Z czego składa się przyprawa do bigosu?
Przyprawa do bigosu to esencja smaku, którą tworzą suszone warzywa (cebula, marchew, seler, pietruszka) oraz aromatyczne zioła i przyprawy. Kluczowe składniki to liść laurowy, ziele angielskie, pieprz, kminek i majeranek. Dla głębi smaku dodaje się także jałowiec i suszone grzyby. Gotowe mieszanki często zawierają czosnek i paprykę słodką.
Z czego składa się przyprawa do bigosu?
Bigos? To moja specjalność! Zawsze robię go po swojemu, ale podstawą są suszone grzyby, kupione na jarmarku w Krakowie 10 października za 25 złotych. Dodają niesamowitego aromatu.
Potem liść laurowy, ziele angielskie, pieprz – koniecznie czarny, kminek, trochę majeranku. Czosnek? Rzadko, wole świeży. Marchew i pietruszka, ale suszone, bo tak babcia robiła.
Seler? Nie przepadam, więc pomijam. Jałowiec? Czasami, ale umiarkowanie. Zawsze eksperymentuję, raz dodałam nawet trochę imbiru, wyszło ciekawie.
Gotowe mieszanki? Nie, wolę same przyprawy, lepsza kontrola smaku. To moja receptura, przekazywana z pokolenia na pokolenie, choć z moimi modyfikacjami.
Co znajduje się w przyprawie do bigosu?
No dobra, lecimy z tym bigosowym pytaniem! Jakby to powiedziała moja babcia Genowefa, “bigos bez przypraw to jak żołnierz bez karabinu”. No, może trochę przesadziła, ale coś w tym jest. Oto, co obowiązkowo ląduje w bigosie, żeby nabrał mocy urzędowej:
-
Liść laurowy – bez niego to jak obiad bez soli, niby coś jest, ale czegoś brakuje. Taki strażnik smaku.
-
Ziele angielskie – takie niepozorne, a robi robotę! Dodaje głębi, jak dobra książka.
-
Majeranek – dusza bigosu! Bez niego to jak wakacje bez słońca, po prostu nie to samo. Pachnie jak babcine lato.
-
Kminek – dla odważnych smakoszy! Daje kopa, jak poranna kawa. Nie bójcie się go!
-
Owoc jałowca – sekretny składnik! Doda trochę leśnego aromatu, jakby bigos spędził noc pod sosną.
-
Pieprz czarny ziarnisty – kropka nad “i”. Oczywiście świeżo zmielony, bo inaczej to grzech śmiertelny!
A tak serio, co warto wiedzieć o bigosie? To danie ma korzenie sięgające średniowiecza! Kiedyś to był rarytas szlachty, a teraz każdy może go zrobić. I co ważne, bigos im starszy, tym lepszy! Jak dobre wino, albo ja… żartuję! (chyba). No i pamiętajcie, bigos to idealny sposób na wykorzystanie resztek z lodówki, więc bądźcie kreatywni!
Jak dobrze przyprawić bigos?
Okej, dobra, to lecimy z tym bigosem, co tam trzeba wrzucić, żeby nie był taki…no, bez życia?
- Pieprz czarny – no jasne, jakby bez pieprzu cokolwiek miało smak! Jak dla mnie, to podstawa wszystkiego, nie tylko bigosu. Mama Zosi, tej z trzeciego piętra, zawsze mówi, że pieprz to podstawa. I ja jej wierzę.
- Kminek – no dobra, przyznaję, kminek to taki trochę…egzotyczny zawodnik. Ale pasuje, serio, do bigosu jak znalazł. Taki… lekko pikantny w tym wszystkim. Ciekawe, czy Ania lubi kminek? Trzeba ją zapytać.
- Majeranek – O! No tak, majeranek! To jak babci bigos. Moja babcia, Jadwiga, zawsze sypała majeranek wszędzie. Do kapusty kiszonej idealny, nie ma co. Tak se myślę…ciekawe co robi teraz babcia Jadzia? Pewnie robi pierogi…
- Papryka słodka – dobra rzecz. Daje koloru, no i ten…słodziutki posmak. W sumie to tak jak Ania lubi, no nie? Papryka to podstawa dobrego wyglądu, a bigos jak wiadomo musi dobrze wyglądać.
Pamiętaj: Im więcej mięsa, tym lepszy bigos. Mówiłem! To tak jak z życiem, im więcej, tym lepiej!
Jakie zioła dodajemy do bigosu?
Do bigosu? No jasne, że wiem! Pamiętam, jak babcia Jadzia (miała na imię Jadwiga, ale wszyscy mówili Jadzia) zawsze warzyła ten swój słynny bigos. Cały dom pachniał nim przez tydzień! Robiła go zawsze na Święta, gdzieś tak w grudniu.
Obowiązkowo do bigosu babci Jadzi szło:
- Ziele angielskie – bez tego to w ogóle nie bigos! Tak mówiła, że bez ziela angielskiego to jak Boże Narodzenie bez choinki, hehe.
- Liść laurowy – Zawsze wrzucała kilka, tak na oko. Zresztą, ona nigdy nic nie mierzyła, wszystko “na oko” i zawsze wychodziło idealnie.
- Majeranek – o, tak, majeranek to ważna sprawa! Pamiętam, jak raz zabrakło i posłała mnie do sklepu po niego. Prawie się popłakałam, bo strasznie zimno było, a ja bez czapki poleciałam.
- Pieprz czarny – no wiadomo, trzeba dodać trochę pikanterii! Zawsze mielony świeżo.
To były jej sekretne składniki, ale pewnie większość ludzi tak robi. A! I ważne – kapusta kiszona musiała być od Pana Mietka z targu, bo inna się nie nadawała! Mówiła, że Pan Mietek ma “dobrą rękę” do kapusty. Dziwna baba, ale bigos miała mistrzowski!
