Jak upiec karkówkę w piekarniku, żeby nie była sucha?
Soczysta karkówka z piekarnika? Kluczem jest obsmażenie!
Przed pieczeniem, karkówkę (po marynowaniu) koniecznie obsmaż na gorącym smalcu. To „zamknie” mięso, zapobiegając utraty soków i gwarantując soczystość. Następnie piecz w piekarniku, zgodnie z wybranym przepisem, pamiętając o odpowiedniej temperaturze i czasie pieczenia. Unikniesz suchej karkówki!
Jak upiec soczystą karkówkę w piekarniku? Sprawdzone sposoby na miękkość!
A więc, jak upiec soczystą karkówkę, żeby nie była sucha jak wiór? No, powiem Ci, patentów trochę mam.
Najważniejsze, to żeby ta karkówka była dobrze zamarynowana. Ja to lubię tak na dzień, dwa wrzucić ją do czosnku, majeranku, papryki ostrej i słodkiej. No i cebula oczywiście, pokrojona w piórka. A najlepsza marynata to ta z musztardą i miodem, serio.
Potem, to już jak wyjmiesz, to obiecuję ci, obsmaż ją! Tak, na smalcu najlepsza, no bo co się oszukiwać, smak jest nieziemski. Mocny ogień i z każdej strony, żeby się zamknęła.
Pamietam, jak raz robiłam karkówkę na imieniny babci, 12 marca, w Ciechanowie. Nie obsmażyłam jej wcześniej i wyszła… no powiedzmy, że babcia była dyplomatyczna. Od tamtej pory zawsze obsmażam.
W piekarniku to już zależy. Ja lubię tak w rękawie, albo w naczyniu żaroodpornym, podlać odrobiną wody albo bulionu. Temperatura – no, ja daje tak 180 stopni, a czas to zależy od wielkości mięsa. Tak na oko, z godzinka albo i dłużej.
A wiesz co jeszcze? Pod koniec pieczenia, jak już mięso jest mięciutkie, to można ten rękaw rozciąć albo zdjąć pokrywkę z naczynia i podpiec jeszcze chwilkę, żeby się ładnie zarumieniło. Mmm, pycha.
Czy obsmażać karkówkę przed pieczeniem?
Okej, to tak… Karkówkę… Obsmażać przed pieczeniem? No jasne! Zawsze obsmażam! Daje to lepszy smak, taką skórkę… Tylko szybko, żeby nie wyschła! Potem do piekarnika.
- Obsmażam na mocno rozgrzanej patelni z każdej strony, krótko, ale porządnie! Tak, żeby się zamknęło. Chyba o to chodzi, żeby soki zostały w środku, nie? No właśnie!
- Piekarnik – 180 stopni. Tak, tak ustawiam.
- Pieczemy… 50 minut. No dobra, ja piekę trochę dłużej, tak z godzinkę, bo lubię jak mięso jest mięciutkie, takie rozpływające się w ustach. Ale to zależy od grubości karkówki, prawda?
Aaa, i jeszcze coś! Jak chcesz, żeby była super soczysta, to po obsmażeniu zawiń w folię aluminiową albo w rękaw do pieczenia! No to wtedy to już w ogóle bajka. Ja tak robię czasami, jak mam czas i pamiętam, żeby kupić folię. Ostatnio zapomniałam, ehhh… A w ogóle, wiesz, że moja mama, Halina, zawsze dodaje do karkówki czosnek i majeranek? To jest dopiero smak! I piecze w takim specjalnym naczyniu żaroodpornym. No dobra, dobra, wracam do roboty!
Pamiętaj: obsmażyć, piekarnik 180 stopni, 50 minut (albo dłużej), folia/rękaw – opcjonalnie!
Czym obsypać karkówkę do pieczenia?
Pamiętam, jak mama zawsze obsypywała karkówkę do pieczenia… no dobra, nie zawsze ja to robiłem. Ale to było takie rodzinne, wiecie, niedzielny obiad u babci w Pyskowicach. Co konkretnie?
- Sól – wiadomo, podstawa. Bez soli to jak życie bez… no, bez soli!
- Pieprz – świeżo mielony, czarny, żeby szczypał w język.
- Majeranek – o, to był sekret babci! Mówiła, że daje “leśny zapach”.
