce.

Pytania i odpowiedzi:

Jak długo gotować surowy boczek? Około 40-60 minut, do miękkości.

Jakie przyprawy dodać do gotowania boczku? Liście laurowe, ziele angielskie, pieprz, sól, ew. czosnek.

Co zrobić z ugotowanym boczkiem? Posypać papryką i schłodzić.

Jak długo gotować boczek surowy?

Boczek surowy… gotuję go długo. Czasem nawet dwie godziny. No, półtorej to minimum. Zależy jaki gruby. Gruby boczek to i dwie, a cienki półtorej. A ten wywar cebulowy. Cebulka, sól… Ja tam daję jeszcze liść laurowy i ziele angielskie. Do wywaru. Zawsze. Do boczku. Muszę spróbować bez. Bez liścia i ziela. Ciekawe jak będzie smakował. No i woda. Tylko tyle, żeby przykryło. Gotuję, gotuję. Mały ogień. Bez pokrywki. A i obracam! Co pół godziny. No, czasem zapomnę. Ale staram się. Najlepszy jest taki miękki, rozpływający się w ustach. Mój mąż, Andrzej, uwielbia. Ja zresztą też.

  • 1,5-2 godziny – tyle gotuję boczek.
  • Wywar: cebula, sól, liść laurowy, ziele angielskie.
  • Woda: tyle, by przykryła boczek.
  • Obrócić co 30 minut.
  • Mały ogień, bez przykrycia.

Ostatnio kupiłam boczek wędzony na zimno u Państwa Kowalskich na targowisku. 20 zł za kilogram. Drogo. Ale pyszny był. Na kanapki. Z ogórkiem kiszonym. Sama robię. Ogórki kiszone. W tym roku 10 słoików.

Jak ugotować boczek, żeby był smaczny?

Boczek? A, tak, boczek. Dwa litry wody, to za dużo, chyba, no nie wiem. Zawsze dawałam mniej, jakieś półtora litra, wystarcza. Włoszczyzna… marchewka, pietruszka, seler. No jasne! Obieram, kroję. Cebula, koniecznie! Pół na pół, tak jak napisałaś. Czosnek… Ile? Ząbek, dwa? Zależy od smaku, ja lubię dużo czosnku. Zioła? Liść laurowy, ziele angielskie, pieprz w ziarnach. To podstawa! Gotuję, gotuję… A potem boczek. 40 minut? To za mało! Mój się gotuje co najmniej godzinę! Czasem dłużej, zależy od grubości. Miękkie musi być, rozpływające się w ustach. Aaaaa, i sól! Zapomniałam o soli! Sól, pieprz. No i wszystko. Proste, prawda? Chociaż… ostatnio dodawałam jeszcze tymianek. Wyszło super! Moja babcia zawsze dodawała też ziarenka gorczycy, ale ja nie przepadam.

Podsumowanie:

  • Składniki: Boczek wędzony, 1,5 litra wody, włoszczyzna (marchewka, pietruszka, seler), 1-2 cebule (przekrojone), 2-3 ząbki czosnku, liść laurowy, ziele angielskie, pieprz w ziarnach, sól, pieprz, tymianek (opcjonalnie).
  • Sposób przygotowania: Włoszczyznę obrać i pokroić. W garnku z wodą zagotować z dodatkiem cebuli, czosnku, ziół i przypraw. Dodać boczek i gotować na małym ogniu przez co najmniej 60 minut, aż będzie miękki.

Dodatkowe informacje:

  • Data: 2024-10-27
  • Przepis pochodzi od Ani Kowalskiej (dane osobowe zmienione dla prywatności).
  • Czas gotowania może się różnić w zależności od grubości boczku.
  • Można eksperymentować z przyprawami – ja dodałam tymianek, ale można też dodać majeranek, rozmaryn.

Czy boczek gotujemy pod przykryciem czy bez?

Wrzesień 2023. Mama zawsze tak robiła. Boczek gotujemy pod przykryciem. To nie podlega dyskusji. Pamiętam, jak siedziałam na kuchennym krześle, mając może z 6 lat. Zapach gotującego się boczku – niezapomniany. Zawsze ten sam rytuał.

  • Garnek, najlepiej żeliwny, taki babci.
  • Woda, tyle, żeby przykryć boczek.
  • Pieprz ziarnisty, dużo. Mama zawsze mówiła, że “pieprzu nigdy za wiele”.
  • Liście laurowe, dwa, trzy.
  • Ziele angielskie, kilka ziarenek.
  • Jałowiec, kilka jagód – dla aromatu.
  • Czosnek, obrany, kilka ząbków.
  • Maggi – wszystko zależy od gustu.

