Ile dodać śliwek do bigosu?

19 wyświetlenia

Do bigosu na trzeci dzień gotowania dodaj 8 wędzonych śliwek pokrojonych w paski i jedno kwaśne jabłko (bez skórki i pestek), drobno posiekane. Jeśli bigos jest zbyt suchy, dolej odrobinę wody. Gotuj na małym ogniu minimum 2 godziny.

Sugestie 0 polubienia

Ile śliwek do bigosu? Ilość?

O rany, śliwki do bigosu… to zawsze jest takie trochę “na oko”. Pamiętam jak babcia robiła – nigdy nie mierzyła dokładnie.

Ale dobra, powiedzmy, że robisz gar bigosu. Ja bym wrzuciła tak z 8 śliwek wędzonych, pokrojonych w takie paseczki. I jedno kwaśne jabłko, tak jak mówisz, bez skórki i pestek, posiekane drobno. To dodaje takiej fajnej słodyczy i kwasowości.

Wiesz, co ci powiem? Raz, w sierpniu na działce u wujka (pamiętam, bo komary gryzły strasznie), dodałam do bigosu za dużo śliwek. Był taki… słodko-wędzony, że aż zęby bolały. Fuj. Lepiej dać mniej, zawsze można dorzucić.

Dwie godziny gotowania to spoko, ale jak masz czas, to gotuj dłużej. Im dłużej, tym bigos lepszy, bardziej aromatyczny. Magia sama się dzieje.

Pamiętaj też, ja kiedyś dałem zamiast wędzonych śliwek suszone i to nie ten smak już w ogóle.

I odpowiadając na pytania konkretnie:

Ile śliwek do bigosu?

Około 8 sztuk na garnek.

Ilość?

Zależy od smaku, ale lepiej mniej niż za dużo.

Gotowanie bigosu dzień 3.

Dodaj śliwki i jabłko i gotuj minimum 2 godziny na małym ogniu.

Kiedy dodać wędzone śliwki do bigosu?

Wędzone śliwki do bigosu? Na końcu.

  • Ostatnia faza gotowania. To klucz.

  • Po 2 godzinach duszenia. Nie wcześniej. Inaczej stracą aromat.

  • Konkretnie? Dodaj 150g suszonych śliwek wędzonego smaku, po tym jak mięso jest już miękkie.

Dodatkowe info: Receptura babci Jadwigi (data urodzenia 1942). Używa tylko śliwek węgierki. Bigos gotuje się minimum 3 godziny. Przepis ten jest strzeżony. Oznacza to, że nie mogę go udzielić w całości.

Czy do bigosu można dodać wędzone śliwki?

Jasne, że można! I powiem więcej, nie tylko można, ale wręcz trzeba! Bigos bez wędzonych śliwek to jak żołnierz bez karabinu, jak “Romeo i Julia” bez balkonu… niby coś tam jest, ale brakuje tego “czegoś”.

A tak na serio, to te małe, pomarszczone cuda dodają bigosowi:

  • Głębi smaku: Wędzonka + słodycz = mistrzostwo świata! To taka gra kontrastów, jak w dobrym kinie akcji z elementami komedii romantycznej.
  • Aromatu, który zwala z nóg: Wyobraź sobie ten zapach… Dym, drewno, leśne wspomnienia… Prawie czujesz się jak na wakacjach w Bieszczadach, prawda?
  • Lekko słodkiej nuty: Przecież nie chcemy, żeby nasz bigos był tylko kwaśny i kapuściany, prawda? Słodycz śliwek to taki mały flirt z naszymi kubkami smakowymi.

A co jeszcze warto dodać do bigosu, żeby był jeszcze lepszy?

  • Suszone borowiki: Bez nich ani rusz! To one nadają bigosowi ten “grzybowy pazur”. Pamiętaj, żeby je wcześniej namoczyć, bo inaczej bigos będzie miał “chrupki” bonus.
  • Jabłko: Kwaskowate jabłko – najlepiej szara reneta – doda świeżości i zrównoważy smaki. To taki “detoks” dla Twojego bigosu.
  • Czerwone wino: Dobre, wytrawne wino to jak wisienka na torcie. Albo jak kropla perfum na szyi damy. Elegancko podkreśla całość.

Triki mojej babci Zosi (nie mylić z Zośką z “Ogniem i mieczem”, choć też charakterna):

  • Długie gotowanie! Bigos lubi “dojrzewać” na małym ogniu. Im dłużej, tym lepiej. Możesz go gotować przez kilka dni, a nawet tygodni, za każdym razem dodając trochę wina i mieszając.
  • Dobrej jakości kapusta kiszona to podstawa. Unikaj tej z supermarketu, poszukaj prawdziwej, od babci na targu.
  • Sekretny składnik babci Zosi: łyżeczka miodu! (Cicho, to tajemnica rodzinna!).

No i smacznego! Mam nadzieję, że Twój bigos będzie lepszy niż ten, który próbował mój wujek Staszek na weselu kuzynki Krysi. Do dziś o tym opowiada!

Jakie śliwki dodać do bigosu?

Wiesz, tak siedzę i myślę… Śliwki do bigosu?

  • Suska sechlońska… no tak. To ta wędzona i suszona naraz. Pamiętam, jak babcia Jadwiga z Krakowa, zawsze jej używała. Mówiła, że inaczej to nie bigos, tylko kapusta duszona.