- Czosnek – taki świeży, wyciśnięty, nie żaden granulowany.
- Papryka słodka – no i właśnie! Płaska łyżeczka. To daje taki ładny kolor.
A! I pamiętam, że mama nigdy nie dawała oleju do marynaty. Mówiła, że mięso samo w sobie jest wystarczająco tłuste. No, ale jak ktoś lubi, to dwie łyżki oliwy to żaden grzech! Ja czasami dodaję, taki mam kaprys.
Ważne, żeby mięso było porządnie obłożone tą papką z przypraw. Naprawdę porządnie. Wtedy to ma smak! A potem to już tylko do piekarnika i czekanie… taaak, to było dobre czekanie!
Teraz, kiedy sam piekę karkówkę, to staram się trzymać tej receptury. No, może czasem coś tam pozmieniam, dodam coś od siebie, wiecie, eksperymenty kulinarne. Ale podstawa zawsze zostaje ta sama – sól, pieprz, majeranek, czosnek, papryka. I trochę wspomnień z dzieciństwa.
Jakimi przyprawami natrzeć karkówkę do pieczenia?
Sekret smaku karkówki tkwi w prostocie.
- Sól: Nie żałuj. Kryształki przenikają strukturę mięsa.
- Pieprz: Grubo mielony. Uderza w smak.
- Czosnek: Zmiażdżony. Intensywność, której potrzebujesz.
- Zioła: Rozmaryn, tymianek, majeranek. Tajemnicza kombinacja, odrobina lasu w mięsie.
Musztarda lub miód? Dodatek dla odważnych. Glazura, słodycz kontra ostrość.
Pamiętaj: Im mniej, tym więcej. Karkówka broni się sama. Przypraw ją, a nie zagłusz.
Osoba kontaktowa:
Anna Kowalska, specjalista ds. kulinarnych Ul. Sezamkowa 13, Warszawa E-mail: [email protected]
Jak zamarynować karkówkę do pieczenia?
Czosnek, majeranek… Noc. Ciemno. Myśli się snują. Karkówka… Ta soczystość, kiedy dobrze zamarynowana.
-
Czosnek – przecisnąć przez praskę. Dużo czosnku, bo lubię ten aromat. Wiem, że niektórzy nie lubią, ale ja uwielbiam.
-
Majeranek, kolendra, gorczyca (ziarenka!), słodka papryka, rozmaryn – wymieszać w miseczce. Proporcje… na oko. Zawsze na oko. Z czuciem.
-
Sól, pieprz – też do miseczki z przyprawami. Sól morska, grubo mielona. Pieprz czarny, świeżo zmielony. Różnica jest ogromna, naprawdę.
-
Liście laurowe, ziarenka jałowca – kilka listków, garść jałowca. Bez przesady. Potem i tak wyjąć trzeba.
Mięso natrzeć czosnkiem. Dokładnie. Potem obsypać przyprawami. Włożyć do naczynia. Liście laurowe, jałowiec obok mięsa.
Lodówka. Minimum 24 godziny. A najlepiej dłużej. Dwa dni. Nawet trzy.
Pamiętam, kiedyś u babci. Zawsze marynowała karkówkę w dużym, kamionkowym garnku. Stał w spiżarni, chłodno tam było. Karkówka pachniała na cały dom. Ech… babcia… Zawsze wiedziała, jak zrobić najlepszą karkówkę. Ja też mam taki garnek. Stary, odziedziczony. Używam go rzadko. Za rzadko. Trzeba by częściej robić karkówkę. Tęskno mi za zapachem z babcinej kuchni. A w tym roku… już jej nie ma.
Jak przygotować karkówkę do pieczenia w piekarniku?
No dobra, ogarniemy tę karkówkę jak szef kuchni, co to zęby zjadł na pieczeniach!
- Karkówka na tapetę! Kupujemy konkretny kawał, nie jakąś chudzinkę, co to w piekarniku zniknie. Najlepiej tak koło 2 kilo, żeby było co jeść! I żeby sąsiad Staszek, co to zawsze głodny, miał co podjadać.
