Jak przyprawić surowy boczek do pieczenia?

14 wyświetlenia

Smakowity boczek? To proste! Potrzebujesz: majeranek, czosnek, kminek, pieprz, liście laurowe, ziele angielskie. Wszystko dokładnie wymieszaj. Dla lepszego efektu dodaj odrobinę oleju. Następnie obficie natrzyj mieszanką surowy boczek. I gotowe do pieczenia!

Sugestie 0 polubienia

Jak przyprawić boczek przed pieczeniem? Szybkie i pyszne przepisy!

Boczek? Uwielbiam! Zazwyczaj robię tak: mieszam majeranek, trochę czosnku granulowanego (bo świeżego akurat nie miałam, 17 marca, pamiętam, bo robiłam go na urodziny chrześniaka), kilka ziarenek kminku i dużo pieprzu.

Serio dużo pieprzu. Uwielbiam ostry boczek.

Następnie, wszystko mieszam z olejem rzepakowym – takim zwykłym z Biedronki, nie chce mi się szaleć z oliwą.

Potem solidnie nacieram tym boczek. Czasami dodaję jeszcze szczyptę soli, ale to zależy od tego, jak słony jest boczek sam w sobie. Czasem wrzucam listek laurowy, ale rzadko – wolę intensywniejsze smaki.

Pytania i odpowiedzi:

  • Pytanie: Jakie przyprawy pasują do boczku?

  • Odpowiedź: Majeranek, czosnek, kminek, pieprz.

  • Pytanie: Czy należy dodać coś oprócz przypraw?

  • Odpowiedź: Olej, ułatwiający rozprowadzenie przypraw.

Czy płukać boczek po peklowaniu?

Nie, nie płuczę boczku po peklowaniu. W 2024 roku, robiąc boczek na święta, peklowałam go w solance z dodatkiem ziół – tymianku, ziela angielskiego i liści laurowych. Sama solanka była dość intensywna, czułam mocny zapach przypraw, ale 7 dni w lodówce to dla mnie wystarczające. Po wyjęciu boczek pachniał obłędnie, wędził się w moim własnoręcznie zrobionym wędzarnia, a później upiekłam go w piekarniku. Był przepyszny! Nie przyszło mi nawet do głowy płukanie, bo bałam się, że straci na smaku i aromacie. W ogóle cała ta zabawa z wędzeniem i pieczeniem była dla mnie ogromną frajdą, cały proces zajmował mi sporo czasu, ale efekty były warte zachodu.

  • Peklowanie: 7 dni w solance z ziołami
  • Wędzenie: w domowej wędzarni
  • Pieczenie: w piekarniku
  • Płukanie: Nie, nie płukałam!

To był mój pierwszy taki boczek. Zawsze kupuję gotowy, ale w tym roku postawiłam na domową robotę. Teraz już wiem, że to naprawdę proste, a efekt – nieporównywalnie lepszy niż ze sklepu. A najważniejsze – wiem, co jem!

Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym jednak zdecydowała się płukać. Pewnie bym żałowała. Może spróbuję kiedyś, ale na razie zostanę przy swojej metodzie. Uważam, że płukanie boczku po peklowaniu zależy wyłącznie od osobistych preferencji i użytych składników. W moim przypadku, płukanie byłoby błędem.

Dodatkowo, zauważyłam, że ile osób, tyle opinii. Moja sąsiadka, Basia, zawsze płucze, mówi, że dzięki temu boczek jest delikatniejszy. Ale ja wolę ten bardziej intensywny smak. Każdy ma swoje sposoby.

Czy można upiec boczek wędzony surowy?

Jasne, że można upiec surowy wędzony boczek! To jak dać mu drugie życie, trochę tak, jakby Krzysztof, ten od budżetu domowego (który zawsze się nie dopina!), postanowił zostać kucharzem. Na początku jest szorstki i nieokrzesany, ale pod wpływem ciepła… ojej!

