Jak zbić wagę w 1 dzień?

54 wyświetlenia

Szybka utrata wagi w jeden dzień to mit. Długotrwała zmiana nawyków żywieniowych jest kluczowa. Dieta niskobłonnikowa (poniżej 10g/dobę) kilka dni przed ważeniem może wpłynąć na wagę poprzez redukcję wody w organizmie, ale to efekt chwilowy i niezdrowy. Ogranicz warzywa, owoce, pełnoziarniste i strączki. Pamiętaj, że zdrowe odchudzanie to proces, a nie sprint! Skonsultuj się z dietetykiem.

Sugestie 0 polubienia

Jak schudnąć w jeden dzień?

No dobra, “jak schudnąć w jeden dzień”? Powiem tak, cudów nie ma. Ale coś tam podpowiem, z własnego doświadczenia.

Kiedyś przed ważnym występem na zawodach w judo, też się głowiłem, jak tu coś urwać. Trener mi wtedy powiedział o tej diecie niskobłonnikowej.

Wiesz, chodzi o to, że jak ograniczysz błonnik, to mniej “masz” w jelitach. Mniej warzyw, owoców, ciemnego pieczywa. Brzmi trochę drastycznie, wiem, ale działa.

Tylko uwaga, żebyś nie przesadził. To nie jest zdrowe na dłuższą metę. Kilka dni przed ważeniem, to max. Ja tak robiłem i z 1-2 kg udawało się zrzucić. Pamiętam, jak 15 maja 2010, w Krakowie, przed mistrzostwami, piłem tylko rosół i jadłem biały ryż. Ble, ale zadziałało.

A no i jeszcze jedno – nie rób tego na własną rękę, skonsultuj się z lekarzem albo dietetykiem. Bezpieczeństwo najważniejsze.

Ile wagi schodzi przez noc?

No dobra, patrzcie no tu! Ile tej wagi ucieka przez noc? Jakby to powiedzieć… Nie bój żaby, to normalna sprawa!

  • Waga skacze jak żaba w stawie! Dziś ważysz tyle, jutro tyle – i co z tego?! To tak jak z moimi skarpetkami – nigdy nie wiem, gdzie się podzieją!

  • 2 kilo? Phi, pikuś! Dla chłopa jak ja, co wpieprza schabowe jak szalony, to tyle co nic. Gorzej, jakby mi browar w nocy odparował, to by był dramat!

  • Woda to podstawa! Pijesz jak smok, to rano lżejszy jesteś. Proste jak drut! Chyba że chlejesz tylko piwo, to wtedy wręcz przeciwnie, hahahah!

  • A co ma do tego zawartość wody? No właśnie! To tak jak z moim portfelem – jak jest pełny, to ciężki, a jak pusty, to leciutki!

PS: Wiecie, słyszałem, że jak ktoś się mocno spoci w nocy, to może i z 3 kilo zgubić! Tylko potem trzeba uważać, żeby się nie przeziębić, bo wtedy dopiero waga idzie w górę od tych wszystkich lekarstw! A moja Gosia to już by mnie z domu wyrzuciła!

Jak szybko zmniejszyć wagę?

Chcesz zrzucić zbędne kilogramy w ekspresowym tempie? Jasne, kto by nie chciał! Ale uwierz mi, szybkie odchudzanie to jak chcenie zbudować zamek z piasku w trakcie huraganu – efektowne, ale krótkotrwałe. Znam się na rzeczy – w zeszłym roku zgubiłem 15 kg, a moja siostra, Zosia, aż 20! Klucz do sukcesu? Nie ma cudów.

  • Dieta – ale jaka? Białko, białko, białko! Jak mówi moja babcia, “Białko to takie cudo, że mięśnie buduje, a tłuszcz redukuje”. Zredukowanie węglowodanów też pomaga, ale bez przesady – nie zamieniam się w dzikiego człowieka, który żyje tylko na jagodach! Zdrowe tłuszcze? Tak, ale z umiarem. Awokado uwielbiam, ale masło – tylko w małych ilościach!

