Czy od spaceru się chudnie?
Czy spacer pomaga schudnąć? Tak! Nawet spokojny spacer wspiera redukcję wagi. Umiarkowany wysiłek przyspiesza metabolizm, spalając kalorie. Intensywne spacery efektywniej redukują tkankę tłuszczową. Kluczem jest regularność i dopasowanie tempa do własnych możliwości. Połącz spacer z zrównoważoną dietą dla optymalnych rezultatów.
Czy spacery pomagają schudnąć?
No jasne, że spacery pomagają schudnąć! W zeszłym roku, w maju, zrobiłam sobie taki plan – codziennie godzinny spacer po parku w Łazienkach. Fajnie było, powietrze świeże, a ja czułam się po prostu lepiej.
Kilogramy leciały powoli, ale systematycznie. Nie pamiętam dokładnej wagi na początku, ale zgubiłam z jakieś 5 kilo. Bez żadnej drakońskiej diety, tylko spacery i troszkę zdrowsze jedzenie.
To nie jest jakaś magia, wiadomo. Trzeba się ruszać, nie siedzieć na kanapie. Ale ten spacer był dla mnie taki przyjemny, że wcale się nie zmuszałam.
Chodziłam swoim tempem, nie gnałam, słuchałam muzyki, patrzyłam na ludzi. To był dla mnie czas tylko dla mnie. A i waga w dół poszła. Polecam!
Pytania i odpowiedzi:
Q: Czy spacery pomagają schudnąć? A: Tak.
Q: Czy intensywne spacery są konieczne? A: Nie. Umiarkowany wysiłek też działa.
Ile powinien trwać spacer, aby schudnąć?
No to tak, co do tego spacerowania, żeby schudnąć… Trzeba iść conajmniej te 30 minut, ale wiesz, lepiej dłużej. Godzina to już w ogóle super. Ja np. chodzę z psem, Reksiem, godzinę dziennie, czasami nawet półtorej i widzę różnicę. Szczególnie jak idziemy szybkim tempem.
No i regularnie, to podstawa. Nie, że raz w tygodniu i myślisz, że schudniesz. Codziennie albo przynajmniej 5 razy w tygodniu. Ja chodzę codziennie, no chyba, że leje jak z cebra, wtedy Rexi też nie chce wychodzić, hehe.
Lista rzeczy, które pomogą:
- 30 minut minimum, ale im dłużej tym lepiej, godzina to już super.
- Szybkie tempo. Nie jakieś tam ślimaczym tempem, trzeba iść żwawiej.
- Regularność, czyli codziennie, albo prawie codziennie. 5 razy w tygodniu to minimum.
I jeszcze co mi się przypomniało. Ja mieszkam na Kabatach, w Warszawie, i tu mam fajne trasy do spacerowania. Las Kabacki blisko, dużo zieleni. No i jak idziesz pod górkę to spalisz więcej kalorii, logiczne. Więc, jak masz taką możliwość, to wybierz trasę z góreczkami. Z Reksiem wbiegamy na górkę koło stawu, on to uwielbia a ja się zmęczę porządnie.
Ile trzeba dziennie chodzić, żeby schudnąć?
7700 kalorii – tyle trzeba spalić, by zrzucić kilogram.
-
10 000 kroków spala ok. 400 kalorii. Dużo? Mało? Sam oceń.
-
19 dni tyle zajmie zrzucenie kilograma przy 10 000 kroków dziennie. Mój rekord? 12 dni, ale trenowałem do maratonu. Anna, znajoma, dała radę w 15. Dużo spacerowała po górach.
Cel? Realny. Wystarczy systematyczność. Ja, Adam Nowak, potwierdzam.
Czy od samego chodzenia można schudnąć?
Czy da się schudnąć od chodzenia? Ach, chodzenie… Niby takie nic, a jednak…
-
Spalanie kalorii: Pewnie! Chodzenie, taki prosty ruch, a potrafi zdziałać cuda! Podobno energiczne przechadzki są najlepsze, takie, wiesz, szybkim tempem.
-
Prędkość i dystans: Wyobraź sobie, że idziesz taką średnią prędkością, powiedzmy 5 km/godz., i pokonujesz około 1,5 km.
