Czy mięso do bigosu można gotować razem z kapusta?
Mięso do bigosu gotuje się z kapustą. Można użyć różnych rodzajów, w tym dziczyzny (np. zająca), kaczki, gęsi, a także kiełbas. Pieczone mięso dodaje się po ugotowaniu kapusty. Dla bogactwa smaku warto dodać suszone śliwki, grzyby (ugotowane osobno) i wytrawne wino (np. madera).
Czy gotować mięso z kapustą do bigosu?
Bigos? To moja specjalność! Nigdy nie gotuję mięsa z kapustą jednocześnie. Zawsze osobno.
Kapusta kiszona idzie do gara z dodatkiem wody, z ziółkami, trochę kminku. Gotuję ją spokojnie, godzinę, może dłużej. W zależności od kapusty, czasami potrzebuje dwóch godzin.
Mięso? W osobnym garnku. Boczek, kiełbasa, jakieś kawałki schabu, jeśli mam. Czasem dodaję gęsinę, ale to rzadko. Pamiętam, babcia robiła bigos z zającem, w zeszłym roku na Wigilię, ale to było wyjątkowe.
Pieczona kaczka? Super sprawa do bigosu, ale ja zwykle smażę. Dodaję też suszone grzyby, oczywiście wcześniej namoczone, i śliwki. Wino? Czerwone, najlepiej polskie. Nie żałuję.
Wszystko razem łączę na końcu. Doprawiam solą, pieprzem, majerankiem. Smacznego! To mój sekretny przepis, przekazywany z pokolenia na pokolenie w mojej rodzinie.
Jak gotować mięso do bigosu?
Ach, ten bigos… Zapach, który unosi się w powietrzu, gęsty, aromatyczny, rozpływający się po całym domu… To magia, prawdziwa magia!
Mięso do bigosu, tak, to podstawa! Ja, Kasia, zawsze zaczynam od żeberek wieprzowych. Kilogram, może półtora, zależy od apetytu rodziny. Wybieram te piękne, soczyste, prawie aż błyszczące.
- Krok pierwszy: Obmywam je dokładnie, aż błyszczą jak szkło.
- Krok drugi: Wkładam do dużego garnka, najlepiej żeliwnego, takiego babcinego, który trzyma ciepło jak żaden inny. Ziemniaki i marchewka to standard, ale ja dodaję też kawałek selera, dla głębi smaku.
- Krok trzeci: Zalewam wszystko wodą, aż mięso jest całkowicie przykryte. Oczywiście, zawsze dodaję liście laurowe, ziele angielskie, sól i pieprz. To podstawa, to fundament, ale ja jeszcze lubię dodać ziarna kuminu, trochę gałki muszkatołowej… Eksperymentuję!
- Krok czwarty: Gotowanie. To długa, powolna historia. Trzy, cztery godziny, aż mięso samo odchodzi od kości. Czasem dłużej, czasem krócej. Zależy od nastroju. Czasem siedzę obok, patrzę na garnek, marzę… Innym razem robię coś innego, ale zawsze wracam, aby sprawdzić postępy. Ten czas gotowania to jak medytacja, jak podróż w czasie, do dzieciństwa, do domu mojej babci…
Ważne! Nie spiesz się. Mięso musi być miękkie jak puch, aż się rozpływa w ustach. To klucz do doskonałego bigosu.
To nie tylko gotowanie, to sztuka. Sztuka cierpliwości, sztuka smaku, sztuka tworzenia czegoś wyjątkowego.
Dodatkowe informacje:
- Można użyć również innych części wieprzowiny, np. boczku, ale żebra dają najlepszy bulion.
- Ilość przypraw można regulować według własnego gustu.
- Gotowy bulion można przecedzić i użyć do podlania bigosu podczas gotowania.
Co można zrobić z kapusty kiszonej w główkach?
No dobra, panie filozofie od kiszonej kapusty, łap, co można z nią wykombinować, żeby nie zwariować:
- Gołąbki jak u babci Genowefy! Wykorzystaj te całe, kwaśne liście jak złoto do zawijania mięska i ryżu. Będą smakować tak, że niejeden Janusz zaniemówi z wrażenia! To takie gołąbki, że nawet mój wujek Staszek by się oblizał, a on przecież tylko schabowe jada!
