Jakie są prawa konsumenta, gdy kupił wadliwy towar?

7 wyświetlenia

No szlag trafia, gdy kupi się bubel! Na szczęście mamy prawa! Możemy żądać naprawy albo wymiany wadliwego towaru. A jeśli to nic nie da, to zwrotu kasy – całej lub części. Nie ma co się bać, trzeba walczyć o swoje. Uczciwie zapłacone, uczciwy towar!

Sugestie 0 polubienia

No wiecie co, ten temat wadliwych towarów to mnie osobiście strasznie wkurza! Ile razy człowiek się na to nadział… Pamiętam, jak kupiłam sobie kiedyś taką super bluzkę, wiecie, taką idealną na lato, koralową, taką… no po prostu cudo! A po pierwszym praniu? Zrobiła się jakaś taka… bezkształtna, wyblakła, masakra! No i co? Szlag mnie trafił, normalnie! Dobrze, że chociaż pamiętałam o tych, no… prawach konsumenta. Pomyślałam sobie, że przecież nie odpuszczę!

Na szczęście mamy jakieś prawa, nie? Możemy żądać naprawy, no ale kto by chciał naprawiać bluzkę? Wymiana? Też mi się nie uśmiechało szukać takiej samej. Więc poszłam na całość i zażądałam zwrotu kasy. I wiecie co? Udało się! Dostałam pieniądze z powrotem. No bo niby dlaczego miałabym płacić za coś, co się rozleciało po jednym praniu? Przecież to jakiś absurd!

Słyszałam, że coś koło 60% ludzi (nie wiem, czy to prawda, ale tak gdzieś czytałam) nie wie, jakie ma prawa. I dają się naciągać! A przecież to takie ważne! Jak kupujesz bubel, to masz prawo do naprawy, wymiany albo zwrotu kasy, całej albo chociaż części, no logiczne! Nie dajcie się, walczcie o swoje! Bo niby czemu mielibyśmy płacić za jakieś badziewie? Uczciwie płacę, to wymagam uczciwego towaru. Kropka.

A pamiętacie tę aferę z tymi eksplodującymi telefonami? No przecież to jest skandal! Dobrze, że ludzie walczyli o swoje, bo inaczej firmy by im wcisnęły kit, że to ich wina. Nie ma tak! Trzeba się upominać o swoje. Naprawdę warto, uwierzcie mi. Bo ileż można się dawać robić w bambuko? No ile?!