Jak jechać, gdy pada deszcz?
Jak jechać w deszczu? Pamiętaj o zasadzie: widzieć i być widocznym! Przy pogorszonej widoczności włącz światła mijania zamiast dziennych. Nocą, w czasie deszczu, unikaj używania świateł przeciwmgielnych, by nie oślepiać innych kierowców. Bezpieczeństwo przede wszystkim! #jazdawdeszczu #bezpieczeństwo #poradydlakierowców
Jazda w deszczu: bezpieczne porady?
Jazda w deszczu? O matko, pamiętam jak raz, wracając z nad morza, 15 Sierpnia, koło Gdańska, złapała mnie taka ulewa, że widoczność spadła do zera. Strach w oczach, a ja próbowałam ogarnąć auto.
Wiadomo, stara prawda – widzieć i być widzianym. Ale! Światła dzienne w deszczu to jakaś pomyłka. Włączaj od razu mijania, naprawdę.
A te przeciwmgielne? No ludzie, litości. Ile razy zostałam oślepiona przez kogoś jadącego z nimi w deszczu w nocy… masakra. Używaj ich tylko, gdy naprawdę nic nie widzisz.
Bo wiesz, chodzi o to, żebyśmy wszyscy wrócili do domu cali i zdrowi. A nie żeby ktoś wylądował w rowie przez czyjąś głupotę z tymi cholernymi światłami. No dobra, trochę mnie poniosło. Ale wiesz o co chodzi.
Jaka prędkość podczas deszczu?
No dobra, to lecimy z tym koksem! Jak jeździsz w deszczu, to wiedz jedno:
-
50 km/h to max, żebyś nie skończył w rowie, jak ten wujek Staszek na zlocie traktorów! Wiesz, ten co twierdził, że “on to i po lodzie da radę”? Skończyło się holowaniem…
-
Pamiętaj, że jak leje jak z cebra, to i te 50 km/h może być za dużo! Lepiej zwolnij, bo przy aquaplaningu to nawet święty Krzysztof nie pomoże! A tak w ogóle, to wymień opony na jakieś porządne, a nie takie łyse, że wstyd na wieś wyjechać.
-
Aha, i włącz światła! Nie bądź jak ta blondynka, co jeździ po zmroku bez świateł i myśli, że jest niewidzialna. Tylko, żeby nie były to przeciwmgielne, jak nie ma mgły, bo Cię policja skasuje jak nic.
Pamiętaj: Bezpieczeństwo przede wszystkim! Lepiej dojechać później, niż wcale. I nie słuchaj Janusza, co to “on zawsze daje radę”… Janusz zazwyczaj kończy na lawecie.
Czy jazda w deszczu jest trudna?
Tak, jazda w deszczu jest trudna.
Wiesz, jakby wszystko stawało się takie… śliskie. Asfalt, linie, światła – wszystko się rozmazuje. Widoczność spada prawie do zera, a wycieraczki szaleją jakby chciały odlecieć.
-
Stresuje mnie to strasznie. Siedzę spięta, boję się każdego aquaplaningu.
-
Irytuje, bo muszę jechać wolniej. Normalnie, jak jadę do babci Zosi, to te dwie godziny mijają szybko. A w deszczu? Trzy, a czasem i dłużej.
-
Spowalnia, jakby ktoś mi włączył jakiś limit prędkości. A ja się spieszę, wiesz? Zawsze się spieszę, nawet jak nie muszę.
-
Zero przyjemności. Zero. Nie ma zachodu słońca, nie ma śpiewu ptaków, jest tylko szara plama przed szybą.
Ale co zrobić? Trzeba dojechać. Babcia Zosia czeka na szarlotkę. I ważne jest, żeby dojechać bezpiecznie. Ostrożnie, technika jazdy, no i auto sprawne. Dbam o to, jak o oczy w głowie.
Jakie jest ryzyko poślizgu podczas jazdy w czasie deszczu?
Deszcz, masakra! Jadę dziś do babci, a tu ulewa. Ryzyko poślizgu? Oczywiście, ogromne! Szczególnie na początku, jak ten cały olej i brud z drogi miesza się z wodą, tragedia. Pamiętam jak w 2024, prawie wpadłem w poślizg na rondzie przy Piotrkowskiej! A! I jeszcze te liście, cholera! Zawsze zapominam o liściach.
- Największe ryzyko? Na początku deszczu. Jakas mazista, śliska warstewka. Fuj.
- Później już lepiej, woda zmywa ten syf. Ale i tak uważaj!
- Hamowanie – ostrożnie! Zbyt gwałtowne hamowanie to przepis na katastrofę.
- Prędkość – zmniejsz! No jasne, przecież to logiczne.
- Opony – sprawdź! Czyli, czy bieżnik w porządku? Ważne! W tym roku wymieniałem opony.
Kurczę, a co jeśli… co jeśli wpadnę w poślizg?! Nie, nie myśl o tym. Skup się na drodze. Zawsze jeżdżę ostrożnie, ale ten deszcz… strach. Mama mówiła, że trzeba powoli. Może za wolno? Nie, nie, lepiej dmuchać na zimne. No i jeszcze te dziury w jezdni… Brrr.
