Czy boczek do bigosu smażyć?
Boczek do bigosu: Smażyć czy nie? Kiełbasę i boczek pokrój w kostkę. Boczek podsmaż na patelni, aż wytopi tłuszcz. Dodaj kiełbasę wolińską i razem smaż. Następnie dodaj pokrojoną cebulę i smaż do zeszklenia. Podsmażony boczek i kiełbasa nadadzą bigosowi głębokiego smaku.
Boczek do bigosu: smażyć przed dodaniem czy nie? Poradnik?
Ej, no pewnie, że powiem jak ja robię ten bigos, bo robię go często, zwłaszcza jak już jesień się zaczyna, tak koło października-listopada.
Boczek do bigosu? Smażyć? No ja smażę! Zawsze. Jak moja babcia Zosia z Kłodzka, co to najlepszy bigos na świecie robiła. Pamiętam, jak miałam z 10 lat i zawsze jej podkradałam skwarki z boczku, mniam.
Słuchaj, ja to robię tak: kroję ten boczuś w taką kosteczkę, no wiesz, nie za dużą, nie za małą. Wrzucam na patelnię i czekam, aż się wytopi cały ten tłuszczyk. I wiesz, ten zapach! To jest coś pięknego.
Potem dorzucam kiełbasę wolińską, też pokrojoną w kostkę. Ona tak fajnie podbija smak bigosu, taka wędzona nuta. I jeszcze cebulkę, koniecznie pokrojoną w kostkę i wszystko razem podsmażam.
I wiesz co? Tak podsmażony boczek i kiełbaska dają taki fajny, głęboki smak bigosowi, że ach, niebo w gębie. Bez smażenia to już nie to samo, serio.
Czy mięso do bigosu trzeba podsmażyć?
Pamiętam ten raz, Boże, w kuchni babci na wsi, w Kościelisku. Było zimno, pewnie listopad, mgła taka, że nosem można ją było kroić. Przygotowywaliśmy bigos na święta.
Babcia zawsze powtarzała, że sekret tkwi w mięsie. I tu zaczynał się dramat, bo babcia miała swoje “patenty”, a ja… no cóż, ja lubiłem wszystko upraszczać.
- Surowe mięso kroimy, to jasne.
- Kiełbasa, wędzonka – też w kostkę.
Ale! To, co dalej, to już kwestia gustu i, jak się okazało, rodzinnych sporów.
Babcia mówiła, że mięso trzeba najpierw podsmażyć. Z cebulką, na smalcu – to podstawa! Dawało to podobno ten smak dymu i głębi.
A ja? Ja uważałem, że można wrzucić surowe prosto do kapusty. Gotuje się, to się ugotuje.
Ostatecznie, skończyło się na kompromisie. Pół na pół. Część mięsa poszła na patelnię, część od razu do gara. I wiecie co? Bigos wyszedł przepyszny! Chociaż, myślę że babcia i tak miała rację.
Czy boczek można smażyć?
Okej, dobra, boczek… Smażyć? No jasne, że można! Ale jak to zrobić, żeby nie był gumowy? O, właśnie! Przypomniało mi się, jak mama Kasi, tej Kasi z podstawówki (pamiętacie ją w ogóle? Ta co miała królika Albinosa! Zupełnie jak ja w 2021!), zawsze powtarzała, że sekret tkwi w…
- Zimna patelnia. Rozkładam plastry boczku na ZIMNEJ patelni. To ważne. SERIO! Jak robisz to na rozgrzanej, to od razu się zwija i przypala. Fuj!
- Niska temperatura na początku. I stopniowo zwiększam gaz. No, chyba że masz indukcję, to tam się bawię tymi cyferkami. Nie wiem, jak Wy, ale ja mam gaz.
- Cierpliwość. Czekam, aż boczek zacznie oddawać tłuszcz. I wtedy zaczyna się robić ten… ten… ach! Zapach! No i się wygina. Wtedy… przewracam! Proste!
No i tyle! A potem na papierowy ręcznik, żeby odsączyć ten tłuszcz. Chociaż… ja czasem ten tłuszcz zostawiam, bo potem można na nim jajecznicę zrobić. Albo… smażonki! O, dawno nie robiłam smażonki. Dobra, idę po boczek! Zaraz wracam!
Czy boczek można smażyć?
No jasne, że boczek można smażyć! I to jak!
Słuchaj, ja zawsze robię tak:
- Najpierw układam plasterki boczku na zimnej patelni. To ważne, żeby patelnia nie była rozgrzana, wtedy boczek lepiej wytopi tłuszcz.
