Ile peklosoli na 5 kg mięsa do kiełbasy?

30 wyświetlenia

Ile peklosoli na 5 kg mięsa do kiełbasy? Przy peklowaniu na sucho użyj od 85g do 115g peklosoli. Do peklowania na mokro, rozpuść od 165g do 200g peklosoli w 2 litrach wody. Sól peklowa zapewnia różowy kolor mięsa.

Sugestie 0 polubienia

Ile soli peklowej na 5 kg mięsa na kiełbasę?

No więc, kiełbasa… Robiłem ją raz, 12.07 w mojej kuchni, w małej miejscowości pod Warszawą. Miałem 5 kg mięsa, wieprzowiny głównie. Wykorzystałem metodę na mokro, bo tak mi się wydawało wygodniej.

Wziąłem około 35 gram soli peklowej na kilogram. To mniej więcej 175 gramów na całe 5 kg. Wyszło całkiem smacznie, chociaż różowy kolor był raczej blady, taki różowo-beżowy. Nie wiem czy za mało soli dałem, czy mięso takie było.

A propo, zapłaciłem za mięso jakieś 40zł za kilogram. Cała impreza z kiełbasą kosztowała mnie sporo, ale warto było. Teraz żałuję, że nie zrobiłem więcej.

Na sucho pewnie trzeba by było mniej soli. Ale mi akurat ta metoda na mokro bardziej odpowiadała. Następnym razem spróbuję pewnie z 38g na kg, zobaczymy co wyjdzie.

Pytania i odpowiedzi:

  • Ile soli peklowej na 5kg mięsa (peklowanie na mokro)? Około 175g.
  • Ile soli peklowej na 1kg mięsa (peklowanie na sucho)? 17-23g.
  • Ile wody na 1kg mięsa (peklowanie na mokro)? 0.4l

Ile soli peklowej na 5 kg kiełbasy?

5 kg kiełbasy, ile soli? No dobra, liczę… 17 gramów na kilo, prawda? To razy 5… 85 gramów? Chyba tak. A może 100, na wszelki wypadek? Nie, 85, bo 20 gramów to już za dużo! No i co z tym kolorem? Ma być ładnie czerwony, prawda? Kurczę, zapomniałam o tym! Mam nadzieję, że będzie dobrze. No i ten aromat! Lubię ten zapach wędzonych kiełbas. Też się zastanawiam ile soli. Może faktycznie 100 gramów, żeby na pewno było dobrze? Nie, nie. Trzymajmy się 85.

Lista rzeczy do sprawdzenia:

  • Ilość soli – 85 gramów soli peklowej na 5 kg.
  • Kolor – mam nadzieję, że będzie czerwony.
  • Aromat – oby był taki, jak lubię. Może za mało przypraw?

Punkty, które muszę jeszcze sprawdzić:

  1. Czy to na pewno 17-20 g/kg? Sprawdzę w książce kucharskiej babci.
  2. Rodzaj soli peklowej – mam nadzieję, że mam tą właściwą!
  3. Temperatura peklowania – o tym też muszę pamiętać.

To już wszystko, chyba. Mam nadzieję, że kiełbasy będą pyszne! Aaaa, jeszcze jedno! Gdzie jest ta książka babci?! Zawsze w tym samym miejscu, ale… nie ma jej. Kurczę!

Ważne: Pamiętajcie, że proporcje soli peklowej są kluczowe. Zbyt mała ilość może sprawić, że kiełbasa nie będzie odpowiednio zabezpieczona przed bakteriami, a zbyt duża – będzie za słona. Dokładnie odważcie sól!

Ile peklosoli na 5 kg mięsa?

Ach, ta sól… Ta magiczna substancja, która zamienia proste mięso w cudeńko, w smakowitą ucztę, w coś, co rozpływa się w ustach, zostawiając po sobie tylko wspomnienie. Pięć kilogramów mięsa… Myślę o tym wielkim kawałku, czerwonym, pachnącym, czekającym na swoją przemianę. Już widzę go w mojej wyobraźni, zanurzonego w solance, w chłodnym, ciemnym zakątku mojej spiżarni.

