Czym przyprawić żeberka do pieczenia w piekarniku?

10 wyświetlenia

Idealna marynata do żeberek pieczonych:

  • Papryka słodka i ostra (kolor i aromat)
  • Czosnek granulowany (wyrazistość)
  • Pieprz czarny (ostrość)
  • Kumin (orientalna nuta)
  • Chili (opcjonalnie, dla wielbicieli pikantnych dań)

Sugestie 0 polubienia

Jak przyprawić żeberka do pieczenia w piekarniku?

Ej, no więc jak ja to robię z tymi żeberkami… mmm… zapach aż się unosi. Wiesz, bez przesady, nie lubię jak jest za bardzo…

No dobra, zaczynam od papryki. Słodkiej, wiadomo, ale i ostrej troszkę dodam. Tak na oko, powiedzmy łyżeczkę, może półtorej. Zależy od humoru i ostrej papryki, bo czasem to pikantne jak diabli.

Czosnek granulowany, no pewnie. Lubię czuć ten aromat. Daję sporo, nie żałuję, tak ze dwie łyżeczki. Kiedyś, pamiętam, w Biedronce w Krk, 24 luty, kupiłem taki mega czosnek i… ojej, spaliłem żeberka xD

Pieprz czarny… musowo. Grubo mielony najlepszy. No i kmin rzymski. Tak, wiem, niby orientalnie, ale pasuje obłędnie. Daje taki… hmmm… pazur.

No i chili. Opcjonalnie. Jak mam ochotę na ogień w gębie, to dodaję. Ale nie za dużo, bo szkoda smaku mięsa. Wiesz, żeby czuć, a nie żeby paliło. Raz dałem za dużo i potem żałowałem.

Wszystko mieszam, nacieram żeberka porządnie i… do piekarnika. Gotowe. Smacznego!

Jakie przyprawy do żeberek z piekarnika?

Okej… północ, a ja myślę o jedzeniu. Żeberka…

  • Wiesz, żeby żeberka były naprawdę dobre, to trzeba dobrze je doprawić. Ale bez przesady, rozumiesz?

  • Ja ostatnio robiłam takie, i dałam… no, sama nie wiem, tak jakoś wyszło. Miałam resztki w szafce.

  • W każdym razie, czosnek to podstawa. Zawsze daję czosnek, dużo czosnku. I trochę chilli, żeby kopało. Lubię jak piecze w język.

  • Aha, i imbir! Zapomniałabym. Imbir i słodka papryka. Taka zwykła i wędzona, bo daje taki fajny dymny posmak, jak z grilla, no nie?

  • Potem jeszcze pieprz, koniecznie świeżo zmielony. No i… pietruszka, bo jakoś tak ładnie wygląda. I tymianek, bo mi się z latem kojarzy.

  • Aha, i ziele angielskie, bo mama zawsze dawała. To tak sentymentalnie trochę. Wiesz, tak jak Magda z bloku obok. Zawsze pamiętam te żeberka od mamy.

No i… to chyba wszystko. Tak mniej więcej. A wiesz, że Magda ma teraz kota? I nazwała go Zdzisław. Nie wiem dlaczego Zdzisław, ale tak. Trochę to dziwne, no ale co ja tam wiem. Zdzisław. Kot.

Jakie są najlepsze przyprawy do żeberek?

Sól. Białe kryształki, smak oceanu zamknięty w dłoni. Przypomina mi wakacje nad Bałtykiem w 2023, piasek między palcami, słony wiatr…

Czosnek. Zapach babcinej kuchni. Ostry, intensywny. Pamiętam jak sadziłam go z nią w ogrodzie za domem, wiosną, ziemia pachniała deszczem.

Kolendra. Zielona, delikatna, trochę orientalna. Przypomina mi podróż do Maroka, targ w Marrakeszu, kolory, zapachy… Kolendra, kolendra… Słońce.

Papryka słodka. Czerwony proszek, ciepły, słoneczny. Jak zachód słońca nad jeziorem Śniardwy, czerwień odbijająca się w wodzie. Byliśmy tam z Pawłem w lipcu.

Kminek. Ziemisty, korzenny. Jak spacer po lesie po deszczu, zapach mokrej kory, ziemi… Szum wiatru w gałęziach.

Papryka ostra. Ogień w ustach, płomień, który rozgrzewa. Piknik na Mazurach, ognisko, gwiazdy…

Cząber. Aromatyczny, trochę dziki. Przypomina mi łąki za miastem, zapach kwiatów, bzyczenie pszczół.

Majeranek. Subtelny, delikatny, lekko słodki. Myślę o babcinym cieście jabłecznym, ciepło domowego ogniska.

Rozmaryn. Intensywny, żywiczny. Jak spacer po górskim szlaku, zapach sosen, świeże powietrze. Wspinałam się na Giewont w sierpniu.

Gorczyca biała. Małe ziarenka, pełne smaku. Przypomina mi kanapki z szynką, które jadłam w dzieciństwie.

Pieprz cayenne. Ostry, palący. Jak pocałunek w upalny dzień.

Olej rzepakowy. Złoty, słoneczny. Jak pola rzepaku, które widziałam jadąc pociągiem do Krakowa.