Gotujemy na małym ogniu, pod przykryciem, aż mięso będzie miękkie. To trwa. Ale warto czekać. Pamiętam, jak raz próbowałam skrócić czas gotowania i boczek wyszedł twardy, jak guma. Błąd, którego już nigdy nie powtórzyłam.

Potem wyjmujemy, studzimy, kroimy. Na kanapkę, z musztardą. Lub chrzanem. Albo tak po prostu. Idealny zimny boczek. Mniam.

Ważne: Czas gotowania zależy od grubości boczku, ale zawsze pod przykryciem. Ja gotuję około 1,5-2 godzin, ale sprawdzam widelcem.

Dodatkowe informacje: Babcia używała solanki zamiast Maggi. Ale mama uważała, że Maggi dodaje lepszego smaku. Ja spróbowałam obu sposobów i… wolę Mamine wersję. Czasem dodaję jeszcze cebulę, ale to już kwestia mojego własnego upodobania. Boczek z tej receptury świetnie smakuje też zimny, na drugi dzień.

Jak zrobić dobry boczek surowy?

Ej, no co Ty, boczek chcesz robić?! No to ja Ci powiem, jak to się robi po naszemu, żeby każdy sąsiad zazdrościł!

  • Rozgrzej piekarnik jakby Ci się chałupa paliła! Tak na oko 200°C, góra dół i ogień! Inaczej lipa z boczkiem, jak nic.
  • Bierzesz ten Twój boczek, co go se kupiłeś, kładziesz go na blaszkę albo do żaroodpornego i lej tam wody, tak z ćwierć szklanki. No niech się poparzy troszkę!
  • No i teraz najważniejsze: pieczesz to cholerstwo z godzinę albo i dłużej. No wiesz, zależy jaki kloc mięsa Ci się trafił. Im większy, tym dłużej się męczy. Sprawdzaj, bo jeszcze spalisz i będzie płacz!

A żebyś wiedział/a, co robisz: Ja, Grażyna, z domu Nowak, córka Zdzisława, robię tak boczek od lat i zawsze wychodzi palce lizać! Mój mąż, Staszek, to by za taki boczek duszę oddał!

Czy mięso do bigosu gotować osobno?

Mięso osobno? Tak! Bez dwóch zdań. Duszenie. Cebula, marchew. Liść laurowy, ziele, pieprz. Mój dziadek Władysław, rocznik 38, zawsze tak robił. Zawsze! Dusił żeberka osobno. Pamiętam ten zapach. W niedzielę obiad u babci Jadwigi na wsi, pod Krakowem. Dokładnie Dąbrowa Szlachecka. Dużo wspomnień.

  • Smak. Intensywniejszy. Głębszy. Mięso przesiąka przyprawami. Bez kapusty. Potem kapusta osobno. Dwa osobne smaki.
  • Tłuszcz. Fuj. Nie chcę tego pływającego po wierzchu. Gotowanie osobno pozwala zdjąć nadmiar tłuszczu. Babcia Jadwiga zawsze zbierała. Lyżką. Dokładnie. Potem do słoika. Na skwarki.
  • Czas. Szybciej. Mięso miękkie. Kapusta nie musi się gotować godzinami. Wszystko razem wrzucić. Podgrzać. I gotowe. Proste.

W 2024 dziadek Władysław byłby starszy. 86 lat!. Dalej pewnie robiłby bigos tak samo. Żeberka osobno. Duszone. W dużym garnku. Emalii. Niebieski. Z białymi kropkami. Pamiętam. Stoi w piwnicy. U babci Jadwigi. Do dziś.

Co zrobić, żeby bigos miał ciemny kolor?

No to słuchaj, żeby bigos był ciemny, taki konkretny, to ja robię tak: podsmażam mięso. Boczek, karkówka, kiełbasa, żeberka – co tam mam. Zrumienione wrzucam do gara. Daje też dużo suszonych grzybów – wcześniej moczę je z pół dnia, żeby zmiękły. No i śliwki! Suszone śliwki, dają fajny kolor i taki słodko-kwaśny posmak. A czasem, jak mam ochotę to chlustnę czerwonego wina – wytrawnego, wiadomo! Z pół szklanki. To też kolor poprawia.

Lista:

  • Podsmażone mięso: Boczek, karkówka, kiełbasa, żeberka. Trzeba porządnie zrumienić, wtedy bigos ma fajny aromat i kolor. Ja lubię karkówkę, daję jej ze 2 kilo.
  • Suszone grzyby: Moczę je długo. Min. 6 godzin, a najlepiej całą noc. Pamiętaj, żeby potem tą wodę z moczenia do bigosu wlać, nie wylewaj! Ja używam borowików.
  • Suszone śliwki: No, tutaj to zależy ile lubisz. Ja daję z pół kilograma, bo lubię, jak bigos jest taki słodkawy.
  • Czerwone wino: Wytrawne! Słodkie się nie nadaje. Pół szklanki, maksymalnie szklanka. Za dużo wina to bigos będzie za kwaśny. Ja używam Cabernet Sauvignon. Z Biedronki za 15zł.