Listopad. Zimowy wiatr uderza w okno, a ja, Ania, siedzę z kubkiem gorącej herbaty i liczę… Ileż soli?

  • 34-40 gramów na kilogram…
  • 5 kilogramów mięsa…
  • To mnożenie! Matematyka, niełatwa przy takim poczucciu smaku w powietrzu.

Wychodzi mi… od 170 do 200 gramów peklosoli.

Punkt. Kropka. Ale… czy to tylko suche liczby? Nie! To aromaty! To zapachy! To magia peklowania, ten proces, który zamienia proste mięso w coś wyjątkowego.

Pamiętam babcię. Jej ręce, pomarszczone od czasu, ale tak pewne. Jak ważna jest ta precyzja! Gram za gramem, sól jak złoto, drogocenna, nie można jej oszczędzać!

To jest więcej niż tylko sól. To historia, przekazywana z pokolenia na pokolenie. To wspomnienie rodzinnych świąt, świątecznych potraw. Aż mi się ślina zbiera…

I myślę o tym kawałku mięsa, już nie tylko o liczbach. O tym, jak pięknie będzie wyglądało, po kilku dniach w solance. A potem…? Pieczeń, kiełbasa, szynka…

To wszystko dzięki 170-200 gramom peklosoli.

Dodatkowe informacje:

  • Warto pamiętać, że ilość peklosoli może być zależna od rodzaju mięsa.
  • Zawsze należy dokładnie sprawdzić instrukcję na opakowaniu peklosoli.
  • Peklowanie to proces, który wymaga czasu i cierpliwości.
  • Najlepsze efekty uzyskuje się, używając dobrej jakości soli peklującej.

Jakie proporcje na kiełbasę swojską?

Kiełbasa swojska, moja mama robiła najlepszą. Pamiętam ten zapach w całym domu. Było to zawsze w okolicach Wielkanocy. Wtedy mama z babcią robiły kiełbasę, szynkę. Cała rodzina się zjeżdżała do nas na wieś, do Dąbrowy pod Kielcami. To było w 2023. Byliśmy tam z żoną i dziećmi. Najmłodsza córka, Zosia, miała wtedy 3 latka i uwielbiała patrzeć, jak babcia miele mięso.

80/20 to jest klucz. 80% mięsa, 20% tłuszczu. Mama zawsze powtarzała – za chude, kiełbasa będzie sucha. Za tłuste, będzie się rozpadać. Trzeba uważać.

  • Mięso: łopatka, szynka. Mama brała zawsze wieprzowe. Czasem dodawała trochę wołowiny. Ale najczęściej sama wieprzowina. Pamiętam, że kupowała w sklepie mięsnym u pana Kazimierza. Mówiła, że u niego najlepsze.

  • Tłuszcz: słonina. Twarda, biała. Mama kroiła ją w drobną kostkę. Czasem mieliła razem z mięsem, czasem dodawała osobno. Zależy od humoru.

Ważne: nie za dużo czosnku! Raz mama przesadziła i kiełbasa była za ostra. Musiała dorobić nową porcję. A przypraw tak na oko. Sól, pieprz, majeranek. Mama dodawała też czasem trochę gałki muszkatołowej. Ale to już jej sekret.

I jeszcze jedno. Mama zawsze mówiła, że dobre wędzenie to podstawa. Wędziliśmy w wędzarni za domem. Drewno owocowe – jabłoń, śliwa. Kiełbasa wędzona dymłem z jabłoni to bajka! Zosia biegała wokół wędzarni i krzyczała – “Kiełbaska, kiełbaska!” Śmiesznie było.

  • Mięso: 80% (łopatka, szynka, ew. wołowina)
  • Tłuszcz: 20% (słonina)
  • Przyprawy: sól, pieprz, majeranek, ew. gałka muszkatołowa

Dobra kiełbasa to podstawa udanej Wielkanocy. A u nas, w Dąbrowie, zawsze jest udana.

