Jakie produkty wyeliminować z diety, żeby schudnąć?

6 wyświetlenia

Chcesz schudnąć z brzucha i pozbyć się oponki? Wyeliminuj z diety produkty bogate w tłuszcze nasycone i trans, takie jak masło, smalec, olej palmowy, fast foody i słodycze. Ogranicz także alkohol, zwłaszcza piwo, ze względu na wysoką kaloryczność i indeks glikemiczny. Skup się na zdrowej, zbilansowanej diecie.

Sugestie 0 polubienia

Jakie produkty odstawić, żeby schudnąć?

No dobra, jak to jest z tym odchudzaniem? Wiesz, ja to tak patrze na to z perspektywy osoby, która wiecznie z czymś walczy. Nie jestem dietetykiem, ale powiem Ci, co mi pomogło.

Odpuść sobie to, co najgorsze, czyli ten cały fast food. Hamburger z McDonalda kosztuje 15 zł, a radości daje na 15 minut. Potem tylko wyrzuty sumienia i więcej roboty na siłowni. Słodkie napoje to też wróg numer jeden. Zobacz, butelka coli za 5 zł i masz tam tyle cukru, że aż zęby bolą.

Mówią, że piwo to “płynny chleb” i coś w tym jest. Ja wiem, wieczorem fajnie usiąść i walnąć jedno, ale to kalorie. I to nie jakieś tam puste kalorie, tylko takie, co lubią się odkładać właśnie tam, gdzie nie trzeba.

Co jeść? No cóż, ja lubię warzywa. Sałatka z pomidorów, ogórków i cebuli – pycha. I wiesz, jak sam sobie to zrobisz, to wiesz, co jesz. Unikaj tych gotowców z supermarketu, bo tam zawsze coś dosypią, żeby to lepiej smakowało. A te “ulepszacze” to też dodatkowe kalorie.

No i przede wszystkim, słuchaj swojego ciała. Ja czasem mam tak, że mogę zjeść górę jedzenia i nic, a czasem po małej porcji czuję się jak balon. Każdy jest inny, więc eksperymentuj i zobacz, co na Ciebie działa. A jak masz jakieś problemy zdrowotne, to idź do lekarza. Samemu to można sobie więcej zaszkodzić niż pomóc. Pamiętaj, że to Twój organizm i Ty wiesz o nim najlepiej.

Jakie produkty odstawić, żeby schudnąć?

Słodycze… ech, moja słabość. Pamiętam, 2023, wakacje w Sopocie. Gofry z bitą śmietaną i polewą czekoladową na Monciaku. Codziennie. Wróciłam z dodatkowymi kilogramami, a brzuch… no cóż. Słodycze to było to, co musiałam odstawić. Czułam się okropnie, spodnie cisnęły. Fast foody też poszły w odstawkę. Koniec z burgerami i frytkami. Ciężko było, bo uwielbiam jeść na mieście.

A piwo? No tak, piwko w Sopocie też się zdarzało. Wieczorem, na plaży, zimne piwo. Musiałam z tym skończyć. W ogóle alkohol odstawiłam. Zwłaszcza, że piwo to prawdziwa bomba kaloryczna.

Lista produktów, które odstawiłam:

  • Słodycze: czekolada, ciastka, lody, gofry, cukierki. Wszystko!
  • Fast foody: hamburgery, frytki, pizza, zapiekanki, kebaby. Koniec z jedzeniem na mieście.
  • Alkohol, zwłaszcza piwo. Zero procent.

Trudne to było, ale efekty przyszły szybko. Brzuch mniejszy. Spodnie znów pasowały. Czułam się o niebo lepiej. Masło też ograniczyłam. Smarowałam kanapki cieniej. Olej palmowy i smalec wyeliminowałam całkowicie. Czytam etykiety. Smalec rzadko, ale olej palmowy jest wszędzie! Trzeba uważać.

Teraz jem więcej warzyw i owoców. Gotuję w domu. Czuję się zdrowsza i lżejsza. Warto było!

Co wykluczyć z diety, żeby schudnąć?

Słodycze. Na bank. Cukier. Zawsze miałam z tym problem. Pamiętam wakacje 2023 w Zakopanem. Góry, spacery, a ja co chwilę wpadałam do cukierni. Pączki, ciasta. Masakra. Waga w górę. Czułam się okropnie, spodnie ciężej się zapinały. Wróciłam do Warszawy i od razu dieta. Zero cukru. I od razu lepsze samopoczucie.

