Z jakiego regionu Polski pochodzą pierogi ruskie?
Pierogi ruskie pochodzą z Rusi Czerwonej, historycznego regionu obejmującego tereny wschodniej Polski i zachodniej Ukrainy. Szczególnie popularne są na Lubelszczyźnie. To tradycyjne danie kuchni polskiej, znane ze swojego smaku i prostoty.
Skąd pochodzą pierogi ruskie? Jaki region Polski jest ich domem?
Ruskie? O matko, zawsze myślałam, że to z Rosji, no wiesz, taka “ruska” kuchnia. Ale! Okazuje się, że nie do końca. Nazwa niby od Rusi Czerwonej, czyli takie pogranicze Polski i Ukrainy. Coś jak Bieszczady, ale bardziej na wschód.
Pamiętam, jak babcia robiła te pierogi… Ziemniaki, ser biały, cebulka podsmażona. A potem ten smak! Ach, to była poezja. A jeździliśmy na Lubelszczyznę do wujka Staszka, tam w każdej knajpie ruskie były.
Dobra, konkretnie: to wschodnia Polska plus zachodnia Ukraina, taki mix historyczny. I na Lubelszczyźnie je lubią, to fakt. Pamiętam, jak płaciłam za porcję w 2015 w Lublinie koło Zamku jakieś 12 złotych. Ale co to były za pierogi, niebo w gębie!
No i co, ruskie, ale nasze! Takie trochę pomieszanie z poplątaniem, ale jakie smaczne!
Z jakiego regionu pochodzą pierogi ruskie?
Zastanawiam się nad tym… pierogi ruskie… No tak, Rusi Czerwonej, pamiętam to z lekcji historii w liceum, 2023 rok, pani profesor Nowak bardzo to podkreślała. Wiesz, to takie… dziwne, bo nazwa myli, prawda? Ruskie, a nie z Rosji. Zawsze mi to w głowie siedziało. Rusi Kijowskiej, tak, tam gdzieś to się zaczęło…
Lista rzeczy, które o tym pamiętam:
- Rusi Czerwona, to klucz.
- Historia… taka długa, trudna do ogarnięcia w jedną noc.
- Pani profesor Nowak… jej lekcje były fajne, ale czasami za długie.
Punkty:
- Teraz myślę… skąd dokładnie ta nazwa? Czy to tylko z powodu terenu?
- A Azjaci… tak, słyszałam coś o tym. Zawsze coś z Azji. Wędrują… i zostawiają ślady. Podobnie jak my, co? Tylko w odwrotnym kierunku.
- Te pierogi, one takie… proste, a jednocześnie tak bogate w smak. Dziwne to jest. Jak życie.
No i to chyba tyle. Zmęczenie mnie dopada. Trzeba spać. Jutro praca. Nienawidzę poniedziałków.
Z jakiego kraju wywodzą się pierogi?
No dobra, postaram się to opisać tak, jakbym faktycznie opowiadała komuś historię. Bez tych wszystkich sztucznych wstępów i udawania emocji.
Wiesz, te pierogi, co to wszyscy tak je uwielbiamy? No to one tak naprawdę nie są nasze, takie rdzennie polskie. W sensie, no, jemy je od wieków, ale korzenie mają w Chinach. Trochę szok, co nie?
Pamiętam, jak babcia Zosia zawsze mi tłumaczyła, że to biskup Jacek, ten od Odrowążów, je do nas sprowadził. Mówiła, że on był w Kijowie i tam spróbował czegoś podobnego i tak mu zasmakowało, że przywiózł to do Polski. Tak jakby jakieś pierwsze pierogi pojawiły się u nas w XIII wieku. To kupa czasu!
- Pochodzenie: Chiny
- Polska: Około XIII wiek
- Legenda: Biskup Jacek Odrowąż
Czy pierogi ukraińskie to ruskie?
Okej, dobra, spróbujmy to spisać tak… na szybko. O pierogach! Zawsze głodna się robię, jak o nich myślę.
-
Pierogi ukraińskie a ruskie? To nie to samo! Serio, to ważne, bo ciągle ktoś myli.
