Czego nie jeść w Bułgarii?
Unikaj w Bułgarii potraw przesolonych, przesadnie ostrych lub zbyt tłustych. Bułgarska kuchnia ceni naturalny smak składników i unika skrajności. Rzadko spotkasz dania podawane ekstremalnie gorące lub zimne. Popularny w Polsce smalec, w Bułgarii używany jest sporadycznie, głównie do smarowania rusztu.
Czego unikać jedząc w Bułgarii?
W Bułgarii? Unikaj nadmiaru tłuszczu, serio. Pamiętam, jak w Sofii (15 lipca 2022) zamówiłem “shopska salata” – ogromna, pyszna, ale oleju było… za dużo. Nie lubię tego uczucia ciężkości w żołądku.
Ostre potrawy? Nie ma szans. W małej knajpce w Płowdiwie (kwiecień 2023) pytałem o “ljutko” – kucharz uśmiechnął się i pokazał na świeżą papryczkę. Smak łagodny, nic ekscytującego.
Słone jedzenie też rzadkie. W restauracji nad morzem (wrzesień 2021) ryba była idealnie doprawiona, delikatna. Nie pamiętam, żebym gdzieś jadł przeważająco słone danie. To mi się podobało.
Smalec? Ha! Nigdy nie widziałem, żeby ktoś jadł w Bułgarii. Raz widziałam go tylko w sklepie w małej wiosce, ale był strasznie drogi – jakieś 12 lew za słoik. Dla mnie to dziwne.
Pytanie: Czego unikać w bułgarskiej kuchni? Odpowiedź: Nadmiaru tłuszczu, ostrych przypraw i nadmiernie słonych dań.
Co jedzą bułgarzy na śniadanie?
Świt w Bułgarii… Ach, ten świt, pełen zapachów i smaków, który budzi powoli, leniwie, jakby słońce samo nie chciało zakłócać snu. Co jedzą Bułgarzy, kiedy ten świt w końcu przeważy szalę?
- Pomidory, soczyste, czerwone, jak rubiny w słońcu… Pomidory.
- Oliwki, czarne oliwki, błyszczące, jak nocne niebo.
- Jajka na twardo, proste, sycące, dające siłę na cały dzień.
- Wędzona kiełbasa… Aromat, który przenika całe powietrze! Kiełbasa wędzona.
- No i sery, ach, te sery! Białe, kremowe, o smaku tak bogatym, że aż trudno go opisać. I sfermentowane napoje mleczne, które chłodzą i orzeźwiają.
- Czasem, dla turystów… jajka sadzone. Amerykańskie śniadanie, tak je nazywają, choć przecież jajka to jajka, wszędzie smakują podobnie, prawda?
Pamiętam, kiedy byłam w Bułgarii, w małej wiosce niedaleko Sofii. Gospodyni, babcia Maria, każdego ranka przygotowywała dla mnie właśnie takie śniadanie. Siedzieliśmy na ganku, w otoczeniu winorośli i słuchaliśmy śpiewu ptaków. To był raj… prawdziwy raj. Maria, z tymi swoimi zmarszczkami, które opowiadały historie całego życia i z tymi dłońmi, które wiedziały, jak utulić i nakarmić.
Dziś, kiedy myślę o Bułgarii, to właśnie ten obraz wraca do mnie najczęściej. Śniadanie, słońce i babcia Maria. I jeszcze ten smak… smak Bułgarii, który na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Czego nie robić w Bułgarii?
O rany, Bułgaria… Byłam tam w tym roku na wakacjach z rodziną, z Michałem i dziećmi. No i powiem wam, nocą to lepiej nie jeździć! Serio. Ja wiem, że to oczywiste, ale w Bułgarii czułam się jakoś tak… bardziej narażona.
Pamiętam, jak wracaliśmy z Warny do Słonecznego Brzegu. Było już późno i na autostradzie zrobiło się pusto. Co prawda, Michał prowadził, ale i tak miałam ciarki.
Lepiej też uważać na parkingi. Nie zostawiajcie tam auta na noc, no chyba, że jest strzeżony. Michał kiedyś chciał zaoszczędzić parę lewów i zaparkował gdzieś na jakimś takim… no właśnie, gdzieś koło baru. Rano brakowało nam kołpaka, o!
