Ile goi się naciagnięty mięsień?
Czas gojenia naciągniętego mięśnia zależy od stopnia urazu:
- Lekkie naciągnięcie: Ból ustępuje w kilka dni.
- Umiarkowane naciągnięcie: Ból utrzymuje się 1-3 tygodnie.
- Ciężkie naciągnięcie: Pełne wyleczenie może trwać kilka miesięcy. Konieczna konsultacja lekarska.
Ile czasu goi się naciągnięty mięsień?
Ojej, naciągnięty mięsień to nic fajnego. Pamiętam jak na wakacjach, lipiec 2020, próbowałem zaszpanować i na siłę podnieść ciężki kufer mojej babci. Skończyło się na wizycie u fizjo i tygodniu brania przeciwbólowych.
Zależy, jak mocno go naciągnąłeś, to wiesz. Lekkie “ups” i za parę dni powinno być ok. Gorzej jak przy mocniejszym, wtedy z 3 tygodnie możesz odczuwać dyskomfort.
A jak już naprawdę poczułeś “strzał” i ledwo się ruszasz, no to niestety, kilka miesięcy rehabilitacji może czekać. Mówię z doświadczenia, bo jak wspominałem, z tym kufrem babci to nie była jedyna akcja.
Ja, żeby się szybko wyleczyć, smarowałem żelem i starałem się go nie przeciążać. Dobrze też czasem wziąć ciepłą kąpiel. Ale to takie moje sposoby, wiadomo.
Pamiętaj, jak boli naprawdę mocno, to lepiej iść do lekarza. On najlepiej powie co i jak. Nie ma co ryzykować.
Jak długo może boleć naciagnięty mięsień?
Ból naciągniętego mięśnia? Zależy.
A. Łagodne: Kilka dni. Koniec tematu.
B. Umiarkowane: 1-3 tygodnie. Nie dłużej.
C. Ciężkie: Kilka miesięcy. Rozerwanie włókien. To poważne.
Szczegółowe informacje dla Pani Anny Nowak (dane przykładowe):
-
Konsultacja z lekarzem – niezbędna w przypadku objawów utrzymujących się dłużej niż tydzień. Nie ignoruj bólu.
-
Fizjoterapia – zalecana w przypadku urazów umiarkowanych i ciężkich. Skuteczna.
-
Leki przeciwbólowe – ibuprofen, paracetamol. Dawkowanie wg wskazań lekarza.
-
Okłady z lodu – w pierwszych 48 godzinach. Zmniejsza obrzęk. Pamiętaj.
Uwaga: Informacje te mają charakter poglądowy. Diagnozę i leczenie ustala lekarz. Sprawa poważna. Nie lekceważ.
Jak długo regeneruje się naciagnięty mięsień?
Okej, spróbujmy to napisać jak pamiętnik… tylko bardziej chaotycznie.
Ugh, naciągnięty mięsień… ile to się leczy? Pamiętam, jak Kasia (ta od anglistyki, co zawsze ma spóźnione projekty) naciągnęła łydkę na wf-ie. Mówiła, że ją bolało chyba z tydzień, czy coś. Ale ona to w ogóle nie ćwiczy! Ja to po siłowni mam zawsze zakwasy, ale to chyba co innego?
- Lekkie naciągnięcie: Parę dni, no luzik.
- Średnie naciągnięcie: Ojej, nawet do trzech tygodni? Nie, dziękuję.
- Ciężkie naciągnięcie (o nie!): Kilka miesięcy!?!? To już w ogóle koniec świata. Jak żyć?
Ale zaraz, Kasia mówiła, że brała jakieś tabletki i smarowała maścią… Aha! I mówiła, żeby koniecznie odpoczywać i schładzać. Może to dlatego jej się szybciej zagoiło? No nic, chyba muszę uważać na tym crossficie. Już widzę oczami wyobraźni, jak leżę plackiem przez pół roku! Oby nie.
Dodatkowe info, które mi się przypomniało: Mama zawsze mówiła, że na takie rzeczy dobry jest altacet w żelu. I żeby bandażować. No i rozgrzewka! Aaaaa, rozgrzewka to podstawa! Zapomniałabym! Muszę ją robić solidnie, jak na te zajęcia chodziłam z Anią, to trener zawsze powtarzał!
