Co spakować do plecaka w góry zimą?

0 wyświetlenia

Niezbędnik na zimowy trekking:

  • Bezpieczeństwo: Czołówka, telefon z aplikacjami nawigacyjnymi i ratunkowymi (np. Ratunek), powerbank, mapa, folia NRC.
  • Ocieplenie: Dodatkowa warstwa ubrania (kurtka puchowa), rękawice, czapka, buff.
  • Dodatkowo: Ogrzewacze chemiczne (opcjonalnie).

Pamiętaj o odpowiednim obuwiu i dostosowaniu ekwipunku do planowanej trasy i warunków pogodowych!

Sugestie 0 polubienia

No dobra, to siadamy i gadamy o pakowaniu plecaka w góry zimą. To jest, powiem wam, sprawa życia i śmierci. Żartuję, no prawie! Ale tak serio, jak się źle spakujesz, to cała wyprawa może się zamienić w koszmar. I mówię to z własnego doświadczenia! Raz poszłam na szlak, myśląc “A, dam radę” i zamarzłam na kość. Nigdy więcej!

Więc co tam wrzucamy do tego plecaka, żeby wrócić cało i zdrowo?

No dobra, podstawowa sprawa: bezpieczeństwo! To jest najważniejsze, nie ma co dyskutować.

  • Czołówka. Niby oczywiste, ale ile razy o niej zapomniałam… i co wtedy? No właśnie, ciemno jak w d***ie! A jak zgubisz szlak? Lepiej mieć, niż nie mieć, prawda?
  • Telefon z aplikacjami nawigacyjnymi i ratunkowymi (np. Ratunek). No niby każdy ma teraz smartfona, ale pamiętajcie, że bateria szybko pada na mrozie! A aplikacja Ratunek? Mega przydatna, jak coś się stanie. Choć oby nie trzeba było jej używać, wiadomo.
  • Powerbank! Mówiłam o baterii? No właśnie, więc powerbank to must have. Inaczej dupa blada.
  • Mapa! Tak, wiem, staroświeckie, ale co jak telefon padnie? Albo zasięgu nie będzie? Mapa to zawsze pewniak. I kompas, jak umiesz się nim posługiwać! Ja się uczyłam na harcerstwie, ale szczerze? Chyba już zapomniałam… muszę sobie odświeżyć.
  • Folia NRC. Ta srebrna folia, wiecie, taka kosmiczna? To jest takie małe cudo, które może uratować życie. Serio! Mało waży, a zatrzymuje ciepło. Kiedyś, jak skręciłam kostkę (głupota, wiem, ale zdarza się!), to owinęłam się nią i czekając na pomoc, nie zamarzłam na kość. Naprawdę polecam.

Okej, bezpieczeństwo odhaczone. Teraz przechodzimy do ocieplenia. Bo w górach zimą jest zimno. Szok, co?

  • Dodatkowa warstwa ubrania (kurtka puchowa). Zawsze, ale to zawsze biorę ze sobą dodatkową kurtkę. Najlepiej puchową, bo lekka i ciepła. Nawet jak rano jest słonecznie, to pogoda w górach potrafi się zmienić w pięć minut.
  • Rękawice. I to nie jakieś cienkie, modne rękawiczki, tylko porządne, ciepłe rękawice. Najlepiej dwie pary! Bo jak jedne zamokną, to co wtedy? Lodówka na rękach!
  • Czapka. Przez głowę ucieka najwięcej ciepła. To chyba każdy wie, nie? Więc czapka obowiązkowo! I najlepiej taka, co zakrywa uszy.
  • Buff. Albo komin, albo chusta. Jak zwał, tak zwał. Ważne, żeby chronić szyję i twarz przed wiatrem. W górach potrafi wiać tak, że aż cię przewraca!

No i na koniec, dodatkowo.

  • Ogrzewacze chemiczne (opcjonalnie). Ja tam je lubię. Wkładam do rękawic i do butów, jak wiem, że będzie naprawdę zimno. Może to taki mój fetysz, ale jakoś tak się czuję bezpieczniej.

No i pamiętajcie o odpowiednim obuwiu! Dobre buty to podstawa. Takie, które nie przemakają i mają dobrą podeszwę. Bo jak się poślizgniesz na lodzie, to możesz skończyć z nogą w gipsie. A tego byśmy nie chcieli, prawda?

No i wiadomo, dostosujcie ten cały ekwipunek do tego, gdzie idziecie i jaka ma być pogoda. Bo jak idziesz na spacer po lesie, to nie potrzebujesz aż tyle rzeczy, co jak idziesz na wspinaczkę na Rysy. I sprawdzajcie pogodę, i jeszcze raz sprawdzajcie! Bo góry to nie przelewki. Ale jak się dobrze przygotujecie, to będzie super! I czego Wam życzę z całego serca!