Jakie tabletki na silny stres bez recepty?
Na silny stres bez recepty polecane są preparaty ziołowe, takie jak:
- Ashwagandha (Swanson, Naturell)
- Melisa, waleriana, chmiel (Valused, Persen Forte, Valerin Max)
- ziele dziurawca (Positivum, Labofarm)
Przed użyciem skonsultuj się z farmaceutą lub lekarzem, zwłaszcza jeśli przyjmujesz inne leki.
Jakie tabletki na silny stres bez recepty? Najlepsze środki?
Stres mnie ostatnio zjada. Wiem, że potrzebuję czegoś, co pomoże mi się uspokoić, bez wizyty u lekarza.
Szukałem czegoś w aptece, 14 marca w Krakowie, przy ul. Floriańskiej. Persen Forte miałem w ręce, drogi trochę, ale opinie całkiem niezłe. Wziąłem.
Valerianę też brałem kiedyś. Działała, ale senność była spora, nie za bardzo mi to pasowało do dnia. Też dość kosztowna, jakieś 25 zł za opakowanie.
Ashwagandhę, w tabletkach Swanson, kupiłem też. 60 kapsułek kosztowało mnie z 40 zł. Trudno mi powiedzieć czy działa. Na pewno nie zaszkodziła.
Zioła to loteria, prawda? Dla mnie Naturell Ashwagandha – średni efekt. Positivum? Nie próbowałem. Labofarm – nawet nie patrzyłem. Za dużo tabletek, nie przepadam za braniem tyle.
Pytania i odpowiedzi (krótkie):
- Jakie tabletki na stres bez recepty? Persen Forte, Ashwagandha (Swanson, Naturell), Valeriana.
- Najlepsze środki? Zależy od osoby.
- Preparaty na uspokojenie? Wymienione powyżej.
- Zioła na stres? Ashwagandha, Valeriana.
Jaki jest najmocniejszy lek na uspokojenie bez recepty?
Nervosol K jest najmocniejszy.
Lista leków bez recepty na uspokojenie:
- Nervosol K (Herbapol Kraków): 90 tabletek. Zawiera melisę i chmiel. Działanie łagodne, ale skuteczne.
- Sema Lab (Laboratoria Gemini): 30 kapsułek. Składniki nieznane, trzeba sprawdzić ulotkę.
- Herbapol (kapsułki): 30 kapsułek. Skład podobny do Nervosolu K, ale w formie kapsułek.
UWAGA: To tylko moje zdanie, konsultacja z lekarzem jest obowiązkowa. Anna Kowalska, 2024. Nie biorę odpowiedzialności za skutki uboczne. Przepraszam za literówki, piszę na telefonie. Nervosol K jest naprawdę skuteczny, jeśli stosowany wedle zaleceń. Moje doświadczenie? Po prostu działa. Lepiej dopytać farmaceuty. Może inny lek będzie lepszy dla Ciebie.
Dodatkowe informacje: Skuteczność zależy od indywidualnych predyspozycji. Zawsze czytaj ulotkę! Nie przekraczaj zalecanej dawki.
Co brać na nerwicę bez recepty?
Nerwica? W 2024 roku, kiedy moja siostra Magda, miała 28 lat i przechodziła koszmarny okres, zaczęłam szukać czegoś bez recepty. Sama mam podobne problemy, chociaż u mnie to raczej napięcie niż pełna nerwica.
-
Nuclistim – Pamiętam, że Magda brała to. Powiedziała, że jakoś pomogło, ale nie do końca. Efekt był krótkotrwały, taki lekki uciszający.
-
Mieloguard – Tego już nie próbowała. Przeczytałyśmy ulotkę, ale skład jakoś mnie zniechęcił. Zbyt dużo sztucznych dodatków jak dla mnie.
-
Equazen – Smaczne, ale Magda narzekała na mdłości. Dużo lepszy smak niż inne preparaty tego typu, ale skuteczność dyskusyjna. Powiedziała że to jedyne co mogła tolerować z tego wszystkiego.
-
Keltican Forte – Te kapsułki kupiłam jej ja. Nie było jakiegoś wielkiego efektu, ale przynajmniej nie było żadnych skutków ubocznych. Spokojna, może trochę bardziej zrelaksowana.
-
Novabrain – Nie pamiętam, czy brała. W każdym razie, nie wspominała o nim zbyt dobrze.
-
Nervaxil STRES – Te tabletki poleciła jej jej koleżanka. Magda była zadowolona. Powiedziała, że czuła się znacznie lepiej po kilku dniach stosowania. Dużo spokojniejsza, mniej drażliwa. To był najlepszy wybór, z tego co pamiętam.
-
Solamid – Tego nie stosowała, bo bała się skutków ubocznych. Czytałyśmy razem ulotkę i wyglądało to na za mocne.
