Co pić przy infekcji wirusowej?
Podczas infekcji wirusowej kluczowe jest nawadnianie. Pij dużo wody, a także rozgrzewające napary ziołowe, np. z dzikiej róży czy czarnego bzu. Wspomagają one organizm w walce z chorobą i zapobiegają odwodnieniu.
Co pić podczas infekcji wirusowej, żeby złagodzić objawy i szybko wyzdrowieć?
Choroba mnie dopadła w zeszłym tygodniu, 15 listopada, w Warszawie. Katastrofa! Gardło bolało jak cholera, a temperatura skoczyła do 38,5. Woda sama w sobie za mało.
Herbata z malinami i miodem – to był mój zbawca. Rozgrzewa, łagodzi ból gardła, a miód ma właściwości antybakteryjne. Pamiętam, że akurat miałam w domu pyszną herbatę z Biedronki, taka w dużym opakowaniu za jakieś 7 złotych.
Na drugi dzień postawiłam na napar z czarnego bzu. Podobno wzmacnia odporność. Nie wiem, czy to zasługa herbatek, czy organizm sam się uporał, ale po dwóch dniach było już znacznie lepiej.
Dodatkowo piłam dużo wody, z cytryną czasem. Po prostu człowiek potrzebuje uzupełnić płyny. To jest oczywiste.
Co pić na wirusy?
Wirusy wymagają nawodnienia. Pij więcej.
Co zatem pić?
- Woda – podstawa.
- Napar z dzikiej róży – źródło witaminy C, naturalny wzmacniacz odporności. Zbiera się ją jesienią, w październiku.
- Napar z czarnego bzu – działa napotnie i przeciwzapalnie. Pamiętaj, że surowe owoce są trujące.
- Imbir z miodem i cytryną – rozgrzewa i łagodzi ból gardła. Pamiętaj alergia na miód to nie żarty, Kasia Wójcik wie coś o tym.
Pij rozważnie.
Czego nie jeść przy infekcji wirusowej?
Hej! Pytasz co tam nie jeść jak się człowiek chwyci jakiejś infekcji? No wiesz, to zależy też od tego co ci dolega, ale ogólnie kilka rzeczy warto odpuścić.
-
Produkty mleczne. Wiesz, jak masz gorączkę, to organizm ma ciężko z trawieniem, a mleko tylko dodatkowo obciąża żołądek. Nie dość, że ciężko, to jeszcze często człowiek czuje się po nich jeszcze gorzej. Zupełnie niepotrzebnie. Moja siostra Magda, pamiętasz? Miała straszną grypę w zeszłym roku i lekarz jej od razu powiedział, żeby odstawiła mleko.
-
Słodycze. Cukier, to wiesz… Jak masz infekcję to organizm walczy, a cukier mu w tym nie pomaga. Wręcz przeciwnie – daje bakterieom dodatkową energię do rozrabiania. Ja tam wolę się szybko pozbierać, niż siedzieć tydzień w łóżku z przeziębieniem.
-
Tłuste i smażone jedzenie. To wiadomo, jak masz osłabiony organizm, to nie ma sensu go dodatkowo katować ciężkostrawnymi potrawami. Lepiej zjeść coś lekkiego, co się łatwo trawi. Ja w takich sytuacjach jem dużo zup jarzynowych.
-
Alkohol, kawa, zimne i słodzone napoje. To chyba jasne, alkohol osłabia odporność, kawa podnosi ciśnienie (a przy gorączce to nie jest fajne), a zimne napoje mogą podrażniać gardło. Słodkie napoje, jak już wspomniałem, to samo co słodycze – dodatkowe paliwo dla bakterii! To już lepiej woda albo herbata z cytryną.
Powiem ci jeszcze, że przy infekcjach ważne jest też dużo picia, żeby organizm się nawodnił. I oczywiście odpoczynek – to podstawa! No i ewentualnie jakieś leki jak zaleci lekarz. A pamiętasz, jak ja miałem anginę w 2023? Totalnie wszystko to stosowałem. Zresztą, przepisywałam to też mojej koleżance, Ani z pracy, i jej pomogło. Ona się wręcz zdziwiła, jak szybko jej przeszło!