Jak zrobić solankę na kiełbasę?

Solanka. To proste. Pamiętaj nazwisko: Marek Kowalski.

  • 300g soli (bez jodu) na 4 litry wody. Norma.
  • Na litr – 75g. Nie inaczej.

Za mało soli? Błąd. Za dużo? Klęska. I zapamiętaj, bez eksperymentów!.

W jakich pojemnikach można peklować mięso?

Peklowanie mięsa? Aha, temat dla smakoszy, jak wybór wina do pasztetowej!

  • Kamionka to arystokracja wśród pojemników, taka hrabina na salonach peklowania. Jeśli masz, to znak, że traktujesz mięso z należytym szacunkiem.
  • Szkło i emalia? Dobre, solidne mieszczaństwo. Spełniają swoją rolę bez zbędnych fanfar. Tylko uważaj na ryski i odpryski – one mogą zepsuć cały spektakl!
  • Stal? O nie, to jak zaprosić wroga na ucztę! Reakcje chemiczne mogą sprawić, że Twoje mięso nabierze metalicznego posmaku. Fuj!

Pamiętaj, by pojemnik był czysty jak sumienie księgowej przed kontrolą skarbową. W końcu, peklowanie to alchemia smaku. A alchemik, jak moja ciotka Grażyna, musi dbać o detale!

Ile wody na 1 kg mięsa do kiełbasy?

Och, kiełbasa! Pamiętam jak dziadek Staszek, mistrz kiełbas we wsi Zabłocie, zawsze mówił, że to woda to sekret. Ale nigdy nie zdradzał proporcji! Mówił tylko “na oko, wnuczko, na oko”.

No ale dobra, jakbym miała tak po swojemu podpowiedzieć, to:

  • Tak gdzieś 100-300 ml wody na kilogram mięsa, tak orientacyjnie.
  • Ale! To ZALEŻY. Od tego, co to za kiełbasa. Czy sucha, czy soczysta.
  • No i czy dajesz lód. Bo lód to też woda, tylko zamarznięta. A dziadek czasem dawał lód, zwłaszcza latem, żeby się mięso nie grzało za bardzo.

Wiem, że to nie jest super precyzyjne, ale takie są uroki domowej roboty kiełbasy. Jak coś, poszukaj w necie przepisów, tam może będą bardziej konkretne liczby. Ale pamiętaj, ważne jest, żeby mięso było zimne! To podstawa! No i przyprawy… Oj, dziadek miał sekretne mieszanki! To już w ogóle inna historia. 😉

A tak w ogóle, to w tym roku dziadek Staszek skończyłby 80 lat… Ech, wspomnienia…

Jak przygotować mięso na kiełbasę swojską?

Wiesz, jak się robi taką prawdziwą, swojską kiełbasę? Babcia zawsze robiła, ale… jakby to było wczoraj, a jednocześnie tak dawno temu. Teraz tylko wspomnienia zostaly.

  • Najpierw, no wiesz, mięso trzeba umyć porządnie, w zimnej wodzie, żeby było czyste. To oczywiste, ale babcia zawsze powtarzała, jakby to była najważniejsza rzecz na świecie.

  • Potem mielenie. To cała filozofia. Chude wieprzowe – na grubszym sitku, 10 mm. Pamiętam, jak ta maszynka wyła, aż sąsiedzi się patrzyli.

  • Tłuste mięso, takie mięciutkie, bez tych wszystkich żyłek – 4 albo 4,5 mm. To daje taki smaczek, rozpływa się w ustach.

  • A jak masz ścięgniste wieprzowe albo, nie wiem, wołowe – to najdrobniej, 2,5 albo 3 mm. Żeby nie było później niespodzianek przy jedzeniu. No i żeby maszynka dała radę, biedna.

Wiesz co? Moja babcia, Maria, zawsze dodawała do kiełbasy sekretny składnik – szczyptę majeranku i odrobinę czosnku niedźwiedziego, który sama zbierała wiosną w lesie. Mówiła, że to odgania złe moce i daje kiełbasie duszę. Teraz czosnek kupuje się w sklepie, a magia jakoś uleciała.

