Jak długo gotować boczek, aby był miękki?

71 wyświetlenia

Ile gotować boczek, żeby był miękki? Kluczem do miękkiego boczku jest długie gotowanie. Zanurz boczek w wodzie z przyprawami (liść laurowy, pieprz, ziele angielskie, sól) i gotuj około 40 minut. Po ugotowaniu ostudź boczek w chłodnym miejscu. Smacznego!

Sugestie 0 polubienia

Jak długo gotować boczek, żeby był miękki?

Ech, boczek… Pamiętam jak babcia robiła, to był smak! Zawsze się zastanawiałem, ile ona go gotuje, żeby był taki mięciutki.

Dobra, konkrety. Najpierw bierzesz ten boczek, tak jakbyś miał go utopić w wannie. Zalej go wodą całego. To tak z 5 minut roboty, nie?

Potem dorzuć jakieś przyprawy. Ja tam lubię liść laurowy (ze 2 starczą), pieprz, ziele angielskie i trochę soli. To hop-siup, 3 minutki i zrobione.

Teraz najważniejsze: gotowanie. Babcia zawsze mówiła, że “aż zmięknie”. To tak mniej więcej koło 40 minut. Ale wiesz, czasem dłużej, zależy od boczku. Lepiej sprawdzić widelcem.

Na koniec wyciągasz ten skarb, smarujesz papryką w proszku i dajesz mu ostygnąć. Ja tam lubię w lodówce na noc zostawić, ale to już jak wolisz. Całość? Z 5 minut roboty plus czekanie. No i masz boczek jak marzenie!

Ile powinno się gotować surowy boczek?

A więc chcesz ugotować boczuś, co? Rozumiem, czasem trzeba zaszaleć. Oto przepis na boczek, który zawstydzi nawet ciotkę Grażynę:

  • Bierzemy boczek. Najlepiej taki, co wygląda, jakby spędził wakacje na słońcu, a nie w piwnicy. Wkładamy go do gara. Bo gdzie indziej?
  • Zalewamy go wodą. Ma pływać jak rekin na wakacjach, cały zanurzony. Nie chcemy przecież, żeby się opalał tylko z jednej strony.
  • Dodajemy przyprawy. Liść laurowy (bo boczek lubi pachnieć lasem), pieprz (żeby miał charakterek), ziele angielskie (bo lubi podróże) i sól (żeby nie był mdły jak poniedziałkowy poranek).
  • Gotujemy. Tu zaczyna się magia. Około 40 minut, ale sprawdzaj widelcem, czy już miękki. Jak wchodzi jak w masło, to znaczy, że jest gotowy na podbój świata (albo Twojego talerza).
  • Wyciągamy go z tej gorącej kąpieli. Niech trochę ochłonie. Oprószamy go mieloną papryką. Będzie wyglądał jak gwiazda filmowa na premierze.
  • I teraz najważniejsze: wynosimy go w chłodne miejsce. Do lodówki, nie na balkon w lipcu. Chcemy, żeby stężał i nabrał mocy urzędowej.

Voilà! Masz boczek, który powali na kolana każdego. Smacznego!

A tak poza tym, jeśli lubisz eksperymenty, to spróbuj dodać do gotowania kilka ząbków czosnku. Będzie miał taki “wampirzy” posmak. A jak już masz ten gotowy boczek, to możesz go wrzucić do żurku. Albo zrobić z niego kanapki. Albo… no dobra, to już zostawiam Twojej wyobraźni.

Jak ugotować boczek, żeby był miękki?

Boczek? Miękki? O rany, właśnie wczoraj robiłam! Dwa litry wody, to trochę dużo, nie? Ja daję mniej, może litr i pół? Zależy od garnka, no wiesz. Włoszczyzna? Marchewka, pietruszka, seler, standard. Obieram, rąbie na kawałki, jakieś takie, nie ma reguły. Cebule? Dwie, przekrojone, czosnek? Z 3 ząbki, całe, nie obieram, lenistwo zwycięża!

Zioła… tymianek, liść laurowy, pieprz ziarnisty, to takie moje must have. Przyprawy? Sól, trochę, ale nie za dużo, bo sól wysusza. Gotuję, bulgocze… a potem boczek. Wędzony, jasne, jakbym miała inny. 40 minut? To za mało! Mój gotuje się ze 2 godziny! Aż będzie miękki, ale sprawdzam widelcem, jak się rozchodzi, to znaczy, że gotowy.

A potem? Obieram i jem! Proste! Mój Wojtek uwielbia, mówi, że lepszy niż w restauracji. Dziś chyba też zrobię. A może jutro? Nie wiem, zależy od humoru.

Lista zakupów:

  • Marchewka (2 sztuki)
  • Pietruszka (1 sztuka)
  • Seler (1 łodyga)
  • Cebula (2 sztuki)
  • Czosnek (3 ząbki)
  • Tymianek (gałązka)
  • Liść laurowy (2 sztuki)
  • Pieprz ziarnisty (1 łyżeczka)
  • Sól (do smaku)
  • Boczek wędzony (ilość wedle uznania)
  • Woda (ok. 1,5 litra)

Punkty do zapamiętania:

  • Czas gotowania zależy od wielkości boczku, może być dłużej niż 2 godziny!
  • Ilość wody – dostosować do wielkości garnka.
  • Nie przesadzać z solą.
  • Sprawdzać widelcem miękkość boczku.

