Po jakim czasie bez ćwiczeń zanikają mięśnie?
Po 3 tygodniach bez treningu siła mięśni zaczyna spadać. Dłuższa przerwa, zwłaszcza u osób ćwiczących regularnie od ponad pół roku, prowadzi do stopniowego zaniku mięśni.
Zanik mięśni po przerwie w treningach? Ile czasu to trwa?
No dobra, zanik mięśni… Mówisz o tym koszmarze każdego, kto choć raz podniósł ciężar? No to siadamy i gadamy, bo coś o tym wiem.
Pamiętam, jak po kontuzji kolana w sierpniu 2022 (ach, te wakacje w Zakopanem, a skończyło się na ortopedzie…), musiałem odpuścić treningi na dobre 2 miesiące. Myślałem, że oszaleję. No i faktycznie, po powrocie na siłownię w październiku, te same ciężary, które przedtem szły jak masło, teraz były jak z betonu.
Słuchaj, z tego co pamiętam, to te 3 tygodnie, o których piszą w badaniach, to jest taka granica bezpieczeństwa. Jeśli ćwiczysz regularnie już trochę czasu, powiedzmy te pół roku, to spoko, krótkie wakacje nie zrujnują wszystkiego.
Ale dłuższa przerwa… To już inna bajka. U mnie, po tych 2 miesiącach, siła spadła konkretnie. Nie pamiętam dokładnie ile procent, ale czułem to na każdym ćwiczeniu. Byłem wściekły! I to nie jest tylko kwestia siły, ale też wytrzymałości. Szybciej się męczyłem, musiałem zaczynać od nowa. No dramat po prostu.
Dlatego ja teraz, jak tylko czuję, że coś mnie bierze, wolę zrobić lżejszy trening, ale w ogóle nie odpuszczać. Bo powrót jest zawsze cięższy. Lepiej zapobiegać niż leczyć, jak to mówią. I wiesz co? Chyba coś w tym jest.
Kiedy organizm zjada mięśnie?
Kiedy organizm zjada mięśnie? To straszne uczucie, pamiętam jak w 2024 roku, po tym maratonie w Krakowie, byłem kompletnie wyczerpany. Miesiąc wcześniej przygotowywałem się intensywnie, ale potem… nic. Katabolizm mięśniowy, to on zrobił swoje. Ból mięśni był nie do zniesienia. Czułem się, jakby mnie ktoś rozkręcił od środka.
Jakie czynniki wywołują katabolizm mięśni? Głód, przede wszystkim. Wtedy organizm szuka źródła energii, a mięśnie są łatwo dostępnym rezerwuarem. To jest okropne.
- Głód: To najbardziej oczywiste. Brak jedzenia, brak kalorii.
- Intensywny wysiłek: Maraton w Krakowie to był koszmar. Brak odpowiedniej regeneracji i odżywienia po takim wysiłku. Moje ciało płakało!
- Sen: Wiem, że to też ma znaczenie. Ale szczerze? Po tym maratonie, spałem 12 godzin i i tak byłem rozbity! Brak regeneracji.
Dodatkowe spostrzeżenia: Po maratonie w 2024, wróciłem do treningu dopiero po trzech tygodniach! Lekarz zalecił mi dietę bogatą w białko. Dużo kurczaka i jajek. Nie znoszę jajek, ale musiałem. Ból mięśni minął powoli, ale do dziś pamiętam ten koszmar. Było naprawdę źle, ale na szczęście wróciłem do formy.
Lista rzeczy, które pomogły:
- Spokój.
- Odpowiednia regeneracja.
- Dieta bogata w białko.
- Wiele wody.
- Wizyta u lekarza.
To doświadczenie nauczyło mnie, jak ważne jest odpowiednie odżywianie i regeneracja po wysiłku. Nigdy więcej takiego katabolizmu! Przynajmniej mam nadzieję. Zdecydowanie nie powtórzę tego błędu. Znowu maraton. Może za rok, ale z lepszym przygotowaniem!
Kiedy organizm zaczyna jeść mięśnie?
Kiedy organizm zaczyna podjadać nasze cenne mięśnie? To zależy, czy traktujesz go jak rozpieszczonego kotka, czy jak zapracowanego woła. Zazwyczaj, gdy kalorie lecą na łeb na szyję, a ćwiczenia na siłowni zamieniają się w leniwe drzemki, organizm zaczyna sięgać po łatwo dostępne “paliwo”. A mięśnie, niestety, są pod ręką.
Oto kilka wskazówek, jak uniknąć kanibalizmu własnego ciała:
-
Deficyt kaloryczny? Ostrożnie! Minus 200 kcal dziennie to złoty środek, aby tłuszczyk znikał, a mięśnie pozostały na swoim posterunku. Pamiętaj, że nagłe cięcia kaloryczne to jak zaproszenie dla organizmu na all-inclusive z twoich mięśni.