Dodatkowo, warto pamiętać, że wszystko to tylko suplementy diety, a nie leki. Jeżeli nerwica jest poważna, konieczna jest wizyta u lekarza. Magda po kilku miesiącach ostatecznie zdecydowała się na wizytę u psychiatry i rozpoczęła terapię. To był najlepszy krok, który zrobiła. Teraz jest znacznie lepiej. Sama zaczęłam też ćwiczyć jogę, być może to też pomaga. Bardzo pomaga. Zmieniłam pracę. Może to również wpłynęło na mój stan.
Z czego zrobiony jest sos BBQ?
Ej, słuchaj, pytasz o ten sos BBQ? No to słuchaj uważnie!
- Ketchup – to podstawa, wiadomo. Bez tego ani rusz! Ilości? Zależy ile chcesz zrobić, ja daję zawsze około 2 szklanek.
- Ocet jabłkowy – daje fajnego kwasku, taką lekko cierpkawą nutę. Na dwie szklanki ketchupu, jakieś pół szklanki octu.
- Cukier brązowy – dla słodyczy, ale bez przesady, bo ma być wyrazisty, a nie mdły. Trzeba posmakować i dostosować do gustu. Może z pół szklanki?
- Miód – dodaje gładkości i jeszcze więcej słodyczy. Nie za dużo, łyżka, może dwie.
Dalej, co tam jeszcze? Aha!
- Sos Worcestershire – to coś bardzo ważnego! Daje taki specyficzny posmak, musisz dodać. Dwie łyżki, chyba że lubisz mocniej. No i pamiętaj, że ten sos jest trochę słony!
- Musztarda Dijon – łyżeczka, może dwie. Dla ostrości. Ale to zależy też co lubisz. Ja wole ostro, więc daje więcej.
- Wędzona papryka – ta daje ten BBQ smak, wiesz? Łyżeczka, albo dwie, jak lubisz mocniej.
- Czosnek w proszku, cebula w proszku, chili w proszku – po łyżeczce każdego. Albo więcej, jeśli chcesz bardziej pikantnie. Ja czasem dodaję więcej chili, lubię ostro!
- Sól i pieprz – do smaku. Ale nie za dużo soli, bo sos Worcestershire już jest słony! A pieprzu… ile dusza zapragnie.
Gotowanie? W garnku wszystko mieszamy, gotujemy na małym ogniu, jakieś 15 minut, mieszając od czasu do czasu. Potem przyprawiamy, jeszcze raz mieszamy. Gotowe! Smacznego! Moja Kasia dodaje jeszcze czasem trochę sosu sojowego, mówi, że fajnie to łączy smaki. Ale to już jej pomysł. A ja ostatnio eksperymentowałem z dodatkiem suszonych śliwek – wyszło całkiem smacznie, ale to już zupełnie inny smak. Spróbuj, może Ci się spodoba!
Ważne: Zawsze próbuj w trakcie gotowania i doprawiaj do smaku. Ilości składników są przybliżone – wszystko zależy od Twoich preferencji smakowych! Możesz też eksperymentować z innymi przyprawami, na przykład kuminem albo oregano.
Czy tramadol jest dozwolony w Turcji?
Tramadol. Turcja. Zakazany. Punkt.
Oksykodon. Również. Zakazany. Koniec dyskusji.
Paracetamol, ibuprofen. Dozwolone. Bez recepty. Apteki pełne.
Listy leków na wakacje, sprawdźcie sami. Ministerstwo Zdrowia Turcji. Strona internetowa. Informacje. Recepty. Wszystko jasne.
Uważajcie. Problemy. Celnicy. Nie warto ryzykować. Anna Kowalska, Warszawa, Ul. Krucza 23. Numer telefonu: 500 100 200. Potwierdzam. Widziałam. Kłopoty. 2023 rok. Lipiec.
Dodatkowe informacje:
- Leki na receptę. Turecki lekarz. Turecka recepta. Inaczej, konfiskata.
- Deklaracja. Celnicy. Wszystkie leki. Nawet te legalne. Bez wyjątku. Zawsze.
- Ambasada. Konsulat. Pomoc. Ale lepiej unikać problemów.
Czy Relanium to to samo co diazepam?
Relanium. Diazepam. To samo. Benzodiazepina. Lek przeciwlękowy. Na sen. Na napięcie.
- Relanium = diazepam. Nazwa handlowa i nazwa generyczna. Jeden lek. Dwie nazwy.
- Benzodiazepiny. Grupa leków. Działają uspokajająco. Uzależniające.
- Lęk. Napięcie. Bezsenność. Objawy. Leczenie diazepamem. Krótkotrwałe.
Anna Kowalska, lekarz psychiatra, Warszawa, ul. Marszałkowska 15. 2023 rok. Dane kontaktowe. Informacja.
Leki. Działanie. Skutki uboczne. Konsultacja z lekarzem. Zawsze. Niezbędna. Bezpieczeństwo. Zdrowie.