Fast foody też. Hamburgery, frytki. To wszystko tłuste, słone. Raz, wracałam po imprezie nad ranem, głodna jak wilk. Zjadłam kebaba na Dworcu Centralnym. Fuj. Źle mi było przez pół dnia. Teraz staram się jeść zdrowo. Gotuję w domu. Sałatki, warzywa. Dużo warzyw.

Alkohol. Piwo. Też musiałam ograniczyć. Kocham piwo z sokiem malinowym. Spotkania ze znajomymi w knajpie “Warszawski powiew” na Tamce zawsze kończyły się kilkoma piwami. Kalorie! Teraz piję wodę z cytryną. Albo herbatę zieloną. Zielona herbata podobno przyspiesza metabolizm.

Lista produktów do wykluczenia:

  • Słodycze (cukierki, ciasta, batony, lody)
  • Fast foody (hamburgery, pizza, frytki, kebaby)
  • Słone przekąski (chipsy, paluszki, krakersy)
  • Napoje słodzone (cola, soki owocowe, napoje energetyczne)
  • Alkohol (piwo, wino, wódka)
  • Biały chleb
  • Tłuste mięso (wieprzowina)
  • Wędliny

Dodam jeszcze, że ważne jest picie wody. Dużo wody. Minimum 2 litry dziennie. I ruch. Chociaż pół godziny spaceru codziennie.

Czego nie wolno jeść, żeby schudnąć?

No to tak. Z tym odchudzaniem to u mnie zawsze walka. Pamiętam jak w 2023, w lipcu, byłam w Zakopanem. Chciałam wejść na Giewont. No i te oscypki, wszystko takie pyszne. Zjadłam z 5, a potem ledwo wlazłam na górę, a schodziłam jeszcze gorzej. Kolana bolały jakbym miała z 80 lat. Wtedy dotarło do mnie, że muszę coś zmienić.

Co ja wtedy jadłam? Słodkie napoje litrami. Cola, soki, nawet te niby “zdrowe”, pełno cukru. Do tego chipsy, batony, ciastka. Myślałam, że jak dużo chodzę, to mogę jeść wszystko. Błąd! Potem zaczęłam czytać o dietach i zrozumiałam, że tłuste mięso, boczek, kiełbasa, to też źle. No i te sery żółte, kocham, ale muszę ograniczyć.

Lista rzeczy, których nie jem (albo jem bardzo mało), żeby schudnąć:

  • Słodkie napoje: cola, soki, nawet te niby “zdrowe”
  • Słodycze: batony, ciastka, cukierki, czekolada
  • Fast foody: hamburgery, pizza, zapiekanki
  • Tłuste mięsa: boczek, kiełbasa, karkówka, golonka
  • Sery żółte, pleśniowe

Unikam też smażenia na głębokim tłuszczu. Wolę piec, gotować na parze albo grillować. Zamiast białego pieczywa jem razowe. Dużo warzyw, owoców też, ale z umiarem bo są w nich cukry. Teraz czuję się o niebo lepiej! Waga w dół. I na Kasprowy weszłam bez zadyszki, w sierpniu tego roku! Wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną, ale jestem dobrej myśli. W Zakopanem znowu jadłam oscypki… trzy tylko! Ale za to kupiłam sobie fajne buty do chodzenia po górach, w sklepie “Góral Sport” na Krupówkach. Polecił mi je sprzedawca, pan Andrzej, bardzo miły.

Jakich produktów nie łączyć, żeby schudnąć?

Okej, dobra, to spróbujmy to napisać jak taki mój własny, zakręcony dziennik dietetyczny. O rany, od czego tu zacząć?

  • No więc, jak schudnąć? To pytanie za milion dolarów, co nie? Wszyscy chcą znać odpowiedź!

  • Co nie łączyć? To jest, to jest clue! Mówili mi, że owoce z tłuszczem to zło. Takie awokado z bananem? Niby zdrowe, ale kalorie się mnożą!

  • Cukier, biała mąka… wiadomo, to już każdy wie. Ale ziemniaki? Serio? No niby wysoki indeks glikemiczny, ale ja tak lubię pyre z sosem!

