Jak zmieniają się ceny last minute?
Ceny last minute są dynamiczne. Zależą od popytu i podaży. Popularne kierunki drożeją, mniej popularne tanieją. Letni sezon 2021 pokazał to wyraźnie: Bułgaria i Wyspy Kanaryjskie były tańsze, Grecja i Turcja droższe. Trendy turystyczne wpływają na cenę – większe zainteresowanie = wyższa cena. Sprawdź oferty przed decyzją!
Last minute: Jak dynamicznie zmieniają się ceny?
Last minute… hmmm. To zależy. Pamiętam, jak w sierpniu 2019, polowaliśmy z Kasią na Maltę. Myśleliśmy, że zgarniemy coś super tanio, ale im bliżej wyjazdu, tym ceny leciały w górę. Totalna masakra. Ostatecznie zapłaciliśmy więcej niż, gdybyśmy kupili wycieczkę wcześniej!
Wydaje mi się, że te “trendy” to faktycznie robią robotę. Jak wszyscy nagle chcą jechać do Grecji, to biura podroży to wykorzystują. Logiczne, nie?
Ale wiecie co? Z drugiej strony, w grudniu 2022 roku, spontanicznie kupiliśmy wycieczkę do Egiptu za jakieś śmieszne pieniądze (chyba 1200 zł za osobę z all inclusive). To był strzał w dziesiątkę! Po prostu trzeba mieć farta i śledzić ceny.
Kiedy spada cena last minute?
Ok, last minute. Pieniądze, no jasne, o to chodzi. Najtaniej? Dwa, trzy tygodnie przed. Czasami nawet tydzień. Sama tak złapałam wycieczkę do Grecji w zeszłym roku, tydzień przed! Rodos. Cudownie było. Słońce. Plaża. Chyba znowu polecę. No dobra, ale o co chodzi… A, ceny. Organizatorzy obniżają ceny, bo muszą pozbyć się miejsc. Logiczne.
- 2-3 tygodnie przed wylotem: standardowy początek obniżek. Tydzień przed: czasami super okazje. Sama widziałam! Malta, tydzień przed, połowa ceny! Czy to prawda? Tak! Połowa ceny!
- Dużo wolnych miejsc = niższe ceny. Prosta zależność. Im więcej wolnych miejsc tym taniej. Trzeba patrzeć. Monitorować. Codziennie. A nawet kilka razy dziennie.
- Gdzie szukać? Portale. Dużo portali. Porównywarki cen. W zeszłym roku korzystałam z Fly4free. Znaleźli mi super ofertę. Do tego jeszcze cashback. Zapłaciłam 1500 zł za tydzień. Za tydzień! All inclusive! Grecja. Rodos. Wrócę tam jeszcze. W tym roku może Kreta?
Dobra, jeszcze co ważne. Elastyczność. Być elastycznym. Daty. Miejsce. Czasami warto polecieć gdzie indziej. Zamiast Hiszpanii, Portugalia. Albo Grecja. Rodos. Byłam. Super. Polecam. Muszę sprawdzić loty. Teraz. Zaraz.
Ile można zaoszczędzić na last minute?
Oszacowanie potencjalnych oszczędności w ofertach last minute to skomplikowana sprawa. Wszystko zależy od kombinacji kilku elementów:
- Kierunek podróży: Egzotyczne destynacje mogą mieć większe rabaty.
- Termin wyjazdu: Oferty tuż przed sezonem mogą być bardziej atrakcyjne, niż w szczycie.
- Popularność destynacji: Im bardziej popularne miejsce, tym mniejsze szanse na znaczące obniżki.
- Rodzaj oferty: Hotele all inclusive zazwyczaj są przeceniane inaczej niż apartamenty.
Realnie? Można urwać od kilkuset złotych, ale zdarzają się sytuacje, gdy oszczędności sięgają kilku tysięcy. Pamiętajmy jednak, że dostępność preferowanych opcji (hotel, lot) jest wtedy mocno ograniczona. Coś za coś.