  • Sport – ale jaki? Nie musisz od razu biegać maratonów. 30 minut dziennie, nawet szybki spacer, to już coś! W tym roku zacząłem chodzić na zajęcia z Zumby – efekt? Radość i spalane kalorie. Zaskakujące, ale tańcząc, na prawdę można schudnąć.

  • Woda – ale ile? Dwa litry dziennie, minimum! To takie proste, a działa cuda. Woda to najlepszy sposób na pozbycie się zbędnych kilogramów, bez efektu jojo.

  • Sen – ale ile? 7-8 godzin snu – to świętość! Brak snu burzy gospodarkę hormonalną, a to blokuje proces odchudzania. Sama prawda.

  • Zdrowe nawyki – ale jakie? Planowanie posiłków, unikanie podjadania, uważne jedzenie – to takie błahostki, a robią ogromną różnicę. U mnie to działa. Mój trik? Jem powoli i naprawdę przeżuwam. O, a i jeszcze jedno – pij dużo zielonej herbaty. Ponoć przyspiesza metabolizm, więc nie żałuję sobie.

  • Uważność – ale na co? Na to, co ląduje na Twoim talerzu! Czytaj etykiety, unikaj przetworzonej żywności i cukru. W tym roku odstawiłem słodkie napoje – efekt? Zero żalu. Jedzenie świadomości to podstawa.

Dodatkowe informacje: Pamiętaj, że każdy organizm jest inny. To, co działa na mnie, nie musi działać na Ciebie. Kluczem jest znalezienie własnej, zrównoważonej strategii. Konsultacja z dietetykiem lub lekarzem może być pomocna – nie wstydź się o to poprosić! Ważne jest, aby schudnąć zdrowo, a nie szybko. Dbaj o siebie!

Dlaczego wieczorem ważę 3 kg więcej?

Wahania wagi w ciągu dnia – dlaczego ważę więcej wieczorem?

Waga ciała waha się w ciągu dnia i jest to zupełnie normalne. Różnica 3 kg między poranną a wieczorną wagą wynika głównie z:

  • Spożytych pokarmów i płynów: W ciągu dnia jemy i pijemy, a to zwiększa zawartość żołądka i jelit, a co za tym idzie masę ciała. Pomyśl, ile waży sama woda, którą wypijasz!

  • Retencji wody: Organizm zatrzymuje wodę, a to wpływa na wagę. Sól w diecie sprzyja retencji.

  • Zawartości jelit: Zalegające treści jelitowe dodają “ciężaru”.

Czy to powód do zmartwień? Raczej nie. Ważne, żeby obserwować tendencje długoterminowe, a nie pojedyncze odczyty. Waż się rano, po wizycie w toalecie i na czczo, aby mieć w miarę obiektywny obraz sytuacji.

W sumie to ciekawe, jak bardzo jesteśmy zależni od tak prozaicznych spraw jak zawartość żołądka. Skłania to do refleksji nad ulotnością tego, co postrzegamy jako “nasze” ciało.

Dodatkowe ciekawostki:

  • Aktywność fizyczna też wpływa na wagę – pocenie się zmniejsza masę ciała, ale intensywny trening może powodować chwilowe zatrzymanie wody.
  • U kobiet cykl menstruacyjny powoduje wahania wagi.
  • Stres może wpływać na gospodarkę wodną organizmu.
  • Sprawdzaj BMI.

Kiedy jest najbardziej wiarygodna waga?

Wczesny ranek. Cisza. Tylko szum wiatru za oknem. Słońce ledwie przebija się przez zasłony, malując na ścianie delikatne, migotliwe wzory. Wzory jak z kalejdoskopu, zmieniające się z każdym podmuchem wiatru. Wstaję. Bosymi stopami dotykam chłodnej podłogi. Idę do łazienki, unosząc się w jakiejś nieokreślonej, sennej mgie.