-
Ruskie to ziemniaki, twaróg i cebula – klasyk! Babcia Zosia robi najlepsze na świecie, przysięgam!
-
A ukraińskie? No właśnie, tu jest różnica. Kapusta z grzybami, mięso, kasza, owoce… co kto lubi. Mama Halina czasem robi takie z wiśniami, mniam!
-
“Ruskie”… Nazwa od Rusi Czerwonej, taki region. Zawsze mnie to myliło, dopóki mi wujek Jan nie wytłumaczył.
Myślałam jeszcze o tym, że można dodać do ruskich trochę pieprzu, wtedy są ostrzejsze! O, albo z boczkiem podsmażanym! Dobra, koniec, bo zaraz pójdę robić pierogi o północy!
Jak się nazywają ukraińskie pierogi?
Okej, ukraińskie pierogi… jak to się nazywają? Zaraz, zaraz…
- Czebureki! No tak, czebureki. Ale czy to na pewno pierogi? Zawsze myślałam, że to bardziej takie smażone… placki? Dziwne.
- Z tego co wiem, to ciasto jest z mięsem, najlepiej tłustym, no i smażone na głębokim oleju. Fuuuj, ale pewnie smaczne, co nie?
- Pamiętam jak moja babcia, Janina, kiedyś robiła coś podobnego. Tylko chyba nazywała to inaczej. Pirożki? Nie, pirożki to co innego… Ehh, starość nie radość.
- To znany przysmak. No to może kiedyś spróbuję zrobić, ale nie wiem, czy mi wyjdzie. Ja i gotowanie to dwa różne światy, haha!
- No dobra, czebureki, zapamiętane. Ale czy to na 100% ukraińskie? Może to danie ma więcej korzeni? Muszę to sprawdzić! Może pochodzą z Gruzji?
- Aha, no i jeszcze jedno. Czy moja córka, Zuzia, by to zjadła? Pewnie nie, ona tylko pizza i frytki. Ehh, te dzieci.
W ogóle, muszę iść do sklepu. Potrzebuję kupić mleko, jajka i… może czebureki na spróbowanie? Hahaha! No dobra, ale na pewno nie będę ich smażyć sama, za dużo zachodu. A w ogóle, to kiedy jest ten Dzień Babci w 2024? Muszę pamiętać o Janinie!
Czym się różnią pielmieni od kołdunów?
-
Pielmieni. Rosja. Mięso delikatne. Czasem.
-
Wareniki. Ukraina. Słodkie kluski. Jak leniwe.
-
Kibinai. Tatarzy. Czosnek i majeranek. Mocny aromat.
-
Kołduny. Litwa. Siekana wołowina. Cebula duszona. Surowa wołowina.
Różnice subtelne. Smak zależy od regionu. Rodzina Iwaniuk gotowała je inaczej. Zawsze. Teraz już nie. Życie biegnie obok.
Czy kołduny i uszka to to samo?
Kołduny i uszka? To jak porównywanie porsche do trabanta – oba na czterech kołach, ale zupełnie inna liga! 😉
-
Kołduny: Te mięsne kuleczki, to istne bomby smakowe! W 2023 roku, moja babcia Halina (mistrzyni kuchni, oczywiście!), wyczarowywała je z wołowiny, czosnku i majeranku. Ten aromat, to istna magia! Rosół, w którym się gotują, nabiera niepowtarzalnego charakteru. Wyobraź sobie: mięso, tradycja, rodzinne spotkania… nostalgii pełna chata!
-
Uuszka: Delikatne, malutkie, jak uszka (stąd nazwa, chociaż nie bardzo wierzę w tę teorię 😉). Grzybowe nadzienie, idealnie komponuje się z barszczem. W tym roku, na Wigilii u cioci Krystyny, uszka znikały w mgnieniu oka! Szybciej niż zając z kapustą. Choć szczerze, wolałbym więcej kołdunów…
Podsumowanie: Różnica jest zasadnicza. Kołduny – mięsne, sycące, rosół jako idealne towarzystwo. Uuszka – grzybowe, delikatne, barszcz to ich element. To dwie zupełnie inne ścieżki kulinarnego szczęścia.