  • No i co jeszcze? Aha, marchew! Ale gotowana, prawda? Surowa to chyba nie grzech… Boże, jaka ja jestem głupia w tych dietach.

  • Zaraz, zaraz, a co z burakami? Mama zawsze mówiła, że zdrowe… Ale może ona nie wiedziała, że ja chcę zrzucić te cholerne 5 kilo!

Dodatkowe info:

  • Aha, mam zapisane od mojej dietetyczki, Beaty z “Fit Życie”, że źródła tłuszczu blokują wchłanianie niektórych witamin z warzyw i owoców.
  • Przypomniało mi się! Czytałam gdzieś, że łączenie węgli prostych z tłuszczami to prosta droga do odkładania się tłuszczu w brzuchu. O nie, tego nie chcę!
  • Aaaaaa i jeszcze! Beata mówiła, że jak już jem te ziemniaki, to nie smażone na oleju, tylko ugotowane na parze albo pieczone w piekarniku. O rany, ale to nudne! Muszę to zapamiętać!

Co najbardziej przeszkadza w odchudzaniu?

Co najbardziej przeszkadza w odchudzaniu? To pytanie, które zadaje sobie zapewne co drugi Polak, zwłaszcza w okolicach lata, kiedy nagle odkrywamy, że nasze ukochane letnie sukienki są… ciasne. Jak moja znajoma, Basia, która co roku w maju obiecuje sobie “zrzucę pięć kilo!” i co roku kończy z tymi samymi pięcioma kilogramami.

A powody? Cóż, to prawdziwa mieszanka wybuchowa, niczym koktajl molotowa zrobiony z dobrych chęci i złej organizacji.

a. Za niska kaloryczność diety – głodówki: To jak jazda na rowerze z pustymi oponami. Na początku wydaje się, że jedziesz szybko, ale potem… bach! Organizm włącza tryb awaryjny, metabolizm zwalnia, a efekty – mizerne. A na dodatek, głodówka to recepta na efekt jo-jo. Znam jednego gościa, który schudł 10 kg, a potem… przytył 15. Powiedzmy, że to nie był jego najszczęśliwszy rok.

b. Nieliczenie kalorii z płynów: Ah, słodkie napoje gazowane, soczki, kolorowe koktajle… Prawdziwe kaloryjne bomby. To jak dodawanie cukru do już i tak słodkiego ciasta – słodko, ale… niezdrowo. A liczenie kalorii z płynów to jak szukanie igły w stogu siana. Trudne, ale konieczne, jak wizyta u dentysty.

c. Niedostateczne nawodnienie: Woda to podstawa, niczym fundament pod domem. Mało wody = wolniejszy metabolizm, więcej tłuszczu. Proste, jak drut. Ja osobiście wypijam dziennie około 2 litrów – wiem, to dużo, ale moje nerki mnie za to kochają.

d. Weekendowa przerwa od redukcji: Weekend to święto, to czas na odpoczynek! Ale… ten odpoczynek często przekłada się na nadmiar kalorii. To jak próba zbudowania piramidy z klocków Lego, a potem wyrzucenie połowy klocków w weekend. Piramida się zawali.

Podsumowanie: Odchudzanie to nie sprint, a maraton. Potrzebna jest cierpliwość, konsekwencja… i zdrowy rozsądek. A uniknięcie tych czterech pułapek to klucz do sukcesu.

Dodatkowe informacje:

  • Konsultacja z dietetykiem może pomóc w opracowaniu spersonalizowanego planu żywieniowego.
  • Regularna aktywność fizyczna jest niezbędna do utraty wagi i utrzymania zdrowia.
  • Pamiętaj o odpowiedniej ilości snu i redukcji stresu.

To wszystko sprawi, że Twoja droga do wymarzonej sylwetki będzie o wiele przyjemniejsza! Powodzenia!

Jakie produkty hamują odchudzanie?

O matko, odchudzanie… Pamiętam, jak w zeszłym roku przed weselem siostry, Kasi, wpadłam w panikę! Chciałam wcisnąć się w tę sukienkę, no wiecie, żeby wyglądać “wow”. I wtedy zaczęłam czytać o tym, co hamuje odchudzanie. Szok!