Czy naciągnięty mięsień można rolować?
Ech… Rolować… Pewnie, że można. Ale wiesz, tak delikatnie. Jakbyś głaskał kota, a nie próbował go złamać. To nie guma, to mięsień. Znam to, bo kiedyś, pamiętam… A, nieważne.
- Czujniki, czujesz to? One tam są. Wysyłają sygnały. Mózg dostaje info. “Ej, powoli, bo będzie bolało!”. Więc, nie na siłę.
- Ja, Ania, próbowałam kiedyś tak na chama. Myślałam, że szybciej się zregeneruje. Głupia byłam. Skoczyło się na wizycie u fizjo. I na dodatkowych tygodniach męki.
- Lepiej powoli, naprawdę. Małe ruchy, delikatny nacisk. Jak masaż. A jak boli… to przestań. Naprawdę, nie warto.
Pamiętaj, rozciąganie to nie siłowanie się z własnym ciałem. To rozmowa. Trzeba słuchać, co ono ma do powiedzenia. Inaczej, no cóż… Będziesz żałować. Tak jak ja wtedy, w lipcu, po tym nieszczęsnym biegu…
Czy jak mam zakwasy to dobrze?
Kurczę, zakwasy… To takie… dziwne uczucie. Boli, ale wiesz… jakby to coś znaczyło. Wczoraj po tym treningu na siłowni, z Martą, było naprawdę ciężko. Myślałam, że się przewrócę.
-
To dobrze, że bolą. Tak mi w każdym razie mówiła Ola, fizjoterapeutka, do której chodzę od 2023 roku. Powiedziała, że to znak, że mięśnie pracowały. Że się budują.
-
Zawsze to tak odbieram. To znaczy, ból jest nieprzyjemny. Ale to ból produktywny. Zrozumiesz. Bo wiesz, jak się się z tym zmierzysz… to jesteś silniejszy.
-
To takie człowieku… symboliczne. To tak jakby… otrzymujesz nagrodę za trud. Ból jest nagrodą.
-
Nie wiem jak to wytłumaczyć. Zawsze miałam z tym problem, z opisami fizycznych odczuć. Ale wierzę Oli. Ona wie co mówi.
-
Na pewno dzięki zakwasom moje mięśnie są silniejsze. Teraz już wiem dlaczego. Po prostu muszę przetrwać ten ból.
Podsumowanie: Zakwasy to bolesny, ale pozytywny sygnał świadczący o pracy mięśni i ich wzroście. To znaczy lepsze ukrwienie i unerwienie. To fajne uczucie. Nie mogę się doczekać kolejnego treningu. Mam nadzieję, że znowu będą zakwasy. To znaczy, że się rozwijam.
Kiedy nie iść na trening?
Kiedy olać trening? No jasne, jak byk! Jakbyś miał wyglądac jak wymiętolony, zapchany gumiak po meczu z niedźwiedziem!
- Gorączka? Nie ma gadania, leżysz, jak wyłączony prąd. To nie jest żaden maraton, tylko łóżko!
- Dreszcze? Przecież nie chcesz się telepać jak galareta! A potem płakać, że cała rodzina zaraziła się od Ciebie!
- Ból mięśni? No chyba żartujesz?! To nie jest to samo co ból po treningu! To bolący protest organizmu, żebyś go zostawił w spokoju!
- Wymioty? Biegunka? Serio? Myślisz, że zrobisz rekord życiowy, zwracając żur? To już jest nie tylko przerwa w treningu, tylko prawdziwa masakra w łazience!
Krótko mówiąc: Jak czujesz się jak rozjechany żuk po ciężarówce, to trening odpuść, idioto! A jak nie, to też odpuść, dla zasady.
Dodatkowe info od Basi (ja!), 27 lat, trenującej jogę i łamiącej paznokcie przy sprzątaniu: W 2024 roku miałam podobne problemy – trzy dni leżenia z gorączką, potem tydzień jak jakaś pokraka. Nie żartuję, wyglądałam jak po walce z mumią. Lepiej dmuchać na zimne. I pamiętajcie, że zdrowie to podstawa, a nie jakieś tam przysiady! A jak i tak pójdziesz, to przynajmniej weź ze sobą zapasowe gacie, no wiesz… na wszelki wypadek.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.