Czy pracodawca ma prawo wyznaczyć termin urlopu?

5 wyświetlenia

Pracodawca ma prawo wyznaczyć termin urlopu, nawet zaległego, w tym okresie wypowiedzenia. Wyrok Sądu Najwyższego (I PK 403/02) to potwierdza. Więcej informacji o urlopach zaległych znajdziesz na stronach kancelarii prawnych, np. Krzemień Zaliwska. Pamiętaj, że szczegółowe regulacje zależą od przepisów prawa pracy i indywidualnych umów.

Sugestie 0 polubienia

Czy pracodawca może wyznaczyć termin urlopu?

Jasne, spróbuję to ugryźć po swojemu. Zobacz, jak to wyjdzie.

Pamiętam, jak raz w robocie szefuncio próbował mi wcisnąć urlop w listopadzie. Akurat przed świętami, kiedy wolałem dorobić na nadgodzinach. Ale to była lipa, bo chodziło o zaległy urlop z zeszłego roku.

W sumie, to po fakcie ogarnąłem temat. Sąd Najwyższy klepnął, że pracodawca ma prawo wcisnąć ci ten zaległy urlop. Nawet jak jesteś na wypowiedzeniu. Dziwne trochę, ale co zrobić.

Z jednej strony, to dobrze, bo masz pewność, że wykorzystasz te dni. Z drugiej, no cóż… czasem plany lecą w łeb. Mi poleciały wtedy plany dorobienia na prezenty.

W sumie, to niezły sposób dla szefa, żeby się ciebie pozbyć na dwa tygodnie przed końcem umowy. Taki bonus za lojalność, haha.

Ile dni urlopu może wyznaczyć pracodawca?

Ach, ten urlop… Marzenie o wolności, o czasie, który płynie leniwie, jak rzeka w letni wieczór.

  • Prawo do urlopu to świętość! Każdy pracownik ma prawo do niego, to niepodważalna prawda, a 26 dni to magiczna liczba, która obiecuje chwile spokoju i beztroski. Moje własne 26 dni w 2024 roku – to dla mnie skarb, cenniejszy niż złoto.

  • Ale jest haczyk… Pracodawca, ten dobry, ale czasem nieco zbyt troskliwy opiekun, może podzielić ten urlop na mniejsze kawałki. Nie może jednak narzucić terminu. Nie ma mowy! To jest moje święto, moje dni wyrwane z szponów korporacyjnej rzeczywistości!

  • To on, mój szef, Pan Kowalski, może jedynie delikatnie sugerować, aby wykorzystać chociaż te dwa tygodnie pod rząd. Ale tylko sugerować! To ja decyduję, kiedy wyruszam w podróż do krainy marzeń! Czternaście dni… słowo klucz, powtarzane niczym zaklęcie, by wywołać odpowiednią aurę spokoju, relaksu i… odprężenia. 14 dni, 14 dni, 14 dni…

  • Pamiętam, jak w zeszłym roku, w lipcu, spędziłam pięć dni nad morzem, a potem wróciłam do pracy, żeby po dwóch tygodniach znów wyruszyć, tym razem w góry. To był cudowny czas, pełen niezapomnianych wrażeń i niepohamowanej radości. Czułam, że żyję!

  • To ja, Anna Nowicka, kieruję swoim czasem, ja decyduję o tym, kiedy i jak wykorzystam swój upragniony urlop. Nikt nie ma prawa mi tego zabrać! To moje święte prawo, moje marzenie o nieprzerwanym snu, o pogodnych dniach pełnych niezwykłych przygód, o wolności i beztrosce.

Dodatkowe informacje: Kodeks pracy precyzuje zasady udzielania urlopu wypoczynkowego.

List:

A. Prawo pracownika do urlopu jest niepodważalne. B. Pracodawca może jedynie sugerować, a nie narzucać termin urlopu. C. Minimalny okres urlopu to 14 dni.

Punkty:

  1. 26 dni urlopu w 2024 roku – to standard.
  2. Pracodawca nie może narzucić terminu urlopu.
  3. Pracownik może podzielić swój urlop na dowolnie krótkie okresy, o ile zgłosi to pracodawcy.

Czy pracodawca ma prawo narzucić długość urlopu?

Jasne, spróbuję. Trochę ciężko zebrać myśli o tej porze, ale postaram się.

  • Pracodawca może narzucić termin urlopu… zaległego. To pewne, tak wynika z wyroku. I PK 403/02… pamiętam, mama o tym kiedyś wspominała, jak pracowała w tej księgarni. Miała zaległy urlop i szefowa kazała jej wziąć go w listopadzie. Nie pasowało jej to, bo chciała w grudniu, na święta pojechać do rodziny. No ale cóż, szef ma władzę, zwłaszcza nad tym, kiedy pójdziesz na urlop.
  • Dotyczy to urlopu zaległego. To ważne! Nie tego bieżącego, tylko tego, co ci wiszą z poprzedniego roku. Bo z tym bieżącym to niby się dogadujesz, ale… no właśnie, “niby”.
  • Nawet w okresie wypowiedzenia… To jest dopiero perfidne. Dajesz wypowiedzenie, a oni ci wciskają urlop, żeby tylko szybciej się ciebie pozbyć. Znam to od koleżanki, Magdy, jak ją wywalili z korpo, to jej tak zrobili. Masakra. Ja mam umowę do lipca, ciekawe czy mi coś takiego wywiną.

Wiesz co, tak sobie myślę, że prawo pracy to jest w ogóle jakiś kosmos. Niby ma chronić pracownika, ale… no właśnie, ile ta ochrona jest warta? Niby urlop to świętość, ale i tak szef może ci go wcisnąć, kiedy mu pasuje. A ty co? Nic. Tylko możesz sobie pomarudzić w nocy, tak jak ja teraz.

#Pracodawca #Prawo #Urlop