Czy daje się masło do bigosu?

18 wyświetlenia

Nie, do tradycyjnego bigosu nie dodaje się masła. Opisany fragment dotyczy jedynie podsmażania cebuli i czosnku na maśle przed dodaniem do bigosu. Masło pełni tu funkcję jedynie aromatyzującą, nie jest składnikiem potrawy. Smażenie warzyw na maśle poprawia ich smak i konsystencję, ale gotowy bigos nie zawiera masła.

Sugestie 0 polubienia

Bigos z masłem? Sekretny składnik czy kulinarny grzech?

Bigos z masłem? Hm, no powiem tak, ja to kiedyś z ciekawości wrzuciłem. Powiem wam, mama by mnie chyba udusiła ścierką. Ale wiecie co? Coś w tym jest.

Kroję cebulę, czosnek… drobniutko, tak jak lubię. No i ten zapach na maśle! Rozpuszczam taką łyżeczkę, no może troszkę więcej. Tak żeby skwierczało.

Cebulka leci na patelnię i czekam aż się zrumieni, tak leciutko, złociście.

Potem? Prosto do bigosu, razem z tymi wszystkimi przyprawami. Ja daje duużo pieprzu, bo lubię pikantnie, a wiesz jak.

Czy to kulinarny grzech? Może. Ale czasem lubię zgrzeszyć, szczególnie w kuchni. Wiesz, ja uważam, że w kuchni nie ma zasad, jest tylko smak.

Jaki garnek jest najlepszy do gotowania bigosu?

Garnek do bigosu? Emaliowany. Koniec dyskusji.

List: a. Trwałość. b. Bezpieczeństwo. Brak szkodliwych substancji.

Punkt:

  • Stal nierdzewna – akceptowalna alternatywa. Choć brakuje jej uroku.

Dane: Moja babcia, Helena Nowak, zawsze używała emaliowanego garnka. Przepis ma już 70 lat. Nigdy nie zawiodła.

Uwagi: Unikać teflonu. Szkoda zdrowia. Nie będę rozwijać.

Jak usunąć smak spalenizny z bigosu?

O rany, pamiętam, jak raz… No dobra, co ja gadam, kilka razy! – spaliłam bigos. Zawsze robię go na święta, w gigantycznym garze po babci, takim, w którym normalnie gotuje się ziemniaki dla całej armii. I zawsze ten sam problem! Niby pilnuję, niby mieszam, a na dnie i tak przypali się, że hej.

To było chyba w zeszłym roku, może w lutym? Przygotowywałam ten bigos na urodziny cioci Krysi, które wypadają jakoś tak w okolicach tego święta zakochanych. No i co? Zaczęłam robić ten bigos rano, od razu w tym wielkim garze, bo inaczej to się nie opłaca. Dusiłam tą kapustę z grzybami, mięsem, wszystko jak trzeba. Pamiętam, że akurat wtedy leciał w telewizji jakiś głupi serial, to go włączyłam, żeby mi czas szybciej zleciał. No i tak się zapatrzyłam, że… bach! Poczułam ten smród!

No i wtedy zaczęłam panikować. Co tu robić? Wyrzucić całą robotę?! Przecież to pół dnia stania w kuchni. Mama mi zawsze mówiła, że ocet pomaga. “Ocet, dziecko, to na wszystko dobry!” – jakby to powiedziała. No i faktycznie.

  • Ocet! To jest to! Wlałam do drugiego, mniejszego garnka wodę z octem (tak mniej więcej pół na pół) i zaczęłam gotować. Tak z 20 minut się pyrkało.
  • W międzyczasie, delikatnie przełożyłam ten bigos, który się jeszcze nie przypalił, do innego garnka. Ten przypalony kawałek oczywiście wyrzuciłam, bo nie dało się go uratować.
  • Gotowanie octu niby śmierdzi, ale ten zapach spalenizny był gorszy, uwierzcie mi. No i po tym “zabiegu” trochę się poprawiło.
  • I wiesz co? Ciocia Krysia nawet się nie zorientowała, że coś było nie tak! Chwaliła, że bigos pyszny. Ufff!

A tak w ogóle, to ten gar po babci, to jest w ogóle historia! Ona go dostała w prezencie ślubnym, ponad 60 lat temu! I wiesz co? Wciąż jest jak nowy, tylko ja go czasem spalę, no cóż…

#Bigos #Dodatki #Masło