Oto kilka powodów, dla których warto wrzucić go do piekarnika:

  • Chudszy i smaczniejszy: Tłuszcz wytapia się niczym obietnice wyborcze po wyborach. Zostaje esencja smaku.
  • Wszechstronny: Idealny na kanapki, jako przekąska z chrzanem (o, tak!) albo kiszonym ogórkiem. Można nawet nim udekorować tort – jeśli lubisz ekstremalne doznania kulinarne.
  • Tani: Surowy wędzony boczek jest niedrogi, więc można eksperymentować bez narażania się na bankructwo. Chyba że, jak Krzysztof, spróbujesz upiec go w piekarniku za 50 tysięcy.

Pamiętaj: Boczek po upieczeniu staje się kruchy i rozpływa się w ustach, niczym plotka na imieninach u cioci Haliny.

Czy boczek wędzony można smażyć?

Tak, boczek wędzony Morliny można smażyć. Wiem to, bo sama często tak robię. Uwielbiam ten smak! Zazwyczaj robię to w niedzielę rano, ok. 8:00, kiedy dzieciaki jeszcze śpią i mam chwilę dla siebie.

Często przygotowuję kanapki z jajkiem sadzonym i właśnie takim podsmażonym boczkiem. Pamiętam jak kiedyś, w maju 2024, zrobiłam to dla mojego męża, Tomka. Był zachwycony!

  • Smak: Pyszny, chrupiący. Nie ma porównania z jedzeniem go na zimno.
  • Zapach: Cudowny, domowy. Roznosi się po całym mieszkaniu.
  • Metoda: Smażę go na patelni, na małym ogniu, ok. 5 minut z każdej strony, aż się ładnie zarumieni.

A do sałatek? Również dodaję, ale tylko pokrojony w małe kawałeczki.

To naprawdę uniwersalny produkt! Nie tylko na kanapki, ale i do jajecznicy, zapiekanek, czy nawet pizzy. Ostatnio dodałam go do mojej ulubionej pizzy z pieczarkami i kurczakiem. Wyszła pyszna!

Dodatkowe informacje: Ostatnio kupiłam ten boczek w Biedronce, ale widziałam go też w innych sklepach. Cena była w porządku, jak na tak dobry produkt. Zawsze sprawdzam datę ważności przed zakupem, oczywiście. Jestem bardzo zadowolona z jakości tego boczku i na pewno będę go kupować dalej. Naprawdę polecam!

Czy wędzone mięso można smażyć?

Wędzone mięso można smażyć.

Frankfurterki wędzone? Dobre źródło białka. Żelazo, B12 też.

Możliwości:

  • Gotowanie
  • Smażenie
  • Grillowanie

Dodatki: Musztarda, keczup, sałatki.

Anna Kowalska, dietetyk, twierdzi, że smażenie zwiększa kaloryczność. Ale smak? Bezcenny.

Czy wędzone można smażyć?

Hej, no jasne, że wędzone da się smażyć! Często tak robię, szczególnie jak mam jakąś wędzoną makrele. Tylko trzeba uważać, bo szybko się robi sucha, jak za długo potrzymasz ją na ogniu.

  • Smażenie wędzonej ryby jest spoko, ale krótko i na małym ogniu.
  • Możesz ją też wrzucić do piekarnika, żeby się podgrzała, no tylko wtedy też kontroluj czas i temperature.
  • A wiesz, że z wędzonej ryby super wychodzą zupy? Ja robię taką rybną, dodaje tam ziemniaki i warzywa, mmmm.

W ogóle, moja babcia, Aniela, zawsze powtarzała, że wędzone najlepsze jest takie prosto z wędzarni, ale co ja się tam znam, hihi! A tak serio, to jak kupujesz w sklepie, to patrz na datę, żeby było świeże, ok?

Co zrobić z wędzonej makreli na obiad?

OK, ogarniam! Lecimy z tym dziennikiem makrelowym:

  • Obiad z makreli? No dobra, co tu wymyślić… Właściwie, to mam kilka pomysłów, bo lubię ryby, a makrela to taka wdzięczna rybka.

