Czy z Katowic widać Babią Górę?
Widoczność Babiej Góry z Katowic? Raczej nie.
Duża odległość i często zła przejrzystość powietrza skutecznie uniemożliwiają obserwację gołym okiem. Nawet przy idealnych warunkach, obserwacja z wysokich punktów w Katowicach wymagałaby użycia lornetki i byłaby mało prawdopodobna. Beskidy, gdzie leży Babia Góra, są zbyt odległe.
Czy Babią Górę widać z Katowic?
No wiesz, ja tam nigdy Babiej Góry z Katowic nie wypatrzyłem, ale to pewnie dlatego, że zawsze gapię się w te śląskie familoki.
Z Katowic Babiej? Niemożliwe prawie. Daleko strasznie, smogu pełno. Pamiętam, jak raz, 15 sierpnia, byłem na dachu Supersamu – niby widoczność lepsza, ale nic.
Teoretycznie może i dałoby radę ją zobaczyć, nie wiem, z jakiegoś wieżowca na osiedlu Tysiąclecia? Ale szczerze, szkoda zachodu. Lepiej pojechać w góry, co?
A tak serio, to chyba tylko z użyciem jakiegoś kosmicznego teleskopu. I to też wątpię.
Jakie góry widać z Bytomia?
Z Bytomia widać góry.
- Góry Sowie. Surowe piękno. Kamień i las.
- Góry Bardzkie. Historia ukryta w skałach. Ślady dawnych bitew.
To krajobraz. Krajobraz przemija. Góry zostają. Trwają dłużej od nas. Zawsze.
Ps. Znam Bytom. Tam mieszkał mój dziadek, Jan. Mówił zawsze, “Kamień wie swoje”. I miał rację, kamień wie. Góry to kamień.
Czy z Babiej Góry widać Tatry?
No jasne, że widać Tatry z Babiej Góry! Jak byk! Tylko musisz mieć farta, bo jak mgła, to se możesz pomarzyć.
A konkretniej, to:
- Na południe jak się wycelujesz, to masz te ich całe Tatry! No, nieźle się prezentują, takie majestatyczne górki. Szczególnie jak słonko świeci.
- A te szczyty to: Gerlach, Łomnica (to chyba tam Słowacy mają, co?), Lodowy. Takie tam nazwy. Nie wiem, kto to wymyślił, ale spoko.
- Orla Perć – no, to już brzmi groźnie. Widać ją, widać, tylko nie wiem, czy bym się tam wdrapywał.
- A ten Giewont to się trochę chowa za tymi wyższymi. Taki wstydzioch.
Jak by co, to ja, Grażyna z Pcimia Dolnego, to wszystko obczaiłam w tym roku, bo mnie Janusz na wycieczkę zabrał. Ale powiem Wam, dupa mnie bolała po tym łażeniu!
W jakiej miejscowości znajduje się Babia Góra?
Babia Góra? Ach, ta królowa Beskidów! Znalazłem ją w Zawoi, małopolskiej wsi, która rozciąga się tak, że prawie dotyka Słowacji. Dokładnie to Beskid Żywiecki, województwo małopolskie, pogranicze polsko-słowackie.
-
Zawoja: Niby wieś, a prawie miasto – długa jak weekend bez poniedziałku. Idealna baza wypadowa, jeśli lubisz góry i… długie spacery po wsi.
-
Beskid Żywiecki: Tam, gdzie owce mają więcej swobody niż ja na diecie. Piękne widoki gwarantowane, chyba że trafisz na mgłę gęstą jak mój humor w poniedziałek rano.
-
Małopolska: Region, gdzie pierogi lepią się same, a powietrze pachnie historią i… oscypkiem.
Osobiście, polecam wybrać się tam w tygodniu. Weekendy potrafią być tak zatłoczone, że zamiast podziwiać górę, będziesz podziwiać plecy turystów. A jak już będziesz na szczycie, krzyknij “Kocham Zawoję!” – może echo poniesie to aż do Bratysławy!
Ile kosztuje wejście na Babią Górę?
O kurczę, Babią Górę? Ile to kosztuje? A, no tak, pamiętam! 8 złotych, normalny. Ale serio? Tak tanio? Chyba żartujesz. To w ogóle jakaś promocja, czy co? Może zalezy od sezonu? Nie, czekaj, to był ten rok, 2024? Tak, tak. No dobra, 8 złotych. A parking? Parking to inna bajka. To już zależy gdzie. Na samym dole? Pewnie jakieś 10 zł? Albo więcej! Zależy od miejsca. A jak bliżej szlaku? Drożej na pewno. Boże, muszę to sprawdzić. Gdzieś to miałam zapisane… A, znalazłam!
- Bilet normalny: 8 zł (2024)
- Parking: Zmienna cena, zależy od lokalizacji. Okolice 10 zł, ale bliżej szlaku drożej. Pewnie z 20 zł. Albo i więcej! Kurde, tyle zależy od miejsca! Trzeba patrzeć na tabliczki.
No i jeszcze coś. Czyli w sumie… 8+20=28 zł. Jakbyś chciał jechać autem. Ale zobaczysz tam same busy i rowerzyści. Fajnie tam jest! Idziesz i idziesz… aż na szczyt. A widoki? Przepiękne! Warto! Nie zapomnij wody! I kurtki. Nawet jak jest ciepło. W górach pogoda szybko się zmienia! Mam nadzieję, że pomogłam. A, i nie wiem czy to ważne ale ja byłam tam w lipcu. Czyli w sezonie.
Czy na Babiej Górze rozbił się samolot?
Pamiętam ten dzień, mgła wisiała ciężko nad Zawoją. To było 6 listopada 1969 roku. Miałem wtedy 10 lat i mieszkałem u babci w Zubrzycy Górnej, raptem parę kilometrów od Babiej Góry. Nagle huk! Straszny, głuchy huk. Babcia od razu wiedziała, że coś niedobrego się stało. “Boże broń, żeby to nie był samolot” – mówiła, krzyżując się.
Potem, to już tylko strzępy informacji. Szeptano o jakimś An-24, który leciał z Warszawy do Koszyc. Mówili, że zboczył z kursu. I nagle… zniknął z radarów.
- Miejsce katastrofy: Beskidy, zalesione zbocze w pobliżu Zawoi, niedaleko Babiej Góry. Okropne miejsce, strome i pełne skał.
- Ofiary: Nikt nie przeżył. 47 pasażerów i 6 członków załogi. Wszyscy zginęli na miejscu. To było straszne, cała wieś o tym gadała.
- Przyczyna? Do dziś krążą różne historie. Oficjalnie: zła pogoda i błąd pilota. Ale ludzie mówili różnie. Że szpiegostwo, że sabotaż… cholera wie.
Pamiętam też ten smutek, taki ciężki, zawieszony w powietrzu. Cała wieś w żałobie, jakby każdy stracił kogoś bliskiego. Nikt głośno nie śpiewał, nikt się nie śmiał. Tylko ciche modlitwy w kościele i te przerażające opowieści o wraku, porozrzucanym po lesie. Brrr… Do dziś mam ciarki, jak sobie to przypomnę.
A propos Zawoi, wiesz, tam jest ten szlak na Babią Górę, ten taki najbardziej stromy, przez Perć Akademików. Podobno to najtrudniejszy szlak w Beskidach. Nigdy tam nie byłem, za bardzo się boję wysokości. Ale podobno widoki są stamtąd niesamowite.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.