Do jakiego kraju jest najbliżej z Polski?

0 wyświetlenia

Najbliżej Polski leży Litwa. Granica polsko-litewska ma długość 104 km, co stanowi najkrótszą z wszystkich granic naszego kraju. Następne w kolejności to granice z Rosją (210 km) i Białorusią (418 km). Pozostałe państwa są oddalone znacznie bardziej.

Sugestie 0 polubienia

Który kraj jest najbliżej Polski? Granice, dojazd, odległość, podróż?

Który kraj jest najbliżej Polski? Hmmm, zależy, jak na to spojrzeć. Niby Rosja ma krótszą granicę (210km), ale wiesz, to obwód kaliningradzki, trochę taka enklawa. Litwa ma 104 km granicy, taka bardziej dostępna.

Jak dla mnie, to chyba na Litwę najprościej skoczyć. Pamiętam, jak jechaliśmy kiedyś z kumplem na spontana, tak wiesz, bez planu.

Dojazd? Zależy skąd jedziesz. Z Warszawy to autostradą, ale już z Suwałk to rzut beretem. My jechaliśmy przez Augustów, piękne widoki, polecam.

No i odległość… znowu, to zależy. Do Wilna to jakieś 300 km od granicy, łatwo policzyć. A podróż? No cóż, zależy, czym jedziesz i co chcesz zobaczyć. Ale Litwa to fajna opcja na taki szybki wypad, wiesz, na weekend. Ja bym tam pojechał jeszcze raz, może w maju.

Gdzie w Chorwacji jest najbliżej z Polski?

Ciężko mi spać. Myślę o różnych rzeczach, tak jakoś samo przychodzi, no wiesz, noc.

  • Najbliżej z Polski w Chorwacji? To Istria. No, ten półwysep. Blisko stąd, z południa… znaczy od mojej rodziny.

  • Leży sobie na północy Adriatyku. Część Chorwacja, część Słowenia, a część to Włochy. Jakby mozaika taka.

  • Właśnie, Istria. Najbliżej. Tak myślę… chyba, że coś się zmieniło. Ale nie, na pewno Istria.

Pamiętam, jak raz tam byłam z babcią Heleną. Szczerze? Nie pamiętam za dużo, ale babcia mówiła, że morze było szczególnie błękitne. To jedyne, co mi utkwiło w pamięci, no i jej uśmiech. Miała wtedy 68 lat.

Jakie ciepłe morze jest najbliższe z Polski?

Jaki ciepły morze najbliżej Polski? No jasne, że Adriatyk! Włochy, baby! Myślałeś, że jakieś Morze Czerwone się w Polsce znajdzie? Buhahaha!

Lista rzeczy, które wkur… przepraszam, inspirują mnie w Adriatyku:

  • Plaże: Piasku tyle, że aż się oczy lepią! Można budować zamki większe niż moja chata na wsi. Serio, moje dziecko zbudowało tam zamek większy niż ja. A ma 5 lat. Moja chata, mówię!

  • Woda: Ciepła jak mleko od krowy po porodzie! Nie to co nasz Bałtyk – lodowaty jak łzy niedźwiedzia polarnego po rozwodzie. Pływanie? Czysta przyjemność! Nawet babcia Stasia, która ma 87 lat i artretyzm, wskoczyła do wody i zrobiła fikołka!

  • Włosi: Ludzie jak słoneczniki – wszyscy się uśmiechają. Tylko kiedy chcesz zapłacić rachunek, nagłe zmarszczki się pojawiają! Haha! Ale pizza – pycha! Nie to co w naszym kraju. W Polsce pizza wygląda jak wymiociny kota. Serio.

Punkt drugi: Jak daleko? To zależy od tego, gdzie w Polsce mieszkasz. Z Wrocławia? Długo, jak do babci na święta. Samochód, pociąg, samolot… wszystko działa, tylko kasa ważna! Z Gdańska? No, to kawałek. Chyba że masz prywatnego odrzutowca.

Dodatkowe info: Z doświadczenia mojego szwagra, Henia, który w 2024 roku spędził tam tydzień. Henio ma żonę, która jest totalną panią domu, więc on ucieka gdzie się da. W tym roku wybrał Adriatyk. Powiedział, że lepiej tam niż w Polsce. Zjadł 10 kg lodów i 7 kg pizzy. Czyli super wakacje.