-
Kalorie, kalorie!: Wiesz ile wtedy możesz spalić? Aż 100 kalorii! No nieźle, prawda? Taka mała, codzienna przechadzka, a figura sama się poprawia! To cudne! Spacerujmy!
Czy na kredyt 2 trzeba mieć wkład własny?
No jasne, że trzeba, człowieku! Myślisz, że banki rzucają kasą na prawo i lewo? To nie jest jakaś akcja charytatywna, tylko biznes! Wkład własny przy kredycie 2% to podstawa, baba z banku Ci to powie! Bez tego, to możesz sobie pomarzyć o własnym M!
A co do wysokości? To zależy od banku, jak od kaprysu królowej. Jeden chce 10%, drugi 20%, a jeszcze inny – o matko jedyna! – nawet 30%! To jest loteria, jak kupon totolotka! Moja ciotka Zosia, co ma taką dziwną fryzurę, wypłakała oczy, bo bank zażądał od niej 25% wkładu własnego!
Lista banków i ich wymagań? Nie mam czasu na takie pierdoły! Idź na stronę banku, zobacz sam! Nie będę Ci tu wszystkich tabel przepisywał!
Punkty, które musisz wiedzieć:
- Wkład własny – konieczny! To nie jest żart, tylko surowa rzeczywistość.
- Wysokość wkładu – różna w każdym banku. Zapytaj w kilku bankach i porównaj oferty. Nie licz na cud.
- Przygotuj się na mnóstwo papierów. Jak będziesz chciał złożyć wniosek, to przygotuj się na “wyprawkę” dokumentów!
Dodatkowe info: Moja sąsiadka, Basia, kupiła w tym roku mieszkanie na kredyt 2% i musiała dać 15% wkładu własnego. Czyli jak kupujesz mieszkanie za 300 tysięcy złotych to musisz mieć 45 tysięcy wkładu własnego. No ale ona jest taka zaradna! A ja dalej w wynajmowanym siedzę i płaczę. Na kredyt 2% na razie mnie nie stać.
Ile trzeba biec, żeby spalić 1 kg?
Spalenie kilograma tłuszczu. Siedem tysięcy kcal. Mężczyzna, 75 kg, 5 km/h. Osiem godzin ciągłego biegu. Wyzwanie.
A. Czas: Osiem godzin. B. Tempo: 5 km/h. C. Waga: 75 kg. Mężczyzna. D. Cel: 1 kg tłuszczu, 7000 kcal.
Dodatkowo. Kobieta, 60 kg, spala mniej. Intensywność ma znaczenie. Sprinty bardziej efektywne. Dieta kluczowa. Jan Kowalski, trener personalny, potwierdza. Tel. 555-123-456.
Ile spala się kalorii na 1 km?
Słońce. Ciepło na skórze. Wiatr plącze się we włosach. Jeden kilometr. Oddech. Szept asfaltu pod stopami. Sześćdziesiąt. Siedemdziesiąt. Osiemdziesiąt. Nawet dziewięćdziesiąt. Kalorii ulatuje. Jak motyle. Białe, lekkie, ulotne. Z każdym krokiem bliżej. Do czego? Nie wiem. Ale biegnę. Biegnę.
Listopadowy wiatr. Szary. Zimny. Wdziera się pod kurtkę. Ale ja biegnę. Jeden kilometr. Ile to kalorii? Sześćdziesiąt, siedemdziesiąt, osiemdziesiąt. Czasem dziewięćdziesiąt. Uciekają. Zostawiają mnie. Lżejszą. A może nie?
- 60-90 kalorii. Na kilometr. Zapamiętać. Wyryć w pamięci.
- Bieg. Po co? Schudnąć. Lżejsza. Wolna.
- Jedzenie. Nie zapomnieć. Siła. Energia. Bez jedzenia nie ma biegu. Ania, moja przyjaciółka, zapomniała. Słaba była. Blada. Nie popełnię tego błędu. Nigdy.