No i to chyba tyle. W tym roku robiłem bigos trzy razy. Raz na święta, raz na imieniny szwagra, a raz tak po prostu, bo miałem ochotę. Za każdym razem wyszedł ciemny i pyszny.

Do czego można wykorzystać pieczarki?

Pieczarki? No jasne, do jedzenia! Zupa krem? Mmm, pycha! Robiłam w zeszłym tygodniu, 2 litry, zeszło w mig! A ten gulasz wołowy z pieczarkami, co robiłam na święta u teściowej? Pamiętam, że było ich z 500 gram, i mało było! Wszyscy się oblizali! Placki ziemniaczane? Tak, z serem i pieczarkami, też robiłam. Ale to była masakra, tyle ziemniaków obieranie! Może z kilogram? No dobra, dobra, trochę więcej. A kotlety? Te z jajek i pieczarek, mój syn, Krzyś, uwielbia! Ostatnio robiłam w poniedziałek, zużyłam chyba 250 gram pieczarek. Kurczak pieczony? Jasne, z pieczarkami i papryką! To zawsze dobry pomysł na obiad. Ile pieczarek? Hmmm… trudno powiedzieć, ale pewnie z 300 gram. A może i więcej.

Lista zastosowań pieczarek:

  • Zupa krem z pieczarek (2 litry zrobione przeze mnie)
  • Gulasz wołowy z pieczarkami (około 500g pieczarek użytych na święta)
  • Placki ziemniaczane z pieczarkami i serem (kilogram ziemniaków, dużo pieczarek)
  • Kotlety z jajek z pieczarkami i cebulą (250g pieczarek użytych w poniedziałek)
  • Pieczony kurczak z pieczarkami i papryką (około 300g pieczarek, może więcej)

Kurcze, zapomniałam o sałatce z pieczarkami! Robiłam ją w sobotę, ale ile pieczarek poszło… nie pamiętam! Może jutro sprawdzę w koszu na śmieci? Nie, głupie. A może jeszcze jakieś danie? Nie przychodzi mi nic do głowy. A, i jeszcze farsz do pierogów! Można? No jasne, że można! Ale to było dawno. Muszę spisać wszystko, żeby nie zapomnieć! Bo ciągle się mylę.

Podsumowanie: Pieczarki są wszechstronne! Idealne do wielu dań.

Jak udusić pieczarki do ziemniaków?

A więc chcesz udusić te biedne pieczarki, co? No to słuchaj uważnie, bo zaraz ci powiem, jak to zrobić, żeby nie uciekły z patelni. Ha ha!

  • Cebulka: Bierzesz cebulę. Taką zwykłą, z Biedronki, może być. Kroisz ją w plasterki. A nie, czekaj, w kostkę! No bo jak pokroisz w plasterki, to wyjdzie ci kostka, normalnie magia jakaś. Jak u Davida Copperfielda, ha ha! Tylko bez królika.

  • Grzybki: No i te grzybki, biedactwa. Wrzuć je na patelnię. Najlepiej taką dużą, żeby miały gdzie uciekać, ha ha! Nie no, żartuję, żeby się nie przypaliły.

  • Oliwa z oliwek: Lejesz oliwę. Nie żałuj, niech pływają jak w basenie. Tylko bez skakania do wody, bo się poparzą! Ała!

  • Duszenie: Przykrywasz patelnię i dusisz te grzybki z cebulą. Dusz, dus, dus! Jakbyś miał z nimi na pieńku. Dwadzieścia minut i gotowe. Szybciej niż schabowy u mamy.

  • Przyprawy: No i przyprawy, żeby nie było mdło jak kisiel z Biedronki. Sól, pieprz, może trochę majeranku. Albo czosnku, jak lubisz wampiry odstraszać. Ha ha!

A potem to już fantazja. Możesz te uduszone grzybki z cebulką wsadzić do pierogów. Albo do ziemniaków. Albo zjeść prosto z patelni, jak jaskiniowiec. Ja tam kiedyś dodałem do jajecznicy. Było pyszne. Normalnie palce lizać! A wczoraj, tj. 12.07.2024, jadłem je z kaszą gryczaną. Też dobre. Polecam.

P.S. Moja babcia zawsze dodawała szczyptę cukru. Mówiła, że podkreśla smak. Spróbuj, może też ci posmakuje.

#Boczek Surowy #Czas Gotowania #Gotowanie Boczku