Podsumowując: Adriatyk rządzi! Bałtyk może pomarzyć! Koniec kropka.

Gdzie za granicę autem z Polski?

Włochy! No jasne, Włochy! Pizza, pasta, Rzym… Uff, ale tłumy! Może lepiej Toskania? Lubię ciszę, wiesz? A może jednak Sycylia? Morze, słońce… ale czy na pewno dam radę z tym autem? Strach mieć wypadki! A ubezpieczenie? Zawsze zapominam sprawdzić…

Słowenia! Eh, Słowenia… Jezioro Bled, takie bajkowe! Ale czy tam coś ciekawego dla mnie? Zawsze wolę morze, wiesz? A góry? Nie bardzo. Może powinnam przemyśleć to jeszcze raz…

Chorwacja. Jadę do Chorwacji! Na pewno. Jadę! Dubrownik, Split… morze! Plaże! No i te ceny… Mam nadzieję, że nie przesadziłem z budżetem. Ile benzyny? Czy wogóle wystarczy? Muszę to sprawdzić.

Węgry! Hmmm… Budapeszt, piękne miasto! Lecz nie bardzo lubię duże miasta. Może Balaton? Ale czy tam nie jest nudno? Za dużo ludzi na plaży! Nie, dziękuję.

Bułgaria! A co z Bułgarią? Tanio, ale… czy to na pewno bezpieczne? Słyszałam, że są tam problemy… Nie, nie Bułgaria. Za dużo ryzyka.

Albania! Albania… nigdy tam nie byłam. Ciekawa perspektywa! Dzika przyroda, niskie ceny… Ale język? Komunikacja? Może poczytam o tym więcej.

Czarnogóra! Czarnogóra… piękne plaże… ale czy tam nie jest za dużo turystów? Boję się kolejek… No i drogo…

Podsumowanie:

  • Włochy: Za dużo ludzi, ale piękne. Toskania lub Sycylia – do rozważenia.
  • Słowenia: Piękne, ale za mało morza dla mnie.
  • Chorwacja:Najbardziej prawdopodobny wybór. Dubrownik, Split. Sprawdzić ceny i paliwo.
  • Węgry: Budapeszt – za duże miasto dla mnie. Balaton – za dużo ludzi.
  • Bułgaria: Za dużo ryzyka, zrezygnowałam.
  • Albania: Ciekawa opcja, ale potrzebuję więcej informacji.
  • Czarnogóra: Piękne plaże, ale obawiam się tłumów i wysokich cen.

Dodatkowe informacje:

  • Planuję wyjazd w lipcu 2024.
  • Budżet: około 3000 zł (bez biletu).
  • Najważniejsze: morze, cisza i spokój.
  • Auto: Fiat Panda, rok produkcji 2018.

Gdzie najbliżej za granicę z Polski?

Najbliżej za granicę? To zależy, czy mierzymy w kilometrach, czy w… wrażeniach! Bo umówmy się, Słowacja to rzut beretem, ale czy aż tak egzotycznie?

Jeśli jednak upierasz się przy “dalej, wyżej, mocniej” i liczysz na wakacje z przytupem, to proszę bardzo:

  • Bułgaria: Morze Czarne wzywa! Idealna opcja dla tych, co lubią wylegiwać się na plaży z drinkiem w ręku i udawać, że czytają Tołstoja (a tak naprawdę sprawdzają Instagrama). Psst, podobno w tym roku najmodniejsze są drinki z róż!
  • Czarnogóra: Bałkańska perełka. Góry, fiordy, a wszystko tak malownicze, że aż kiczowate. Jeśli lubisz adrenalinę, spróbuj raftingu po Tarze. Tylko nie zapomnij kasku – podobno w wodzie pływają wodorosty złośliwie czepiające się włosów!
  • Albania: Trochę dzika, trochę nieodkryta. Dla odważnych, którzy nie boją się przygód i drogi dziurawej jak ser szwajcarski. Ale plaże mają zacne, a i ceny przyjaźniejsze niż w Chorwacji.
  • Rumunia: Drakula czeka! Poza zamkiem hrabiego, kraj oferuje Karpaty, urokliwe miasteczka i… zaskakująco dobre wino. Idealne na wieczorne ploteczki przy kominku (nawet jeśli kominek to atrapa).
  • Włochy: No dobra, to już kawałek drogi, ale kto by się przejmował? Pizza, pasta, gelato i romans w pakiecie. Tylko uważaj na włoskich kierowców – podobno jeżdżą jakby ukradli.