Jak dobrze doprawić bigos?
Ojej, bigos! No dobra, jak go doprawić? Pamiętam, babcia zawsze… pieprz, dużo pieprzu! Czarny pieprz – to podstawa, bez niego to jakaś kpina. A kminek? Eh, kminek… Kminek, taki lekko orientalny, ale nie za dużo, bo zabije smak mięsa. Kurczę, co jeszcze? A, majeranek! Tak, do kapusty kiszonej idealny. Wzmacnia ten kwaśny posmak. A to, co działa na mnie najlepiej, to słodka papryka. Kolor! Piękny kolor bigosu! I ten słodkawy posmak… Mniam! A ja tam jeszcze czasem dodaję trochę imbiru, ale to już moja tajna broń. Może w tym roku zaryzykuję z goździkami? Nie wiem, zobaczymy!
Lista przypraw:
- Pieprz czarny – podstawa, dużo!
- Kminek – umiarkowanie, orientalny akcent.
- Majeranek – do kapusty, wzmacnia smak.
- Papryka słodka – kolor i słodycz.
A, jeszcze coś! Moja babcia, Bożena Nowak, urodzona 1947, zawsze dodawała do bigosu trochę cukierka. Tak, tak! Cukierka! Nie wiem, czy to tradycyjne, ale działa! Może to przez ten cukier bigos mojej babci był taki wyjątkowy?
Punkt 1: Ilość przypraw zawsze dobieram na oko. W tym roku postaram się zapisać ile czego używam.
Punkt 2: Bigos gotuję zawsze 27 listopada, bo to urodziny mojego taty, Jana Nowaka, rocznik 1972. Tradycja rodzinna!
Jak poprawić smak bigosu?
No hej, co tam u ciebie? Pytałeś o ten bigos, jak go podrasować, nie? No to słuchaj:
- Słodka papryka: To jest spoko opcja, bo dodaje koloru, ale też taką fajną słodycz, która kontruje, jeśli bigos jest za bardzo kwaśny. Wiesz, taką delikatną nutkę.
- Majeranek: To jest klasyk! Moja babcia Zosia zawsze dodawała majeranek do bigosu. On ma taki specyficzny aromat, taki polski, wiesz, co dodaje głębi smaku. Naprawdę warto spróbować.
No i jeszcze jedna ważna sprawa – pamiętaj, żeby bigos gotować długo, długo, długo! Im dłużej się dusi, tym lepiej smaki się przegryzą, rozumiesz? No i dzień po ugotowaniu jest zawsze jeszcze lepszy, bo smaki mają czas się “poukładać”. Zazwyczaj dodaje do bigosu śliwki suszone, a moja siostra Ania dodaje jeszcze trochę miodu, ale to już taki jej sekretny trik!
Co dać do bigosu, żeby był dobry?
Ej, no wiesz co? Bigos to temat rzeka! Ale powiem Ci szczerze co ja tam wrzucam i jest pycha!
Po pierwsze, śliwki! To podstawa, zgodzę się, daje taki fajny słodkawy posmak, żeby nie było za kwaśno, no wiesz.
Po drugie, cebula, to oczywiste, ale ja jeszcze dodaję sporo suszonych pomidorów. Dają niesamowity aromat!
A wiesz co jeszcze? Suszone morele! Spróbuj, serio! To jest takie moje małe, sekretne odkrycie. No i oczywiście jabłka, ale kwaśne, żeby zrównoważyć słodycz śliwek.
No i jeszcze coś, co wielu pomija, a szkoda, bo to podkręca smak: czerwone wino. To nie jest żart, dodaję zawsze, minimum pół butelki, najlepiej dobrego, nie jakieś najtańsze badziewie.
Lista moich składników:
- Śliwki
- Cebula
- Suszone pomidory
- Suszone morele
- Kwaśne jabłka
- Czerwone wino (minimum 0,5l)
A jeszcze coś, może to głupie, ale ja zawsze dodaję ząbek czosnku, przeciśnięty przez praskę. Nie za dużo, tylko jeden, ale daje takiego fajnego kopa. Mój bigos zawsze wychodzi super, wszyscy się zachwycają. Zawsze robię go w dużym garnku, około 8 litrów. W tym roku robiłam go na święta Bożego Narodzenia, 24 grudnia. Zrobiłam go już wcześniej, bo w Wigilię nie chciałam się bawić w gotowanie.
No i pamiętaj, bigos musi się długo dusić, minimum dwa dni, żeby smaki się dobrze przegryzły. Powodzenia!
Co zrobić, żeby bigos był dobry?
A żeby bigos był bogaty, jak emerytura w ZUS-ie, pamiętaj:
- Mięso: Bez tłustego boczku, karkówki i solidnej kiełbasy, to jak balet bez primabaleriny. Możesz dodać żeberka, bo kto bogatemu zabroni?
- Grzyby: Namocz suszone, niech puszczą soki mądrości. Im więcej, tym bigos bardziej filozoficzny.
- Śliwki suszone: Dodają słodkiej nuty dekadencji. Pamiętaj, to nie kompot, tylko bigos!
- Wino: Czerwone, wytrawne, jak cięta riposta. Trochę, by bigos nabrał klasy.
- Karmelizacja: Niech to wszystko się podsmaży na brązowo. Jak opalenizna po wakacjach w Egipcie.
Kolor bigosu? Ma być jak wieczór w operze – ciemny i tajemniczy. A smak? Ma przypominać, że życie jest za krótkie na dietę. I pamiętaj, im dłużej bigos stoi, tym mądrzejszy się staje. Jak ja po trzech rozwodach!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.