Jak opanować przewlekły stres?
Przewlekły stres pokonasz relaksując się. Pomagają techniki oddechowe, rozciąganie, zwłaszcza karku i szyi. Wypróbuj trening autogenny Schultza lub progresywny Jacobsona, a także medytację. Regularność kluczem do sukcesu – wprowadź relaks do codziennej rutyny. Pamiętaj o zdrowym stylu życia – sen, dieta, aktywność fizyczna.
Jak pokonać przewlekły stres?
No dobra, to lecimy z tym stresem… bo sama wiem, co to znaczy. Nie będę Ci tu wciskać jakichś “uniwersalnych prawd”, bo każdy z nas jest inny i co działa na jednego, drugiego może wkurzać. Ale powiem Ci, co mi pomaga, oki?
Oddech to podstawa. Serio. Kiedyś, w autobusie (linia 105, pamiętam jak dziś), miałam taką panikę, że myślałam, że zejdę. I wiesz co? Przypomniałam sobie o oddychaniu. Wdech – wydech, powoli. I jakoś się uspokoiłam. Niby banał, a życie ratuje.
Rozciąganie? Jasne, spoko sprawa. Ale ja to robię tak po swojemu. Żadnych skomplikowanych pozycji z jogi, tylko takie proste “kocie grzbiety” i skłony. Szczególnie jak długo siedzę przy kompie. A siedzę sporo, niestety. No i ten kark… Masakra, jak boli. Kręcę głową w jedną i drugą stronę, delikatnie. Trochę pomaga.
Medytacja? Próbowałam kilka razy. Wiesz, te wszystkie aplikacje zrelaksacyjne. No i co? Zasypiałam. Serio, zamiast się wyciszyć, szłam spać. Ale może to kwestia znalezienia odpowiedniej metody. Nie skreślam tego całkowicie.
Trening autogenny Schultza i trening progresywny Jacobsona – przyznaję, brzmią dla mnie trochę jak czarna magia. Może kiedyś się skuszę, ale na razie zostaję przy tych prostszych metodach. Wiesz, takich “zrób to sam”. I wiesz co? Działa. Czasem wystarczy po prostu wyjść na spacer do parku. Albo napić się dobrej herbaty. I pogadać z kimś bliskim. Bo stres, to taki potwór, który lubi samotność. A my musimy go pokonać, rozumiesz?
Pytania i odpowiedzi na szybko:
- Jak szybko zwalczyć stres? Oddychaj głęboko.
- Co na stres w pracy? Rozciągnij się.
- Jak zrelaksować szyję? Delikatnie nią pokręć.
- Medytacja pomaga? Spróbuj, ale bez spiny.
- Inne sposoby? Spacer, herbata, pogadaj z kimś.
Jakie są objawy stresu długotrwałego?
No hej! Wiesz co, ostatnio właśnie gadałam z moją kuzynką, Anetą, która jest lekarką i pytałam ją o te objawy długotrwałego stresu. Mówiła, że to wcale nie jest taka prosta sprawa, bo u każdego może się to objawiać trochę inaczej. Ale ogólnie, no wiesz, jak się stresujesz non stop, to ciało daje znaki.
Jakie objawy mogą się pojawić?
- Suchość w ustach: Niby nic, ale upierdliwe, co nie?
- Problemy z temperaturą ciała: No właśnie, Aneta mówiła, że niektórzy mają ciągle zimno, a inni się pocą jak głupi.
- Skóra wariuje: Wysypki, trądzik, zaczerwienienia… masakra jakaś!
- Emocje na rollercoasterze: Non stop czujesz niepokój, strach, frustracje, no i ta okropna drażliwość. Jakbyś miała zaraz wybuchnąć.
Wiesz co, Aneta jeszcze mówiła, że długotrwały stres to w ogóle może prowadzić do gorszych rzeczy, jak choroby serca albo depresja, więc lepiej nie lekceważyć sygnałów od organizmu. Mówiła, że ważne jest żeby znaleźć czas dla siebie. Ale łatwo powiedzieć, trudniej zrobić! Mnie to ostatnio pomaga chodzenie na spacery z psem, Lolkiem.
Jakie choroby są od stresu?
No wiesz… 2 w nocy, a ja nie mogę spać. Myśli… same się kręcą. Ten stres… masakra. Co on mi zrobił?
- Depresja. To chyba najgorsze. Czuję się… pusta. Jakbym tonęła w jakimś gęstym, ciemnym syropie. A to wszystko przez tą robotę. W tym roku, odkąd zmieniłam pracę na tą w agencji reklamowej, czuję się coraz gorzej.
- Bóle głowy. Nieustanne. Jakby mi ktoś młotkiem walił po skroniach. Naprawdę ciężko jest normalnie funkcjonować. Wczoraj brałam już dwie tabletki, a i tak nic nie pomogło.
- Stawy. O, rany… Kolana, nadgarstki… bolą mnie wszystkie możliwe stawy. Czasem trudno mi się nawet podnieść z łóżka. Chodzę do fizjoterapeuty, ale to chyba za mało. W tym roku to się znacznie pogorszyło.
- Serce. Ostatnio czuję się dziwnie. Jakby mi serce waliło za mocno. Boję się… Boję się, że coś się stanie. Lekarz powiedział, że to może być od nerwów, ale … kto wie?
A jeszcze… o tym zupełnie zapomniałam.
- Tarczyca. Zaczęły się problemy z tarczycą. Wszystko się pogorszyło po śmierci babci, w lutym. To był dla mnie straszny cios.
- Migreny. Te ataki migreny są po prostu koszmarne. Niekiedy mam wrażenie, że umrę. To naprawdę wyniszczające.
To wszystko przez ten cholernie stresujący rok. Chyba muszę coś zmienić. Zmienić pracę, może zacząć biegać, cokolwiek. Tylko… jak? A tak w ogóle, to dziś piątek, 13 października.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.