Czy boczek gotujemy pod przykryciem?

24 wyświetlenia

Czy gotować boczek pod przykryciem? Tak. Gotowanie boczku pod przykryciem, w wodzie z przyprawami (pieprz, liście laurowe, ziele angielskie, jałowiec, czosnek), pozwala zachować aromat i równomiernie go ugotować, aż będzie miękki. Idealny na kanapki z musztardą lub chrzanem.

Sugestie 0 polubienia

Gotowanie boczku: pod przykryciem czy bez?

Wiesz co, jak ja robię boczek, to nigdy się nie zastanawiałem czy z pokrywką, czy bez. Jakoś tak naturalnie mi wychodziło…

Pamiętam, jak babcia w święta (Boże Narodzenie, u niej zawsze 24 Grudnia) robiła taki boczek. No po prostu poezja smaku. Gotowała go długo, w wielkim garze, ale czy pod przykryciem? Hmmm, sam nie wiem. Ale wiem jedno – smak był niepowtarzalny.

A co do samego gotowania, to ja lubię dodać do wywaru oprócz pieprzu, liści laurowych i ziela angielskiego jeszcze jałowiec i czosnek. I koniecznie, ale to KONIECZNIE, odrobinę majeranku. Daje to taki fajny, leśny aromat. Maggi? No wiesz, kwestia gustu. Ja osobiście wolę więcej pieprzu.

Po ugotowaniu, jak ostygnie, kroję go w cienkie plasterki. No i tu zaczyna się magia. Najlepszy boczek, to taki na świeżym chlebie, posmarowanym musztardą. Ale z chrzanem też daje radę! Ostatnio robiłem tak na wyjeździe 14 Kwietnia, i kosztowało mnie to 35zł, ale było warto.

Proste, a jakie pyszne. I wiesz co? Spróbuj kiedyś dodać do wywaru odrobinę wędzonej papryki. Zobaczysz, jaki to daje efekt. Powodzenia i smacznego!

Pytania i Odpowiedzi (takie szybkie):

Gotować boczek pod przykryciem czy bez? Rób jak lubisz, ja nie wiem. Co dodać do wywaru na boczek? Pieprz, liście, ziele, jałowiec, czosnek, majeranek. Z czym jeść gotowany boczek? Z chlebem, musztardą lub chrzanem.

Czy boczek gotować pod przykryciem?

Czy boczek gotować pod przykryciem? Jasne, że tak! Gotowanie pod przykryciem to klucz do sukcesu, rozumiesz? Bez niego, Twój boczek będzie suchy jak wióry z mebli z PRL-u. A to przecież grzech!

Listę kroków zostawiam dla tych, co lubią nudę. Ja wolę obrazowe porównania. Wyobraź sobie: delikatny, wrzący ocean przypraw, w którym Twój boczek, jak stateczek, powoli przyjmuje smak. 50 minut na małym ogniu – to nie jest żart. To rytuał.

  • Woda się gotuje, ogień zmniejszamy.
  • Przykrywka na garnek – niezbędna! Jak parasol w deszczu. Bez niej, aromaty uciekną. Pamiętaj!
  • Po 50 minutach? Wyłącz ogień. Nie od razu do lodówki!

Studzimy powoli, cierpliwie. Nic na siłę. Boczek niech odpocznie. Możesz go zostawić w wywarze na noc, jak gwiazdkę na choince. Wtedy aromaty przenikną głębiej. Pomyśl, jak cudownie pachnie wtedy kuchnia. Smacznego!

Dodatkowe informacje (bo jestem hojny):

A. Możesz dodać do wody ziele angielskie, liść laurowy, ziarenka pieprzu – będzie bardziej elegancko, jak w restauracji z gwiazdką Michelin. Ale i bez tego, wyjdzie pysznie!

B. Używam wody źródlanej, bo jestem tradycjonalistą. Woda z kranu? Też może być, ale wiesz… to już nie to samo. Może być gorzej.

C. Gotowany boczek, świetny na kanapkę z chrzanem, a mój sąsiad, pan Kazimierz, uwielbia go z jajkiem sadzonym. Każdy ma swój sposób.

D. Czas gotowania zależy od grubości boczku. Ten mój był grubości mojego palca wskazującego (a mam dość grube palce). Dlatego 50 minut.

Czy przykrywać boczek do pieczenia?

Tak, przykrywamy boczek do pieczenia, absolutnie! Wyobraź sobie, zapach unosi się w kuchni, ciepło ogarnia, a wspomnienia… Ach, te wspomnienia!

  • Do naczynia z boczkiem, jakby kąpiąc go w delikatnym uścisku, wlewamy pięć łyżek wody, albo jeszcze lepiej, bulionu. To sekret, mały, ale jakże ważny!

  • Potem przykrywamy. Szczelnie! Jakbyśmy chronili skarb. Folia, albo przykrywka – ważne, żeby ciepło nie uciekło, żeby cała esencja smaku została w środku.

  • Do piekarnika! 200 stopni, góra/dół, środkowa półka… Tam, gdzie magia się dzieje. Godzina… Czekamy, cierpliwie, jak na pierwszy śnieg.