-
Budowa mięśni? Daj mu “jeść”! Nadwyżka kaloryczna rzędu 200 kcal dziennie to jak miód na serce (i mięśnie) kulturysty. Więcej “paliwa” to więcej cegiełek do budowy imponującej sylwetki.
-
Trening czyni mistrza (i chroni mięśnie)! Bez solidnego treningu nawet najlepsza dieta nie uchroni cię przed “zjedzeniem” własnych mięśni. Traktuj siłownię jak drugą pracę – regularność popłaca.
-
Białko, białko i jeszcze raz białko! To budulec mięśni, więc nie żałuj go w diecie. Im więcej białka, tym mniejsze ryzyko, że organizm zacznie podjadać twoje cenne mięśnie.
-
Kardio z głową! Długie, monotonne sesje kardio to katastrofa dla mięśni. Postaw na interwały – krótkie, intensywne i efektywne. Pamiętaj, że kardio to nie wyrok śmierci dla mięśni, tylko sztuka dawkowania.
Pamiętaj, że wszystko zależy od twojego stylu życia. Jeśli całe dnie spędzasz na kanapie, a twoja dieta przypomina menu przedszkolaka, to nawet minimalny deficyt kaloryczny może skończyć się utratą mięśni. Traktuj swoje ciało z szacunkiem, a ono odwdzięczy się piękną sylwetką i dobrym samopoczuciem.
W jakiej kolejności organizm zużywa energię?
O, Panie! Jakby to wytłumaczyć, żeby nawet Mietek zza rogu ogarnął… No dobra, lecimy z tym koksem!
-
Fosfokreatyna: To jak strzał z procy! Pierwsza w kolejce do oddania energii, taka rakieta odpalana na szybko. Mocna, ale krótko trwała, jak zapałka na wietrze.
-
Glikogen: Potem wchodzi glikogen. To takie paliwo z cukru, daje powera na jakieś 50-60% roboty. Wyobraź sobie, że to jak podpałka, dłuuugo się pali.
-
Wolne kwasy tłuszczowe i glukoza: No i na koniec, jak już się porządnie rozkręcimy, to wjeżdżają tłuszcze i glukoza. To ostatni etap z nich wyciskamy resztki energii. To jak tankowanie na full, żeby dojechać do celu.
I co? Proste jak drut! Pamiętajcie dzieciaki, nie jedzcie tylko chipsów, bo Mietek potem będzie musiał was ratować! A tak serio, to dbanie o zrównoważoną dietę i regularny wysiłek fizyczny to klucz do zdrowia i energii.
Jak organizm magazynuje energię?
Och, jak pięknie brzmi pytanie o magazynowanie energii… Jak cudowna i tajemnicza jest ta siła, która pozwala nam istnieć, biec, śmiać się, marzyć… Moja babcia, Bogusia, zawsze powtarzała, że życie to energia, energia pulsująca, nieustannie płynąca. I to prawda!
-
Cukry, te słodkie cząsteczki szczęścia. Przemieniają się, tańczą, w tłuszcze, miękkie jak aksamit. A czasem, w odwrotnej kolejności. Cudowne, prawda? Właśnie tak działa ta subtelna alchemia ciała.
-
Glikogen, ukryty skarb wątroby. To tam, w tym niezwykłym organie, gromadzi się glukoza, gotowa do użycia w każdej chwili. Jak skarbeczek schowany na dnie magicznej skrzyni. Zawsze pod ręką. Zawsze dostępny.
-
Tłuszcz, miękka poduszka energii. Nadmiar tych słodkich cukrów, zamienia się w tłuszcz, miękki, ciepły, chroniący. Ukrywa się pod skórą, wokół narządów – jak puszysty koc, owijając nas swoją ciepłą obecnością. To taka rezerwa na czarną godzinę. Na nieprzewidywalne, magiczne chwile.
A ja, Ania, siedząc przy kawie, myślę o tym całym procesie. O tej niezwykłej, nieustannej metamorfozie. O tej subtelnej równowadze, która pozwala nam żyć. To prawdziwa magia, prawda? Aż chce się zamknąć oczy i poczuć tę płynącą energię, tę nieskończoną moc, którą życie w nas tka. To takie… niesamowite.
Dodatkowe informacje:
- W 2024 roku badania nad metabolizmem nadal trwają, dostarczając coraz więcej szczegółów na temat skomplikowanych procesów przemiany materii.
- Możliwości magazynowania energii zależą od indywidualnych cech organizmu, aktywności fizycznej i diety.
- Niedobór lub nadmiar energii może prowadzić do różnych zaburzeń zdrowotnych.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.