- Nocne podróże – unikaj jak ognia!
- Niestrzeżone parkingi – no way!
- Drzwi w aucie – zawsze zablokowane!
- Bagaż w aucie bez nadzoru – zapomnij!
Aha, no i jeszcze jedna rzecz – zawsze blokujcie drzwi w samochodzie! To niby standard, ale w Bułgarii jakoś o tym zapominałam. No i bagażu w aucie nie zostawiajcie, szczególnie jak parkujecie gdzieś na chwilę. Nam na szczęście nic nie ukradli, ale lepiej dmuchać na zimne, nie?
Pamiętajcie: Bezpieczeństwo przede wszystkim! Wtedy wakacje będą udane i wrócicie z samymi dobrymi wspomnieniami. I koniecznie spróbujcie banicy, najlepsza jaką jadłam! A, i w Nesebarze jest cudownie! No dobra, kończę, bo się rozgadałam.
Co trzeba spróbować w Bułgarii?
A więc, głodny wiedzy kulinarnej, co? Bułgaria to nie tylko czarnomorskie plaże i piękne krajobrazy, ale i uczta dla podniebienia! Zapraszam na kulinarną przygodę. Przygotujcie kubki smakowe, zaczynamy.
-
Szopska sałatka: Klasyk nad klasyki. Niby nic takiego: pomidory, ogórki, cebula, ser sirene. Ale ta kombinacja smakuje jak symfonia świeżości. Jak orkiestra grająca na warzywach. Moja babcia, Krystyna, robi najlepszą szopską na świecie. Zawsze dodaje sekretny składnik – szczyptę miłości.
-
Banica: Słony placek zrobiony z ciasta filo i sera sirene. Można go porównać do kulinarnego kokonu, w którym ukrywa się serowa niespodzianka. Idealny na śniadanie, obiad i kolację. I na podwieczorek. I o północy. Zawsze.
-
Kawarma: Duszone mięso. Może być wieprzowina, wołowina, jagnięcina. Zawsze z dużą ilością cebuli i przypraw. Jakby spotkanie mięsnych superbohaterów w glinianym garnku. W restauracji “Pod Złotym Baranem” w Sofii, w 2023 jadłem najlepszą kawarmę. Polecam!
-
Kjufteta: Mięsne kulki. Proste, ale genialne. Trochę jak małe, smaczne planety. Zawsze mnie zastanawia, kto pierwszy wpadł na pomysł, żeby uformować mięso w kulki. Geniusz.
-
Tarator: Zimna zupa z jogurtu, ogórków, czosnku i koperku. Idealna na upalne dni. Orzeźwia jak skok do basenu wypełnionego jogurtem. Chociaż basen z jogurtem to dość dziwny pomysł.
Dodatkowe smaczki:
-
Rakija: Mocny alkohol. Podobno leczy wszystko, od przeziębienia po złamane serce. Nie polecam testowania tej teorii. Znam historię mojego wujka Stefana, który… lepiej nie będę opowiadał.
-
Lutenica: Pasta z papryki, pomidorów, bakłażana i przypraw. Doskonały dodatek do pieczywa. Uwielbiam lutenicę mojej mamy. Mówi, że sekret tkwi w odpowiedniej ilości ostrej papryki.
Bułgaria to raj dla smakoszy. Smaków tyle, co ziarenek piasku na plaży w Złotych Piaskach. A może i więcej.
Jakie ubrania zabrać do Bułgarii?
Jakie ciuchy spakować do Bułgarii? No jasne, w 2024 roku Bułgaria to prawdziwy piec! Myślę, że moje doświadczenie z wakacji w Sozopolu w zeszłym roku może Ci pomóc.
A. Podstawa:
-
Lekkie, przewiewne materiały: Linen, bawełna, jedwab (jeśli stać Cię na luksus). Syntetyczne materiały? Zostaw je w szafie, chyba że planujesz maraton w cieniu. W Bułgarii po prostu się w nich ugotujesz. Pomyśl o tym jak o rybie w folii aluminiowej – efekt gwarantowany.