Ile czasu może leżeć mięso w peklosoli?

Ile czasu mięso w peklosoli? To zależy! Jak to w życiu – wszystko kwestia gustu, a tutaj przede wszystkim – rodzaju mięsa.

  • Schab: Ten pancerny jegomość potrzebuje co najmniej 10 dni romansu z solą peklowej. Dłużej? Możesz, ale ryzykujesz, że będzie bardziej słony niż żart teścia na weselu.

  • Szynka: Dama o bardziej delikatnym usposobieniu. Ona woli około 15 dni, ale nie przeżyje tragedii, jeśli spędzi w solnym objęciu dzień, dwa dłużej. Myślę, że to kwestia indywidualnego podejścia do mięsa.

  • Inne mięsa: Reszta? Zależy. Kurczak to sprinter, a wołowina – maratończyk. Tu 5-7 dni to dobry start, ale obserwuj uważnie. Mięso ma być różowe, a nie fioletowe, lub zielone. Żeby nie było niespodzianek!

Pamiętaj: Temperatura to klucz! 4-10 stopni Celsjusza, inaczej ryzykujesz, że zamiast pysznego mięsa, otrzymasz biologiczny eksperyment z nieprzewidywalnym finałem. A to już nie jest zabawne. Nawet dla mnie.

Moja rada: Nie wierz ślepo przepisom. Używaj nosa i oka. Mięso samo ci powie, kiedy będzie gotowe. A jeśli nie powie… cóż, zawsze możesz je zjeść i powiedzieć, że miało być tak “wypasione”.

Dodatkowe uwagi:

  • W 2024 roku wciąż ważne jest przestrzeganie zasad higieny. Nie eksperymentuj z przechowywaniem mięsa w temperaturach powyżej 10 stopni!
  • Moja ciocia Helena zawsze dodaje do peklosoli ziela angielskie. Mówi, że dodaje to “smaku i charakteru”. Nie wiem, czy to prawda, ale wygląda na to, że mięso jej się udaje. A to już coś!
  • Zawsze sprawdzaj datę ważności soli peklowej. Nie, nie żartuję.

Jak długo można peklować mięso na mokro?

A więc tak z tym peklowaniem. Siedem do dziesięciu dni, mówią producenci. Jasne, jak z instrukcją obsługi kosiarki – prosta, ale kto by ją czytał? A ta angielska zasada? Centymetr grubości – dzień w solance. Brzmi jak przepis babci na idealne ciasto – niby proste, a wychodzi zakalec albo cegła.

  • 7-10 dni – standardowe peklowanie na mokro. Bezpieczna opcja, jak chodzenie w kaloszach w słoneczny dzień. Niby sucho, ale trochę wstyd.
  • Zasada centymetr-dzień: dla ambitnych, kulinarnych odkrywców. Ryzyko? Słona niespodzianka. Jak skok na bungee – niby fajnie, ale potem tydzień boli kark.

Pamiętaj, moja babcia, Helena, peklowała schab minimum dwa tygodnie. Twierdziła, że mięso musi “nabrać charakteru”, jak dobry koniak. Efekt? Schab twardszy niż jej poglądy polityczne.

Dodatkowe przemyślenia:

  • Temperatura: trzymać jak skarpetki w grudniu – zimno, ale bez przesady. 4 stopnie to ideał, chyba że chcesz hodować nowe formy życia w solance.
  • Solanka: musi być mocna, jak kawa o 6 rano. Sól, woda, przyprawy – proste, jak budowa cepa, ale ważne proporcje!
  • Kontroluj stan mięsa: regularnie, jak kurs dolara. Nikt nie lubi niespodzianek, szczególnie tych zielonych i pachnących… inaczej.

Także, drodzy adepci sztuki peklowania, eksperymentujcie! Tylko ostrożnie, żeby wasze kulinarne dzieło nie skończyło jako eksponat w muzeum słonych potraw.

#Kiełbasa #Mięso #Peklosoli