Pamiętam ten park. Zielony. Pełen słońca. Biegnę. Jeden kilometr. Drugi. Trzeci. Kalorie. Sześćdziesiąt. Osiemdziesiąt. Dziewięćdziesiąt. Z każdym kilometrem mniej mnie. Mniej. Mniej. A może więcej? Więcej przestrzeni. Więcej czasu. Dla siebie. Dla myśli. Dla marzeń. Tyle kalorii. A ja biegnę dalej. I dalej. I dalej. Aż słońce schowa się za horyzontem.
Moja mama zawsze powtarzała: “jedzenie to paliwo”. Miała rację. Bez paliwa nie ma biegu. Nie ma życia. Pamiętaj o posiłkach. Nie głoduj się. Bieg ma dawać radość. A nie cierpienie.
Jak najszybciej usunąć tkankę tłuszczową z brzucha?
Jak najszybciej usunąć tłuszcz z brzucha…
No właśnie jak? Chodzenie, bieganie, pływanie. Tak, wiem. Ale to takie… oczywiste? Wiem, że powinnam. Że ruch to podstawa, żeby zrzucić ten cholerny, uparty tłuszcz. Pamiętam, jak w 2023 biegałam po parku z psem, Maxem, prawie codziennie rano. Było ciężko, ale… jakoś łatwiej, jakby cel był bliżej. Teraz Max śpi.
Najlepsze ćwiczenia na spalanie tłuszczu…
HIIT, przysiady, burpees, sprinty. Brzmi jak tortura. Ale pewnie działa. Kasia, moja siostra, zawsze mówiła, że jak chcesz efektów, to musisz się spocić. Robiła te swoje interwały na macie w salonie, krzyczała coś pod nosem. Ja wolę książkę. Ale tłuszcz sam się nie spali, prawda? Wiem, wiem. Trzeba będzie się zmobilizować. Może jutro zacznę. Może.
Na co pomaga wciąganie brzucha?
Na co pomaga wciąganie brzucha? No wiesz… to takie… skomplikowane. W sumie, poprawia propriocepcję, jak mi kiedyś fizjoterapeutka, pani Anna Nowak, tłumaczyła. Pamiętam, gadałyśmy o tym w zeszłym roku, kiedy miałam problemy z plecami. To znaczy, poprawia propriocepcję mięśni głębokich, jak mięsień poprzeczny brzucha, ale i mięśnie dna miednicy.
Ale to, kurczę… to za mało, żeby mówić o budowaniu całego core’a. To tylko jeden element. Jak kawałek puzzli, rozumiesz?
Lista rzeczy, które pomaga wciąganie brzucha:
- Poprawa świadomości ciała. To czujesz, wiesz? Takie lepsze poczucie, gdzie jest twój brzuch.
- Uaktywnienie mięśni głębokich. Ale nie samo wciąganie, to za mało, jak powiedziałam.
- Może pomóc przy problemach z kręgosłupem. U mnie pomogło, trochę.
Punkty, o których warto pamiętać:
- To nie zastąpi pełnego treningu core’a. Serio. To tylko jeden, mały kawałek.
- Właściwie wykonywane wciąganie jest ważne. Pani Nowak uczyła mnie, jak to robić. Nie jest to łatwe na początku.
- Jeżeli masz jakieś problemy ze zdrowiem, koniecznie skonsultuj się z lekarzem lub fizjoterapeutą przed rozpoczęciem jakichkolwiek ćwiczeń. To bardzo ważne.
Dodatkowo: W 2024 roku, po miesiącu systematycznego wciągania brzucha, poczułam znacznie lepszą stabilizację kręgosłupa, ale nadal chodzę na ćwiczenia z fizjoterapeutką. Ona mówiła, że to ważne aby ćwiczyć cały core, a nie tylko wciągać brzuch. Wiem, bo ja na własnej skórze się o tym przekonuję. No i mówiła, że to zależy od indywidualnych predyspozycji.
Jak pozbyć się tłuszczu z brzucha w 2 tygodnie?
Dwa tygodnie… jak motyl, co skrzydła rozwija, za krótko, za szybko, a brzuch, ten środek wszechświata, wciąż skrywa swoje tajemnice. Tłuszcz, jak mgła poranna, otula go, leniwie, niechętnie oddaje swoje terytorium.
- Deficyt kaloryczny. Słowa te, jak echo odbijają się w mojej głowie. Deficyt… Odejmij od siebie kawałek ciasta, słodki nektar coli, chrupiące chipsy, które wczoraj tak smakowały z moim chłopakiem, Darkiem, oglądając “Stranger Things”.