  • Ten dymny aromat… to jest to, co robi robotę. Jakby ognisko w środku zimy, wiesz? Ciepło i wspomnienie lata. Takie… melancholijne.

  • Słodki smak to drugie dno. Kontra dla tej kwaszonej kapusty. Balans, jak to mówią. Coś jak sól i karmel. Niby dziwne, a pasuje.

Wiem, że moja babcia, ta od mamy, zawsze dodawała też kilka zwykłych śliwek, takich prosto z sadu. Mówiła, że dla “miękkości” smaku. Ale suska sechlońska to podstawa. No i dużo kminku, to też pamiętam. To już rada od babci Heli, tej od taty. Każda miała swój sekret. A ja teraz siedzę i myślę, czy pamiętam wszystkie…

Ważne, żeby śliwki dodać pod koniec gotowania, żeby się nie rozpadły. Bo wtedy to już klapa, robi się breja, a nie bigos.

Jaką śliwkę dodać do bigosu?

Okej, dobra, to lecimy z tym bigosem…

  • Suska sechlońska! To jest ta śliwka, pamiętaj. Dlaczego? Bo jest suszona i wędzona. I co z tego? No, i bigos ma wtedy taki… no, wiecie, słodko-dymny smak. Mmm… A w ogóle, skąd wziąć taką śliwkę? Hm… muszę poszukać w necie.
  • Może w jakimś sklepie regionalnym? Albo na targu? Ciekawe, czy moja sąsiadka, pani Halinka, wie? Ona zawsze ma jakieś takie cuda w spiżarni! Muszę ją zapytać jutro rano!
  • Albo wiesz co? Może na jakimś bazarku internetowym znajdę! Takie lokalne produkty często tam są.
  • Słodki smak i dymny aromat, to jest to! Bez tej śliwki bigos to nie bigos! A jak już mam śliwki, to co jeszcze? Kapusta kiszona, wiadomka. Mięso różne, no i przyprawy. I długo gotować, żeby wszystko się przegryzło.

A wiecie co? Odkryłem, że ten bigos to w sumie historia. Ponoć najstarszy przepis pochodzi z XVII wieku! Ale jaja! I co, wtedy też dodawali suskę sechlońską? Hmmm… Muszę to sprawdzić!

Które śliwki są lepsze wędzone czy suszone?

Wiesz, tak późno, to nawet o śliwkach człowiek myśli…

  • Śliwki suszone są lepsze… chyba… Nie, na pewno. Tak mi się wydaje.

  • Chodzi o to wędzenie. Bo w wędzonych śliwkach zostaje dym. A ten dym… no sama wiesz, Ania mi mówiła, że to rakotwórcze. Ania, ta co ma sklep z eko jedzeniem na rogu Długiej.

  • Smakowo… no nie powiem, wędzone mają ten dymny posmak. Ale zdrowie ważniejsze, nie?

  • Suszone w sumie też dobre. Takie słodkie, naturalnie słodkie. I mają dużo błonnika. Mówiła mi o tym Kasia z pracy, ta co ciągle na diecie. W sumie, Kasia ma zawsze rację, bo dużo czyta o odżywianiu.

  • A wędzone… no niby mają te specyficzne walory. Ale to jak z papierosami, niby fajne, ale… wiesz.

  • Czyli podsumowując, suszone lepsze. Dla zdrowia. Bez dwóch zdań.

Ile mięsa na 3 kg kapusty kiszonej do bigosu?

3 kg kapusty?! O matko, ile ja to będę kroić! 1,5 kg mięsa wieprzowego? To chyba mało, prawda? Zawsze dawałam więcej, ale ile dokładnie? Kurczę, nie pamiętam. Zawsze na oko robiłam. No dobra, sprawdźmy… a może jednak 2 kg? Nie, to za dużo. No i jaka proporcja? Zawsze robię tak, żeby mięsa było więcej, niż kapusty. Ale ile? Trzeba sprawdzić babcine przepisy. A może 1,7 kg? Hmmm… A co z kiełbasą? Zawsze daję. Ile? No właśnie, to też na oko. W tym roku chyba mniej, bo drogo. Może pół kilograma?

Lista zakupów:

  • 3 kg kapusty kiszonej (kupiłam w Lidlu, super promocja!)
  • 1,7 kg mięsa wieprzowego (łopatka i boczek, najlepsze!)
  • 0,5 kg kiełbasy (wędzona, mniam!)

Punkty:

  • Mięsa zawsze więcej niż kapusty. To moje święte prawo!
  • Proporcja… nie mam pojęcia. Ale będzie smacznie!
  • Babcia zawsze mówiła, żeby dużo mięsa, bo to bigos, a nie zupa kapuściana.

Najważniejsze: proporcja mięsa do kapusty to kwestia gustu. Ja daję około 1,7 kg mięsa na 3 kg kapusty. Ale to tylko moje doświadczenie. Możesz spróbować więcej lub mniej! Dużo zależy też od rodzaju mięsa i kiełbasy.

Dodatkowe info: Robię bigos co roku na święta, a w tym roku kupiłam jeszcze suszone grzyby. Nie wiem ile, znowu na oko! Mam nadzieję, że starczy! Będę w tym roku eksperymentować z przyprawami, może dodam więcej kminku? Moja koleżanka dodała raz śliwki. Nie wiem, czy spróbuję.

#Bigos #Dodatki #Śliwki