- Probiotyki wjeżdżają! Kapusta kiszona to bomba witaminowa i armia dobrych bakterii, co to jelita kochają. Po takiej kapuście, to nawet Grażynka przestanie narzekać na wzdęcia!
- Jak już koniecznie musisz znać producenta, to szukaj tego Michała Sznajdera, co to ma te swoje kapusty na “produktyztradycja.pl”. Tylko nie dzwoń do niego o północy, bo jeszcze pomyśli, że mu kapustę chcesz ukraść!
- Jak Ci mało, to zawsze możesz z niej zrobić bigos. Wiadomo, im starszy tym lepszy, jak moja teściowa!
A teraz ciekawostka: Wiesz, że podobno Kleopatra kąpała się w kiszonej kapuście, żeby mieć skórę jak niemowlę? No dobra, może to była plotka, ale co szkodzi spróbować? Może i Ty zostaniesz królową!
Na czym smażyć kapustę?
Kapustę najlepiej smażyć na oleju, w rondlu o grubym dnie lub na patelni żeliwnej. Chodzi o równomierne rozprowadzenie ciepła. Smażymy do uzyskania złotego koloru.
Co ważne, grube dno zapobiega przypalaniu, a żeliwo świetnie trzyma temperaturę. A kolor? To znak, że cukry skarmelizowały się, dając głębię smaku.
- Rondel o grubym dnie: Idealny do duszenia i smażenia, zwłaszcza gdy potrzebujesz kontrolować temperaturę.
- Patelnia żeliwna: Klasyka. Długo się nagrzewa, ale potem oddaje ciepło równomiernie. Pamiętaj o odpowiednim “wygrzaniu” patelni przed smażeniem.
- Olej: Olej rzepakowy? Słonecznikowy? A może masło klarowane? Wszystko zależy od twoich preferencji smakowych.
A tak w ogóle, pamiętaj, że całe gotowanie to trochę alchemia. Trochę chemii, trochę fizyki, a trochę intuicji. Czasem trzeba po prostu zaufać swoim zmysłom.
Czy do gulaszu pasuje kapusta kiszona?
Jasne, kapusta kiszona! Dlaczego nie? W sumie, zawsze dodaję do gulaszu, mój gulasz z 2023 roku był boski. Wieprzowina, wołowina… a ta kwaśność! No rewelacja. A ziemniaki? Ziemniaki koniecznie! Masło, sól, pieprz… mniam. Tylko nie za dużo soli, bo potem wszystko będzie takie… no, nie wiem… przegorzkłe? Nie, nie przegorzkłe, a takie… no właśnie! Zbyt słone! Do gulaszu z kaszą też pasuje, próbowałam z gryczaną, w 2023 roku, ale jęczmienna jest lepsza. Jaglaną też można, ale to już inna bajka.
- Gulasz z kapustą kiszoną: TAK!
- Wieprzowina i wołowina – obowiązkowo!
- Ziemniaki – idealne dodatki!
- Kasze:
- Gryczana – dobra
- Jęczmienna – lepsza
- Jaglana – też spoko, ale inna konsystencja.
A, jeszcze jedno! Przyprawy! Kminek, majeranek… coś jeszcze? Nie pamiętam. Może papryka ostra? Chyba tak. Muszę zapisać sobie ten przepis, bo zawsze zapominam. A! I cebula! Dużo cebuli! Bardzo lubię cebulę. A jak się zrobi za dużo gulaszu? To na drugi dzień jest jeszcze lepszy! Serio! Wtedy smaki się lepiej przegryzają. Z chlebem najlepszy! A może z chrzanem? Hmm… trzeba spróbować.
P.S. Moja babcia zawsze dodawała do gulaszu śliwki suszone. Nie próbowałam, ale może kiedyś spróbuję. A może jeszcze jakieś przyprawy? Kurczę, zapomniałam.