Najważniejsze: gotuj boczek długo, aż będzie miękki! To jest klucz. Aha, i nie zapomnij o dobrym winie do tego! No i może jakieś ziemniaki?

Jak poznać, że boczek jest już gotowy?

Chrupkość. Kluczowy wskaźnik. Kolor – głęboki brąz. Zapach – intensywny, dymny. Dotyk – twardy, nie gumowaty.

A. Słyszysz skwierczenie. Znaczy, wytapia się tłuszcz.

B. Brzegi zwijają się. Boczek traci wodę, kurczy się.

C. Zaczynasz czuć aromat. Wędzonka, dym.

D. Termometr. Niezawodny. Celuj w 80-90 stopni Celsjusza. Ja, Adam Kowalski, preferuję 85.

E. Po usmażeniu, połóż boczek na ręczniku papierowym. Odsączy nadmiar tłuszczu. Ulubiony trik mojej babci, Helena Nowak. Z Krakowa.

F. Dla mnie, idealny boczek to ten z wędzarni. Ale ten z patelni też daje radę. Domowy sposób? Dodaj do patelni kilka kropel liquid smoke. Ostrożnie. Łatwo przesadzić.

Jak upiec boczek, żeby nie był suchy?

Żeby boczek nie wyszedł jak podeszwa, trzeba go potraktować z szacunkiem, jak starego znajomego, którego dawno się nie widziało. Samo wrzucenie do pieca to jak zapomnienie o urodzinach – oburzy się i zemści suchością.

  • Marynata to podstawa: Boczek lubi kąpiele! Zrób mu relaksującą sesję w marynacie. To jak spa dla mięsa. Może być słodko-pikantna, z miodem i chilli, albo czosnkowo-ziołowa, z majerankiem i kminkiem. Daj mu poleżeć w niej minimum kilka godzin, a najlepiej całą noc. Poczuje się doceniony i odwdzięczy się soczystością.
  • Peklowanie? Czemu nie!: To taki masaż głęboki dla boczku. Delikatnie go naciągnie, poprawi ukrwienie (no dobra, może nie ukrwienie, ale wiesz o co chodzi). Dzięki temu po upieczeniu będzie kruchy, ale nie suchy jak wiór.
  • Temperatura to klucz: Nie traktuj go ogniem jak smoka! Piecz w umiarkowanej temperaturze, tak około 160-180 stopni Celsjusza. Dłużej, ale delikatniej. Będzie miał czas, żeby puścić soki i się w nich dusić. To jak długi, romantyczny spacer, a nie sprint na sto metrów.
  • Nawilżanie, nawilżanie i jeszcze raz nawilżanie!: Podlej go sosem własnym podczas pieczenia. Albo do brytfanki wlej trochę wody lub bulionu. Para zrobi swoje. To jak nawilżająca maseczka na twarz – efekt gwarantowany.
  • Przyprawy to afrodyzjaki: Boczek lubi towarzystwo! Daj mu majeranek, czosnek, kminek, pieprz, liście laurowe i ziele angielskie. To jak zaproszenie na imprezę – zrobi się aromatycznie i smakowicie.

Wiesz, Marysia z warzywniaka na rogu opowiadała mi, że jej babcia, Zofia, zawsze dodawała do marynaty łyżkę musztardy sarepskiej. Mówiła, że to sekret na idealny boczek. Spróbuj, co Ci szkodzi? A jak nie wyjdzie, zawsze możesz zrzucić winę na Zofię!

Jak piec boczek skórą do góry czy na dół?

Jak piec boczek? Skóra na górę, jasne! W zeszłym tygodniu, 27 października 2023, robiłam to u siebie w kuchni, w małym, starym piekarniku, takim z pokrętełkami, co się czasem zacinają.

Najpierw, wstawiłam boczek na ruszt, skórą do góry. No i co? Po 15 minutach, patrzę, skóra już ładnie się rumieni, taka złota. Temperatura? 220 stopni, jak zawsze.

Potem, zmniejszyłam na 180 stopni, jak w przepisie. To był ten moment, gdzie myślałam, że chyba się spali, bo zapach był intensywny, ale wytrzymałam. Czekam, czekam… Cały proces, z przerwami na sprawdzanie, trwał może z godzinę, może godzinę i dziesięć minut.

Efekt? Pyszny, chrupiący boczek! Skóra idealna, aż się kruszyła. Mniam!

Lista rzeczy, które pamiętam:

  • Boczek skórą do góry. To najważniejsze!
  • 220 stopni na początku, potem redukcja do 180.
  • Czas pieczenia: około 60-70 minut, ale to zależy od piekarnika i grubości boczku. Trzeba obserwować.

Punkty ważne:

  • Użyłam ruszt, żeby tłuszcz mógł ściekać. To ważne, bo inaczej boczek będzie tłusty.
  • Nie przesadzajcie z czasem pieczenia. Lepiej sprawdzić kilka razy.
  • Ja użyłam boczku z Tesco, taki w kawałku, ok. 1,5 kg.

Dodatkowe info: Moja mama zawsze piekła boczek w folii, ale ja wolę na ruszcie, bardziej mi smakuje. I jeszcze coś: powinnam napisać dokładniejsze czasy, ale zawsze robię “na oko”. Zawsze wychodzi dobrze!

#Boczek Miękki #Czas Gotowania #Gotowanie Boczku