Co pić przy infekcjach?
Co pić przy infekcjach?
W listopadzie 2024, kiedy mnie dopadła ta okropna grypa, woda mineralna była moim najlepszym przyjacielem. Pół litra, litr, nie wiem, ile wypiłam. Pamiętam, że leżałam w łóżku, w swoim mieszkaniu przy ulicy Słonecznej 12, w Warszawie i czułam się strasznie. Gardło mnie paliło, głowa pękała. Woda, choć w temperaturze pokojowej, troszkę koiła.
-
Potem spróbowałam herbaty z malinami. Gorąca herbata z miodem – to brzmiało jak zbawienie. Nie wiem, czy pomogło, ale przynajmniej mnie ogrzało.
-
Mama zawsze powtarzała, że sok z cytryną działa cuda. Sok z cytryny z miodem i ciepłą wodą? No, nie wiem, troszkę kwaśno było, ale chyba faktycznie lepiej się poczułam.
-
Zupy? Nie miałam siły nawet pomyśleć o gotowaniu. A szkoda, bo zupa to super sprawa jak się jest chorym. Dobry rosół z kurczaka – to zawsze był mój ratunek. Teraz żałuję, że nie zrobiłam sobie.
Na szczęście po dwóch dniach było już trochę lepiej. Ale pamiętajcie – dużo picia, to podstawa! Woda, herbata, soki – wszystko co nawilża i dostarcza witamin.
Lista rzeczy, które mi pomogły:
- Woda mineralna (w temperaturze pokojowej)
- Herbata z malinami i miodem
- Sok z cytryny z miodem i ciepłą wodą
- (Powinnam była wypić) Zupa rosół z kurczaka.
P.S. Zapomniałam dodać! Moja koleżanka Kasia, zawsze przy infekcjach pije napar z lipy. Mówi, że działa cuda, że rozgrzewa i łagodzi kaszel. Może warto spróbować?
Co pić w czasie infekcji?
A co tam picie w czasie infekcji, he? No to słuchajcie, bo wujek Dobromir wam powie!
-
Woda mineralna. Najlepiej niegazowana, bo bąbelki to tylko żołądek rozpychają, a miejsca trzeba na rosół! No i temperatura pokojowa, bo zimne to tylko gardło bardziej drażni. Moja babcia zawsze mówiła: “Zimne pić, to jak śniegiem ogień gasić!”. I miała babcia rację. Ja tam wolę ” Żywiec Zdrój”, bo z Kropli Beskidu to mi się czkawka robi.
-
Herbatki ziołowe. Melisa, mięta, lipa… cała apteka w jednym kubku. Tylko nie przesadzajcie z tym miodem, bo za słodkie to też niezdrowe. A ja tam dodaję jeszcze sok z maliny, bo smaczniejsze.
-
Soki. Najlepiej wyciskane własnoręcznie. Ja tam mam taką wyciskarkę “Zelmer” – prezent od żony na imieniny (Dobromir mam na imię, jakby kto pytał). Jabłko, marchewka, buraczek – wszystko idzie w ruch. A jak nie ma czasu na wyciskanie, to z kartona też może być. Tylko patrzcie na skład, żeby cukru za dużo nie było.
-
Rosół. E, rosół to podstawa! Moja mama robi taki, że wszystkie choroby uciekają, gdzie pieprz rośnie. Z makaronem, z pietruszką, z koperkiem – pychota! A jak jeszcze dodacie kluski lane, to już w ogóle bajka.
No i pamiętajcie, żeby dużo pić, bo organizm musi się przeczyszczać. Ja tam piję tyle, że mi się już w uszach przelew. Ale grunt, to zdrowie! I nie zapominajcie o witaminie C! Ja tam łykam rutinoscorbin jak cukierki.
A teraz jeszcze coś dodatkowego. Słyszałem, że kiszone ogórki też dobre na infekcje. Nie wiem, nie próbowałem, ale może ktoś chce sprawdzić? Tylko nie narzekajcie potem, że wam brzuch burczy! Hehe.