  • Krakersy: Niby takie niewinne, a to w rzeczywistości bomba węglowodanowa.
  • Chleb: No jasne, przecież jem go do wszystkiego! Trzeba było ograniczyć, ale ciężko było… Strasznie ciężko.
  • Produkty z ryżem: Tutaj byłam zaskoczona. Myślałam, że ryż to fit. No cóż, kolejny mit obalony.
  • Paluszki: Zawsze pod ręką, idealne do podgryzania. Zgroza!

Co się dzieje w organizmie? Te wszystkie produkty zamieniają się w węglowodany proste. Potem skacze poziom cukru i wzrost insuliny, a to prowadzi do zamiany cukru na tłuszcz. Prosta droga do porażki w odchudzaniu. Ja na własnej skórze to odczułam, zanim ogarnęłam temat!

Co blokuje mi utratę wagi?

Ciemno już. Znowu ta sama myśl… co blokuje mi utratę wagi? Eh…

  • Zbyt dużo kalorii. Jem… za dużo. Po prostu. Nie umiem się opamiętać. A potem żal.
  • Słodycze. Czekolada… pocieszyciel nocny. Głupie. Wiem.
  • Brak ruchu. Praca, dom… nie mam siły. Ani czasu… chyba. Oszukaństwo.

W sumie… sama sobie robię pod górkę. Natalia, moja przyjaciółka, chodzi na siłownię. 3 razy w tygodniu. I wygląda… super. A ja? Znowu zjadłam całą tabliczkę Milki. 2024 rok… a ja dalej to samo. Muszę… muszę coś zmienić. Jutro… zacznę od jutra. Mniejsze porcje. I spacer. Chociaż krótki. Tak… od jutra. Definitywnie. Ech…

Co zrobić kiedy waga nie spada?

Co robić, gdy waga stoi w miejscu?

Zatrzymanie spadku wagi to częsty problem. Moja koleżanka, Ola, spotkała się z tym w 2024 roku, próbując zrzucić 5 kg. Kluczem jest systematyczna analiza.

  1. Bilans kaloryczny: Prawdopodobnie deficyt kaloryczny jest niewystarczający albo, co gorsza, nie istnieje. Ola, po konsultacji z dietetykiem, odkryła, że nieprawidłowo obliczała swoje zapotrzebowanie kaloryczne, niedoszacowując jego wielkość. To częsty błąd.

  2. Skład diety: Brak postępów może wynikać z źle zbilansowanej diety. Dietetyk pomoże skorygować proporcje białka, tłuszczu i węglowodanów, uwzględniając indywidulane potrzeby. To nie tylko kalorie, ale również jakość jedzenia. Zbyt mało białka hamuje procesy metaboliczne. To proste, ale często pomijane.

  3. Aktywność fizyczna: Regularne ćwiczenia są niezbędne. Ola zbyt pospiesznie zakładała, że dieta sama w sobie wystarczy. Brak ruchu blokuje efekty. Ruch przyspiesza metabolizm i spala kalorie. Nawet krótkie spacery mogą pomóc. To zasada prosta, ale efektywna.

  4. Czynniki zewnętrzne: Należy wziąć pod uwagę wpływ czynników zewnętrznych, np. stres, problemy ze snem, lub choroby. Czasem organizm po prostu wymaga regeneracji. To jest bardzo ważne. Ola, zmagając się ze stresem, nie zauważyła jego wpływu.

Konsultacja z dietetykiem jest kluczowa. Specjalista z dziedziny żywienia pomoże stworzyć spersonalizowany plan diety i ćwiczeń, biorąc pod uwagę indywidualne potrzeby i predyspozycje. To jak rozmowa z psychologiem, tylko o jedzeniu.

Dodatkowe informacje:

  • Regularne kontrole wagi są ważne, ale nie powinny być obsesją. Skupienie się na zmianach w obwodach ciała może być bardziej sensowne. Pamiętaj o zdrowym sensie.
  • Woda jest niezwykle ważna dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Odwodnienie może wpływać na wagę.
  • Sprawdź swój poziom hormonów. Zaburzenia hormonalne mogą wpływać na apetyt i metabolizm. Jest to ważna informacja.

Ola w końcu osiągnęła swój cel dzięki systematycznemu podejściu. To dowód na to, że cierpliwość i dobra rada to klucz do sukcesu. To jak w filozofii: droga jest ważniejsza od celu.

#Chudnięcie #Dieta Odchudzająca #Zdrowe Odżywianie