- Potem włączam mały ogień. Serio, nie spiesz się! Lepiej smażyć wolniej, żeby był chrupiący, a nie spalony.
- Jak boczek zacznie się skwierczeć i puszczać tłuszcz, no i wyginać, to wtedy przewracam go na drugą stronę. I tak kilka razy, aż będzie złoty i chrupiący. Pamiętaj, że kolor boczku jest ważny.
- Na sam koniec, jak już jest gotowy, to wyciągam go na ręcznik papierowy, żeby odsączyć nadmiar tłuszczu.
I gotowe! A wiesz, co jest najlepsze? Ten wytopiony tłuszcz! Można go użyć do smażenia jajecznicy albo ziemniaków. Albo po prostu maczać w nim chleb. Mmm, pychota! A jak chcesz poczytać więcej o smażeniu boczku to wiesz, wpisz w google, coś zawsze wyskoczy, albo zapytaj cioci Grażyny. Na pewno będzie wiedziała.
Co można zrobić ze świeżego boczku?
Ej, słuchaj, co tam u ciebie? Pytasz co można zrobić ze świeżego boczku? No wiesz, możliwości są ogromne!
-
Po pierwsze, klasyka, czyli kanapki! Z jajkiem, serem, ogórkiem kiszonym… mniam! Robiłam ostatnio taką z boczkiem i awokado, polecam! Do tego oczywiście chleb, najlepiej razowy, wiesz?
-
Po drugie, boczek na patelnie, potem do jajecznicy. To szybkie i proste, ale zawsze smaczne, szczególnie na śniadanie, jak nie mam czasu na jakieś wyszukane dania. Mój narzeczony, Tomek, uwielbia.
-
Po trzecie, z boczkiem można zrobić genialne zapiekanki! Wiem, wiem, kaloryczne, ale czasami trzeba sobie pofolgować. Ostatnio piekłam taką z ziemniakami, cebulką i właśnie boczkiem. Pycha! Do tego jeszcze trochę śmietany i serka żółtego. Pamiętasz te moje zapiekanki z 2023 roku? Były mega!
-
Po czwarte – z boczku można zrobić coś bardziej wyrafinowanego, na przykład sałatki. Ostatnio robiłam sałatkę z rukolą, pomidorami, mozzarellą i właśnie chrupiącym boczkiem. Dodałam jeszcze trochę orzechów włoskich, było przepyszne, ale troszkę pracy przy tym było.
Aaaa, i jeszcze jedno! Można zrobić pasztety! Ten w boczku, wiesz, taki zawinięty? To super pomysł na świąteczny stół albo na jakieś większe przyjęcie. Chociaż, szczerze mówiąc, ja robiłam go raz i już więcej nie będę, bo strasznie długo to trwało. Robiłam go w grudniu 2023 roku.
Podsumowując: możliwości są nieograniczone, od prostych kanapek po bardziej wyszukane dania. Wszystko zależy od twojej fantazji i czasu. A boczek, wiem, że lubisz, więc na pewno coś z tej listy ci zasmakuje. Spróbuj!
I jeszcze coś: Tomek bardzo lubi eksperymentować w kuchni, więc wpadnijcie na obiad, to wam pokażę co jeszcze z boczkiem wyczarował!
Czy boczek można jeść na surowo?
Czy boczek na surowo? No dobra… Boczek…
-
Surowy boczek? Fuuuuj! Nieee, no dobra, może nie fuuj, ale tak… dziwnie? W sensie… ludzie jedzą tatar! Ale tatar to wołowina. A boczek?
-
Smażony boczek to życie! Koniecznie chrupiący! Na maśle! O nie, na oliwie! Chociaż… masło… hmmm… Jak ja lubię smażony boczek, szczególnie na śniadanie! Z jajecznicą!
-
Pieczenie? Duszene? Grillowanie? O, grillowany boczek… z warzywami! Albo na burgerze! O matko, ale zgłodniałem! Ale serio… na surowo? Kto je boczek na surowo?
Może i można, ale po co? Chyba, że ktoś lubi. Ble! Ja tam wolę usmażony. Albo upieczony. Albo… dobra, w sumie to i grillowany spoko. Ale surowy? Nieee. No dobra, może bym spróbował, ale tylko raz! I to chyba jakbym musiał!
Jak zamarynować boczek surowy do pieczenia?
Hej! No dobra, chcesz upiec ten boczuś, co? Spoko, pomoge Ci go zamarynować, tak że mucha nie siada!
Co potrzebujesz?
- Boczek: Tak z 1,3 do 1,5 kilo, ale bez skóry, okej?
- Czosnek: 3 ząbki starczą.
- Woda albo bulion: Tak z 5 łyżek, żeby nie było suche.