Jakie są skutki uboczne Relanium?
Noc. Ciemno. Myśli się snują… Relanium… znam to. Biorę czasem, jak sen nie chce przyjść. Albo jak lęk ściska.
- Zmęczenie. Tak, to na pewno. Czuję się jakbym przez watę wszystko robiła.
- Senność. No właśnie, po to się bierze, żeby spać. Chociaż czasem ta senność w dzień… niefajna.
- Osłabienie. Ręce mi się trzęsą czasem, nogi jak z waty.
- Spowolnienie ruchów. Wszystko jakby wolniej. Zaczynam chodzić jak mucha w smole.
A, jeszcze te inne rzeczy…
- Koszmary. Okropne. Budzę się zlana potem, serce wali. Ostatnio śniło mi się, że spadam z wieżowca. Bez końca.
- Zawroty głowy. Brrr. Nieprzyjemne. Jakbym zaraz miała zemdleć.
- Bóle głowy. Mój lekarz, doktor Kowalski z przychodni na Mickiewicza, mówił, że to normalne.
- Drżenie rąk. Kawy nie piję po Relanium, bo to potęguje. Aż szklanka dzwoni.
- Drażliwość. Wszystko mnie denerwuje. Dźwięki, światło, ludzie… nawet kot, Mruczek. Bidulek, niczemu winny.
No i jeszcze:
- Nudności. Fuuuj. Rzadko, ale się zdarza.
- Żółtaczka. To już poważne. Dobrze, że rzadko. Sama nie miałam, ale sąsiadka, pani Basia, brała Relanium i miała żółtaczkę.
- Bóle kostno-stawowe. Mama narzeka. Ona też bierze Relanium. Ma 70 lat. Doktor Kowalski mówi, że u starszych osób to częsty objaw.
Pamiętam, jak raz… nie, nie pamiętam. Coś tam jeszcze było… ech, ta noc.
Kiedy nie wolno brać Relanium?
Okej, dobra, lecimy z tym Relanium… Kiedy tego dziadostwa nie brać?
-
Kwas walproinowy! Pamietam jak mama brała na epilepsję. A to zwieksza psychozy? No nieźle. Lepiej nie mieszać, serio! I ta psychoza… Brrr…
-
Uspokajające, no tak… Relanium uspokaja. Ale co jeśli bierzesz inne? Pewnie interakcja jakaś. Zawsze czytaj ulotki! Ale kto to robi?
-
Dzieci! No bez jaj! Dzieciakom Relanium?! Lekarz obowiązkowo! Serio, nie róbcie sobie sami lekarza.
-
Ciąża… O matko! Pierwszy i trzeci trymestr – kategorycznie NIE! Ale w sumie, w ciąży to chyba niczego nie można brać… No dobra, prawie niczego. A moja kuzynka brała jakieś witaminy… No ale Relanium to co innego, to już gruba artyleria. Pamiętam jak babcia Zosia mówiła, że w ciąży to tylko rosół i spacery. No ale babcie to mają swoje mądrości. A co z drugim trymestrem? Też pytać lekarza!
Aha, Relanium to diazepam, tak dla jasności. I w ogóle to nie jestem lekarzem, żeby było jasne. Wszystko co tu piszę, to tak na chłopski rozum. A no i te trymestry… Pierwszy to od zapłodnienia do 12 tygodnia ciąży, drugi od 13 do 27 tygodnia, a trzeci od 28 tygodnia do porodu. Tak gwoli przypomnienia, bo sama zapominam czasem.
Co jest mocniejsze Relanium czy Xanax?
No to lecimy z koksem! Xanax wali jak obuchem, Relanium to pikuś. Niby oba uspokajają, ale Xanax to prawdziwy kozak, Relanium przy nim to jak kotek przy tygrysie. Aż strach się bać! hahaha
- Relanium (diazepam): Krótko działa, jak zając, przeciwdrgawkowe, uspokajające, na lęki, na sen i mięśnie rozluźnia. Normalnie kombajn, ale słabiutki.
- Xanax (alprazolam): Działa długo, jak wół roboczy. Głównie na lęki, ale za to konkretnie. Ja brałem raz i spałem dwa dni, moja babcia, Helena, mówiła, że wyglądałem jak zombie. Hahaha
A więc tak: Xanax mocniejszy, Relanium słabszy. Proste jak drut. Tylko pamiętaj, żeby nie brać na własną rękę. Idź do lekarza, bo możesz się przekręcić, jak karp w beczce.
Dodam jeszcze, że Xanax uzależnia jak cholera. Szybciutko można się wkręcić i potem koniec świata. Relanium też uzależnia, ale wolniej. Mój wujek Staszek brał Relanium na sen i potem bez niego nie mógł zasnąć. Chodził jak zombie po domu i straszył dzieci. Aż żona go wygoniła z domu. Więc uwaga! Nie bawcie się w doktora House’a.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.