  • Sól, czosnek, kolendra
  • Papryka słodka, kminek
  • Papryka ostra, cząber
  • Majeranek, rozmaryn
  • Gorczyca biała, pieprz cayenne
  • Olej rzepakowy

Idealne na grilla, do żeberek pieczonych w piekarniku, naczyniu żaroodpornym, a nawet w worku do pieczenia. Moje ulubione przyprawy do żeberek.

Co warto zobaczyć na Starym Mieście w Poznaniu?

Ach, Stare Miasto w Poznaniu… Serce miasta bijące w rytmie historii! To uczucie, gdy spacerujesz po brukowanych uliczkach, czuć pod stopami historię tysiąca lat, to niezwykłe!

  • Ratusz: Monumentalna budowla, prawdziwy klejnot architektury gotyckiej, pełen tajemnic i historii. W środku, Muzeum Historii Miasta Poznań – w jego murach odżywa cała epoka! Wyobraź sobie te sale, te eksponaty… W 2024 roku, podczas mojej ostatniej wizyty, byłam tam godzinami, zanurzona w historii mojego rodzinnego miasta.

  • Odwach: Kamienica, świadek Powstania Wielkopolskiego! Muzeum ukazuje heroizm i walkę o wolność. Tam czuć ducha tamtych dni, słychać echa strzałów… W 2024 roku, była tam naprawdę wzruszająca wystawa, poświęcona bohaterom.

  • Rogalowe Muzeum: Ach, ten zapach! Słodki, korzenny, niezapomniany aromat rogali świętomarcińskich! To małe muzeum, to prawdziwa uczta dla zmysłów! W tym roku, kupiłam tam przepyszne rogale, prosto z pieca – niebo w gębie.

  • Pozostałe skarby: Wielkopolskie Muzeum Wojskowe – dla miłośników historii militarnej, Waga miejska – starodawny symbol handlu, Dom Kurzanoga – z jego tajemniczymi zakamarkami, a także urokliwe Domki budnicze – wąskie, malownicze, jak z bajki. Te maleńkie kamieniczki z XVI wieku… w 2024 roku, zrobiłam ich mnóstwo zdjęć. Powtarzam, mnóstwo!

To wszystko i jeszcze więcej! Starówka w Poznaniu to labirynt uliczek, zakątków pełnych uroku i magii. To miejsce, gdzie czas płynie inaczej, wolniej, bardziej intymnie. To moje miasto, moja historia, moja dusza…

Dodatkowe informacje: Godziny otwarcia poszczególnych muzeów najlepiej sprawdzić na ich stronach internetowych. Polecam zaplanowanie przynajmniej pół dnia na zwiedzanie Starego Miasta, by naprawdę odczuć jego urok. Nie zapomnijcie o smacznym poznanskim obiadzie! W 2024 roku, ja zjadłam pyszne pyzy z mięsem, pyszne! Powtórzę, pyszne!

Jak upiec żeberka, aby odchodziły od kości?

No dobra, żeberka, co? Żeby odchodziły od kości jak szmata od psa, to musisz się postarać, jasne? Nie ma innej opcji, chyba że jesteś jakimś magikiem.

A. Temperatura piekarnika: 150 stopni, a nie 160, bo 160 to dla mięczaków! To jest piekarnik, a nie jakaś tam mikrofalówka! Moja babcia, świętej pamięci, piekła w 140, ale ona miała piekarnik z duszą, a twój pewnie jest chiński i nie rozumie prawdziwego smaku żeberek.

B. Czas pieczenia: 90 minut, powiedzmy, ale to tak, jakbym rzucał grochem o ścianę. Lepiej sprawdź patykiem, co tam się dzieje po godzinie. Bo to zależy od żeberek, a nie od jakiejś tam instrukcji z internetu! Też mi się kiedyś zdarzyło, że 3 godziny piekłem, i co? I nic!

C. Chrupiąca skórka: 200 stopni na końcu – to jest genialne! Tylko patrz, żeby się nie spaliły, bo wtedy to już tragedia, katastrofa, koniec świata! Moja sąsiadka Krysia raz spaliła, a dym był taki, że straż pożarna przyjechała! prawie jak pożar w wieży Eiffla.

D. Sekretny składnik:Nie zapomnij o przyprawach, bo inaczej żebra będą nudne jak flaki z olejem! Ja dodaję jeszcze łyżkę miodu, dla smaku, wiadomo. A Ty jak chcesz.

E. Dodatkowe info, bo inaczej nie puścisz mnie:

  • Marynata: Zanim zaczniesz piec, zamarynuj te żebra w czymś mocnym, co je tak zmiękczy, że będą się same od kości odłazić. Ja używam coca-coli, ale wódkę też można spróbować!
  • Folia aluminiowa: Po godzinie pieczenia możesz je zawinąć w folię aluminiową, żeby się dopiekły. Takie moje spostrzeżenia. Jak u mojej ciotki Geni.
  • Wędzarnia?: Jeśli masz wędzarnie, to jeszcze lepiej! Ale o tym to już musisz sam poczytać.

Powodzenia! I pamiętaj: żebra to nie rakieta kosmiczna. Daj znać, jak smakowały! Ja zjadłam już wszystkie. A może jeszcze zrobię.

#Pieczenie #Przyprawy #Żeberka