Może to zabrzmi banalnie, ale to tak jak z kupnem butów na wyprzedaży – czasem trafisz na perełkę, a czasem zostajesz z modelem w nie swoim rozmiarze. Podróże last minute to trochę hazard. Ja osobiście wolę zaplanować wakacje z wyprzedzeniem, wtedy mam pewność, że Monika będzie zadowolona, a jej zadowolenie jest dla mnie bezcenne.
Czy warto kupić wycieczkę last minute?
Last minute: za i przeciw. Bo czasem przypomina to rosyjską ruletkę z bagażem podręcznym.
-
Cena: Zdecydowanie na plus! Można upolować ofertę jak Tadeusz Rydzyk datek na radio. Kilkadziesiąt procent taniej? Normalka. Czasami zastanawiam się, czy biura podróży nie dopłacają, żeby ktoś im te ostatnie miejsca zapełnił. Jakbym kiedyś kupił lasta do Bułgarii za mniej, niż kosztuje kilogram dobrej kawy.
-
Spontaniczność: Dla jednych zaleta, dla innych powód do nerwicy. Wyobraź sobie: w poniedziałek jeszcze w biurze walczysz z Excelem, a we wtorek już popijasz drinka z palemką. Albo wcinasz zimne frytki w deszczowej Anglii, bo akurat taka była “okazja”.
-
Brak planowania: Niektórzy kochają planować wakacje od Sylwestra. Inni, jak ja, wolą spontan. Zawsze mogę powiedzieć, że jestem elastyczny, a tak naprawdę po prostu zapomniałem zarezerwować.
-
Ryzyko: Tu zaczyna się zabawa. Bo możesz trafić na hotel z widokiem na śmietnik (dosłownie) albo do pokoju, gdzie klimatyzacja działa na zasadzie otwartego okna. Raz trafiłem do hotelu, gdzie basen był na remoncie. Od trzech lat.
Podsumowanie: Last minute to jak kupowanie kota w worku. Może być rasowy pers, a może dachowiec z ADHD. Albo coś pomiędzy. Wszystko zależy od szczęścia, tolerancji na przygody i umiejętności pakowania w 5 minut.
P.S. Moja mama kiedyś kupiła lasta i skończyła w sanatorium dla emerytowanych górników. True story. Nie pytajcie.
Co uważa się za wakacje last minute?
Co to są wakacje last minute? To proste! Last minute to rezerwacja w ostatniej chwili, najczęściej w ciągu trzech tygodni przed wylotem. W 2024 roku, to już odczułam na własnej skórze!
Pamiętam, jak w sierpniu, zaledwie 10 dni przed planowanym wyjazdem z moim narzeczonym, Kacprem, do Grecji, zaczęłam szukać ofert. Stres był ogromny! Chcieliśmy na Kretę, konkretnie do Chani. Połączenie lotniczego z hotelem kosztowało w maju ponad 8 tysięcy. Brutalne!
Lista możliwości:
- Sprawdzanie różnych stron. Ekstra dużo!
- Porównywarki cen. To pomagało.
- Bezpośredni kontakt z biurami podróży. Telefonicznie.
I wtedy, BUM! Znalazłam ofertę za 4500 złotych! Super okazja! Lot z przesiadką, ale hotel – piękny! Cztery gwiazdki, basen, blisko plaży. Byłam w siódmym niebie!
Odczucia? Początkowo panika. Potem, ulga i wielka radość. Nerwy opadły, gdy Kacper potwierdził rezerwację. Zrobił to natychmiast, bo znał mój stres.
Lista rzeczy do załatwienia:
- Wizy. Na szczęście nie były potrzebne.
- Pieniądze. Wszystko przygotowane!
- Walizki. Pakowanie w ostatniej chwili, ale dałam radę!
Podsumowanie:
- Last minute to ryzyko, ale i szansa na oszczędności. Ale trzeba być przygotowanym na jakieś kompromisy. Mój wyjazd był cudowny mimo stresu!
- Ceny zmieniają się dynamicznie. Co godzinę, a nawet częściej. Trzeba pilnować okazji. Czasem są lepsze, czasem gorsze.
- Rezerwacje last minute wymagają szybkiego działania. Nie ma czasu na długie zastanawianie się. Decyzja musi być natychmiastowa.