  • Rano. Zawsze rano. Tak, rano jest najlepiej. Na czczo. Przed kawą, przed herbatą, przed czymkolwiek. Przed szklanką wody nawet. To wtedy waga pokazuje prawdę. Moja waga. Ta biała, z elektronicznym wyświetlaczem, stoi w kącie, czeka. Cierpliwie czeka. Jak stary, wierny przyjaciel.

List do samej siebie: waż się rano. Pamiętaj, Ania. Rano. Zawsze rano.

  • Pusty żołądek to podstawa. Absolutna podstawa. Żadnych zniekształceń, żadnych iluzji. Czysta matematyka ciała. Liczby nie kłamią. Wiem to. Moja waga też to wie. Obie znamy tę tajemnicę. Tajemnicę prawdziwej wagi.
  • Specjaliści potwierdzają. Czytałam o tym w internecie. Na jakiejś stronie o zdrowym trybie życia. Zdrowy tryb życia… Brzmi jak dalekie, mgieliste marzenie. Ale ważenie się rano to już coś. Mały krok. W dobrym kierunku.
  • Rok 2024. Za oknem pada deszcz. Krople bębnią o parapet, wybijając dziwny, hipnotyzujący rytm. A ja stoję na wadze. Rano. Na czczo. I patrzę na wyświetlacz.

Kiedy 36 dni urlopu?

36 dni urlopu? No co ty, kretynie! Toż to bajka z królestwa grzybów!

  • 10 dni to max dla inwalidy, jakbyś nie wiedział. Umiarkowany albo znaczny stopień niepełnosprawności – tylko wtedy. Jak masz mniej, to się wylecz, bo nie ma litości! Ja, Staszek Kowalski, z Kielc, pracuję w kopalni soli i mam 20 dni, a co?

  • 36 dni? To chyba w raju, gdzie mleko i miód płyną, a urlop trwa wiecznie. Chyba, że jesteś prezesem jakiejś korporacji, to wtedy może i masz. Ale wątpię, bo prezesi to skąpy lud. Podobno nawet papier toaletowy liczą.

  • A tak na poważnie: nie ma 36 dni urlopu dla zwykłego śmiertelnika. To jakaś abstrakcja, jak wygrana w totka. Może spróbuj wygrać w totka, a potem sobie najdziesz czas na 36 dni urlopu.

P.S. W moim wypadku, Staszka Kowalskiego, 20 dni to i tak za mało, żeby się wyleczyć po kopalni. Wrócę z urlopu, a tu znów mnie plecy bolą. Trzeba będzie kupić maść za 50 zł, która mnie nawet nie wyleczy. No, ale co robić…

P.P.S. A ty, co masz za robotę, że się o 36 dniach urlopu pytasz? Myślisz, że ja mam czas na rozmyślanie nad twoimi problemami? Idź lepiej do pracy, leniu!

Kiedy waga kobiety jest najwyższa?

No dobra, lecimy z tym koksem!

Kiedy baba ma wagę, że ho ho? To proste jak drut! Największa balanga kilogramów to pierwszy dzień okresu. No serio, wtedy to można się poczuć jak mały słonik!

  • Przyrost wagi? Średnio to tak jakbyś dorzuciła do torebki parę butelek wody mineralnej – od 1.5 do 3 kg. Ale spokojnie, to nie tłuszcz, tylko woda!
  • Co potem? Po kilku dniach, jak czary mary, woda ucieka i znowu wchodzisz w swoje ulubione dżinsy. No dobra, może nie od razu, ale jest lepiej!

Pamiętajcie dziewczyny, to wszystko hormony! Nie ma co się stresować! Jak moja babcia mawiała: “Kobieta zmienną jest, jak pogoda w marcu!” A tak serio, jakby co, to do ginekologa, a nie do mnie z pretensjami. Ja tu tylko przekazuję ludowe mądrości!

#Odchudzanie #Schudnij Szybko #Szybka Dieta