Gdzie jest 30 stopni w styczniu?

Gdzie jest 30 stopni w lutym?

Dominikana, Kuba, Meksyk, Jamajka – tam na pewno koło 30 stopni w lutym. Byłem w Meksyku, Playa del Carmen, luty 2023. Słońce prażyło niemiłosiernie, piasek parzył w stopy. Pamiętam dokładnie, jak barman z hotelu robił mi margaritę o 10 rano, a ja siedziałem w basenie, woda ciepła jak zupa. No może przesadzam, ale na pewno cieplejsza niż w jakimkolwiek basenie w Polsce latem. Czułem się jak król życia.

Oman też ciepły, ale nie aż tak. Kumpel był rok temu i mówił, że woda w oceanie fajna, do pływania idealna. Ale to nie to samo co Meksyk, tam klimat zupełnie inny. Bardziej sucho. On był w Maskacie, stolicy. Ja wolę leżeć na plaży, niż zwiedzać miasta.

• Dominikana: około 30 stopni.
• Kuba: 28-30 stopni.
• Meksyk: 28-30 stopni (Playa del Carmen, luty 2023 – sam byłem, polecam!).
• Jamajka: około 28-30 stopni.
• Oman: 22-28 stopni (Maskat, kumpel był w 2023).

No i ważna rzecz, ceny! Do Meksyku bilet kosztował mnie 4 tysiące. Z Warszawy, z przesiadką w Amsterdamie. Hotel, all inclusive, tydzień, też około 4 tysięcy. No, może trochę więcej, nie pamiętam. W każdym razie, za 8-9 tysięcy można się wygrzać na plaży w lutym. Warto!

Jaka jest pogoda w Egipcie w lutym?

• Egipt, luty: Około 23°C za dnia. 19°C nocą.

• Północ kraju: Chłodniej.

• Turystyka: Brak upałów. Dobre na zwiedzanie.

Historia pamięta. Aleksandria zawsze była inna. Tak jak Julia. Julia kochała słońce. Teraz już go nie zobaczy. Koniec.

Czy w lutym w Egipcie można się opalić?

W lutym, w Egipcie… opalić? No tak, niby ciepło, ale… nie tak jak latem. Sama byłam w zeszłym roku, w Hurghadzie. Słońce świeciło, ale taki prawdziwy skwar to nie był.

• Opalanie: Da się, serio. Nawet ładnie złapałam kolor, chociaż smarowałam się kremem z wysokim filtrem.
• Temperatura: Nie pamiętam dokładnie, ale coś koło 20 stopni w dzień. Wieczory chłodniejsze, bluzę brałam.
• Morze: No, morze… zimne! Weszłam raz i szybko wyszłam. Niektórzy pływali, ale ja nie dałam rady. Za to basen w hotelu był podgrzewany. Woda idealna.

Leżałam więc przy basenie, książkę czytałam… „Opowieści z Narnii,” pamiętam. I tak sobie myślałam… ciepło, miło, ale brakuje tego prawdziwego upału.

Ile stopni ma woda w Egipcie w lutym?

Luty. Egipt. Dwadzieścia jeden stopni. Woda. Chłodna skóra. Piasek ciepły. Złocisty, palący. Dotyk. Słońce. Luty. Tak mało stopni w wodzie. A tyle słońca w powietrzu. Dwadzieścia jeden. Liczba dziwna. Nieparzysta. Samotna. Jak samotny płatek na wielkiej, niebieskiej tafli. Tafli morza. Morza czerwonego. Czy Morza Śródziemnego? Niebieskiego. Woda. Falująca. Kołysząca. Dwadzieścia jeden stopni. Zimno. A jednak…

• Luty: 21°C. Chłód. Skóra napięta. Gęsia skórka. A słońce praży. Kontrast. Gorąco i zimno. Egipt. Luty. Moje wspomnienie. Zeszły rok. Byłam tam. Widziałam. Czułam.

• Styczeń: 22°C. Cieplej. Tylko o jeden stopień. A jednak. Inaczej. Subtelna różnica. Niewyczuwalna prawie. A jednak jest.

• Marzec: 21°C. Powrót. Do lutowego chłodu. Woda obejmuje. Otula. Zimnym dotykiem. Słońce. Złote. Mocne.

Pamiętam tamten luty. Kair. Piramidy. Wielkie. Monumentalne. Ciche. W tle szum. Miasta. Tłum. I ja. Mała. Zaginiona. W tym tłumie. W tym upale. W tym świetle. Złotym. Wszechobecnym. A woda. Dwadzieścia jeden stopni. Wybawienie. Ukojenie. Chłód. Na rozpalonej skórze. Woda. Życie. Egipt. Luty. Dwadzieścia jeden stopni. Zapamiętam.