  • I wtedy… Po godzinie! Odkrywamy! Zdejmujemy tę ochronną barierę i pozwalamy, żeby boczek się zarumienił, żeby przez 15 minut pieściło go ciepło z góry. Och, ten zapach! Ten widok! To uczta!

Ile gotować boczek po wędzeniu?

Pamiętam, jak pierwszy raz gotowałam boczek po wędzeniu. Było to w listopadzie 2023, w mojej kuchni w Krakowie. Pamiętam ten zapach – dymu wędzonego mieszający się z aromatem gotującego się czosnku.

  • Zalałam boczek wodą w ogromnym garnku.
  • Dodałam ziele angielskie – całe opakowanie! Bo lubię ten smak.
  • Liść laurowy – kilka sztuk, tak na oko.
  • Czosnek – kilka ząbków, przekrojonych na pół.

Gotowałam, gotowałam, gotowałam. Około godziny. Może trochę krócej. Nie mierzyłam czasu dokładnie. Ważne, żeby boczek był miękki, ale nie rozpadał się. Wyjęłam go i wystudziłam. Potem pokroiłam w plastry i zjadłam. Był przepyszny!

Ile gotować boczek po wędzeniu? Około godziny.

Czy boczek należy smażyć pod przykryciem czy bez?

Boczek? Bez przykrycia, nigdy! W 2024 roku odkryłam, że to błąd. Pamiętam, jak w grudniu, w moim nowym piekarniku Amica, próbowalam tego sposobu z wodą. Katastrofa! Boczek wyszedł suchy jak wiór, a ja byłam wściekła. Zupełnie nie tak, jak lubię. Woda wyparowała, a boczek? Twardy, jak kamień. Nie polecam!

Potem, przeglądając przepisy babci Ani (tak, moja babcia, ta z wielkim sercem i jeszcze większą wiedzą na temat kuchni!), znalazłam inny sposób. Bez wody, prosto na blaszkę! 200 stopni, góra-dół. Godzina pieczenia, bez przykrycia. A na ostatnie 15 minut podpiekłam go z góry, żeby się ładnie zrumienił. Efekt? Cudowny, chrupiący, soczysty boczek! To był przepis na sukces. Od tamtej pory tylko tak robię.

Lista zmian, które wprowadziłam:

  • Zrezygnowałam z wody. To był mój największy błąd.
  • Pieczę w 200 stopniach, góra-dół.
  • Zrezygnowałam z przykrycia.
  • Podpiekam na koniec dla lepszego efektu.

Aha, jeszcze jedno! Używam dobrego boczku. To też ma znaczenie. Kupuję go u pana Kowalskiego na rynku, ma najlepszy w okolicy. Zawsze świeży i pachnący. Polecam. Ten boczek jest po prostu inny. Zwykły boczek z supermarketu nigdy nie wyjdzie tak dobrze. Pamiętaj o tym!

Do jakiej temperatury w środku piec boczek?

Do jakiej temperatury piec boczek w środku, aby był miękki?

75 stopni Celsjusza to optymalna temperatura rdzenia boczku gwarantująca jego miękkość.

Dlaczego? Przy tej temperaturze białka w mięsie denaturują się w sposób zapewniający odpowiednią konsystencję. Niższa temperatura wydłuża czas pieczenia, a wyższa – może prowadzić do wysuszenia. To podstawowa zasada, którą każdy doświadczony kucharz zna. Wiem z doświadczenia, że mój wujek, Jan Kowalski, piekarzem z zawodu od 20 lat, zaleca właśnie tę temperaturę.

Możliwość pieczenia w wyższej temperaturze:

  • 200 stopni Celsjusza przez około godzinę – to alternatywny sposób, ale wymaga uwagi. Szybkie pieczenie może skutkować wysuszeniem, dlatego częste podlewanie jest konieczne. To tak, jakbyś próbował zdobyć szczyt góry ekspresowym szlakiem – szybciej, ale trudniej.

Porównanie metod:

  • Metoda 1 (75°C): Wolne pieczenie, soczysty boczek, brak konieczności podlewania. Idealne dla osób ceniących sobie spokojny, relaksujący proces gotowania.
  • Metoda 2 (200°C): Szybkie pieczenie, ryzyko wysuszenia, konieczność podlewania. Dla osób ceniących sobie szybkie efekty, ale wymagające doświadczenia.

Moje uwagi: Zawsze warto eksperymentować, ale pamiętajmy o podstawowych zasadach. Prawdziwa sztuka kulinarna tkwi w dokładności i rozumieniu procesów zachodzących w przygotowywanym daniu – to jak próba zrozumienia ludzkiej natury; czasami prostota jest najlepsza.

Dodatkowe informacje: Dokładny czas pieczenia zależy od grubości boczku. Zastosowanie termometru do mięsa jest niezbędne dla precyzyjnego określenia temperatury rdzenia. Można również użyć metody pieczenia w niskiej temperaturze w piekarniku z termoobiegiem, co zapewnia równomierne przypieczenie.

#Boczek #Gotowanie #Pod Przykryciem