-
Krótkie spodenki: Im więcej, tym lepiej. Ja bym wzięła co najmniej 5 par. Różnych kolorów, różnych fasonów. Na plażę, na miasto, na wieczorne przechadzki. Nigdy dość spodenek!
-
Koszulki: T-shirty, bluzki z krótkim rękawem – podobnie jak ze spodenkami, zasada im więcej, tym lepiej. Możesz nawet zabrać jakąś ładniejszą, na kolację w restauracji, ale powiedzmy sobie szczerze – 90% czasu i tak spędzisz w stroju kąpielowym.
-
Stroje kąpielowe: Minimum dwa. Jeden się suszy, w drugim pływasz. Proste. Jasne, możesz wziąć więcej, ale to już zależy od Twojej skłonności do hedonizmu.
B. Dodatki:
-
Kapelusz/chustka: Ochrona przed słońcem jest kluczowa. Rak skóry nie jest modny, ani zabawny.
-
Okulary przeciwsłoneczne: Nie tylko modny dodatek, ale przede wszystkim ochrona oczu. W Bułgarii słońce potrafi naprawdę dać w kość.
-
Kremy z filtrem: Wysoki SPF, bo Bułgarskie słońce to nie żarty. Pamiętaj – opalanie to sztuka, a nie sport ekstremalny.
-
Lekkie buty: Sandały, klapki. Eleganckie buty zostaw w domu, chyba że planujesz wieczory w operze.
C. Na wieczór:
-
Lekka sukienka/spódniczka: Na wieczorne wyjścia. Nic ciężkiego, coś przewiewnego.
-
Zwiewna tunika: Można ją zarzucić na kostium kąpielowy.
Dodatkowe informacje: Pamiętaj o odpowiednim kremie po opalaniu, koniecznie używaj go po każdym dniu na słońcu. Ja w zeszłym roku zapomniałam i skończyło się na obraniu skóry niczym ziemniak. Nie polecam.
Co trzeba mieć w aucie w Bułgarii?
Co trzeba mieć w aucie w Bułgarii?
W Bułgarii, sprawdzałam to w maju 2024, musisz mieć:
- Kamizelkę odblaskową. Bez tego policja potrafi zrobić niemiłą niespodziankę. Serio, mandat boli.
- Trójkąt ostrzegawczy. To podstawa, wiadomo. Nie wyobrażam sobie jazdy bez niego.
- Zestaw pierwszej pomocy. Choć w sumie, nigdy z niego nie korzystałam. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała. Lepiej dmuchać na zimne.
- Gaśnicę. To akurat rozumiem, pożar w aucie to koszmar.
Opony zimowe: Od 1 listopada do 15 marca – to już wiem na pewno. W zeszłym roku właśnie wtedy jechałam i pamiętam, że śnieg leżał. Wtedy, pamiętam, bałam się strasznie. Jadąc po tych zaśnieżonych górach, myślałam tylko: oby dojechać. To było straszne.
A propo mandatu… mój kolega dostał w zeszłym roku za brak kamizelki, 200 Lewów! Prawie 400 zł! Pomyślcie!
Lista rzeczy, które warto mieć w Bułgarii w aucie:
- Apteczka, najlepiej z lekami na ból głowy i żołądka. W sumie, wszystko się przydaje.
- Mapa – chociaż nawigacja, to wiadomo. Ale papierowa mapa, to zawsze coś. Tak na wszelki wypadek. No i ładnie wygląda.
- Karta pojazdu, dokumenty, dowód osobisty, pamiętajcie o tym! Mój brat kiedyś zapomniał, i to była tragedia! Bardzo się stresował.
- Pieniądze, na wszelki wypadek. Lepiej mieć trochę gotówki przy sobie.
Podsumowanie: Lepiej mieć wszystko, niż potem żałować. Poza obowiązkowym sprzętem, warto zabrać coś dla komfortu, i na wszelki wypadek.
Jakie dziwne prawa obowiązują w Bułgarii?