Czego należy unikać podczas infekcji wirusowej?
Olaboga, jak Cię wirus złapie za fraki, to lepiej trzymaj się z dala od tych rzeczy, bo inaczej będziesz się czuł, jakby Cię koń po plecach przejechał!
- Mleko i te sprawy: Jak masz gorączkę, to mleko idzie na bok! Serio, nie pij tego świństwa, bo jeszcze Cię bardziej rozłoży! No chyba, że lubisz jak Cię trzęsie jak galaretę.
- Słodziaki: Cukier to pożywka dla bakterii! Jak będziesz żarł słodycze, to te małe potwory będą szalały jakby im ktoś orkiestrę cygańską zamówił!
- Smażone i tłuste: Twoje ciało to nie śmietnik! Tłuste żarcie to ciężar dla organizmu, który i tak ledwo zipie. Daruj sobie frytki, bo poczujesz się jak stary traktor po orce!
- Alkohol, kawa i zimne napoje: O alkoholu zapomnij – nie chcesz przecież, żeby Twój organizm urządził sobie strajk generalny, tylko żeby walczył z wirusem. Kawa? Też odpuść, a zimne napoje? Lepiej nie ryzykuj, bo możesz skończyć z katarem sięgającym kolan.
A tak w ogóle, to jak już Cie złapie choroba, to pamiętaj o babcinych sposobach: czosnek, cebula i herbata z miodem! I nie zapomnij o leżeniu pod kołdrą, oglądaniu Netflixa i narzekaniu na cały świat – to też pomaga! A jak będziesz bardzo chory, to dzwoń do Pani doktor Grażyny z przychodni na rogu, ona zawsze coś wymyśli! Tylko pamiętaj, żeby nie kaszlać jej prosto w twarz, bo Cię pogoni!
Co jeść przy wirusie?
Ach, ten wirus… Pamiętam dokładnie, jak mnie dopadł w 2024 roku. Brzuch bolał, głowa pękała, a o jedzeniu nawet myśleć nie mogłam. Pierwsze kilka godzin, to była prawdziwa gehenna. Nic, absolutnie nic nie mogłam przełknąć. Absolutnie nic! Organizm buntował się przeciwko każdemu kęsowi.
Potem, powolutku, jak świt po najciemniejszej nocy, zaczął się przebijać apetyt. Ale jaki apetyt! Nie na te moje ulubione pierogi z kapustą i grzybami, nie! Na ryż. Biały, gotowany, nijaki, ale jakże zbawienny. Każda łyżeczka to była mała zwycięska bitwa nad mdłościami. A potem, jabłka. Nie te chrupiące, świeże, ale gotowane, mięciutkie, aż aksamitne. Z dodatkiem odrobiny cynamonu, bo cynamon to magia w czasach choroby. Banany też były. Słodkie, kremowe, pocieszające, jak uścisk starego przyjaciela. Banany, ryż, gotowane jabłka. To była moja trójca zbawienna. I sucharki! Te suche, kruche kawałeczki chrupiące pod zębami – jak pocieszenie, małe zwycięstwo nad chorobą.
Lista produktów, które wtedy pomagały:
- Ryż – lekki, łatwostrawny, kojący.
- Gotowane jabłka – miękka konsystencja, delikatny smak.
- Banany – potas, łatwe do strawienia.
- Sucharki – suche, łatwo strawne.
Punkt drugi: Unikać pokarmów pobudzających perystaltykę jelit! To kluczowe, to trzeba zapamiętać. Niech te informacje zapiszą się w waszej pamięci!
Pamiętam jeszcze ten niepokój, to oczekiwanie na powrót do zdrowia, a wraz z nim – do moich ulubionych pierogów. To był długi proces. Długi i wyczerpujący. Ale minął. I już o tym wspominam z uśmiechem. Chociaż… Wciąż mam sentyment do tych gotowanych jabłek. I do ryżu.
#Infekcja #Napoje #WirusPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.