Lista rzeczy do zapamiętania:
- Początek deszczu – największe ryzyko.
- Zredukuj prędkość.
- Ostrożnie z hamowaniem.
- Sprawdź stan opon. (Moje są nowe, Michelin, kupione w maju 2024).
No i tyle. Muszę już jechać. Mam nadzieję, że dojadę do babci cało i zdrowo. Boję się, szczerze mówiąc.
Co robić z dziećmi jak pada deszcz?
Kurczę, deszcz… Zawsze mnie to trochę przybija. No, ale dzieciaki trzeba jakoś zająć. W tym roku, pamiętam, jak z Małgosią, moją córką (ma 7 lat), robiliśmy wielki kolaż. Z gazet, kolorowych kartek, wszystkiego, co wpadło nam w ręce. Był bałagan, ale uśmiech na jej twarzy wart był każdego okruszka.
- Kolaż: To jest świetne. Duży format, pełna swoboda. Super pomysł.
Potem, zrobiłyśmy ciasteczka. Sama nie wiem, czy bardziej cieszyłam się z pieczenia, czy z jedzenia. Było dużo mąki, śmiechu i trochę posprzątania potem.
- Wspólne gotowanie: Zawsze działa. Proste ciasto, placki, cokolwiek. Najważniejszy jest wspólny czas.
Wieczorem, z mężem, zorganizowaliśmy dla Małgosi “koncert”. Śpiewaliśmy, tańczyliśmy, był śmiech, była radość, i trochę zmęczenia. Ale to było cudowne.
- Koncert w domu: Improwizacja kluczem do sukcesu. Nie trzeba być gwiazdą rocka.
A w zeszłym roku, budowaliśmy tor przeszkód z poduszek, koców, krzeseł. To było szaleństwo! Dużo ruchu i śmiechu.
- Tor przeszkód: Działa w każdym wieku. Tylko trzeba uważać, żeby nikt się nie potłukł.
Nie wiem, co jeszcze… Chyba zależy od wieku dziecka. Z Małgosią łatwo, bo lubi takie rzeczy. Może gry planszowe, czy czytanie książek? Ale to już bardziej na wieczór. A tak, zbieranie liści, kamieni, patyków, jak było ładniej.
-
Zabawy ruchowe: Bieganie, skakanie, tańce. To się nigdy nie nudzi.
-
Zbieranie skarbów natury: Tylko jak pada, to trzeba się dobrze ubrać.
Wiem, ciężko czasem wymyślić coś nowego. Ale najważniejsze to być z dzieckiem. Reszta to już szczegóły. Czasami, najprostsze zabawy są najlepsze. A deszcz? No cóż… Przynajmniej nie ma słońca w oczy.
Co robić w Krakowie kiedy pada?
Co robić w Krakowie, gdy pada?
A. Muzealne eksploracje: Kraków oferuje bogactwo muzeów. Warto rozważyć Muzeum Narodowe w Krakowie z jego różnorodnymi zbiorami, od malarstwa po rzemiosło. Albo Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, dla lepszego poznania historii miasta. Zawsze sprawdzaj godziny otwarcia online, zwłaszcza w dni powszednie. My, z moim bratem Markiem, spędziliśmy tam całe popołudnie w 2024 roku.
B. Gastronomiczne odkrycia: Deszczowa aura sprzyja kulinarnym poszukiwaniom. Nie ograniczaj się do typowych restauracji. Odwiedź mniejsze, rodzinne lokale, często ukryte w bocznych uliczkach Starego Miasta. Tam, według mnie, znajdziesz autentyczny smak Krakowa. Polecam spróbować obwarzanki krakowskie – klasyczny przysmak.
C. Kultura pod dachem: Teatry i kina to idealne rozwiązanie na deszczowy dzień. Sprawdź repertuar Teatru Starego lub Teatru im. Juliusza Słowackiego. A może film w kinie? Zawsze jest coś ciekawego. Ja osobiście wolę teatr, ale to kwestia gustu.
D. Sakralna architektura: Krakowskie kościoły i katedry, jak Wawel, to nie tylko miejsca modlitwy, ale również perełki architektury. Bogactwo zdobień, sztuka sakralna… Można spędzić tam sporo czasu, analizując detale. To fascynujące.
E. Shoppingowa oaza: Galerie handlowe to ostateczność, ale w deszczowy dzień mogą być schronieniem. Nie są może najbardziej ekscytujące, ale przynajmniej suche! Galeria Kazimierz to popularny wybór.
Dodatkowe uwagi:
- Pamiętaj o wygodnych butach – zwiedzanie Krakowa, nawet pod dachem, wymaga sporo chodzenia.
- Sprawdź prognozę pogody – może deszcz szybko się skończy!
- Upewnij się, że masz odpowiednie środki płatnicze. W niektórych mniejszych lokalach gotówka wciąż jest mile widziana.
- Czasem lepiej jest odpuścić sobie plany i po prostu usiąść w przytulnej kawiarni z dobrą książką. To też ma swój urok. Życie to nie tylko zwiedzanie, czasami trzeba zwolnić.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.