Na co pomaga krupczatka?

13 wyświetlenia

Och, krupczatka! Pamiętam, jak babcia zawsze jej używała. To fakt, idealna do tart, ciasta kruchego wychodzi dzięki niej przepyszne, a makaron domowy? Niebo w gębie! I masz rację, do zagęszczania sosów też się świetnie sprawdza. Właśnie sobie przypomniałam, że muszę sprawdzić, czy mam jej jeszcze w szafce – chyba zrobię kopytka na obiad!

Sugestie 0 polubienia

Krupczatka… Ech, sama nazwa przywołuje wspomnienia. Babcia… Zawsze miała ją w swojej kuchennej szafce. Taka zwykła, biała, niepozorna, a ile możliwości! Pamiętam, jak piekła te swoje niesamowite tarty. Kruche, rozpływające się w ustach… Czy to możliwe, żeby to właśnie krupczatka była tym sekretnym składnikiem? Pewnie tak! Przecież ciasto kruche bez niej… no cóż, nie byłoby takie samo, prawda?

A makaron? Robiony ręcznie, cienko wałkowany… Z dodatkiem krupczatki stawał się delikatny, sprężysty… Mówię Wam, niebo w gębie! Sama próbowałam kiedyś zrobić bez niej, no i… porażka. Kleisty, jakiś taki… nie ten smak. A sosy? Ileż razy ratowała mnie krupczatka, kiedy sos wyszedł za rzadki? Ot, taka magiczna sztuczka – łyżeczka, dwie i gotowe! Gęsty, aksamitny… Czy ktoś w ogóle liczył, ile dań można z nią zrobić? Pewnie setki, jeśli nie tysiące!

Właśnie mi się przypomniało… Kiedyś czytałam, że coś koło 30% ludzi dodaje krupczatkę do pulpetów. Nie wiem, czy to prawda, ale sama czasem tak robię. Dają pulpetom taką… hm… puszystość? Nie wiem, jak to opisać. Trzeba spróbować! A ja… Chyba dzisiaj zrobię kopytka. Takie jak babcia robiła. Z dużą ilością podsmażonej cebulki… Mniam! Muszę tylko sprawdzić, czy mam krupczatkę. A jak nie, to lece do sklepu! Bo bez krupczatki… no wiecie… to już nie to samo.