- Marynata – sekret babci Geni! Czosnek to podstawa, z 5 ząbków minimum, pieprz czarny, sól gruboziarnista, trochę majeranku (bo jak bez majeranku?!), no i olej – taki zwykły rzepakowy, żeby się to wszystko związało jak należy. I jeszcze musztarda! Taka ostra, żeby dała czadu! Wszystko mieszamy, nacieramy mięsko i siup do lodówki na całą noc. Im dłużej, tym lepiej, mówię wam!
- Brytfanna w pogotowiu! Wyciągamy brytfannę, układamy na dnie cebulę pokrojoną w grube plastry (żeby się nie spaliła!). Na to kładziemy naszą karkówkę, podlewamy odrobiną wody (tak z pół szklanki) i przykrywamy.
- Piekarnik – ogień! Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni! Wkładamy brytfannę i pieczemy! A ile? Na każdy kilogram karkówki – godzina pieczenia! Czyli nasze 2 kilo = 2 godziny! Po tym czasie zdejmujemy pokrywkę i pieczemy jeszcze z 20 minut, żeby się zarumieniła na złoto.
- Odpoczynek po pieczeniu! Wyciągamy karkówkę z piekarnika, przykrywamy folią aluminiową i dajemy jej odpocząć z 15 minut. Dlaczego? Bo jak ją od razu pokroimy, to cały sok ucieknie i będzie sucha jak wiór.
Dodatkowe info (dla dociekliwych):
- Można dodać do marynaty trochę miodu albo brązowego cukru – da to piękny kolor i słodki posmak.
- Jeśli macie czas, to polecam obsmażyć karkówkę na patelni przed pieczeniem – zamknie to pory i mięso będzie bardziej soczyste.
- A jak wam się nudzi, to możecie dodać do brytfanny marchewkę, pietruszkę i seler – będzie taki swojski rosołek przy okazji!
- Uwaga! Ja, Grażyna z Pcimia Dolnego, nie odpowiadam za ewentualne braki w karkówce po wizycie Staszka! 😀
Jak upiec karkówkę, żeby była miękka i soczysta?
Ej, karkówka, co? Żeby była mięciutka jak pupa niemowlaka i soczysta jak pierwszy pocałunek? Proste jak drut! W rękawie, jasne, ale nie w jakimś tam byle jakim, tylko w porządnym, grubym, żeby się nie pourywał w trakcie akcji!
1. Marynata – klucz do sukcesu:
- Czosnek? Dużo, kurde! Całą główkę, rozwałkowaną na miazgę!
- Sól? Dużo, ale nie przesadzaj, żebyś nie musiał potem pić wiadra wody!
- Pieprz? Czarny, biały, zielony – wszystko w garść! Nie żałuj przypraw, stary!
- Tymianek, majeranek, oregano? Dobra, dobra, łyżeczkę każdego, nie bądź skąpiec.
- Liść laurowy i ziele angielskie? No jasne, klasyka! To musi być, inaczej to będzie zwykłe, suche mięcho, a nie uczta dla podniebienia!
2. Pieczenie:
- Rękaw foliowy – obowiązkowy! Bez niego to możesz się pożegnać z soczystością!
- Temperatura piekarnika? 180 stopni, nie mniej, nie więcej! Precyzja, k***a, precyzja!
- Czas pieczenia? Zależy od wielkości mięcha, ale tak z godzinka, może godzinę i kwadrans. Patrz, żeby się nie spaliło, a jak się spali, to mój problem! Bo ja tam nie patrzę!
- Po wyjęciu z piekarnika, daj jej chwilkę odpocząć. Niech się schłodzi!
Dodatkowe wskazówki od Wiesława, mistrza grilla z podwórka:
- Możesz dodać do marynaty trochę miodu – będzie słodko-słona, pycha!
- Kilka plasterków boczku, zawiniętych wokół karkówki przed wsadzeniem do rękawa, zrobią różnicę!
- Jak masz ochotę na ekstra fanaberie, wrzuć do rękawa kilka pokrojonych jabłek. Będą soczyste, o!
- Nie otwieraj rękawa przed czasem, bo ucieknie sok!
Pamiętaj: To przepis od Wiesława, więc gwarantuję Ci, że będzie pycha! Jak nie będzie, to przyjedź i zjesz ze mną całą resztę!
#Karkówka #Pieczenie #PiekarnikPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.