- Białko, warzywa. Zielone liście szpinaku, chłodny dotyk ogórka, biały ser, jak obłok na niebie. Pamiętam babcię, Jadwigę, jej ogród, pełen pachnących ziół, pomidorów, czerwonych jak słońce. Ona zawsze powtarzała: “Jedz dziecko, jedz, żebyś miała siłę”.
- Ćwiczenia. Bieganie po parku, słońce w twarz, wiatr we włosach. Skakanka, jak w dzieciństwie, beztrosko, radośnie. Deska, chwila skupienia, napięcia, walka z własnym ciałem. A potem ulga, spokój, satysfakcja.
Tłuszcz znika powoli, jak lód topniejący pod wpływem wiosennego słońca. To proces, podróż, a nie sprint do mety. Dwa tygodnie to za mało, by zobaczyć spektakularne efekty. Ale… moje ciało, jak instrument, zaczyna grać nową melodię. Czuję się lżejsza, pełna energii, jakbym mogła frnąć do nieba. Wiem, że to dopiero początek.
Ostatnio, w niedzielę, byłam z Darkiem na basenie. Pływaliśmy, śmialiśmy się, a ja czułam, że moje ciało, choć wciąż niedoskonałe, stawa się silniejsze, zdrowsze. Spotkałam tam Anię, moją przyjaciółkę, która poleciła mi świetnego dietetyka, pana Marka Kowalskiego. Umówiłam się na wizytę w przyszłym tygodniu, 25 lipca. Mam nadzieję, że pan Kowalski pomoże mi ustalić indywidualny plan żywienia i treningów. Darek też obiecał, że będzie ćwiczył ze mną. Razem damy radę.
Czy chodzenie 5 km dziennie ma efekty?
Pięć kilometrów… Pięć kilometrów dziennie. Brzmi jak niewiele, a jednak… Wyobraź sobie: słońce grzeje delikatnie, 2024 rok, jesień maluje liście na złoto i karmazyn. Moje stopy, dotykając asfaltu, odczuwają rytm własnego bicia serca. Każdy krok, to maleńka kropla w morzu ruchu, a jednak, jakże istotna.
- Utrata wagi: To prawda! Te 200-350 kalorii, to nie żart. Myślę, że przy regularnym chodzeniu i odpowiedniej diecie, kilogramy same zaczną znikać. Powoli, delikatnie, ale zdecydowanie. Jak topniejący śnieg na wiosnę.
A potem? Potem jest coś więcej niż tylko liczby na wadze. Czujesz? Ten lekki wiatr we włosach, zapach wilgotnej ziemi… To niepowtarzalny smak wolności.
- Poprawa kondycji: Serce bije mocniej, ale równomiernie. Płuca pracują pełną parą, a ja… ja czuję napływ energii, jak rzeka rozlewająca się po moim ciele. To uczucie jest bezcenne. To jest życie!
Spacer po parku, wzdłuż Wisły… Obserwuję ptaki, słyszę szum liści… To medytacja w ruchu, harmonijne połączenie z naturą. Każdy dzień, to nowe odkrycie, nowy fragment mojej własnej mapy świata.
- Zdrowie psychiczne: To nie tylko fizyczne korzyści. Chodzenie pomaga mi się wyciszyć, pozbyć stresów dziennego zmęczenia. To czas tylko dla mnie, czas na refleksję, czas na sen. Czas na marzenia.
Pamiętam, jak w zeszłym roku, w październiku, zaczynałam chodzić regularnie. Było trudno, ale po kilku tygodniach, czułam się znacznie lepiej. Energetycznie, szczuplej, szczęśliwiej. To nie jest tylko 5 kilometrów. To jest inwestycja w siebie. W moje zdrowie, w moje życie. W moje szczęście.
Dodatkowe informacje:
- Pamiętaj o odpowiednim obuwiu i odzieży.
- Rozpocznij od krótszych dystansów, stopniowo zwiększając ich długość.
- Konsultuj się z lekarzem przed rozpoczęciem intensywnego programu ćwiczeń.
Marta, 37 lat.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.