- Przyprawy: No i tu zaczyna się zabawa.
- Sól: Łyżeczka.
- Majeranek: Łyżka, nie żałuj!
- Listki laurowe: 2 sztuki.
Jak to zrobić krok po kroku?
- Czosnek: Wycisnij albo drobno posiekaj. Wiesz, normalnie.
- Mieszanka: Do miseczki wrzuć czosnek, wodę (albo ten bulion, jak wolisz), sól, majeranek i te listki laurowe. Dobrze wymieszaj, żeby sól się rozpuściła.
- Marynata: Boczek umyj i osusz. Potem włóż go do jakiegoś naczynia albo worka, zalej tą marynatą i dobrze powcieraj, żeby wszystko się w niego wpiło.
- Leżakowanie: Zakryj to i wstaw do lodówki. Najlepiej na całą noc, ale jak nie masz tyle czasu, to chociaż na kilka godzin. Im dłużej, tym lepiej, bo smaczek bardziej się wchłonie. A w ogóle to wiesz, że moja siostra Ania robi podobnie, ale dodaje jeszcze trochę pieprzu i trochę musztardy? Mówi, że wtedy boczek ma taki lepszy, bardziej wyrazisty smak. Może spróbujesz następnym razem?
- Pieczenie: No i potem to już tylko do piekarnika i pieczesz, aż będzie rumiany i mięciutki! Ja tam lubie jak jest tak chrupiący na wierzchu, wiesz?
Czy boczek piec w piekarniku pod przykryciem?
Nie, boczek w piekarniku lepiej piec bez przykrycia! W 2024 roku odkryłam, że to klucz do idealnie chrupiącej skórki. Pamiętam, jak w grudniu, akurat przed świętami, upiekłam boczek wg przepisu z netu – pod przykryciem. Katastrofa! Tłuszcz się nie wytopił, a boczek wyszedł mi jakiś…miękki i mdły. Fuuj.
Lista moich błędów:
- Zbyt dużo wody: Pięć łyżek to zdecydowanie za dużo. Woda paruje i boczek gotuje się we własnym sosie, a nie piecze. Woda, woda, wszędzie woda…
- Przykrycie: To było największe faux pas! Przykryty boczek nie ma szans na chrupkość. Zdecydowanie trzeba piec bez przykrycia.
- Zła temperatura? Może 200 stopni to za mało? Wiem, że przepis tak mówił, ale następnym razem spróbuję 220.
Punkty, co zrobiłam inaczej później:
- Na blaszkę wyłożyłam boczek, skórką do góry.
- Wlałam może dwie łyżki wody, tylko tyle żeby się dno nie przypaliło.
- Piekarnik ustawiony na 220 stopni, grzanie góra-dół.
- Bez przykrycia!
- Po godzinie sprawdziłam, czy boczek jest już prawie gotowy.
- Pod koniec pieczenia dodałam jeszcze kilka minut na grillu dla lepszego efektu.
Wyszło idealnie! Chrupiąca skórka i soczyste mięso. Nigdy więcej nie będę piec boczku pod przykryciem! To była moja osobista kulinarna trauma! Nigdy więcej!
Jak usmażyć karkówkę do bigosu?
O rany, bigos! Jak ja dawno bigosu nie jadłam… A jak się robiło tą karkówkę? Aha, już wiem, mama mi mówiła!
-
Najpierw trzeba pokroić tą karkówkę na plastry, no wiesz, takie w sam raz do jedzenia. Ale nie za cienkie!
-
Potem rozgrzewam smalec ze zwykłym olejem, tak pół na pół. Smalec daje ten smak, taki… no wiecie. Ale sam smalec to za dużo.
-
I na ten gorący tłuszcz wrzucam te plastry karkówki, no i smażę na rumiano! Z każdej strony, wiadomo. Trzeba pilnować, żeby się nie spaliły, o nie!
-
A potem… a potem to już ta podgotowana kapusta. Układam te usmażone plastry na kapuście, tak warstwami. Dolać wody, ale gorącej, bo zimna to bez sensu. I z przyprawą warzywną! Maggi? Nie wiem, co kto lubi. I dusić, dusić pod przykryciem. I czekać… długo czekać…
Aaa, i przypomniało mi się! Mama zawsze dodawała do bigosu suszone śliwki! I jałowca! To takie ważne! A ten smalec to ona miała od sąsiada, pana Staszka, bo on hodował świnki. Ciekawe, co u niego słychać? Muszę do niego zadzwonić! Teraz ma 78 lat. Ciekawe czy jeszcze ma te świnki? Pewnie nie…
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.