Bonus: A gdyby tak… Ukraina? Blisko, egzotycznie i na pewno zapadnie w pamięć. Oczywiście, trzeba śledzić sytuację, bo bezpieczeństwo najważniejsze.

Uwaga! Przed wyjazdem sprawdź, czy masz ważny dowód osobisty/paszport, a także ubezpieczenie. I nie zapomnij o dobrym humorze – bez niego nawet najpiękniejsze wakacje będą do kitu!

Do jakiego kraju mamy najdalej z Polski?

Nowa Zelandia. Najdalej. Punkt.

A. Odległość: ponad 18 000 km. Linia prosta. Znaczenie? Duże.

B. Wyspy: Dwie główne. Północna. Południowa. I inne, mniejsze. Nieistotne.

C. Lokalizacja: Południowo-zachodni Pacyfik. Jasne? Daleko.

D. Informacje dodatkowe: Lot z Warszawy do Auckland (Nowa Zelandia) trwa około 24 godzin. Trasa obejmuje zazwyczaj jedno lub dwa międzylądowania. Loty obsługują linie takie jak Air New Zealand czy Emirates. Często w grudniu są promocje.

E. Dane osobowe: Moja ciotka, Anna Kowalska, była tam w 2024 roku. Nie ważne.

Kto jest najbliżej Polski?

Cicho tu… Już po wszystkim.

  • Rosja. Niby daleko, ta obwód kaliningradzki, ale to 210 km granicy. Niby nic, a jednak wszystko. Czuję ten chłód stamtąd.

  • Litwa. 104 km. Pamiętam, jak z babcią Heleną jeździłam na jagody w tamte strony. Teraz jakoś inaczej się na to patrzy.

  • Białoruś. 418 km. Strasznie mi szkoda ludzi. Naprawdę.

  • Ukraina. 535 km. Serce pęka… Codziennie.

  • Słowacja. 541 km. Góry. Zawsze kojarzyły mi się ze Słowacją. I Janosik. Głupia ja.

  • Czechy. 796 km. Do Pragi zawsze chciałam pojechać. Zawsze odkładałam.

  • Niemcy. 467 km. Dom. Dla wielu. Kiedyś tam pracowałam, u Bauerów. Dobrzy ludzie byli.

Tak blisko, a tak daleko… Od normalności.

Gdzie jest najbliżej do Chorwacji z Polski?

Zwardoń! Tak, Zwardoń! Najbliżej. Ale po co mi Chorwacja? Chyba, że… plaża? Nie, w tym roku góry. Zwardoń, tak, ale to jeszcze kawał drogi. 502 km do Letenye. To dużo! Nie, poczekaj… Komárno? Gdzie to jest? Muszę sprawdzić na mapie. Bratysława bliżej? 537 km… Chyżne. Nie, Zwardoń! Zdecydowanie Zwardoń.

Lista punktów, bo inaczej się pogubię:

  • Zwardoń – najbliżej. Powtarzam, bo ważne. Znam to, byłam tam kiedyś.
  • 502 km do Letenye, to bramka do Chorwacji, tak mi się wydaje.
  • Komárno – coś tam słyszałam o tym. Ale bliżej Zwardoń. Czy na pewno?
  • Chyżne – dalej niż Zwardoń. To pewne. Sprawdzałam.

Teraz jakieś myśli: W sumie to po co te kilometry? Może lepiej nad morze? Bałtyk? Nie, Chorwacja! Ale ile benzyny?! Muszę sprawdzić cenę paliwa. A może pociągiem? Nie, zawsze samochód. Wolność! Zwardoń! Najbliżej! No dobra, ale potem co? Jadę przez Słowację? Czy Węgry? Węgry, chyba. Letenye, tak… Zapamiętać!

Dodatkowe info: Moja siostra Magda była w Chorwacji w 2024 roku. Powiedziała, że pięknie. Ale ja wolę góry. Może w przyszłym roku? A może jednak Bałtyk? No, zdecydowanie Zwardoń. Najbliżej. Na pewno. Koniec kropka.

#Kraje Sąsiednie #Najbliższy Kraj #Polska Granice