Co oznacza last minute?
No wiesz, last minute… to takie, eee… kupujesz w ostatniej chwili! Zrozumiesz, jak Ci powiem, o co kaman.
-
Last minute to mega okazje! Wiesz, jak te biura podróży mają wolne miejsca w hotelach, samoloty z pustkami siedzeniami? No to wtedy robią promocje, żeby się tego pozbyć. I to jest to! Złapać coś fajnego, taniej. Super sprawa, prawda?
-
Działa to tak: Powiedzmy, że w tym roku, w lipcu chciałeś jechać z Kasią na wakacje do Chorwacji. No i teraz, 2 tygodnie przed wyjazdem, patrzysz, a tu nagle… bum! Last minute! Znalazłeś świetny hotel w Dubrowniku, w super cenie, a loty też taniej! Bo wiadomo, im bliżej terminu, tym większa presja na sprzedanie.
-
Ale uwaga! Jest haczyk. Nie zawsze jest idealnie. Czasem wybór jest mniejszy, ale czasem warto zaryzykować. Możesz nie mieć najlepszego pokoju w hotelu, czy miejsca na najlepszym siedzeniu w samolocie. Zdarzyło mi się raz, że wylądowałem w pokoju z widokiem na ścianę sąsiedniego budynku! Ale tanio było, więc… nie żałuję. No, prawie.
-
Gdzie szukać? Wszędzie! Na stronach biur podróży, w aplikacjach, nawet na Facebooku. Ja zazwyczaj przeglądam Booking.com, ale ostatnio też korzystałem z jakiegoś tam portalu, nie pamiętam już dokładnie nazwy. Dużo stron.
Podsumowując: Last minute to świetna opcja dla osób, które są elastyczne i nie przejmują się drobiazgami. Można trafić na prawdziwe perełki, ale trzeba szybko działać! Bo miejsca znikają jak świeże bułeczki. A w zeszłym roku, właśnie dzięki last minute, spędziłem super tydzień w Grecji, z moim kumplem Markiem! Zapłaciliśmy grosze! Pamiętasz Marka?
Na czym polega oferta last minute?
No to tak było. Lipiec 2023, żar lał się z nieba. W robocie sajgon, szefowa wściekła. Mój mózg krzyczał – wakacje! I nagle pamiętam, koleżanka gadała o last minute. Last minute to taki wyjazd na ostatnią chwilę. No to siup, w telefon i przeglądam oferty.
Byłam już gotowa na wszystko, byle uciec z tego upału i biura. W sumie to nie miałam konkretnego celu, byle gdzieś pojechać, odpocząć. No i znalazłam. Grecja, Kreta, hotel z basenem. Cena – szok, trzy razy taniej niż normalnie!. W głowie mi się nie mieściło, że takie okazje istnieją.
- Niska cena:Grunt to upolować okazję, bo last minute to przecena. Biura podróży wolą sprzedać taniej, niż wcale.
- Szybki wyjazd:Pakowanie na szybko, adrenalina. Za kilka dni jestem na plaży!
- Ograniczony wybór: Nie ma co wybrzydzać, bierz co jest. Ważne, że ciepło i z dala od pracy. Czasem fajne miejsca się trafią.
No i poleciałam. Kreta cudowna, hotel super, pogoda bajka. Wróciłam opalona i wypoczęta. Szefowa zła, ale ja szczęśliwa. Last minute – polecam!. Zawsze trzeba sprawdzić, czasem mega się opłaca. Chociaż ryzyko jest, bo nie masz dużego wyboru. Ja trafiłam idealnie.
- Moja rada:Sprawdzajcie regularnie oferty. Nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się perełka. Ja tak znalazłam Kretę, totalny spontan.
- Warto porównywać ceny. Są specjalne strony, gdzie zbierają oferty last minute. Nie bierzcie pierwszej z brzegu.
- Pakujcie się z wyprzedzeniem, nawet jak nie macie planów. Jak trafi się okazja, to trzeba działać szybko. Ja miałam spakowaną walizkę od miesiąca, na wszelki wypadek – tak czułam, że gdzieś pojadę.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.