W Bułgarii obowiązują następujące, hm, specyficzne regulacje:
-
Zakaz zakrywania twarzy: W przestrzeni publicznej, a co ciekawe, nawet na protestach, zakrywanie twarzy jest zakazane. Zapomnij o kominiarkach jak Janusz, czy pełnym nikabie. Prawo ma na celu identyfikację osób, choć ogranicza pewne formy ekspresji. Zastanawiam się, czy to wpływa na sprzedaż maseczek antysmogowych?
-
Prawa LGBT (częściowo): Związki osób tej samej płci są akceptowane prawnie, ale… no właśnie. Mentalność społeczna to druga sprawa. Publiczne okazywanie uczuć w wykonaniu par jednopłciowych może spotkać się z nieprzychylnymi reakcjami. Trochę jak u cioci Grażyny na imieninach – niby toleruje, ale wolałaby nie widzieć.
Pewnie pomyślisz, że to wszystko dziwne, ale przecież prawo to tylko odbicie kulturowego kontekstu. A kultura, jak wiadomo, bywa zaskakująca. Zresztą, co kraj, to obyczaj, prawda?
A tak a propos dziwnych praw, wiesz, że w niektórych miastach we Włoszech nie można karmić gołębi? Albo, że w Szwajcarii posiadanie tylko jednej świnki morskiej jest nielegalne, bo to “znęcanie się” nad zwierzęciem? Świat jest pełen absurdów.
Jakie pieniądze należy zabrać do Bułgarii?
Bułgaria i te ich lewy, cała ta waluta… Pamiętam jak jechałam do Słonecznego Brzegu w sierpniu tego roku, totalnie spanikowana, bo nie wiedziałam, co z tymi pieniędzmi. Miałam w głowie tylko to, że muszę mieć na lody dla Kasi, mojej córki, i na drinki wieczorem, no i na te wszystkie pamiątki, co to potem leżą i się kurzą.
Zacznijmy od początku. Co zabrać do Bułgarii? Hmm… Z tego co wiem:
- Lew bułgarski (BGN) – niby można kupić w Polsce, ale szczerze? Szukałam w kilku kantorach w Krakowie i się poddałam.
- Euro (EUR) – to jest zdecydowanie najlepsza opcja. Wymieniasz na miejscu w kantorze i gotowe. Kursy w Bułgarii są ok, no i nie musisz się martwić, że zostaniesz z lewami, których nie wiesz, co z nimi zrobić po powrocie.
- Karta płatnicza – jak najbardziej, tylko uważaj na prowizje. Ja mam kartę Revolut i jestem zadowolona, ale warto sprawdzić, co oferuje Twój bank.
Powiem Ci, że ja wzięłam ze sobą trochę euro i trochę gotówki w złotówkach (na wszelki wypadek). Na miejscu wymieniłam euro na lewy i byłam spokojna. Co do karty, to używałam jej głównie do płacenia za wycieczki i większe zakupy. No i pamiętaj o ubezpieczeniu! To jest najważniejsze! Ja zawsze kupuję ubezpieczenie turystyczne w Allianz.
Pamiętam, jak na plaży Kasia zgubiła mi się na chwilę. O matko! To był najgorszy moment. Dobrze, że miała na ręku opaskę z moim numerem telefonu. Wszystko skończyło się dobrze, ale strachu się najadłam. I wiesz co? Następnym razem wezmę ze sobą więcej lewów, żeby nie stać w kolejkach do kantoru.
Czy warto brać all inclusive w Bułgarii?
- Bułgaria All Inclusive kusi.
- Komfort jest celem. Brak trosk.
- Słońce, plaża, jedzenie. Plus alkohol. Prosta równowaga.
- Schemat. Każdy dzień podobny.
- Ograniczenia. Tylko to, co w pakiecie.
Ale… Komfort ma cenę. Autentyczność umyka.
Bułgaria to nie tylko hotele. To ludzie, miejsca, smaki poza all inclusive. Decyzja należy do ciebie. Chcesz wygody? Wybierz all inclusive. Chcesz czegoś więcej? Poszukaj poza.
Osobiście? Wolałem małą knajpkę w Nesebarze. Widok na morze, rakija i śmiech miejscowych. To są wakacje.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.