Dodatkowe informacje: Zarówno kołduny, jak i uszka, to dania o bogatej historii, pochodzące z tradycji kulinarnej w Polsce. Ich przepisy różnią się w zależności od regionu, a i rodzinne sekrety wprowadzają swój niepowtarzalny charakter. Moja ciocia Krysia dodaje do uszek szczypiorku, co w jej rodzinie jest przekazywane z pokolenia na pokolenie. Babcia Halina za to dodaje do kołdunów szczypotę gałki muszkatołowej… sekret rodziny! 😋
Jaka jest różnica między pierogami i uszkami?
Różnica między pierogami a uszkami? To jak między słonią a myszką! Pierogi, te dumne, pulchne, czasami wręcz monumentalne twory, mogą skrywać w sobie całe królestwo farszów – od kapusty z grzybami, po szpinak z ricottą (moja babcia, Święta Pamięci Jadwiga, dodawała jeszcze szczypiorkiem!), a nawet mięso, którego ilość zależy od gastro nomicznych ambicji gospodyni.
- Pierogi: Wszechstronne, duże, pełne możliwości kulinarnych. Można je wrzucać na głęboki tłuszcz, gotować w wodzie, piec – prawdziwe kameleony kulinarnego świata.
A uszka?
- Uszka: To takie mini-pierogi, skromne, delikatne, jak kocie uszka (choć moja kotka, Fifi, wolałaby raczej śmietanę niż grzybowy farsz). Są zazwyczaj mniejsze od pierogów, i – co istotne! – często występują jako dodatek do zupy grzybowej, nadając jej wykwintny charakter. Myśląc o uszkach, widzę przed sobą zupę grzybową z dodatkiem łyżki śmietany – prawdziwa uczta dla podniebienia!
Zastanawiam się jednak, czy te wszystkie “małe uszka” nie są po prostu leniwym sposobem na szybkie zrobienie pierogów? Żartuję, oczywiście, chociaż różnica w wielkości jest oczywista.
Podsumowanie:Pierogi to główne danie, uszka to dodatek. Różnica tkwi w wielkości, sposób podania oraz tym, że uszka bardziej kojarzą się z zimowymi wieczorami i rodzinnymi obiadami. Wiem to z własnego doświadczenia! A teraz przepraszam, muszę lecieć, czeka mnie pieczenie pierogów z jagodami. Może zrobię też kilka mini-uszek z kapustą – dla odmiany.
Dane dodatkowe (2024): Według badań przeprowadzonych przez Instytut Kulinarnych Rozterek (dane fikcyjne!), w 2024 roku Polacy spożyli 3,7 biliona pierogów (szacunek, oczywiście) i 1,2 biliona uszek. Zauważalna różnica, nieprawdaż?
Czym są kołduny?
Co to są te kołduny, pytasz? O, rany, jakbym to wiedział! To takie małe, okrągłe kuleczki, jakby psie kupki, tylko z mięsem w środku. Fuj, przepraszam, za porównanie, ale serio, takie małe! No, może ciut większe od śliwki.
-
Rozmiar: Myślę, że ze 3-4 cm średnicy, nie więcej. Jak duża kulka do gry w bilarda dla karłów.
-
Farsz: Mięso, takie tam, jakieś mielone, pewnie z wieprzka. Babcia Zosia robi najlepsze! A jej kot, Filemon, zjada nawet resztki z patelni. Ten kot to prawdziwy smakosz.
-
Podanie: W bulionie, w zupie, albo tak samo, na sucho. Jak komu pasuje, ten je jak chce. Zależy od fantazji. Jak na weselu u Wujka Staszka – kto pierwszy ten lepszy!
Najważniejsze: To potrawa litewska, a nie jakaś polska pierdoła! Mówię Ci. I to takie coś, co się je, a nie patrzy na nie jak na obraz Botticellego.
P.S. Babcia Zosia dodaje jeszcze do farszu trochę majeranku. Mówi, że to tajemniczy składnik, który nadaje kołduna prawdziwy smak. A ja dodam, że w 2024 roku cena mięsa poszła w kosmos, więc kołduny są już luksusem, a nie jedzeniem dla ludu. Znaczy się, kiedyś to było tanie, ale teraz… ech.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.