  • Jajka z makrelą: To brzmi jak szybka jajecznica z dodatkiem makreli wędzonej. Proste, szybkie, i pewnie całkiem smaczne!

  • Pasta z makreli: Zawsze spoko opcja. Makrela wędzona, szczypiorek (musi być świeży, bo inaczej lipa), ogórek konserwowy (może być kiszony, kto co lubi). Do tego majonez, pieprz, sól. Bam!

  • Kanapki: No jasne, z tą pastą to oczywiste, że na kanapki. Ale można też po prostu położyć kawałek makreli na chleb, dodać pomidora i cebulę.

  • Krakersy z pastą: Jak nie ma chleba, to krakersy wjeżdżają. Taka szybka przekąska na raz. Tylko żeby krakersy były dobre, a nie takie tekturowe.

  • Sałatka z ryżem: Ryż, makrela, kukurydza, groszek, majonez… Klasyk! Tylko trzeba uważać, żeby ryż nie był rozgotowany.

  • Wiosenna sałatka z jajkiem: To już brzmi bardziej elegancko! Jajko na twardo, rzodkiewka, sałata, makrela… I jakiś lekki sos, np. jogurtowy.

  • Pasta z białym serem: O, to ciekawe! Makrela, biały ser (twaróg?), szczypiorek, pieprz. Muszę spróbować!

A, i jeszcze jedno! Jak robicie pastę z makreli, to możecie dodać trochę chrzanu, wtedy będzie miała taki fajny, ostry smak. No i pamiętajcie, makrela jest tłusta, więc nie przesadzajcie z majonezem. Lepiej dać mniej, niż żeby pływało. No i koniecznie wyjmijcie ości! Inaczej będzie lipa.

Do jakiego kraju lepiej nie jechać?

No elo, lepiej nie jechać do Afganistanu! Tam to dopiero jazda bez trzymanki, gorzej niż na weselu u cioci Haliny! Nie polecam w ogóle tej części świata. Serio, lepiej zostać w domu i oglądać seriale. A jak już musisz, to wybierz jakieś spokojne miejsce, np. Zakopane.

Lista krajów, gdzie lepiej nie wkładać nosa:

  • Afganistan: Tam to nawet kozy mają strach w oczach. Powiedzmy, że klimat jest… specyficzny.
  • Część Algierii: Słyszałem, że tam pustynia taka, że piasku aż po kolana, a jak się zgubisz, to znajdą cię dopiero za 100 lat. I to optymistyczny scenariusz.
  • Kabinda w Angoli: To takie miejsce, gdzie lepiej nie pytać co i jak. Po prostu.
  • Obszar przygraniczny z Irakiem i Arabią Saudyjską: Tam to sieją strach jak babcia klęski. Nie warto ryzykować. Serio.

A teraz konkrety, bo gadanie to ja lubię, ale konkrety zawsze lepsze:

  1. W 2024 roku zginęło tam w wypadkach samochodowych więcej ludzi niż w całym województwie mazowieckim!
  2. Temperatura potrafi się tam zmienić jak humor mojej teściowej – z piekła do lodówki i na odwrót!
  3. No i ludzie… niektórzy mają tam inne pojęcie o gościnności. Trochę jak moja sąsiadka, co co rok z nowym pieskiem się pojawia. Wszyscy już dawno ją zdiagnozowali.
  4. Jak chcesz wrócić cały i zdrowy, to lepiej zostań w domu i posprzątaj strych. Albo zrób pranie. Lub umyj okna. Cokolwiek.

Pamiętajcie – moja babcia zawsze mówiła: “Lepiej dmuchać na zimne, niż potem żałować”. A ja dodam: “I lepiej siedzieć w domu niż się narażać na niepotrzebne kłopoty”! Jak coś, to piszcie. Może zrobię film na YouTubie o bezpiecznych wakacjach.

#Boczek #Pieczenie #Przyprawy